reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Hej, to chyba pierwsze forum, które znalazłam i jest o tematyce samotnych rodziców.
Powiem tak, w sumie nie wiem jak zacząć...
Moja ciąża była nie planowana. Generalnie ... Zacznę od początku .

Mojego faceta poznałam 3 Grudnia zeszłego roku. To było jak uderzenie piorunem... Wielka miłość. Ja cała dla niego, on dla mnie. Nie było dnia, którego nie spędzili byśmy razem...
Przepiękny sylwester spędzony wspólnie i noc zakończona wyznaniami miłości i deklaracjami na przyszłość... Ciągle mieliśmy coś do zrobienia, wyjeżdżaliśmy razem, miliony wspólnych zdjęć, miłość jak z cholernego, brazylijskiego serialu... W maju zamieszkałam u niego (jest 3 lata starszy, mieszka z rodzicami). Dzieliliśmy jeden pokój, reszta była wspólna z jego rodziną. Rodziców ma fantastycznych, nie mogłam narzekać, potem adoptowaliśmy Kotke, bo ja chciałam mieć dziecko, ale to jeszcze nie była czas... Cudowne wakacje spędzone razem w Tunezji i nagle, po powrocie, wielki KRACH. Zmienił prace... Nagle (oczywiście fanem Legii był zawsze), zaczął bywać na każdym meczu, dostawał smsy po nocy... od koleżanki, fanatyczki Legii, z pracy. Zaczęło mnie to irytować, zaczęłam go sprawdzać... Najpierw telefon, więc zaczął wszystko kasować (czemu?), a potem włamałam się na gg... i zaczęłam czytać o czym ze sobą piszą... Początek rozmowy tuż po przyjściu do pracy "Od wczoraj cała PŁONĘ"... to było dla mnie jednoznaczne, zwłaszcza, że dzień wcześniej jeździł z CBradiem, którego używa tylko jak nie wie gdzie jechać.... wściekłam sie, od razu do niego zadzwoniłam, zapytałam, co to ma znaczyć, najpierw powiedział, że to żarty, a potem, że to było o jej koledze... nie uwierzyłam... spakowałam rzeczy, ale wtedy strach zabrał mi siłe i tylko na noc wróciłam do domu... Wróciłam następnego dnia... 3 dni spędziliśmy razem a 1 listopada, okazało się, że jestem w ciąży. Najpierw usłyszałam, żebym usunęła, albo wzięła tabletki... przecież to też wyjście... Nie chciał powiedzieć rodzicom. Pojechaliśmy porozmawiać z jego siostrą, chyba ta rozmowa wyjaśniła mu cokolwiek, bo przynajmniej nie kazał mi dalej tego zrobić... Jednak potem widziałam, że w internecie szukał tabletek, mimo tego, że powiedziałam, że nie usunę dziecka (potem bałam sie czegokolwiek od niego brać :/)... Niby sytuacja sie unormowała ale po tygodniu sprawdzania go, przestało mi pasować, że nagle całkowicie urwali kontakt i BINGO, okazało sie, że specjalnie dla niej założył nowy nr gg, na szczęście na meila do którego znałam hasło. Włamałam sie na to konto i świat mi sie załamał... W naszym związku od września nie było uczuć, seks dwa razy w miesiącu (to cud że zaszłam w ciąże), a do niej pisał takie rzeczy, że nie wiem czy ja kiedykolwiek je od niego usłyszałam... Od razu zaczęłam pisać do niego i do niej.... Olał mnie, a ja dostałam bóli i trafiłam do szpitala... On po pracy, po całej tej sytuacji, wiedząc , że jestem w szpitalu poszedł na mecz, a ja siedziałam prawie 4 godziny z wbitą w rękę kroplówką i modliłam się, żeby nic nie stało sie z dzieckiem... Wyniosłam sie od niego... Prawie tydzień nie rozmawialiśmy... Po tygodniu zaczęły sie jakieś próby rozmów i w końcu sie spotkaliśmy... Niby mówi, że sie zmienił... interesuje sie tym jak sie czuje... ale ... nie dotyka brzucha, kiedy mówie, że mogli byśmy wynająć pokój w hotelu i spędzić choć noc razem bo brakuje mi jego bliskości, on znajduje tysiące innych rzecvzy do zrobienia... ale przede wszystkim... nie ufam. Uważam, że wciąż jest coś między nią i tą dziewczyną, a o dziecko szczerze, chyba pyta przez grzeczność... Sama już nie wiem czy lepiej go zostawić, czy trwać w tym i zobaczyć jak sie rozwinie sytuacja. Tak naprawdę czuje sie z tym wszystkim sama. Najgorsze, że poza przyjaciółmi nie moge liczyć na nikogo, nawet na moich rodziców...
 
reklama
fikusek ach te chorobska, ciebie tez sie co chwile cos trzyma

mafuj... witaj na forum .pewnie masz ciezki dylemat ale z doswiadczenia wiem z moim ex ze jak dasz szanse i bedziesz nie ufac sprawdzac to sypnie sie predzej niz to warte, ja dalam mu szanse kiedy mala byla noworodkiem i wytrzymalam dwa tygodnie
sprobuj realnie do tego podejsc ,wiem ze ci ciezko ale nie raz ludzie przezywaja cos na swoj sposob ,co wcale niczym go nie tlumaczy co zrobi

a gdzie teraz mieszkasz???a co rodzice????
 
Witam wszystkich
Od jakiegos czasu podczytuje to forum wiec postanowilam w koncu napisac pare slow.
Jestem samotna matka 4-letniej coreczki. Dla mnie nie jest to specjalnie przykra sytuacja, nie czuje sie ofiara losu ani tez, specjalnie, ofiara faceta (widzialy galy co braly i co robily,czyz nie? ).

Drazni mnie stereotyp samotnej matki-meczennicy .Dla wiekszosci kobiet macierzynstwo jest szesciem niezaleznie od stanu cywilnego i ja jestem ze swojego zycia z dzieckiem bardzo zadowolona! Tak, bywam zmeczona, chcialabym miec wiecej czasu dla siebie ale mysle ze byloby dokladnie tak samo gdybym byla mezatka. Ilu facetow tak naprawde pomaga przy dzieciach w jakis znaczacy sposob? Sa tacy napewno, ale to mniejszosc.

Uwazam ze bycie sama mama ma swoje zalety szczegolnie w porownaniu z wychowywaniem dziecka z mezczyzna ktory wyszedl za ciebie tylko ze wzgledu na ciaze lub takim ktory jest zlym ojcem, zdradza itd.
Mieszkam w USA. Moze gdybym byla w Polsce to przez fakt samotnego macierzynstwa wiele osob patrzylo by na mnie z gory gdyz nie posiadam Statusu Mezatki, jak Pan Bog przykazal; .Natomiast tutaj samotna matka to zaden stygmat. Kiedy slysze o konfliktach w rodzinach kolezanek to czasem sie ciesze ze tak wyszlo. Ja decyduje o wszystkich szczegolach wychowania dziecka, u mnie w domu nie ma zadnych klotni, sporow, rzucania talerzami, 0 stresu dla mnie i dla dziecka. Naprawde dobrze nam razem.

Fakt, w ciazy bylo ciezko samemu, chcialoby sie dzielic z kims z ten czas ale to jeszcze nie powod do zalamki. Przyznam sie ze nie dojrzalam do tego od razu - pol ciazy przeplakalam ze strachu ale teraz jest ok. Zaluje ze zamiast sie cieszyc sie ze bede mama, chodzilam wtedy z nosem na kwinte.
Do wszystkich przyszlych mam: glowy do gory - dziecko wam wszystko zrekompensuje. Glowna sprawa jest ograniczenie kontaktow z "tatusiem" do niezbednego minimum, jesli te kontakty sa dla was stresujace. Ciagla obecnosc "ex" , rozmowy z nim - tylko psuja nastroj i przypominaja o ponizeniach . Uzalanie sie nad soba, planowanie zemsty, zlozeczenie takiemu delikwentowi nie zaszkodzi a wam zatruje zycie.
 
Ostatnia edycja:
mafuj z moim pierwszym dzieckiem było tak, że tatuś na początku ciąży nie chciał go, bo wolał szaleć z innymi panienkami... Ale ja pod naciskiem mojej rodziny i strachem, że sobie nie dam rady z dzieckiem, że dziecko powinno mieć tatusia,ale chyba przede wszystkim bałam się, że będę samotną mamą, ofiarą losu, wytykaną palcami przez znajomych, ludzi (byłam wtedy w Irlandii), która poleciała zagranicę a wróciła z brzuchem, walczyłam o niego ... W końcu w połowie ciąży zrozumiał, że dość szaleństw, że dziecko najważniejsze. A ja mu wybaczyłam (głupia byłam)... Zapisaliśmy dziecko razem, ojca nazwisko. Po roku rozstaliśmy się. Niestety teraz tatuś ma wszystkie prawa i do tego inne nazwisko niż moje! Masakra.
Nie bój się zostać samotną mamusią, bo to jest nawet i lepiej dla dziecka, niż życie z kretynem, który do tego nie dorósł. A po latach może poznasz kogoś kto będzie Ciebie wart :tak: Błagam nie popełnij mojego błędu. Przemyśl to sobie dokładnie, pogadaj z rodzicami, którzy napewno Ci pomogą.

americanbaby witaj na forum :) masz rację ze wszystkim co piszesz. Tak się utarło w naszym społeczeństwie, że ma być tatuś i mamusia i każdy do tego dąży. A potem wychodzi jak wychodzi. Też mam małego czterolatka i mam już gdzieś co myślą ludzie, a mieszkam w małym miasteczku. Bardziej przejmują się tym moi rodzice, wiadomo - inne pokolenie. Tylko trochę szkoda dziecka, raz nawet powiedział, że "wszyscy mają tatusiów a on nie". Wszędzie wokół widzi rodziny, moje rodzeństwo (2 braci i siostra) wszyscy w zwiazkach, do przedszkola tatusiowie odprowadzają jego kolegów... No ale takie życie...
A jak się żyje w USA? Jest tam jakaś pomoc od państwa dla samotnych matek?
 
katerinka111 no możesz być przykładem radzenia sobie ;-)
A zdrówka i dawania sobie rady z trudnościami to już można sobie życzyć na nowy rok

fikusek1988 kurcze to nie fajnie z tą boreliozą daj znać po badaniach

majuffka musisz od niego odpocząć. Jak zdradza cię teraz co będzie za kilka lat???? Daj sobie jakiś czas nie kontaktuj się wogóle z nim, nie śledz, nie czytaj @, nie wspominaj tych dobrych chwil, nie rozmyślaj jak by mogło być cudownie bo tylko się nakręcasz, ja wiem z doświadczenia że nie możesz teraz bez niego żyć ale za jakiś czas odkryjesz że bez niego i tak wstaje słońce i tak życie się toczy, on Cię żle traktuje nie utrzymuj go na siłę nawet w imię dobra dziecka. Daj mu odejść, jeśli mielibyście być ze sobą i być szczęśliwi byście byli. Przeczytaj co pisze americanbaby czas wszystko zmieni i ułoży. Uwierz w siebie że jesteś wartościową osobą i nie potrzebujesz mieć faceta aby czuć się szczęśliwa, a na pewno nie tego faceta. Jak to ktoś napisał mądrze kiedyś na forum (są czasem takie słowa i zdania które zmieniają myślenie i dla mnie to było to) - Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie początek!
 
americanbaby witaj na forum:) a ostatnio ogladalam program gdzie amerykanki twierdza ze tak dopiero sie szuka meza przed 40 i nikt nie jest wytykany palcami
a jak twoja rodzina ???/

UWAZAM ZE JA Z DWOJKA DZIECI I WIELE MAM TUTAJ RADZI SOBIE LEPIEJ SAMEJ NIZ Z FACETEM U BOKU:)))))
nie trzeba nikgo nianczyc,prosic sie o pieniadze.o laskawie przypilnowania dziecka nie mowiac o zakupach czy porzadkach,wiele kobiet ma z tym dobrze ale mam kolezanki ktore maja takich facetow i mowia ale ty masz dobrze:)))
 
A ja świeta jako swieta same w sobie to uwielbiam.Tą atmosfere duchowa,przygotowania,radośc itp.
Natomiast tak jak pisze katerinka,nie znosze tego światecznego zaklamania.Caly rok obojetnosc albo zlosc na kogos a potem nagle niby pieknie,życzenia pitu pitu.A po swietach znowu warczą na siebie i znac sie nie chca.
Ja jak zwykle spedze je tylko z ewą i mamą.Mimo ze kuzynka zapraszala nas.Nie mam ochoty sie widziec z taka rodzina zaklamaną i falszywa.Nigdy w niczym mi nie dopomogli,mimo ze prosilam.Nawet na chrzesnych byc nie chceili,na uroczystosci rodzinne nie zapraszali.Nawet nie zadzwonili by zapytac jak sobie radze itp.A teraz?nagle sobie przypomnieli.I mam sie łamac z nimi oplatkiem,usmiechac ze niby fajnie jest????żeby chociaz przed swietami wyciagneli reke na gest przyjazni to pewnie bym poszla a nie tak.Rok temu bylam kompletnie sama ,oni razem zebrali sie a mnie nikt nie poprosil bym tez przyjechala.Tylko życzenia smsem dostawalm od ciotek i kuzynek-typu rodzinnych swiat,przyjaznej atmosfery itd.A wiedzieli doskonale ze sama jtem tylko z dzieckiem.
Wlasciwie to osobiscie nikt z rodziny nawet nie pofatygowal sie przyjechac zobaczyc ewe.Jak niedawno prosilam by podwiezli mnie w pewno miejsce bo ja z dzieckiem to oczywiscie nikt nie mial czasu.A potem nie zapytali jak sobie poradzilam.

A wiecie,szlak mnie trafia przez tych lekarzy.Bolala mnie nerka(tak przypuszczam bo z tylu),poszlam do lekarza.Dal skierowanie na usg brzucha.Na badaniu lekarz nic nie odkryl ale uznal ze to żołądek mnie boli i pewnie mam nadkwasote.Wrocilam z wynikiem(ktory byl wszystko w normie) do rodzinnego.I mowie co mi tam na badaniu powiedzieli o tej nadkwasocie.Lekarz nic nie odpowiedzial(byc moze nie sluchal) tylko przepisal LEK.Wykupilam go i czytam,ze lek jest na....................reumatyzm,na bole stawow.:szok:Wiec wracam sie do rodzinnego ze moze sie pomylil.A on mi na to tak:bo pani jest hipochondryczka!naciaga mnie tylko na skierowania a okazuje sie ze pani jest zdrowa!!!to jest przeciwbolowy i powinno przejsc!!!

I tyle.I nie wiem czy to cudo brac czy nie.Bo zaczal juz mnie nawet i żołądek bolec.
No i wyszedl dziwny wynik,w moczu cukier a we krwi cukru nie ma:szok:teraz stracham sie ze mam cukrzyce.

Wszystko sie pieprzy jak mam jakies plany na przeszlosc.Nie moge nigdy nic planowac bo i tak sie nie uda.Buuuuuuuuuuuu
 
reklama
Rosi moze pojdz gdzie prywatnie do lekarza bo wyniki te napewno w normie nie sa,a jak na usg powiedzieli ze moze byc zoladek to mozesz sobie bez recepty wykupic lek na to i wziac on i tak nie zaszkodzi bo niektorzy daja je na ochrone zoladka. Ale wynik moczu dobry nie jest.
 
Do góry