Heloł
Dzisiaj przetrwałam pierwszą noc sama z trojka dzieci. J. niestety musiał juz wrócić do pracy do Belgii. Na weekendy na szczescie bedzie przylatywał,to bede odsypiała
. Choc musze powiedzic,ze noc była spokojna,karmienie o 24,3 i 6
,Nati spała do rana w swoim wyrku( bo zwykle tak koło 5 rana do nas przychodzi)takze luuuzik
.
Takze mam juz za sobą pierwsze 24h z ta moją cała gromadą( noo bo J.wyjechał wczoraj raniutko) i powiem Wam,że mama przyszła tylko na kąpiel,bo to jest jedyny moment kiedy trzeba sie zająć dzieckiem,ktore jest juz umyte i czeka na papu
,a ja kąpie drugie...Ale w rezultacie i tak jakos wczoraj to sama ogarnełam bo Ania sie wczesniej obudziła,mamy jeszcze nie było i musiałam sobie jakos poradzic i ogarnac towarzystwo
. Także powiem tyle: DA SIĘ
!. Trzeba tylko mega organizacji i supic sie tyyyylko na dzieciach. Na nic innego czasu nie ma. Ale mi to nie przeszkadza. Cała trojka jest tak kochana,daje tyle pozytywnych emocji. Jasne ,ze czasem bywa gorszy dzien i cały plan wali sie na łeb na szyję,ale zasadniczo wszyscy chodzimy jak w zegarku,bo inaczej sie nie da i juz.
O! to tyle odnosnie naszego funkcjonowania od czasu pojawinia sie Karola i Ani.
Ha! maluchy juz ważą Karol 3.48 Ania 3.41. Ładnie co? i są tylko na moim mleku
,od wczoraj na piersi a nie z butli im podaje
. Musze potestowac i sprawdzic co korzystniej czasowo wychodzi
Je oczwiscie pierdoła saska zapomniałam po co tu weszłam....
Przepraszam,że tak hurtowo a nie każdemu z osobna,ale..rozumiecie...
KOCHANE SIERPNIĄTKA, WSZYSTKIEGO NAJ NAJ NAJLEPSZEGO DLA WAS,ŻEBYSCIE ROŚLI ZDROWO I ZEBYSCIE KAZDEGO DNIA WYWOŁYWALI USMIECH NA TWARZACH SWOICH RODZICÓW,A SAMI ABYŚCIE BYLI SZCZEŚLIWYMI MAŁYMI OSÓBKAMI
.
wIEEEEELGAAAASNY BUZIAK OD CIOCI