reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Hej dziewczyny

Irrison- bardzo wspolczuje, przykra sytuacja :(

Bylam dzisiaj u lekarza z moim malym bo wczoraj siedzilam pol nocy na necie i znalazlam ze mlody ma wszystkie objawy UKRYTEGO REFLUXU to taki reflux gdzie pokarm nie wyplywa na zewnatrz tylko tresc cala z kwasami pochodzi do gory i spowrotem wraca, i ten kwas pali w przelyku dziecko. lekarz zapisal gaviscon dla dzieci i teraz podaje malemu dzisiajmamy ciut lepszy dzien ale nie chwale dnia przed zachodem slonca;)

jeszcze jedno zauwazylam ze maly ma biale puknciki w miejscu dwoch dolnych jedynek i bardzo wyrazne biale kropki pod skora na 7kach czy to mozliwe ze to juz zeby? moze tez przez to jest taki marudny?

doszlo dzisiaj do nas nosidelko baby bjorn super sprawa jestem bardzo zadowolona dzisiaj sobie robilam obiad i mialam mlodego w nosidelku i o dziwo nawet udalo mi sie zjesc haha.

Aia - pamietam dobrze jak moja najmlodsza siostra nienawidzila wozka(gondoli) za kazdym razem wycie iplacz . moja mam wtedy za kazdymrzem w wolnej chwili odkladala ja do wozka i podkladala pod buzie pieluszke tetrowa zeby sie w nia wtulila i pomoglo tylko tak z mieisac czasu walczyla o to by mala lezala w wozku. ale ta pielusia pomagala dziecko sie uspokajalo jak mialo cos mieciutkiego przy buzi

Karmen - moj dokladnie tak samo w nocy co 3/4 godz pobudka, my uzywamy mleka z mala zawartoscia laktozy bebilon comfort moze dlatego ze ono sie szybciej trawi. w dzien maly tez tk jadl co poltorej godziny i wypijal po 60ml powiedzialam ze mam dosc i teraz co 2.5 godz od wczoraj go trzymam i dziala o dziwo :D sprobuj wydluzac czas nie mowie od razu 2.5 nagle ale ile uda Ci sie minut ukrasc to bedzie dobrze zacznij od 15 minut i z czasem wydluzaj ;)
 
reklama
Irisson- bardzo mi przykro. Bądź dzielna.

Exotic- oby to była prawidłowa diagnoza i oby było tylko lepiej.

A ja dziś miałam udany dzień. M miał wolne i pojechaliśmy razem pozałatwiać sprawy i przy okazji mnie ogarnąć. Wypuścili mnie moje chłopaki i sami jeździli samochodem, a ja poszłam do fryzjerki i kosmetyczki. Wyglądam jak fajna babka nareszcie :-D
I kupiłam sobie wysokie szpilki. Na chrzciny muszę się odpindolić.

Kupiłam Kacorkowi bujak bright starts i jutro powinien dojechać. Strasznie się cieszę, bo widzę,że coraz bardziej go kręci oglądanie świata właśnie z takiej pozycji.
 
Irisson, współczuję bardzo takich przykrych wieści i życzę dużo sił Tobie i rodzinie Twego męża.

Milionka, gratulacje decyzji o przejściu na mm.Najważniejsze, że możesz już poszaleć z normalnym jedzeniem, to wielki plus :)

Ja mam dziś fatalny dzień, od popołudnia przynajmniej. Byliśmy z malutką na wizycie u chirurga, w związku z tym guzkiem na szyi. Oczywiście chirurg nic nie powiedział konkretnego. Wskazał obserwowanie guzka i ewentualne wybranie się do pediatry po skierowanie na badanie krwi. No i tyle tego. Konsultowałam się z koleżanką po medycynie i mówiła, że jeśli guzek jest twardy i nie boli, to może być jakaś kwestia onkologiczna i aby nie zwlekać z tym i nie obserwować (jak sugerowali lekarze), tylko działać. Bo lepiej na zimne dmuchać. I tak już czuję mega niepokój i strach o moją Lilę i nie wyobrażam sobie, żeby mogła jakoś poważnie zachorować.
To jedno. Później pojechaliśmy na USG stawów i lekarz zdiagnozował dysplazję stawów biodrowych i powiedział, że mała będzie musiała chodzić w specjalnych szelkach Pawlika przez dobrych kilka tygodni.Szelki będzie musiała nosić dzień w dzień z wyjątkiem może czasu przeznaczonego na kąpiel lub zmianę pieluchy :-(
Może gdyby była to jedna jedyna wiadomość, to bym tego tak nie przeżyła. Ale nie dość, że ten guzek, to jeszcze te stawy. Ciągle coś. I co z tego, że tak na siebie chuchałam i dmuchałam, jadłam możliwie zdrowo, starałam się na wszystko uważać... I co... i teraz się czuję tak, że im bardziej się starałam, to i tak niewiele dało, bo pewne problemy są lub się pojawią. Jak dla mnie masakra i czuję się załamana. Z tych nerwów, osłabienia i zniechęcenia przepłakałam pół wieczoru, pokłóciłam się z M, że on to wszystko (głównie guzek Lili) bagatelizuje i zbywa i ja głównie dzwonię po lekarzach i umawiam na wizyty. I teraz mamy ciche godziny, nawet M powiedział, że się mnie boi. No super, lepiej być nie może :no: Dziewczyny, wybaczcie, ale czuję się tym wszystkim załamana i potrzebowałam się z Wami tym podzielić.

Ech, strasznie mi teraz źle :-(

Aha, dziewczyny, które ostatnio były przeziębione. Poradźcie proszę, jak leczyłyście Wasze przeziębienie? Nie chcę faszerować się lekami, a ostatnio budzę się z bólem gardła. Podpowiedzcie co mogę na to zaradzić...
 
Ostatnia edycja:
MieMie- guzkiem się zajmijcie i na pewno będzie w porządku. Dobrze,że jesteś czujna i tego nie bagatelizujesz.
Poza tym- Lila pochodzi w szelkach i też wszystko będzie dobrze. Zdarza się niestety taka wada,ale wszystko po tych kilku tygodniach będzie w porządku.
To,że dbałaś o siebie i uważałaś tylko się chwali- Lila na pewno ogromnie na tym skorzystała. Nie wbijaj sobie głupot do głowy bo sobie tym nie pomożesz,a jeszcze zaszkodzisz.
Wszystko będzie dobrze i musisz przyjąć takie myślenie.
Co do M to...to tylko facet. Oni martwią się na swój sposób. Pomilczycie trochę,później pogadajcie i wszystko wróci do normy. Mama zawsze bardziej przeżywa dolegliwości Malenstwa. Tak to już jest.
 
MieMie jestem z Tobą!!! Też bym nie zwlekała i zrobiła to badanie od razu bo im szybciej sie okaże że jest ok tym szybciej się uspokoisz:) a z szelkami to lepiej teraz bo mała jeszcze nie odczuje, Ty bardziej. I nie obwiniaj się bo to nie Twoja wina z dziećmi ciągle coś wiem o tym. A faceci tak mają mój też ciągle bagatelizuje wszystko a ja jak coś się dzieje to latam i załatwiam. Nefrologa jutrzejszego też musiałam:(
Korzystaj i ciesz się małą bo tak szybko urośnie że potem będziesz żałowala że z tego okresu pamiętasz tylko strach. Całuje Cię mocno i tulę na pocieszenie
 
Kochane Gorgusia i Milionka, dziękuję Wam bardzo za te słowa wsparcia i otuchy. Zwykle już leżę w łóżku, ale dziś nie mogę. Sprawdzam strony z lekarzami polecanymi, bo jutro chcę do nich podzwonić i umówić na wizyty (w ciągu dnia Lila mi na to nie pozwoli pewnie). Właśnie mam ogromną potrzebę, by się uspokoić i usłyszeć, że te guzki (w tym ten jeden większy) to nic groźnego. Już teraz nie wyobrażam sobie, żeby małej mogło nie być. To jest magia rodzicielstwa właśnie. Musi być dobrze. Ale już wykańczają mnie te wizyty u lekarzy, z których każdy odsyła nas do innego, bo nie chce na siebie brać odpowiedzialności za jakąś diagnozę lub decyzję :-( Dziś już się czuję psychicznie wyczerpana. Tym bardziej dziękuję Wam za słowa pocieszenia i wsparcia, są na wagę złota. Ostatnio czuję, że mój M kompletnie nie rozumie mnie i moich potrzeb. Wraca późno, jest przepracowany, jeszcze żyje kwestią domu, remontu, a ja potrzebuję teraz jego pomocy, wsparcia, obecności. I tak tylko się kłócimy ostatnio,a nie tak miało być, gdy dziecko pojawi się na świecie. Chcę, by ona miała szczęśliwe dzieciństwo. A chyba im bardziej chcę, tym gorzej to wychodzi.
Milionka, słusznie, warto pamiętać miłe chwile, a nie ciągłe zmartwienia. Że też nie mam bardziej optymistycznej natury. Chyba ostatnio czuję się wyeksploatowana i wymęczona psychicznie. Trzymam kciuki za Waszą jutrzejszą wizytę u nefrologa.

I jeszcze raz dziękuję Wam kochane za wsparcie, bardzo go teraz potrzebuję, zwłaszcza, żę do M teraz się nie odzywam, on niby się mnie boi. Tak boi się, bo się złoszczę, że głównie ja wszystko załatwiam, a on jak już to wyrywa się z pracy byśmy gdzieś podjechali. A tak to czuję się zostawiona z tym sama. Ach Ci faceci... Chyba pójdę spać, bo jutro chcę podzwonić po tych lekarzach.

Dobranoc...
 
kochana ja też strasznie się boję każdej wizyty i pomimo mojej optymistycznej natury przyjaciółka musiała bardzo pracować nade mną żebym troszkę na luz wrzucila bo takie podejście szkodziło małemu.
Jesteś dzielną, kochającą mamą i to dla malej najważniejsze, już za pare dni będziesz ją ściskać z uśmiechem bo okaże się że to był fałszywy alarm:) Buźka
 
Aia ja tam ta dzisiejsza przespana nocke Olivii traktuje jako jednorazowy wyczyn poki co. Nie napalam sie ze teraz bedzie tak zawsze,no za fajnie to przeciez nie moge miec;)
Milionka a po co Wam nefrolog? To w zwiazku z tymi bakteriami u Malego? W kazdym razie &&&&&&&&&,bedzie dobrze.
MieMie rozumiem ze sie martwisz,bo dla wlasnego dziecka chce sie tylko najlepiej. Ale tak sobie mysle,ze gdyby ten guzek byl grozny to by chirurg od razu zaczal dzialac. No chyba by nie olal sprawy. Oczywiscie tez bym pewnie jeszcze szukala innych porad,ale moze az tak sie nie zalamuj. A te szelki to tez tylko na jakis czas,a najwazniejsze ze maja pomoc i potem juz ich nie bedzie trzeba. Moze nie jestem dobra pocieszycielka,ale mysle,ze takie szukanie "pozytywow" jednak podnosi troche na duchu. Wszystko sie ulozy,zycze Wam tego!

A nasza Olivka zareagowala jednak na szczepienie i dala troszke czadu po poludniu. Dalam pod wieczor paracetamolu i zobaczymy jak minie noc. A tesciowa jednak nie przyjedzie wczesniej,bo nie wie czy sie bedzie dobrze czuc:eek: (tak na marginesie ona jest hipohondryczka). No coz,argument sredni moim zdaniem,ale na kolanach prosic nie bede;)

Aha Exotic a jakie Maly ma objawy tego refluksu? Mam nadzieje,ze lek pomoze. A lekarz potwierdzil ze to to,u GP normalnie bylas?
 
Ostatnia edycja:
reklama
irisson, trzymaj się tam, przytulam mocno.

wracając do tematu "wyregulowania" naszych bąbli, wydaje mi się że przy karmieniu butlą jest łatwiej, przynajmniej z mojej perspektywy. mnie to mieszane karmienia rozwala cały rytm, bo nie potrafię wyczuć, kiedy tolka się najada i czy za chwilę nie będzie głodna. jak zaczyna awanturować się przy cycku zawsze mam stres że to dlatego że tam już nic nie ma, a często chodzi o beki i bąki. kiedy biorę ją do odbicia, beka jak stary dziad, ale potem już nie chce jeść. za to za pół godziny robi się marudna i chętnie by podjadła, ale może to moja obsesja. może chodzi o coś innego :confused:
sprawdzam palcami czy w cycu coś zostało i coś tam leci, ale niemrawo. wnioskuję że ją to zniechęca do ssania dalej, szczególnie przez kapturki. bo zdarza się że jak po awanturze przy cycu łapię za laktator to jeszcze 30-60 ml wyciągam. żywego cycka odmawia już zdecydowanie, mimo że dałaby radę go złapać. tu się chyba poddam i zostaniemy przy tych osłonkach, jak długo się uda.
z reguły po odbiciu podaję jej jeszcze na próbę butelkę, bo to łatwiej leci, ale wyssie może 10 ml i zaczyna do mnie gugać zadowolona. mieszanka schodzi mi na tony, głownie lądując w zlewie, bo tego nie wypija. za to potrafi po spacerze wydudnić 90 plus 60 - z butli tak mojej teściówce już dwa razy wyżarła. mnie się jeszcze nie zdarzyło odstawić ją od cyca/butelki z przeświadczeniem że to definitywnie koniec posilania się.
ale spróbuje jak radzicie jakiś stały rytm ustalić, jak nie jedzenia to całej reszty, może z jedzeniem potem pójdzie łatwiej...
z naszego łożka póki co jej jeszcze nie wyprowadzam, póki budzi się 3 razy na cycka - w nocy pierś wystarcza, ale spróbuje wszystkie dzienne drzemki aplikować jej w łożeczku, może sobie zakonotuje że tam się śpi i jak przyjdzie czas łatwiej będzie i w nocy ją przestawić. no i mam wrażenie że ona sobie nocą chwilę pije tylko z cyca a potem traktuje go jak smoczek, ale sama podsypiam, więc trudno orzec. dziś godzinę trwało nocne ssanie, włączyłam u siebie tryb czuwający. zdecydowanie za długo, ale jak próbowałam zabrać jej cyc, było marudzenie, a smoczek był ciągle wypluwany. odwlekam to przestawienie jej nocne na łóżeczko w czasie bo z naszym układem - łóżko przy łożeczku i brak miejsca na wygodne coś z oparciem do karmienia - karmienie nocne i odstawianie jej rozwaliłoby mi te resztki snu kompletnie, póki co nie mam siły. może sen nocny sam jej się z czasem wydłuży. a jak nie, to chyba będziemy musieli kupić sobie węższe łózko.
ehhh, właśnie wróciłyśmy z pobrania krwi, dobija mnie widok tej ogromniej igły, którą pani pielęgniarka notorycznie gmerała, w maciupkiej rączce. gorzej to chyba zniosłam niż ona, chociaż darła się w niebogłosy (tolinka, nie pielęgniarka) ;).
dzag, tola ma ksywkę "śmierdzipompka", bo zasysa świeże powietrze a wydobywa się z jej drugiej strony bardzo nieświeże :-D
 
Do góry