reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

reklama
na 99% jestem pewna ze nikt nie chce usunieca watku:-) raz byl zablokowany i przez to odeszlo wiele dziewczyn.

zle napisalam nie chodzilo mi o watek samotnych rodzicow tylko o te 2 tematy co w waszym watku zostaly zalozone.
sama nie wiem gdzie przykleic ten pierwszy bo wg mnie matka chce wiedziec tylko obywatelstwo...
 
Dziewczyny tak czytam o Waszych kontaktach z exami....gdybyście miały wybór to wolałybyście żeby ich wogóle nie było ( bez nerwów, szarpaniny, niewiadomych, ale i też kasy czy podwiezienia do lekarza) czy jednak dobrze jest jak jest?
I przepraszam, że tak pytam, ale nie mam kompletnie żadnego kontaktu z osobami w podobnej jak ja sytuacji.


Kochana powiem Ci tak:) Ja gdybym mogla wolalbym wogole nie miec z nim nic wspolnego ale mieszka 10 min ode mnie a ze auta nie mam i do lekarza kawalek a polaczenia kiepskie to mowie mu ze ma jechac i koniec no to jedzie:-) Nie mam go wpisane w akt urodzenia moje dziecko ma wpisane tylko imie jego to tak jak nn jak to niektorzy mowia i nie ubolewam nad tym:-)
 
yenna dla mnie niech placa i niech sie wala moje exy zasrane !!!!! maja przeblyski swoje minutowe i tyle ich widze a ex od kuby mieszka naprawde blisko i mam to gdzies,nie dzwonie,nie pisze sms,nie prosze o podwiezienie do szpitala,lekarza,wszedzie jezdze z dziecmi sama i nie chce ich zasranej laski a potem obgadania ze specjalnie moze bym dzwonila,DLA MNIE ONI NIE ISTNIEJA!!!
MAM swiety spokoj jak ich nie widze,nie mam nerwow i w koncu po wielu latach odpoczywam psychicznie ,i mimo tego co przeszlam teraz zyje inaczej bez nich i mam lepiej :-)
triptrip no to czekamy na wiesci i zdjecia:)trzymaj sie tam:)
orchidea to tak jest jak sie zaczyna jedno to trzyma a taki byl zdrowy,co sie dziwisz ze plakal jak go wcale nie widzi,norma ale dobrze mu tak:)

a kubus znowu od 24 wymiotowal wczoraj,dzis bylam na badanich,znowu pralka za pralka i czekamy na wyniki, oszalec mozna po prostu.


trip NO TO GRATULACJE:) DZIELNA I SZYBKA MAMA,NIE MA CIE CO MARTWIC NA ZAPAS JAK WIDAC,
 
reklama
witam,
Jak tak czytam nie które posty od Was, to jakby było to moje życie, przeraża mnie fakt jakie to wszystko podobne tylko imiona nie te...z drugiej strony jest pocieszające że nie jestem sama i że ktoś może mnie zrozumieć lepiej niż moi rodzice którzy mówią mi wciąż że trzeba teraz zacisnąć tyłek jak się napsociło i iśc do przodu. A mi jest bardzo ciężko z tym "zaciskaniem tyłka"
Jestem w 3-cim miesiącu ciąży, której nie planowałam.
Poznałam Piotra jakiś czas temu, stosunkowo nie długo się znaliśmy, ale wydawał mi się wtedy kimś wyjątkowym (pewnie każdy z waszych facetów się taki wydawał ;) )
dogadywaliśmy się nieźle, mieliśmy podobne hobby i było dużo namiętności między nami... Wprowadził się do mnie, generalnie sielanka, która długo nie miała trwać...
Na początku roku dowiedziałam się że jestem w ciąży, dla mnie to był szok, ale nie miałam pojęcia co mnie czeka później. Powiedziałam o ciąży Piotrowi, jego pierwsze słowa
"Trzeba To usunąć" zamurowało mnie...
wahałam się z początku, że może on ma racje. Ale im bardziej on naciskał dzwoniąc, pisząc o usunięciu tym bardziej ja nie chciałam, przerażał mnie jako człowiek, już nie było cudownego Piotra. Człowiek wiąże się mając nadzieje że kiedy nadejdzie taki moment to będzie mógł liczyć na tą drugą połowę, a tu taki cios...oddaliliśmy się od siebie. On nie mógł zrozumieć mojej decyzji, zarzucał mi że go wykorzystałam z premedytacją, że to zaplanowałam, Przecież on uważał podczas seksu...
potem było coraz gorzej....
Usłyszałam że on nie chcę tego dziecka, i że nigdy go nie pokocha :(
że ja nie wiem co robię, że niszczę życie temu dziecku, bo on nie potrafi być z nami a dziecko bez ojca jest pogięte życiowo.
Potem myślałam że potrzeba mu czasu na przyjęcie wiadomości że będzie tatą, i jakiś czas było tak sobie, ale pisał czasem jak się czuję, jakie badania robiłam. Miałam nadzieje... zbędną :/
przestał pisać, kiedy ja pisałam on nie miał ochoty na odpisywanie, staranie się...
Doszło do tego parę kłótni, między innymi o posty na jego FB do innych dziewczyn i napisał mi że mam dać mu spokój że on mówił mi że on nie chce tego dziecka, i że to koniec...że ja sobie wymyślam, że żyje w pseudo bajce.

Ciąża powinna być wielkim oczekiwaniem w szczęściu a ja czuje ogromny smutek i żal. Do tego boję że nie dam rady sobie sama, też bym chciała od tego uciec jak on, ale nie mogłam usunąć dziecka... nie umiałabym żyć ze świadomością tego co zrobiłam, co roku, każdego Września bym myślała ile by miało lat, co lubiło robić. Moje sumienie by mnie zmiażdżyło, nie żałuje tego że jestem w ciąży, tylko tego kto jest ojcem! :(
Teraz próbuje poukładać swoje myśli, zająć się przygotowywaniem mieszkania dla Dzidziusia, myśląc o tym Durniu że będę musiała pewnie walczyć o alimenty dla dziecka, bo on już mi zapowiedział że żadnych astronomicznych kwot mam sobie nie wyobrażać, i że w ogóle to są instytucje pomagające ojcom nie płacić alimentów...
ŻENUJĄCE I BARDZO SMUTNE

Cieszę się że napisałam, można powiedzieć że mi ulżyło :)
Pozdrawiam
 
Do góry