Ja też witam po nocy zmaltretowana jak nie wiem co.
Mąż wrócił o 1:30 , wcześniej obudził mnie telefon jakiegoś kolegi z Jego pracy ( przez przypadek Piotrek wziął wczoraj mój telefon , a mnie został jego). Plecy bolały jak nie wiem co. Potem , jeszcze wstawałam , bo spac nie mogłam , mój kochany mąż ze zmęczenia tak chrapał, że nie wiem czy decybele z niego wydobywające się nie pobudziły również sąsiadów, bo Weronikę prawie tak. Ogólnie wstałam dzisiaj jakaś taka połamana.
Mąż wrócił o 1:30 , wcześniej obudził mnie telefon jakiegoś kolegi z Jego pracy ( przez przypadek Piotrek wziął wczoraj mój telefon , a mnie został jego). Plecy bolały jak nie wiem co. Potem , jeszcze wstawałam , bo spac nie mogłam , mój kochany mąż ze zmęczenia tak chrapał, że nie wiem czy decybele z niego wydobywające się nie pobudziły również sąsiadów, bo Weronikę prawie tak. Ogólnie wstałam dzisiaj jakaś taka połamana.