MieMie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2012
- Postów
- 1 122
Doti, myślę, że spacer to bardzo dobry pomysł. Obie dziewczyny się przewietrzą, a Ty będziesz miała szansę zebrać myśli. Choć pogoda tragiczna jeśli chodzi o spacer, mi się przez to nie chce tyłka z domu ruszać.
A co do tematu - praca w domu czy poza... Wszystko ma swoje dodatnie i ujemne plusy i minusy Ja z jednej strony chciałabym się ruszać z domu, a z drugiej w nim pracować. Na razie mam taką możliwość, bo mogę przepisywać wywiady dla znajomej Amerykanki. Jednocześnie po urlopie lub w czasie jego trwania mogłabym jeździć w różne miejsca i prowadzić logopedyczne zajęcia z dziećmi lub dorosłymi. Nawet myślę, by z M się tak podzielić, że jak on by wracał do domu (ok. 16), to ja bym jechała i w ten sposób Lilcia byłaby cały czas z jednym z nas. Ale to na razie plan, a co z niego wyjdzie... czas pokaże. Dlatego teraz ten "wolny czas" (dobry żart, nie :-)?) zamierzam się doedukować, wszystko przypomnieć. Właśnie dziś przyszło moje zamówienie - książki logopedyczne z zajęciami dla dzieciaków, jak Lila uśnie, na spokojnie wszystko pooglądam. No i zobaczę jakie są te Utulanki z masażykami - jutro na Lilci przetestuję, ale jestem pewna, że jej się to z czasem (jeśli nie od razu) spodoba.
No i powoli będziemy szykowali dla niej kąpiel, bo zaczyna już delikatnie marudzić. Sprytna jest, widzi, że się ściemnia, to znaczy, że czas spać. Ciekawe, jak to będzie przy niedzielnej zmianie czasu, gdy już o 16 zacznie się ściemniać. Zobaczymy, czy sobie nie poprzesuwa tych godzin No nic idę szykować przewijak i inne akcesoria kąpielowe. Łazienka już przyjemnie nagrzana. Ech lubię kąpiele. M z nią pływa, później ubiera i smaruje różnymi specyfikami, daje tabletki, a ja mam chwilę wytchnienia do czasu ostatniego karmienia i usypiania.
Ale już jesień nadeszła... Liście leciały z drzew jak deszcz
A co do tematu - praca w domu czy poza... Wszystko ma swoje dodatnie i ujemne plusy i minusy Ja z jednej strony chciałabym się ruszać z domu, a z drugiej w nim pracować. Na razie mam taką możliwość, bo mogę przepisywać wywiady dla znajomej Amerykanki. Jednocześnie po urlopie lub w czasie jego trwania mogłabym jeździć w różne miejsca i prowadzić logopedyczne zajęcia z dziećmi lub dorosłymi. Nawet myślę, by z M się tak podzielić, że jak on by wracał do domu (ok. 16), to ja bym jechała i w ten sposób Lilcia byłaby cały czas z jednym z nas. Ale to na razie plan, a co z niego wyjdzie... czas pokaże. Dlatego teraz ten "wolny czas" (dobry żart, nie :-)?) zamierzam się doedukować, wszystko przypomnieć. Właśnie dziś przyszło moje zamówienie - książki logopedyczne z zajęciami dla dzieciaków, jak Lila uśnie, na spokojnie wszystko pooglądam. No i zobaczę jakie są te Utulanki z masażykami - jutro na Lilci przetestuję, ale jestem pewna, że jej się to z czasem (jeśli nie od razu) spodoba.
No i powoli będziemy szykowali dla niej kąpiel, bo zaczyna już delikatnie marudzić. Sprytna jest, widzi, że się ściemnia, to znaczy, że czas spać. Ciekawe, jak to będzie przy niedzielnej zmianie czasu, gdy już o 16 zacznie się ściemniać. Zobaczymy, czy sobie nie poprzesuwa tych godzin No nic idę szykować przewijak i inne akcesoria kąpielowe. Łazienka już przyjemnie nagrzana. Ech lubię kąpiele. M z nią pływa, później ubiera i smaruje różnymi specyfikami, daje tabletki, a ja mam chwilę wytchnienia do czasu ostatniego karmienia i usypiania.
Ale już jesień nadeszła... Liście leciały z drzew jak deszcz