- Dołączył(a)
- 5 Grudzień 2011
- Postów
- 4
Moi rodzice sa w Polsce, odwiedzaja, sa zakochani w malej. Troche ich zwalilo z nog kiedy postawilam ich przed faktem dokonanym w 9 mcu. No ale jakos sie rozeszlo po kosciach, bez specjalnych pretensji. Krewnych zadnych tutaj nie mam, moze to i lepiej - nie ma takich sytuacji jak u Rosi79. Lubie byc niezalezna i nikogo o nic nie prosic (z wyjatkiem ojca dziecka - bo to jego **** obowiazek zeby nas podwiesc do pediatry na przyklad) Nawet jak ktos cos dla ciebie zrobi to potem bedzie to wypominal i wyolbrzymial przez nastepne 3 lata, po co mi to.
Moim problemem jest fakt ze nie moge sie nigdzie ruszyc bez malej. Choc jedno popoludnie w tygodniu przydalo by sie spedzic bez dziecka ale rzadko tak bywa. Ja nawet mialabym ja z kim zostawic ale jak sobie pomysle ze mam ja ubierac, taszczyc przez pol miasta metrem,potem przekonywac pol godziny zeby tam zostala itd itp - to mi sie wyjsc odechciewa. Latem mi to nie przeszkadza - tu jest mnostwo atrakcji, ocean muzea, parki ogrody , czasu nie starcza zeby wszystko obejrzec. No ale teraz to sie mozna depresji nabawic. Tyle ze to nie jest wylacznie problem samotnych matek ale matek w ogole.
Moim problemem jest fakt ze nie moge sie nigdzie ruszyc bez malej. Choc jedno popoludnie w tygodniu przydalo by sie spedzic bez dziecka ale rzadko tak bywa. Ja nawet mialabym ja z kim zostawic ale jak sobie pomysle ze mam ja ubierac, taszczyc przez pol miasta metrem,potem przekonywac pol godziny zeby tam zostala itd itp - to mi sie wyjsc odechciewa. Latem mi to nie przeszkadza - tu jest mnostwo atrakcji, ocean muzea, parki ogrody , czasu nie starcza zeby wszystko obejrzec. No ale teraz to sie mozna depresji nabawic. Tyle ze to nie jest wylacznie problem samotnych matek ale matek w ogole.