Weronika dużo się zmienia, ale dostaje się właśnie coś więcej, fakt faktem ciut ciężej jest zorganizować sobie czas, bo trzeba dużo czynników przewidzieć a nasze mamy tak gadają, bo one nas same wychowały, przynajmniej u mnie w rodzinie to oczywisty był podział, że ojciec p r a c u j e a matka wychowuje, sprząta, gotuje, też pracuje moja mama do tej pory wspomina, że ona marzyła, żeby ojciec nas na spacer zabrał, żeby miała chociaż godzinkę dla siebie, a mój ojciec chciał zawsze wychodzić rodzinnie i stąd mama miała nas doklejonych do spódnicy ciągle :-)
reklama
M
milionka
Gość
Nareszcie się zebrałam i lecę jutro do fryzjera:-) farba i podcięcie:-)
marcia331
Fanka BB :)
Emka, katiusza trzymam kciuki za Was i za to żebyście się nie stresowały. Wszystko będzie dobrze!!! No i oczywiście czekamy na wieści po cesarkach.
O widzę że na wieściach szpitalnych pojawiło nam się kolejne maleństwo. Ciekawe ile jeszcze takich mam się odezwie które przestały jakiś czas temu pisać i nagle dostajemy wiadomość że urodziły. Malinka gratulacje!!!!
Ja mam dzisiaj jakiś kiepski humor. Chyba się za bardzo przejęłam słowami mojej mamy o karmieniu :-( kurcze boję się że nie będę miała psychicznego wsparcia takiego jakiego będę potrzebowała.
Głodna jestem ale nie wiem na co mam ochotę. Mam zupę warzywną ale jakoś mi się nie chce jej jeść. Powinnam wyjść do sklepu ale też mi się nie chce. Ogólnie jakoś tak do d.. się czuję.
O widzę że na wieściach szpitalnych pojawiło nam się kolejne maleństwo. Ciekawe ile jeszcze takich mam się odezwie które przestały jakiś czas temu pisać i nagle dostajemy wiadomość że urodziły. Malinka gratulacje!!!!
Ja mam dzisiaj jakiś kiepski humor. Chyba się za bardzo przejęłam słowami mojej mamy o karmieniu :-( kurcze boję się że nie będę miała psychicznego wsparcia takiego jakiego będę potrzebowała.
Głodna jestem ale nie wiem na co mam ochotę. Mam zupę warzywną ale jakoś mi się nie chce jej jeść. Powinnam wyjść do sklepu ale też mi się nie chce. Ogólnie jakoś tak do d.. się czuję.
Błonka, poprawiłam bo chodziło mi bardziej o niepłodność w tym kontekście, ale bezpłodność to dla mnie takie same emocje, tylko że jedyna szansa na dziecko to adopcja. Tak, leczą się, jedna bliska mi osoba obecnie jest w pierwszym trymestrze ciąży, po 6 in vitro i 2 poronieniach.Bardzo się denerwuję, tak bym chciała żeby im się wreszcie udało.
weonikazzz, chyba nie ma takich co myślą, że wychowanie dziecka to pestka, nawet mój M wieczny i niepoprawny optymista ma stracha
weonikazzz, chyba nie ma takich co myślą, że wychowanie dziecka to pestka, nawet mój M wieczny i niepoprawny optymista ma stracha
Ostatnia edycja:
to ja trzymam kciku bardzo mocno za nich, na pewno sa szczesliwi i sie denerwuja by bylo wszystko dobrze... ja cala ciaze bylam jak na szpilkach... jak dowiedzialam sie o ciazy to sie poplakalam jak bóbr i nie wiedzialam co zrobic z rekami trzymajac test z 2 kreskami... a teraz chcialabym zeby juz bylo po porodzie i miec w ramionach zdrową Zosię... my do ivf nie doszlismy bo nie bylo na to pieniedzy i jak juz prawie odpuscilam... bylam zbyt mocno zdolowana kolejnymi porazkami udalo się... przy ostatnim podejsciu... to sa emocje nie do opisaniaBłonka, poprawiłam bo chodziło mi bardziej o niepłodność w tym kontekście, ale bezpłodność to dla mnie takie same emocje, tylko że jedyna szansa na dziecko to adopcja. Tak, leczą się, jedna bliska mi osoba obecnie jest w pierwszym trymestrze ciąży, po 6 in vitro i 2 poronieniach.Bardzo się denerwuję, tak bym chciała żeby im się wreszcie udało.
Cześć kochane ,
Melduję się podwójnie cała, zdrowa, porodowo bezobjawowa .
U nas kolejny dzień upałów...Znowu miałam problemy ze snem. Budziłam się średnio co 2 godz. na siusiu, potem nie mogłam zasnąć, bo duszno, fuj.
Ohoho, zbliża się nam wielki dzień masowych forumowych cesarek ! katjusza, emka, malinkaizi, wiolcia zaciskam kciuki baaardzo mocno. Przetrzyjcie dla mnie szlaki.
katjusza też się boję mojej cesarki jak ognia, może dlatego cały czas nie mogę się odkleić od myśli, że jednak jej uniknę i mała jakimś cudem fiknie główką w dół.
emka ja się nie czuję gorsza ze względu na cesarkę. Dla mnie to jednak operacja na otwartym brzuchu, nie poród . Jednak wolałabym móc doświadczyć przyjścia mojego dziecięcia na świat za sprawą sił natury. Gdzieś tam w głębi mnie czai się przekonanie, że jest to lepsze i dla mamy i dla dizidzia. Ot, tyle. Stąd moje niezrozumienie (absolutnie nie potępienie!) dla kobit proszących i płacących za ten zabieg.
Kurcze, coś jednak się traci przez tę operację, jakąś magię....
Oczywiście cc z konieczności nie jest powodem do rozpaczy . Będzie dobrze .
MieMie gratuluję oddania pracy, super !!!
milionka no i super . Powodzenia i zadowolenia z fryzu!
A co zmian, jakie niesie macierzyństwo...Cóż, są z pewnością ogromne. Podchodzę do niech z niepewnością nowicjusza. Jestem jednak gdzieś głęboko w duchu pewna, że będzie to najcudowaniejsza rzecz jaka mnie, nas spotkała w życiu. Może dlatego, że obydwoje tak pragnęliśmy rodziny, uwielbiamy być razem i dom, nasze gniazdko są dla nas absolutnie bezcenne. Tak, jak napisała kakakarolina, trzeba być na tę zmianę po prostu gotowym, wtedy wszystko "się da", choć wiadomo, że raz jest lepiej, raz gorzej .
Mnie wychowywali rodzice razem, każde po trochu, początek lat 80, kryzys, stan wojenny, masakra, a jednak nie dość, że się dało, to jeszcze wspominają ten czas jako najpiękniejszy w życiu...Bo najważniejsze to umieć czerpać radość ze wspólnego, codziennego życia i bycia, tylko tyle i aż tyle.
asia, masz rację, że problemy z płodnością to straszna rzecz...Tyle cierpienia i to takiego "po ciuchu", bo przecież zwykle "świat" o tym nie wie. A często trzeba robić do tego dobrą minę...Koszmar .
Z całego serca życzę aby Twojej znajomej się udało!
mala.di kciuki zaciśnięte baaaardzo mocno!!!
Miłego dnia :*
Melduję się podwójnie cała, zdrowa, porodowo bezobjawowa .
U nas kolejny dzień upałów...Znowu miałam problemy ze snem. Budziłam się średnio co 2 godz. na siusiu, potem nie mogłam zasnąć, bo duszno, fuj.
Ohoho, zbliża się nam wielki dzień masowych forumowych cesarek ! katjusza, emka, malinkaizi, wiolcia zaciskam kciuki baaardzo mocno. Przetrzyjcie dla mnie szlaki.
katjusza też się boję mojej cesarki jak ognia, może dlatego cały czas nie mogę się odkleić od myśli, że jednak jej uniknę i mała jakimś cudem fiknie główką w dół.
emka ja się nie czuję gorsza ze względu na cesarkę. Dla mnie to jednak operacja na otwartym brzuchu, nie poród . Jednak wolałabym móc doświadczyć przyjścia mojego dziecięcia na świat za sprawą sił natury. Gdzieś tam w głębi mnie czai się przekonanie, że jest to lepsze i dla mamy i dla dizidzia. Ot, tyle. Stąd moje niezrozumienie (absolutnie nie potępienie!) dla kobit proszących i płacących za ten zabieg.
Kurcze, coś jednak się traci przez tę operację, jakąś magię....
Oczywiście cc z konieczności nie jest powodem do rozpaczy . Będzie dobrze .
MieMie gratuluję oddania pracy, super !!!
milionka no i super . Powodzenia i zadowolenia z fryzu!
A co zmian, jakie niesie macierzyństwo...Cóż, są z pewnością ogromne. Podchodzę do niech z niepewnością nowicjusza. Jestem jednak gdzieś głęboko w duchu pewna, że będzie to najcudowaniejsza rzecz jaka mnie, nas spotkała w życiu. Może dlatego, że obydwoje tak pragnęliśmy rodziny, uwielbiamy być razem i dom, nasze gniazdko są dla nas absolutnie bezcenne. Tak, jak napisała kakakarolina, trzeba być na tę zmianę po prostu gotowym, wtedy wszystko "się da", choć wiadomo, że raz jest lepiej, raz gorzej .
Mnie wychowywali rodzice razem, każde po trochu, początek lat 80, kryzys, stan wojenny, masakra, a jednak nie dość, że się dało, to jeszcze wspominają ten czas jako najpiękniejszy w życiu...Bo najważniejsze to umieć czerpać radość ze wspólnego, codziennego życia i bycia, tylko tyle i aż tyle.
asia, masz rację, że problemy z płodnością to straszna rzecz...Tyle cierpienia i to takiego "po ciuchu", bo przecież zwykle "świat" o tym nie wie. A często trzeba robić do tego dobrą minę...Koszmar .
Z całego serca życzę aby Twojej znajomej się udało!
mala.di kciuki zaciśnięte baaaardzo mocno!!!
Miłego dnia :*
Błonka, wiem to są nerwy do samego końca, ja też straciłam jedną ciąże. Ta koleżanka miała rodzić z nami w sierpniu, ale w 12 tc stwierdzono terminalne wady rozwojowe ciąży i musiała urodzić po amniopunkcji w 16 tc
Teraz musimy myśleć tylko pozytywnie
Teraz musimy myśleć tylko pozytywnie
Ostatnia edycja:
MieMie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2012
- Postów
- 1 122
Tak, pozytywne myślenie to podstawa w takich sytuacjach, choć niełatwo o nie, gdy miało się ciężkie przeżycia. Potęga umysłu jest jednak wielka i może zdziałać cuda. Ja trzymam mocno kciuki za nas wszystkie - już tyle miesięcy "ze sobą jesteśmy" - nie sądziłam, że to forum da mi tak dużo wsparcia i fajnych znajomości. Trzymajcie się dziewczynki kochane
weronkazzz
tulęTolę
ciekawe, co u małej.di, kciuki trzymam bardzo mocno
reklama
Ja trzymam mocno kciuki za nas wszystkie - już tyle miesięcy "ze sobą jesteśmy" - nie sądziłam, że to forum da mi tak dużo wsparcia i fajnych znajomości. Trzymajcie się dziewczynki kochane
No ba, wiadomo, że się wspieramy nieustannie, będzie dobrze .
Też nie przypuszczałam, że tak się wciągnę w nasze forum, w nasze sprawy, relacje...Fajna sprawa, duże wsparcie. A to przecież dopiero początek, tyle jeszcze przed nami !
ciekawe, co u małej.di, kciuki trzymam bardzo mocno
Ano ciekawe...Już od rana mieli ją futrować oxy. Mam nadzieję, że szybko jej pójdzie i się nie namęczy za bardzo. Oby! &&&&&
Ostatnia edycja:
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 726
Podziel się: