reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpień 2009

moje dzieci ogorkow swiezych ( w sensie nie kiszonych) nie tykaja...Jasiek wrecz jest zdania ze "ogorki sa dramatyczne" :-D
wciagaja kiszone bo konserwowych im raczej nie daje choc lubia...
papryki nie jedza tez :-(
co innego w zupach - tam im raczej nic nie przeszkadza ;-)
aha...Monia miesko z zupki lowi i wywala ale jak kiedys dalam Jasiowi szyjke z indyka do skubania to sie omal nie pobili ;-) :-D
choc normalnie Monia do jednej raczki bierze dla siebie a druga wyciaga i wola "Jasia" ze dla brata jeszcze chce ;-)
 
reklama
moje dzieci ogorkow swiezych ( w sensie nie kiszonych) nie tykaja...Jasiek wrecz jest zdania ze "ogorki sa dramatyczne" :-D
wciagaja kiszone bo konserwowych im raczej nie daje choc lubia...
Widzisz moja to za każdy rodzaj ogorka zrobi wszystko :-) dlatego szkoda mi jej że tak na swieże reaguje budulka..
 
Cześć dziewczyny!!!!!!!!!!!

Sto lat mnie tu nie było :-) Ale tyle się u nas dzieje że nawet nie mam kiedy siąść i opisac co i jak, a poza tym straszny kłopot mamy z netem co chwilę nam przerywa..

Sledzę wiadomości o Adasiu i slę modlitwy, ale widzę że silny chłopak z Niego :-) Jak dobrze że juz do mamusi może się poprzytulać!!

Natt wiadomość o Twojej zmianie nowotworowej zmroziła mi krew w żyłach, oj trzymam kciuki mocno zaciśnięte żeby Ci szybko to cholerstwo wycięli no i przede wszystkim żeby to nic złośliwego nie było!!

Piwonia uważaj na siebie, leniu**** jak najwięcej! Zdrowie przecież najważniejsze!

I zdrówka dla dzieciaczków, widzę że przez tą pogody smyki katarów nałapały... U nas standardowo też chorobowo, od tygodnia zmagamy się z zapaleniem oskrzeli, dziś mamy 7 dzień anty i wisi nad nami groźba zastrzyków.....I to jeszcze z mojej winy, bo jeden syropek dawałam tylko raz dziennie, a powinnam dwa razy...Więc za mała dawka była i dlatego się tak słabo to leczy.... Jszcze dziś wieczorem na kontrolę idziemy i zapadnie decyzja czy te zastrzyki będą potrzebne, a więc proszę o kciuki żeby jednak na tym augmentinie się doleczyło!!!

I widzę że problemy z jedzeniem też u większości, ale to chyba taki wiek - dzieci już mają swoje preferencje, poza tym nie rosną już tak intensywnie i wiadomo że potrzeby się zmniejszają...No i się buntują już skubane, przecież szkoda życia na siedzenie przy stole i jedzenie;-)
Ale u nas odpukać jest całkiem dobrze z jedzeniem - chociaż też miejscami bardzo monotonnie - na obiad musi byc rosół z warzywami a na podwieczorek dwie lub trzy (!) kanapki z serkiem kiri. W ogóle Jasiek jak widzi serek kiri to aż się trzęsie, podobnie surowego ogórka ubóstwia. A ani mięsa czy tam wędlin, parówek ani jajek nie tyka - przemycam mu trochę w zupie (tzn mięso mu przemycam, nie parówki;-)) a tak to 2-3 razy w tyg rzucam żółtko do owsianki albo manny żeby anemii uniknąć! I multi-sanostol też u nas się sprawdza i polecam
A Tobie Anet przede wszystkim spokoju i cierpliwości życzę ;-)

No a tak w ogóle to się początkiem czerwca będziemy przeprowadzać, bo tu nas wilgoć i grzyb zżera, co prawda to nowe mieszkanie to nic wielkiego i tez wynajmowane ale przynajmniej świeżo po remoncie i 30 m od mojej mamy :-)

No i chyba tyle - pozdrowienia dla Wszystkich!
 
Ostatnia edycja:
Bry ;-)

wita sie wyrodna matka ktora nie przejmuje sie ze dziecko nie je ;-)
przyjelam do wiadomosci ze Monia nie chce kaszek, nie chce ziemniakow, nie chce miesa.... za to uwielbia zupy a na drugie danie mogłaby zjesc kazda ilosc kiszonych ogorkow i pomidorki ;-)
chlebek i wszelkie inne pieczywo jest trujace wg Monilli - nalezy zgryzc to co na kanapeczce a chlebek ze siebie wywalic...mama przeca pozbiera ;-)
Rubi,moja tez chleba nie tyka....a z kanapki to najlepsze jest maselko do zlizania,wedlinka mowi ze dla"wa wa",czyli psa(bo tak na psa mowi:szok:)...ziemniakow tez nie zjada,ryzu tez nie,czasem skubnie kotlecika,ale to jak wrobelek doslownie:-(....z zupy to wyjada tylko np,groszek,fasolke i czasem marchew.....miesko z zupy-a w zyciu nie tknie...za to nie odmawia serkow,danonkow i monte:-D:-D:-D...no i ta manna co mi juz sie na nia patrzec nie chce...ehhhhh...wtrabi cala butle po sam smoczek:tak::-)....a ogorka zielonego to zjadla by calego jakbym jej dala....ale nie daje oczywiscie,czasem ze 2 plasterki,ze pomidorem jakos nie przepada,czasem plasterek,papryki nie lubi....a z owocow to jablko i banan przechodza,reszta bleeeeeeeeee
Jajka na twardo nie pokazuj,jajeczniczka jeszcze przejdzie,ale zje polowe(z jednego jaja oczywiscie)i juz najedzona:szok:...dzis wlasnie na sniadanko jadla i to samo kilka lyzeczek i juz po jedzeniu:-(
A jak kiedys dodalam zoltko do manny,to skubana nie chciala jesc:dry:

Anet ;-) a Karolcia sama je czy Ty ja karmisz lyzka?
bo Moni kuzyn to tez niejadek, ktorego teraz biora szantazem na zasadzie "zjedz zupke to pojdziemy na plac zabaw" ale jak zobaczyl w swieta ze Monia sama macha lyzka to wciagnal zupe migiem i drugiego czesc wciagnal :szok:
Sama,sama je...za nic w swiecie nie da sie nakarmic juz:baffled:
niestety wiem z doswiadczenia ze rozrastanie sie boczkow nie zna granic :-( :-D
o,tez moge to potwierdzic:-D:-D:-D:-D:-D


Witam kochane.....
Dzis mam zly dzionek...ehhhh....a jeszcze ta pogoda do kitu....ble...u nas ciagle zimno i pochmurno,co chwila deszczyk pada.....w centralnym codziennie rozpalam,bo 19 stopni w domu tylko...a Karola ciagle kaszle,niby mniej ja dusi ale tak straszne ,ze nie wiem czy do lekarza nie pojsc....ehhhh...i jeszcze katar nadal ma:-(
 
reklama
Magda, oby się obyło bez zastrzyków. Zdrówka i jeszcze raz zdrówka. Dobrze, ze się przeprowadzacie, bo zagrzybione mieszkanie to dziadostwo straszne - choroby same przez to.

My po spacerku - młoda o dziwo śpi, bo ostatnio to już w ogóle w dzień nie chce sypiać. Ale to pewnie przez ten katar. Trochę osłabiona to kima sobie. A ja mam chwilę relaksu z kawką:-)

Wrcając jeszcze do preferencji żywieniowych, to Julisia z kolei przepada za jajkami - czasem potrafi wciągnąć jajecnicę z dwóch jaj:szok:. A ja zapytać ja co zje na śniadanie to ma tylko dwie odpowiedzi: kasza lub jajko :-D. Ogórki kiszone lubi ale ma na nie uczulenie niestety (ponoć kwas mlekowy w nich zawart uczula).
 
Ostatnia edycja:
Do góry