asia.85 pisze:
wczoraj się zestresowałam bo wszyscy się już ostro uczą, a ja no cóż...
Inni się uczą, a Asia jak zwykle dostanie piątkę
.
milionka pisze:
Ja się dalej martwie bo ta koleżanka ze stanow narazie się nie odzywa:/
Po pierwsze - pewnie ostatnią rzeczą o jakiej teraz myśli jest rozsyłanie wiadomości po ludziach. Po drugie - może jest wśród tych 6 milionów osób odciętych od prądu
. Nic się nie martw. Na pewno jest cała i zdrowa
.
marcia, no skąd ja znam takie akcje
. Ostatnio miałam trochę do załatwienia przy okazji wizyty w poradni. Najpierw podjazd pod bankomat - wyciąganie Tymka z fotelika, potem wkładanie z powrotem. Potem do poradni. Potem pod apteką, potem pod drogerią... Dżizusie
. To wkładanie i wyciąganie przedłuża prostą czynność w nieskończoność... Dlatego jednak wolę sprawy do załatwienia załatwiać sobie pod wieczór, kiedy z Tymkiem zostaje M.
Uffff, chyba z godzinę tego posta pisałam przez Bąbla. Ale usnął na szczęście, więc mam jeszcze kilkanaście minut wolnego
. A spacerek się udał, Tymek wózek wziął na klatę jak na chłopa przystało ;-). Zasnął momentalnie i 2 godziny przespał, z tego pół godziny to było już stanie pod domem. Nie chciałam go budzić, więc wzięłam sobie z domu książkę i tak pół godziny przekucałam przy nim. Ale jak mi ręce zgrabiały to go wytargałam z gondoli i było po spaniu
. Nie wiem jaka była temperatura, przypuszczam że gdzieś koło 5 stopni. Ubrałam go w krótkie body, półśpiochy (czyli to co miał w domu), do tego bluza, sztruksy i ciepłe skarpety, wsadziłam do kombinezonu i opatuliłam kocykiem. Na ręce welurowe łapki a na głowę jesienna czapa. Był cieplusi ale nie spocony, więc wstrzeliłam się idealnie :-). Po spacerku nawet dał się zapiąć w bujaczek na dłużej i przygotowałam obiad :-). Dzisiaj kotlety mielone z zieloną fasolką i puree ziemniaczanym. I tatusiowy rosołek z niedzieli. Wieczorem wypluskamy Tymka w jego nowej wielkiej wanience (z poprzedniej już wyrósł i odbijając się nogami jak żabka od jednej ścianki uderzał buźką o drugą
) i mama zasiądzie do seriali. No żyć nie umierać
.
Edit:
No, i tak długo posta pisałam, że w między czasie się kilka nowych pojawiło
.
Widzisz,
milionka? A jednak prąd był winowajcą. Swoją drogą to niesamowite liczby. 6 milionów ludzi bez prądu. 1/6 Polski
.
A co do
kachhy to ja myślę że to niezły pomysł
. Nie znam cen takiego sprzętu, ale jak na bieżąco czytam Patrykowy wątek to strasznie jej współczuję i jest mi ich żal :-(. I wierzyć mi się nie chce, że po wypuszczeniu ze szpitala w sumie mama zostaje z problemem sama, a wręcz problemów jest jeszcze więcej. No bo jak tu do lekarza czy na spacer wyskoczyć, kiedy nie ma tej przenośnej małej butli, a dziecko musi być podłączone pod tlen? Straszne. Cieszę się strasznie, że mój Tymek jest takim 36-tygodniowym wcześniakiem, a nie urodził się choćby 2 tygodnie wcześniej, bo to już by był problem. Jeśli jakkolwiek możemy pomóc to czemu nie :-). Chociaż to będzie kropla w morzu potrzeb
. Powinna jej pomóc jakaś fundacja. Bo na państwo to wiadomo, że za bardzo nie ma co liczyć...