Witam Wszystkich Serdecznie... niestety los pokierował mnie na tą stronę
Wasze posty troszkę podniosły mnie na duchu ale i tak ja ledwo daję radę.
Żyłam we wspaniałym związku, w maju miało nam minąć 6 lat, miał być ślub (najpierw cywilny)... jestem w 5 miesiącu ciąży, na dziecko czekaliśmy ok 1,5 roku bo wcześniej brałam pigułki i tak jakoś nam nie wychodziła ta dzidzia... Z początku wielkie szczęscie, łzy radości, wielkie plany, plany zakupu domu lub duzego mieszkania... i tak ok 1,5 tygodnia temu wszystko legło w gruzach
Nagle nie wrócił po imieninach do domu na noc... to samo dnia następnego... i następnego... Gdy zapytałam co sie dzieje odpowiedział ze nigdy ze mną nie był szczęśliwy
Że nie chce by nasze dziecko żyło z takimi rodzicami... Dodam ze się nie pokłóciliśmy ani nic, po prostu przestał wracać do domu
Powiedział że odchodzi... nagle... świat mi sie zawalił
Na dodatek kupilismy sobie rok temu psa rasy beagle i straszne mamy z nim kłopoty... nie wyobrazam sobie by mnie szarpał na spacerze jak bede w 8-9 miesiacu ciąży
Dowiedziałam się że mieszka u jakiejs dziewczyny ... podobno jej nie znał zbyt dobrze bo to była jego jakaś klientka... dwa dni temu znalazłam jej buty w samochodzie... On mnie ciągle zwodzi że ich nic nie łączy ale trudno mi w to uwierzyć - czemu nie spi u kolegi tylko u obcej baby???
Na dodatek codziennie mnie odwiedza, obiecuje że bedzie sie zajmował dzieckiem, że zabierze psa by mnie odciążyc... a ja nie chce myslec że ONA zajmuje sie moim głuptaśnym psem
Bo teraz tylko on mi tu został. Ostatnio jak nocowałam u rodziców powiedziałam mojemu byłemu ze skoro nie ma gdzie spac moze spac w domu bo mnie nie bedzie... odpowiedział ze nie, bo nie chce byc sam ... a ja niestety sama własnie tu śpie od ponad tygodnia
Na dodatek cągle mnie obwinia, wyciąga jakieś kłótnie sprzed 4-5 lat i mi to wypomina
Moja samoocena spadła poniżej zera, bo juz sama uwierzyłam ze to moja wina
Tylko jak ja dam rade? Pani psycholog powiedziała zebym sprobowała sie z nim nie spotykac, ale ja to robie bo mam nadzieje ze moze wróci, że go przekonam...bo wciąż go kocham i jestem w stanie wybaczyc co robi
Chciałabym być silna jak Wy ale na chwilę obecną mój świat sie zawalił