Oj dziś tu spokojnie, albo dziewczyny śpią, albo rodzą
Miałam wczoraj fatalny wieczór - pierwszy raz od dawna płakałam z jakiejś bezsilności i ogólnego zmęczenia organizmu. Góral kafelkował u nas taras do 20. Bardzo sympatyczny i pracowity człowiek, mało angażujący uwagę. Jednak zawsze to też, jakby nie było, obca osoba, która się kręci,a w moim obecnym stanie to ciężko tak nadzorować i pilnować. Płakałam więc, zła na M (nie wiedzieć czemu na niego), że tak późno to kafelkowanie nam wypadło, że mi to teraz nie na rękę, że teraz to potrzebowałabym leżeć i odpoczywać, a sił brak. Dziecko też było mocno aktywne i co rusz dostawałam po brzuchu, w żebra, w pęcherz. Na szczęście udało mi się względnie wyspać. Góral po 8 przyszedł kontynuować robienie tarasu. Oczywiście, jak zwykle, zajmie to więcej czasu, niż się przypuszczało, bo okazało się, że ten taras jest mocno nierówny. Widać to było w ostatnią niedzielę, jak spadł deszcz i część wody po prostu stała na tym tarasie i schła wolno.
Dziś jedziemy z M do dwóch szpitali wrocławskich na obejrzenie i sal i rozmowę z położną. Mam nadzieję, że dam radę. Ostatnio jestem nieprzewidywalna jeśli chodzi o samopoczucie. Ale wierzę, że będzie tak, jak ma być.
Dziś planuję poprać trochę pieluch tetrowych, jutro biorę się za ubranka. Dziewczyny kochane (nie mam już sił i czasu wertować inne wątki) podpowiedzcie, w jakiej temperaturze najlepiej prać tetrę a w jakiej ubranka? Z płynem do płukania czy bez?
I jeszcze pytanie do tych, które tak pięknie przygotowują się do porodu, by było lżej. O co chodzi z tym wiesiołkiem i liśćmi malin? Ile tego i gdzie to można kupić? No i to Tantum Rosa po porodzie? Podpowiedzcie proszę, bo nie wiem, gdzie to jest w tych wątkach porodowo-wyprawkowych.
Wyobraźcie sobie, że już zamówiliśmy z M fotelik dla Maleństwa. Jeszcze tylko wózek i będzie OK. kto by pomyślał, że wszystko będę robiła na ostatnią chwilę. Ale tak to właśnie jest, jak nazbiera się tysiąc rzeczy do ogarnięcia.
Agnieszka,
Mart,nie zazdroszczę nieprzesypianych nocy. Organizm nie ma się wtedy jak zregenerować i ciągle jest na jakimś czuwaniu. MOże przyzwyczaja się powoli i przystosowuje do nowej sytuacji.
No nic, nie mam na razie planu na dzisiejszy dzień.Prócz poprania i poprasowania pieluch i jutro ubranek. W między czasie doglądnę, jak tam góralowi idzie praca.
Trzymajcie się dzielnie Kochane.
Asia, trzymam kciuki, oby poród nie dał Ci się za mocno we znaki i obyś już niedługo mogła ściskać swą Uleńkę w ramionach

No właśnie doczytałam, że Ula przyszła na świat 1 sierpnia. Wspaniale, brawo
Asia i wielkie gratulacje. Na pewno było ciężko,ale teraz już możesz powoli, powoli dochodzić do siebie. Cudowne wieści
