reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2012

To ja się zegnam sierpniówki :( z bólem serca ale takie życie. na wczorajszym usg dalej pusto bez serca bez niczego. skierowanie do szpitala dostalam. pojechalam i zostalam przyjeta. pobrali mi krew, jeszcze raz usg czy aby na pewno pusto i okropnie bolesne badanie przez jakas rzezniczke (do tej pory wszystko boli). okazalo sie ze mam nadrzerke, tylozgiecie i cos tam jeszcze, ale mniejsza z tym.zabieg mialam miec dzisiaj, ale po badaniu rzezniczka stwierdzila ze w czw. wszyscy mieli do mnie ogromne pretensje ze nie mam oznaczonej grupy krwi itp. potraktowali mnie jak gowniare, ktora zaszla sobie w ciąże tak o i teraz chce usunąc, a nie jak kobiete ktora starala sie o dziecko i w 9 tyg ciąży dowiaduje sie ze go nie ma. ok godz 21:30 wypisalam sie na wlasne zyczenie. nie dam sie kroic w takim miejscu. lekarz, ktory mnie wypisał był bardzo mily. wypytałam go o wszystko, o caly zabieg i na sam koniec dodal, ze on sam by jeszcze z zabiegiem poczekał, ze matka natura sama wszystko załatwi. kiedys bez usg kobiety na tescie widzialy dwie kreski, cieszyly sie, i nagle po jakims czasie nie byly w ciazy. i tyle. a boje sie ingerencji mechanicznej, bo nie chce miec problemow z zajsciem za jakis czas.
ogolnie lekarz powiedział, że dzidzia sie poronoła na samym początku, możliwe ze przez wirus jakis najprawdopodobniej (tydzien po owulacji przez 5 dni mialam grype jelitowa), wiec ujme to tak: los jest ku*ewski i przez zasrana grype jelitowa mam w sobie wydmuszkę.
mam też pytanie, nie chce juz wertowac stron i watkow, ale czy jedna z nas nie pisala o tym ze lekarz dał jej tabletki i kazał wrócic do domu ze jajo samo sie usunie??
Bo mi lekarz powiedzial, ze w polsce dopuszczalne jest tylko łyżeczkowanie, nie mozna tabletkami
ale zastanawia mnie ta tabletka poronna 72h po, czemu tej tabl nie moglabym np wzią??oczywiscie pojde z tym do lekarza ale chcialabym wiedziec czy cos o tym wiecie bądz macie jakies doswiadczenia??
odpisujcie prosze mi w tym temacie, bo pozniej bede skakac po wszystkich i szukac odp a nie mam za bardzo ochoty czytac waszych szczesliwych wypowiedzi (oczywiscie gratuluje wam serduszek, nozek i rączek, ale bardzo boli jak to czytam)
ja bede mogla starac sie za 3 mies :/
wpadne jeszcze pare razy zeby zobaczyc czy macie jakies alternatywy zabiegu dla mnie, no i juz pozniej jak mi przejdzie, poczytac co tam u was juz wtedy brzuchatych mamusiek
 
reklama
flądra tak mi przykro...Ściskam Cię mocno, choć wiem, że żadne słowa pociechy nie ukoją w takiej chwili bólu :( Niestety nie potrafię doradzić nic w kwestiach medycznych.

no właśnie się zastanawiam, czy przy drugim dziecku też jest toxo, cytomegalia :eek:

To chyba zależy od wyników. Jeżeli miałaś odporność w pierwszej ciąży, to z pewnością powtarzanie badań potrzebne nie będzie. Jeżeli nie byłaś nigdy zarażona, pewnie kolejne badania będą nieuniknione. Tak w każdym razie rozumiałam wszystkie teksty na ten temat z jakimi miałam styczność.

Ciekawe dlaczego nie dostałam zlecenia na cytomegalie? Chyba na własną prośbę zrobię...:eek:
 
Ostatnia edycja:
Flądra bardzo mi przykro, tak jak mówisz życie jest wredne, ale ja tobie mocno życzę wkrótce happy endu. co do zabiegów to nie mam tez zielonego pojęcia, a zachowaniem lekarek to mnie nawet nie dziwi, to takie "normalnie w naszych szpitalach" :wściekła/y:
Aia ja też w pierwszej nie miała na cytomegalie, po porodzie zaczęłam wchodzić na różne fora, gdzie dopiero z tym się spotkałam, ja się dopytam teraz mojej gin. czy lepiej zrobić, niby z drugim to jakoś jest wszystkich badan mniej, bo jak przy pierwszym nie wyszło, to powinno być ok, gorzej bo my mamy jeszcze konflikt krwi i to też mnie lekko martwi.
 
fladerko - bardzo mi przykro - odpowiem Ci według mojej wiedzy i doświadczeń. W mojej pierwszej ciąży na badaniu własnie w 9 tygodniu określono brak ASP (akcji serca płodu), lekarka, która mnie badała (przypadkowa) odprawiła mnie z gabinetu z informacją, że jak nie poronię do kilku dni to mam si ę sama zgłosić do szpitala (dała mi odręcznie napisaną karteczkę ze skierowaniem), dzień później trafiłam do mojego obecnego lekarza (wtedy szukałam najlepszego w Krakowie, myśląc, że coś jeszcze uda się zrobić) on niestety potwierdził brak akcji serca i skierował mnie od razu do szpitala, wytłumaczył mi wtedy, że macicę lepiej jest oczyścić właśnie dlatego, żeby nie mieć później problemów z ponownym zajściem w ciążę. W szpitalu otrzymałam tabletkę dopochwową (chyba poronną, ale nie dam sobie głowy teraz uciąć - to było w 2007 roku), po której zaczęło się krwawienie, zaraz po tym zabrano mnie na salę operacyjną, gdzie pod narkozą oczyszczono (zabieg trwa ok. 20m minut), później jeszcze dobę spędziłam w szpitalu na obserwacji (niestety na patologii ciąży, na sali z kobietami ciężarnymi i jedną tuż po porodzie, której donoszono dziecko do karmienia - Polska). Myślę, że w tej sytuacji nie powinnaś się bronić przed zabiegiem, szczególnie, jak nie dojdzie do samoczynnego poronienia. Przykre to i surowe co piszę, ale z mojej perspektywy lepiej to wiedzieć i się przygotować choć trochę psychicznie. Choć to nie będzie teraz dla Ciebie żadnym pocieszeniem, to uwierz mi, przyjdzie taki moment, w którym te emocje opadną, staną się do zniesienia,a nawet będziesz potraiła o nich opowiadać, a później znów zajdziesz w ciążę, będzie stres ale się uda.. Takie życie.. Trzymaj się silnie Kochana!
 
fladerko - bardzo mi przykro - odpowiem Ci według mojej wiedzy i doświadczeń. W mojej pierwszej ciąży na badaniu własnie w 9 tygodniu określono brak ASP (akcji serca płodu), lekarka, która mnie badała (przypadkowa) odprawiła mnie z gabinetu z informacją, że jak nie poronię do kilku dni to mam si ę sama zgłosić do szpitala (dała mi odręcznie napisaną karteczkę ze skierowaniem), dzień później trafiłam do mojego obecnego lekarza (wtedy szukałam najlepszego w Krakowie, myśląc, że coś jeszcze uda się zrobić) on niestety potwierdził brak akcji serca i skierował mnie od razu do szpitala, wytłumaczył mi wtedy, że macicę lepiej jest oczyścić właśnie dlatego, żeby nie mieć później problemów z ponownym zajściem w ciążę. W szpitalu otrzymałam tabletkę dopochwową (chyba poronną, ale nie dam sobie głowy teraz uciąć - to było w 2007 roku), po której zaczęło się krwawienie, zaraz po tym zabrano mnie na salę operacyjną, gdzie pod narkozą oczyszczono (zabieg trwa ok. 20m minut), później jeszcze dobę spędziłam w szpitalu na obserwacji (niestety na patologii ciąży, na sali z kobietami ciężarnymi i jedną tuż po porodzie, której donoszono dziecko do karmienia - Polska). Myślę, że w tej sytuacji nie powinnaś się bronić przed zabiegiem, szczególnie, jak nie dojdzie do samoczynnego poronienia. Przykre to i surowe co piszę, ale z mojej perspektywy lepiej to wiedzieć i się przygotować choć trochę psychicznie. Choć to nie będzie teraz dla Ciebie żadnym pocieszeniem, to uwierz mi, przyjdzie taki moment, w którym te emocje opadną, staną się do zniesienia,a nawet będziesz potraiła o nich opowiadać, a później znów zajdziesz w ciążę, będzie stres ale się uda.. Takie życie.. Trzymaj się silnie Kochana!

wiem że może byc nieunikniony, ale zrobienie go tak z marszu przerasta mnie. musze sie zorientowac co i jak, znac za i przeciw i podjac decyzje

i chyba znowu zmienie ginekologa, bo poprzednia mowila ciągle ze jestem zdrowa, po miesiacu nie zachodzenia w ciaze juz proponowala badania nasienia i prolaktyny, a ten terazniejszy robil tylko usg i nawet nie badal mnie czy wlasnie mam nadrzerke itp. wiec znowu zmiana, tym razem do wlasnej przychodni. zobaczymy, ten lekarz tez ma swietne opinie
 
Fląderko strasznie mi przykro, wiem dobrze co czujesz. Co do zabiegu napiszę ci tak, ja w swoim życiu miałam 4 zabiegi oczyszczania macicy i jedno poronienie samoistne w bardzo wczesnej ciąży gdzie wszystko ze mnie wyleciało jak poszłam siku (widok dość traumatyczny). Co do wyboru sposobu to zobacz doszłaś do 9 tyg. mimo że ciąża się nie rozwija (tak twierdzą lekarze) nie wiem czy brałaś jakiś duphaston lub luteinę na podtrzmanie. Widzisz nawet jak weźmiesz tabletkę 72 h (totalna rewolucja dla organizmu nie bez wpływu na przyszłe cykle itd.) to nie masz gwarancji że wszystko się oczyści i nie będzie potrzebny mimo wszystko zabieg. Ja zabiegi przeszłam 4. Około miesiąca po zabiegu dostajesz normalną @. Zabieg jest pod narkozą ok 30 minut. Po narkozie jak się budzisz to jesteś mało przytomna i śpisz co ma swoje zalety bo brzuszek nie boli. Później przez kilka dni się krwawi po zabiegu jak mała @. Czasami pobolewa brzuszek, trzeba uważać i nie dźwigać ale masz pewność że wszystko jest dokładnie oczyszczone. Ja robiłam tak że rano szłam do szpitala na czczo (kolacja dzień wcześniej ok 18:00 delikatna). Trafiałam na oddział ok 9:00 mówiłam, że jestem na czczo no to lekarze brali mnie na jeszcze jedno usg a potem zaraz zabieg. Budziłam się około 14:00 do 16:00 doszłam do siebie i wypisywała się sama do domu (tu ważne aby ktoś odebrał cię autem i absolutne leżenie w domku i dużo snu). Na drugi dzień byłam już na chodzie z całkiem znośnym samopoczuciem fizycznym bo psychicznie to ruina. Przepraszam jeśli to co napisałam brzmi ozięble ale wiem z doświadczenia że im szybciej zamkniesz ten rozdział tym lepiej dla ciebie samej. Jeśli kruszynka się nie rozwija i nie ma serduszka to niestety nic tego nie zmieni. Musisz o siebie dbać, nie kombinuj z tabletkami i innymi cudami. A i wróć koniecznie do tej lekarki co zaleciła ci badanie prolaktyny bo to bardzo istotne w przypadku ciąż obumarłych, problemów z zajściem i poronień. Jeśli planujesz kolejną ciąże za 3 miesiące to bierz kwas foliowy, zbadaj prolaktynę i jak jest za wysoka lub w górnej granicy normy trzeba ją zbić lekami. Trzymaj się, uściski.
 
Rety co za smutna wiadomość!!!! Flądra bardzo Ci współczuję i nawet nie staram się wyobrazić co możesz teraz czuć. Tak jak dziewczyny mówią, chyba lepiej jednak zrobić zabieg żeby potem nie było problemów.

Kurcze przygnębiła mnie bardzo ta wiadomość :-( Chyba muszę sobie odpuścić dzisiaj siedzenie na forum, bo coś czuje że zaraz bym się nakręciła czytając podobne historie. Muszę się czymś zająć żeby nie myśleć.
 
reklama
fląderko - tak jak pisze mygdu - zrób koniecznie badania na wysokość prolaktyny, progesteronu itp. u mnie właśnie wysoki poziom tej pierwszej (prawie dwukrotnie większy niż norma) był prawdopodobnie winowajcą, dzięki temu, że wiedziałam, mogłam szybko zacząć ją zbijać i starać się ponownie..
 
Do góry