podziwiam dziewczyny że Wam się chce tak piec
ja bym zjadła...
Malbertka - no więc ja do ciebei te same p[ytania co do Mewy!!!! ja własnie wiem że pierwsze dni zazwyczaj dzieci dośc dobrze znoszą a potem są kryzysy....trzymam kciuki aby było jak najlepiej!!!
No ja nie ukrywam że tez często gęsto wypieki robie
szkoda tylko ze później tak szybko znikają
No wiec co do żłobkowego życia mojej Alci, to tak:
Zostaje w żłobku od 7 do 13.30 - spiesze się do niej z pracy jak cholera, ostatnio mało się nei połamałam jak taka szklanka na chodnikach była
A kurka nie raz potrzebowałabym do sklepu wstąpic no ale na razie sobie na to nie pozwalam...
Tak jak pisałam przez pierwsze 2 dni było extra, bo jak z nią szłam to od razu leciała do zabawek itd. a ja spokojnie wychodziłam. Jak przychodziłam - to jak tylko mnie ujrzała to jej sie broda trzęsła i jakby sie rozpłakiwała, rozczulała.
No a juz na 3 dzien niestety nei chciała mnie puścić, bo już skapowała co ją czeka ze długo mnei nie bedzie. Podobno troche popłakiwała. No i jak ją odbierałam, to na chwile mnei nei puściła, musiałam ją na rękach trzymac, jak chciałam ją postawic na podłoge zeby cos tak wziąć co zostało z jedzonka itd. to sie darła.
Jak do domu wracamy to w sumei az tak duzej różnicy nie widze w zachowaniu, moz ena samym początku tez nie da sie postawić na ziemie, tylko musze ja na rękach nosić. No i to ze butki zaraz wyciąga i kombinezon i chce na dwór isc;-)pewnie dlatego ze przyzwyczajona ze zawsze wychodziła już o tej porze.
Co dziwne śpi w żłobku jakies 1,5h
Panie ją usypiają przy opowiadaniu bajek albo poprostu jest tak zmeczona(bo wstaje wczesniej, a w nocy dalej średnio ze spaniem) ze sama padnie.
Martwi mnie ze teraz tak płakusia jak ją zostawiam bo cholera to taki ból dla mnie
mam nadz. ze to przejsciowe i ze szybko się zmieni...nie wiem czy mam sie z nią żegnac czy szybko zmykać...ale to chyba bez znaczenia bo ona i tak juz wczesniej kojarzy ze zaraz zniknę...
A z takich obserwacji babeczek ze złobka - to mówią ze jest strasznie radosna i ze nie jest źle w porównaniu z innymi dzieciorkami.
Je różnie-jak ma parówe to wsuwa a jak co innego to juz średniawka heheheh
Teraz problem w tym, ze zje tylko tyle ile sama zechce i ile uda jej się do buzi trafić, bo dotknąc talerzyka nawet sobie nie da, no ale moze i dobrze potrenuje i sama się nauczy jeść
Za mlekiem z piersi raczej tęskni, bo czasami jeszcze duzoooo czasu jest do wieczornego karmienia a ona juz by chciała
No i troszke jej sie pozmieniało, bo jak jestesmy gdzieś poza domem np. czasami brykamy na taką siłownie, gdzie jest za szybą pokój zabaw dla dzieci z opiekunką i wczesniej tam zostawała bez problemu i przez szybe mnie widziała, a teraz się nie da. Boi się chyba ze na dłuzej ją zostawię.
Tylko zebyscie nie myslały ze ja jakies treningi wszczynam heheh flak jestem i tyle i tylko cos próbuuuuje...
A rano przed wyjsciem dajemy rade w miarę, chociaz Alka jest mocno zaspana. Jesli uda jej sie spac jak ja ide do łazienki i sie szykować, to jest fajnie. Ale jesli sie obudzi to juz gorzej bo jest rozespana i płącze ze nie leze koło niej w łóżku i wtedy biegiem po domu latam i ja zabawiam
Ide w kimono, juz nic nie pisze bo i tak duzo wyszło...
Efe, luzuj się tam w tym kinie:-)
Anet, no nie myslą te chłopy w ogóle nie raz
szkoda gadać
Andariel, współczuje robali
obyście znaleźli jakąś radę.
Musze jeszcze obczaić te Wasze mail`e z ciastami, teraz zajadam cisteczka - amoniaczki. Nawet mi wyszły
Zdrówka dla Was i bobasków!