Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za pamięć, jesteście Kochane. Jak któraś z Was ostatnio napisała, wytworzyła się wśród nas taka forumowa społeczność, dająca sobie tak wiele wsparcia, że moim zdaniem to jakiś fenomen dzisiejszych czasów - wiele z nas nie zna się osobiście, ale potrafi okazać sobie wsparcie, pomoc, dobrą radę a czasem też wymianę zdań. Bez Was trudno byłoby wytrwać najrozmaitsze chwile. Wcześniej myślałam, że to forum będzie tylko do czasu porodu, później rzeczywistość dopadnie na tyle, że nie będzie się już myślało o pisaniu... I rzeczywiście, czasem brakuje sił, weny na napisanie paru zdań, ale nie zaglądać tu jest trudno
Ja, czytywałam Was codziennie, ale jakoś wieczorami, w ciągu dnia brakowało mi albo czasu, albo sił żeby odnieść się do poszczególnych wątków lub napisać co u mnie. Tym bardziej dziękuję za pamięć - bo to, że nie piszę nie znaczy, że nie jestem z Wami.
Nie wiem, jak Wam, ale mi czas tak szybko leci. Dzień za dniem. Każdego kolejnego dnia o tym myślę, że to już listopad, niedługo już będzie grudzień, pierwsze wspólne święta, tak wiele wszystkich pierwszych razów z naszą Lilcią (no i Waszych też z Waszymi dzieciaczkami). To niesamowite. Dni coraz fajniej nam się układają. Ostatnio pisałyście o tych słynnych skokach rozwojowych. Nas chyba też to niedawno dopadło. Objawiało się tym, że Lila w ciągu dnia była dość marudna, źle spała, wieczorem po kąpieli i karmieniu ciężko ją było uśpić i budziła się znów znacznie częściej w nocy. Ale ostatnio wszystko zdaje się wracać do normy. Nasze dni, przynajmniej na razie, stają się mniej więcej przewidywalne, jestem w stanie więcej zrobić. Dziś ugotowałam rosołek, upiekłam ciasto - co dla mnie jest już niemałym wyczynem
Oprócz tego staram się małej organizować dzień tak, żeby trochę ją pozabawiać, dużo sobie śpiewamy (czyt. ja śpiewam i się wygłupiam, a ona wpatruje się we mnie i uśmiecha), spacerujemy po domku, oglądamy świat z pozycji na brzuszku (ona już tak ładnie i wysoko tą główkę podnosi) i chyba dzięki częstemu kładzeniu na brzuszku jakoś się jej wszystko lepiej układa, bo zaczęła częściej robić kupki. Poza tym fajnie się już uśmiecha, gdy kładę ją na przewijak patrzy na mnie, marszczy nosek i wysyła ten uroczy uśmiech. I też się ślini coraz bardziej
Zwłaszcza, jak ćwiczy podnoszenie główki - leci jej wtedy ta ślina, ona cała czerwona i walczy z ciężką główką.
Dziewczyny, bardzo ładnie Wasze dzieciaczki przybierają na wadze. Moja mała jakoś nie szaleje w tym względzie. 2 dni temu wyszło, że waży 5200 kg. Ciekawa jestem, ile waży
Asia Twoja Ula?
Piszesz, że straszny z niej głodomor. Ciężko mi sobie wyobrazić, żeby moja Lila potrafiła za jednym posiedzeniem opróżnić dwa cyce. No, może się jeszcze rozkręci.
Milionka, poproszę o nr konta na priv. Chciałabym się dołożyć do pomocy dla Kasi.
Gorgusia, gratuluję najważniejszego, pierwszego kroku w celu rozkręcenia własnego biznesu. Twój pomysł na jego zorganizowanie jest super - kuszący również dla mnie. Chętnie wybrałabym się do takiego miejsca, żeby zrobić coś dla siebie i trochę się podreperować
Zaciskam więc kciuki, żeby wszystko się Wam fajnie poukładało - zgodnie z planami, zamierzeniami i żeby udało się zyskać jakąś dotację
No i gratuluję zmiany sytuacji zawodowej Twojego M. Mój zaczyna nową pracę od grudnia. To w ogóle strasznie przełomowy dla nas rok - własny domek, dziecko, zmiana pracy M. Ale wierzę, że to wszystko to wspaniałe zmiany i już
Olga, gratuluję zapału i świetnie zrobionej pierwszej trudy pierogów. Podziwiam. Do pierogów podchodzę podobnie jak Ty do niedawna, z dużą rezerwą i obawą ze względu na pracochłonność. Ale może nie ma się przed czym wzbraniać, tylko brać do roboty
No i fajnie, że Natalia może z Twoimi psiakami tak fajnie się bawić i one dobrze na to reagują. Sama jestem ciekawa, jaki będzie mój psiak, jak Lila podrośnie i będzie chciała sprawdzić, czy np. ten długi, włochaty ogon można odczepić
Aia, wszystkiego najlepszego dla Mani - jaka to już duża dziewczynka. Jestem pewna, że czas mija Ci równie prędko jak mi.
Dzag, Twój Tymek chyba też miał ostatnio kolejną miesięcznicę (żeby nie napisać miesiączkę
). Za niedługo będziemy sobie zdawały relację z roczków naszych maluszków.
Mart, Ty ostatnio miałaś przeżycia z tym holowaniem auta. Nie zazdroszczę, dobrze, że wszystko się spokojnie dla Stasia skończyło- dzielny chłopczyk
Ja też nie lubię takich akcji ani opisanych kiedyś przez Ciebie wyjazdów na zakupy. Trzeba się dziecka naubierać, potem narozbierać, nigdy nie wiadomo, jak długo wytrzyma na takim niekiedy przymusowym wyjeździe. Ale, jak to mówią, co nas nie zabije to nas wzmocni i dobrze wtedy, że każdy kolejny dzień idzie do przodu. A tak poza tym, jak tam kuchnia
? Masz już jakieś zdjęcia?
Pamelcia, Asia mądrze i słusznie pisze. Ja na Twoim miejscu kontynuowałabym studia, zacisnęła zęby i zrobiła wszystko dopóki jeszcze Ci się chce. Im większa przerwa i odstęp, tym trudniej później do tego wszystkiego wrócić. Tak jak
Asia napisała, zostawia dziecko z tatem, z teściową lub mamą i ona ma odskocznię, bo może pobyć wśród ludzi, pomyśleć o czymś innym, a dzięki temu wraca z powrotem stęskniona do Uli i dzięki temu zyskuje też więcej energii i sił. Sama zastanawiam się, jak za kilka miesięcy to wszystko zaplanować. Żeby być z Lilą, a jednocześnie rozwijać się zawodowo. Nie wiem, czy jest to możliwe, logopeda może przecież prowadzić indywidualne terapie, ale czy to się uda? Czy będę zmuszona jednak wrócić do obecnej pracy? I jak to pogodzić z późniejszymi planami zajścia w ciążę (gdy Lila będzie miała ze 2 latka). Nie mam pojęcia - trochę zaprząta mi to głowę, bo jednak chciałabym mieć minimalny zarys, plan, ale może na razie nic nie wykombinuję - pożyjemy zobaczymy.
Pamelcia, jakby nie było, życzę Ci sił i wytrwałości.
Cornelka tyle kasy przeszło nam koło nosa. Gdy dowiedziałam się, że ktoś z Wrocka wygrał 6 to miałam cichą nadzieję, że może jednak...
Niestety, podobno był to ktoś z Psiego Pola. No i dobrze, że te szczepienia macie już za sobą. Nasze kolejne są w grudniu ok. 7.
I tu mam pytanie do dziewczyn, które szczepią. Asia pisałaś, że rozbijasz Uli szczepienia - w odstępach miesięcznych tak? Ale jak reszta z Was robi? Jeśli macie szczepić np. na 5w1 lub 6w1, rotawirusy i pneumokoki? To szczepicie wszystkim za jednym podejściem, czy robicie odstępy czasowe? Wybaczcie, że na tym wątku pytam, jeśli uznacie, że to śmiecenie posta, to przerzucę pytanie do innego wątku, ale po prostu ten na razie najbardziej ogarniam.
Irisson, wróciłaś pełna energii, entuzjazmu i dobrych fluidów. Zarażaj nas nimi dalej
Ratina, dobrze, że szczepienia już za Wami. Ja też już się boję, jak Lila zareaguje na kolejną dawkę, ale chcę wierzyć, że będzie dobrze. No i jak ładnie Bianka rośnie
A jakie ubranka jej kupujesz? Chodzi mi o rozmiar. Bo ja mojej Lili daję już nawet 68 (dla mnie większe są o tyle lepsze, że łatwiej się je zakłada i ona ma więcej swobody dla nóżek do wierzgania.
A Wasze brzdące jakie ubranka teraz noszą?
Kachha Twój Patryk to urocze, wspaniałe dziecko. Niech rośnie Ci zdrowo i daje jak najwięcej szczęścia.
Doti, życzę więcej przespanych nocy i sił do opieki nad córeczkami. A jak tam z tą pracą? Odezwał się w końcu ten facet?
Kochane, chyba siły znów ode mnie odchodzą. Przepraszam, że nie wszystkim poodpisywałam, a już padam ze zmęczenia. Postaram się częściej pisać. Ściskam Was mocno na wieczór i załączam zdjęcie mojej ukochanej