reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2009

podziwiam dziewczyny że Wam się chce tak piec:) ja bym zjadła...

Malbertka - no więc ja do ciebei te same p[ytania co do Mewy!!!! ja własnie wiem że pierwsze dni zazwyczaj dzieci dośc dobrze znoszą a potem są kryzysy....trzymam kciuki aby było jak najlepiej!!!
 
reklama
Efe a mnie ciekawi to z miodem i kaszą manną - podasz przepis?

jakoś się nie mogę zorganizować po powrocie tutaj, wciąż mi myśli krążą o mieszkaniu przy rodzinie, a nie tak daleko; mojego naciskam z szukaniem roboty w lubuskim i już na mnie warknął, że przesadzam... :dry:
a w ogóle jak wróciliśmy w nocy z pt. na sob., to pierwsze co ujrzaly nasze oczy to... wielki prusak na blacie kuchennym!!! popytaliśmy sąsiadów i się okazało, że pojawiły się w całym bloku (nasz blok sklada się z 3 oddzielnych pionów z klatkami) i że się rozprzestrzeniają na nasza klatke również, bo oni (ci sąsiedzi) też juz u siebie zauważyli... załamka!!! przechodziłam to jak mieszkałam na kawaterze na Żoliborzu i więcej nie chcę; to walka z wiatrakami, jesli nie zrobi czegoś cały blok, a jakie na to szanse... codzinnie latam z domestosem, aż już capi w kuchni jak po inspekcji sanepidu, ale i tak nie moge przestać myśleć o wędrującym sobie prusaku np. do naszej sypialni, brrr... no i te choróbska, które roznoszą!!! fuj - i tym bardziej chce mi się stąd wyprowadzać już;

dobranoc, ludziska, kolorowych snów i udanych weekednów!
 
Cześc dziewczynki
Padł nam internet, dopiero naprawiłam więc na razie nie napiszę nic wiecej, dopiero jak was doczytam. Pozdrawiam i zdrówka dla dzieciaczków.
 
Efe a mnie ciekawi to z miodem i kaszą manną - podasz przepis?

jakoś się nie mogę zorganizować po powrocie tutaj, wciąż mi myśli krążą o mieszkaniu przy rodzinie, a nie tak daleko; mojego naciskam z szukaniem roboty w lubuskim i już na mnie warknął, że przesadzam... :dry:
a w ogóle jak wróciliśmy w nocy z pt. na sob., to pierwsze co ujrzaly nasze oczy to... wielki prusak na blacie kuchennym!!! popytaliśmy sąsiadów i się okazało, że pojawiły się w całym bloku (nasz blok sklada się z 3 oddzielnych pionów z klatkami) i że się rozprzestrzeniają na nasza klatke również, bo oni (ci sąsiedzi) też juz u siebie zauważyli... załamka!!! przechodziłam to jak mieszkałam na kawaterze na Żoliborzu i więcej nie chcę; to walka z wiatrakami, jesli nie zrobi czegoś cały blok, a jakie na to szanse... codzinnie latam z domestosem, aż już capi w kuchni jak po inspekcji sanepidu, ale i tak nie moge przestać myśleć o wędrującym sobie prusaku np. do naszej sypialni, brrr... no i te choróbska, które roznoszą!!! fuj - i tym bardziej chce mi się stąd wyprowadzać już;

dobranoc, ludziska, kolorowych snów i udanych weekednów!

Matko Andariel przeczytałam i się za głowę złapałam! Coś mnie od razu zaczęło swędzieć choć przecież to nie o pchłach piszesz!

Przepis znalazłam na stronie Stefanka - Przepis I stwierdzam że prościzna jakich mało.

Iwonko dzięki za stronę zatopię się w jej lekturze dzisiaj i może coś mi się uda zdziałać jak mój z pracy wróci i zajmie się małą.

Właśnie się dowiedziałam że jutro jadę z rodziną do kina do Elbląga na Harrego Pottera a mój wspaniały Miś zostaje z naszą Misiówką w domu w ramach zamiany ról. Jak fajnie.
 
Witam,
wczoraj cały dzień byłam z teściową i siostrą Ł. na zakuach bo młoda ma za 3 tyg. studniówkę, ale nic jej się nie podobało....
wieczorem naskrobałam posta ale mi go wcieło...a już nie miałam siły jeszcze raz pisac
Młoda już prawie nie ma kataru wiec jest praktycznie zdrowa...ufff...

Wczoraj teść miał urodziny ale nic mu ie kupiliśmy wiec moze dziś jeszcze mi się uda wyskoczyc na miasto i mu coś kupić.

Piwonia ja też pieke z blogu dorotus:-) polecam sernik orzechowy....mmmmm...niebo w gębie, choć tradycyjny też piekłam i teściowa się zachwycała(moje kuchenne guru:-) ) no ale ona nie jadła tego orzechowego....
Andariel prusaki...fuuu...mam nadzieje, że to był 1 i wiecej Was nie zaatakuje...
Efe zazdroszcze wypadu do kina:-) miłeg odstresowania się :-)

Ja wczoraj kupiłam Zośce 2 płyty z bajkami z Noddim bo nas katuje ta 1 płytą...cay czas się drze "baja baja bajka"...kupiłam jej też adibu ale troche mniej ja interesuje choć wiecej emocji jest przy oglądaniu tej bajki, troche si,e smieje troche jeczy;-) a przy Noddim to jak zaczarowana.
A ja juz nie mam pomysłu jak ją odciągać od oglądania bajek...właciwie to bajki musza leciec przez cały dzień ae ona nie zawsze oglada tak jak teraz np. gra na pianinie i kręci się w kółko, ale jak wyłącze bajkę to płacz jest.
 
Ostatnia edycja:
Dominiczka ja Gabi wynalazłam zabawkę Noddiego i myślałam że to polepszy sprawę, ale jak się go naciśnie to śpiewa więc mała tylko chodziła i kazała go wciskać. Więc tak czy tak źle. A bajki włączam jej rzadko, więc nie ma tragedii, ale takiego małego terrorysty to ci współczuję. Moja jak sobie postanowi że idzie w jedną stronę to idzie i nie ma przebacz.
Kurde mała mi zasypia a sąsiedzi się wzięli za wbijanie gwoździ albo tłuczenie kotletów:(
Tak mnie wzięło na zrobienie czegoś słodkiego że wertuje tylko tego bloga.
 
Andariel , kurcze z tymi prusakami to fuuuujjjj. Pamiętam jak wynajmowalismy nasze pierwsze M to tez te paskudne robale były. Ja psikałam w kratki wentylacyjne i powtykałąm tam taką paste na prusaki. Na jakis czas to pomagało a potem znowu były,bo jak w bloku jest zsyp to zawsze bedą....Ale chemia w kratki wentylacyjne była sposobem na te cholery! Az mi ciary przeszły. Ja tez miałam fantazje ,że mi do łózka powchodzą,nigdy nic nie brałam z szafek czy pólek na macanego,zawsze najpierw patrzyłam czy prusak na tym nie siedzi...no taka obsesje miałam...takze szczerze współczuję...
 
Przyjechałysmy na imieniny tesciowej na wyżerkę :-) Dobrze że mdłosci mam tylko do południa hihi :-)
Zosia kima (w koncu-dziadek uspał bo ja już siły nie miałam) i mama wysłała mnie też do gory żebym se chociaż poleżała bo gosci jeszcze nie ma. Moi rodzice też będą więc Zos będzie miec wszystkich dziadkow przy sobie :-) pełnia szczescia pewnie będzie :-)
Andariel wspołczuję Ci tych robali.. Fuj..
A mi mokra plama wyszła na scianie.. Kurde musze deweloperowi zgłosic.. Mieszkanie jeszcze na gwarancji to niech kurde cos z tym zrobia!
Milusiego!
 
wiem o czym piszesz, natt, niestety;
pamiętam jak na Żoliborzu właśnie lubiły sobie w nocy siedzieć na drzwiach od góry i jak się wychodziło z pokoju rano, to najpierw trzeba bylo otworzyć delikatnie drzwi i prędko sie odsunąć, bo france złaziły albo spadały na podłogę; ale na Ż. to byla załamka totalna, bo to bylo kilkunastopiętrowe blokowisko, gdzie mieszkało sporo starych ludzi i nikt nie dbał o wyplewienie tego talatajstwa; pamiętam jak się młode małżeństwo wprowadziło, wszystko na glanc zrobione, odnowione, a te patalachy i tak u nich mieszkały; i pamietam, że w szafkach kuchennych pelno bylo tych porzuconych pancerzyków prusaczych oraz ich odchody (wygląda to jak zmielony pieprz); absolutnie wszystko trzeba było przechowywać w szczelnych pojemnikach; kurde, no FUJ FUJ FUJ! a tutaj było spokojnie przez te 5 lat odkąd mieszkamy w P., owszem, nawiedzały nas co jakiś czas mrówki faraonki, ale trochę boraksu załatwialo sprawę; a prusaków to ja się po prostu boję, brzydzę i w ogóle:no: i po przejściach na Żoliborzu chyba nie wierzę, że coś z tym g*** można zrobić - nic, tylko stąd zmiatać...

w ogóle trzyma mnie dupny nastrój od powrotu; małe bobo daje mi już codziennie znac o sobie, choć nadal dość delikatnie:) i jak sie dobrze ułożę, to jeszcze sobie na brzuchu mogę poleżeć:tak:
 
reklama
podziwiam dziewczyny że Wam się chce tak piec:) ja bym zjadła...

Malbertka - no więc ja do ciebei te same p[ytania co do Mewy!!!! ja własnie wiem że pierwsze dni zazwyczaj dzieci dośc dobrze znoszą a potem są kryzysy....trzymam kciuki aby było jak najlepiej!!!

No ja nie ukrywam że tez często gęsto wypieki robie:-p szkoda tylko ze później tak szybko znikają:-p

No wiec co do żłobkowego życia mojej Alci, to tak:
Zostaje w żłobku od 7 do 13.30 - spiesze się do niej z pracy jak cholera, ostatnio mało się nei połamałam jak taka szklanka na chodnikach była:-D A kurka nie raz potrzebowałabym do sklepu wstąpic no ale na razie sobie na to nie pozwalam...
Tak jak pisałam przez pierwsze 2 dni było extra, bo jak z nią szłam to od razu leciała do zabawek itd. a ja spokojnie wychodziłam. Jak przychodziłam - to jak tylko mnie ujrzała to jej sie broda trzęsła i jakby sie rozpłakiwała, rozczulała.
No a juz na 3 dzien niestety nei chciała mnie puścić, bo już skapowała co ją czeka ze długo mnei nie bedzie. Podobno troche popłakiwała. No i jak ją odbierałam, to na chwile mnei nei puściła, musiałam ją na rękach trzymac, jak chciałam ją postawic na podłoge zeby cos tak wziąć co zostało z jedzonka itd. to sie darła.
Jak do domu wracamy to w sumei az tak duzej różnicy nie widze w zachowaniu, moz ena samym początku tez nie da sie postawić na ziemie, tylko musze ja na rękach nosić. No i to ze butki zaraz wyciąga i kombinezon i chce na dwór isc;-)pewnie dlatego ze przyzwyczajona ze zawsze wychodziła już o tej porze.

Co dziwne śpi w żłobku jakies 1,5h:shocked2: Panie ją usypiają przy opowiadaniu bajek albo poprostu jest tak zmeczona(bo wstaje wczesniej, a w nocy dalej średnio ze spaniem) ze sama padnie.

Martwi mnie ze teraz tak płakusia jak ją zostawiam bo cholera to taki ból dla mnie:blink:mam nadz. ze to przejsciowe i ze szybko się zmieni...nie wiem czy mam sie z nią żegnac czy szybko zmykać...ale to chyba bez znaczenia bo ona i tak juz wczesniej kojarzy ze zaraz zniknę...

A z takich obserwacji babeczek ze złobka - to mówią ze jest strasznie radosna i ze nie jest źle w porównaniu z innymi dzieciorkami.
Je różnie-jak ma parówe to wsuwa a jak co innego to juz średniawka heheheh
Teraz problem w tym, ze zje tylko tyle ile sama zechce i ile uda jej się do buzi trafić, bo dotknąc talerzyka nawet sobie nie da, no ale moze i dobrze potrenuje i sama się nauczy jeść:happy2:

Za mlekiem z piersi raczej tęskni, bo czasami jeszcze duzoooo czasu jest do wieczornego karmienia a ona juz by chciała:-p

No i troszke jej sie pozmieniało, bo jak jestesmy gdzieś poza domem np. czasami brykamy na taką siłownie, gdzie jest za szybą pokój zabaw dla dzieci z opiekunką i wczesniej tam zostawała bez problemu i przez szybe mnie widziała, a teraz się nie da. Boi się chyba ze na dłuzej ją zostawię.
Tylko zebyscie nie myslały ze ja jakies treningi wszczynam heheh flak jestem i tyle i tylko cos próbuuuuje...:-D

A rano przed wyjsciem dajemy rade w miarę, chociaz Alka jest mocno zaspana. Jesli uda jej sie spac jak ja ide do łazienki i sie szykować, to jest fajnie. Ale jesli sie obudzi to juz gorzej bo jest rozespana i płącze ze nie leze koło niej w łóżku i wtedy biegiem po domu latam i ja zabawiam:cool2:

Ide w kimono, juz nic nie pisze bo i tak duzo wyszło...

Efe, luzuj się tam w tym kinie:-)

Anet, no nie myslą te chłopy w ogóle nie raz:baffled:szkoda gadać

Andariel, współczuje robali:no:obyście znaleźli jakąś radę.

Musze jeszcze obczaić te Wasze mail`e z ciastami, teraz zajadam cisteczka - amoniaczki. Nawet mi wyszły:zawstydzona/y:


Zdrówka dla Was i bobasków!:happy2:
 
Do góry