bueno.
położyłam młodą. ale ganiała dziś skubana a ja za nią z łyżką, żeby coś zjadła terepela.
gluty już się jej zrobiły, więc z nosa nie cieknie, ale babole wyjmujemy chustką, bo gnida mała nie da wepchnąc gruchy a smarkać nie chce,
bo tam o!
teraz śpi chyba, idę sprawdzić i kawę zrobić sobie, to Was poczytam.
gasz. P pojechał i do rana go nie będzie, samochód mu ojciec z kabli odpalał, bo w nocy było -24stopnie!!!
A teraz -17!!! Masakra. rano leciałam do MOPSU to jak tam weszłam to rzęsy mi się przykleiły do policzków i oczu nie mogłam otworzyć!
dobrze, że kumpel siedział, to obciachu większego nie było ha.
a jutro rano na badania jedziemy, tuż po 6 rano wrrr...będą mnie naświetlać pół godziny z izotopem we krwi i przez te 30 min bedę leżeć z pełnym pęcherzem i kwiczeć, że chcę siusiu
no idę po kawę no bo chlapnę przed kompem. Młoda w nocy nadal arie odstawia...
edit: oł men co za dzieciora mam!!! tak w łóżku skakała, że od ściany na pół metra je odsunęła! dobrze, że już śpi....