reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Hej :-)
ja dziś tradycyjnie sprzątam;-)w sobotę nie mogę się zabrać a w niedzielę dostaję kopa:-D

katerinko ja już miałam własną firmę 1,5 roku i dobrze prosperowała tylko popełniłam kilka błędów i niestety musiałam zamknąć:-(no cóż miałam 24 lata jak otwarłam i nie na wszystkim do końca się znałam..........jak otwarliśmy wspólną firmę z exem to zajmowałam się większością spraw,bo jak jego mama stwierdziła nigdy by nie otwarł firmy gdyby nie był ze mną,no cóż pomyslę,pokombinuję i jakoś stanę na nogi:-)i masz rację,zawsze mnie bawi jak słyszę faceci silna płeć:-Dtylko,że jak są problemy kobiety potrafią coś wymyślić,coś robią a facet rozkłada ręcę i czeka na cud:tak:albo jak np.mój czy krropelki ex obwinia cały świat,że coś mu nie wyszło...............

młoda1 mam nadzieję,że szybko uporasz się z Nikosiowym oczkiem:-)co do tej stronki to naprawdę fajne,tanie rzeczy,no cóż zaryzykuję jak będzie coś nie tak to koleżanko odeślę ciuchy na Twój adres;-)
a co do pomocy ze strony mego exa.........ja na zbyt wiele nie liczę,bo wiesz on jest teraz biedny miś bo mu nie wyszło i jak znam życie to ja jestem temu winna;-)

krropelka widzę,że też poświęcałaś się myśląc jak ja "przecież robię to dla nas".....ehhh co do auta u nas było tak,że kupił i był bardzo zadowolony a jak się okazało,że cos tam trzeba w nim wymieniać to miał pretensje do mnie bo kupił akurat ten samochód bo mi się podobał czytaj jak się psuje to przeze mnie bo mi się podobał:-D a mieszkanie temat rzeka...........najpierw remont jego,potem coś tam niby szukał i wyszło,że mieszkam z rodzicami:tak:też moja wina bo kasy zabrakło,szkoda tylko,że cała kasa szła na jego płatności,no ale jakby mnie nie zabierał na wycieczki,nie jeździlibyśmy po hotelach,nie chodzilibyśmy po knajpach aaaaaaaa benzyna też kosztuje by do mnie przyjechać:-)jestem ciekawa kiedy mi to wypomni........pewnie w sądzie:-D
życzę cierpliwości na dzisiejszym spotkaniu z szanownym exem;-)

ina Kochana skąd ja to znam...........też nie jadłam,nie spałam,non stop wyłam......tylko tak się składa,że nie po rozstaniu a wtedy kiedy z nim byłam,zapewnił mi takie "atrakcje" na początku ciąży,że aż miło:-(jak zerwałam kontakt też było ciężko ale nie słuchałam bzdur i wymysłów,teraz jest mi smutno ale jestem spokojna,mam w końcu apetyt bo do 5go mca ciągle chudłam,spię normalnie,załatwiam swoje sprawy,spotykam się z ludźmi bo będąc z nim nawet nie chciało mi się wyjść z domu.......ba nawet się umyć:szok:nie miałam na nic siły.......też się łudziłam,czekałam na zmianę.........a teraz widzę,że coś powoli dociera,chociaż ja wiem,może mi się wydaje:-) także łatwo nie jest ale czasem wyjścia nie ma jak się totalnie odciąć i czekać aż coś zrozumie;-)
jak zrozumie to dobrze,jak nie to przynajmniej nie tracę czasu na coś co sensu nie ma...........trzymaj się i nie poddawaj,masz dla kogo żyć!!!!!!!!!!!!
 
reklama
Dziewczyny spania nie maja to pisza po nocach :) ja ostatnio malo robie a ciagle zmeczona sie czuje :)

mloda1
musisz miec przepracowane 365dni w ciagu 18miesiecy, by dostac zasilek dla bezrobotnych. np w okresie 25.04.08 do 25.10.09 musisz miec przepracowane 365 dni.
Twoj Nikos to ma z tymi oczkami. oby znow pomogl masaż oczka podpowiedziany przez Ravenalke
widze ze adka696 ma sie lepiej. cieszy mnie to bardzo, bo zrozumialas jaki jest ex i ze nie moze cie tak traktowac. tak trzymaj.
Ina niestety takie sa poczatki samotnosci. ja tez tylko spalam i wylam. i tak na zmiane. ale musisz zrozumiec ze takim zachowaniem nerwami stresem szkodzisz swojemu dzieciatku. obys tak samo jak adka szybko zrozumiala ze ten facet to duze niedojrzale dziecko i szkoda nerwow na niego. moj ex tez zapowiedzial ze chce badan bardzo mnie to zranilo. ale teraz sie nie przejmuje jego gadaniem jednym uchem wpuszczam a drugim wypuszczam.

Krropelka "i tak jakos po tym wszytskim jedno sobie obiecalam: nigdy wiecej zadnych zaleznosci od faceta. i nigdy takich poswiecen. bo musze myslec o Filipku a tylko inwestujac w siebie cos zdolam mu zapewnic" tak samo mysle. skonczylo sie tylko myslenie o sobie. teraz gdy bede podejmowac jakas decyzje to tez bede uwzgledniac w tym moje dziecko jej dobro, bo to bedzie dla mnie najwazniejsze.
katerinka jak tam?mnie mala wczoraj tak kopala i napierala po szyjce ze kroka zrobic nie moglam. wiec przelezalam wieczor. jakos wczoraj byla wyjatkowo aktywna. a twoj Kubus?
jak sie maja gjoasia i inessita?
 
Ostatnia edycja:
Witam was w wspaniala niedziele:):-)
anowi mnie wczoraj energia rozpierala i poszlam spac okolo 3 nad ranem ,nie moglam zasnac ,dlugo siedzialam przy kompie a potem ogladalam tv.:szok:
dlugo nie pospalam bo tak mnie zaczal brzuch bolec ze masakra i o 6 poczulam ze mam cos mokro:-D,polecialam do lazienki,mialam na wkladce spora galaretke i to w duzej ilosci taka jakas zwarta(nie wiem jak to nazwac:),i sobie mysle iskierka nadziei moze sie zacznie ale oczywiscie nic,brzuch mnie boli i jest twardy jak skala,to siedze dalej a mala biega w kolko co za uparty kubus nie chce wyjsc:-) a kubus rusza sie podczas tych skurczy i jak sie wygnie to mam pol brzucha na jednej stronie,a tak nic bidulek pewnie ma malo miejsca
innessitka jest w domku a gjoasia jeszcze nie
mloda no mi sie spodobal szalik z tej strony i nawet z przesylka jest tanszy niz u mnie w sklepie,moze zaryzykuje,ale poczekam jak cos mi wplynie na konto bo tam chca jakas przedplate,
a ksiazki zawsze zamawialam ze swiata ksiazki albo sama jezdzilam po nie do gdanska,ale maja juz droga przesylke,wiec teraz zamowilam sobie z klubu dla ciebie,wzielam surowki,obiady i jakas forme po 5 zl i kurier 3,80zl,wiec lajcik,
lubie ostatnio w kuchni posiedziec wiec moze sie przydadza,
krropelka ja na sloikowaniu wogole sie nie znam:-D wiec ci nie pomoge
i spokojnej wizyte ex ale ja zawsze czekam co ty napiszesz co ten madry czlowiek znowu wymyslil i powdzial:) a ty bez nerwow tam
ina sorki ale z takiego zmieniania decyzji to raczej nic nie wyjdzie,albo chlop wie czego chce albo nie,wiec moze nie warto ludzic sie,czekaci i tracic czas na kogos takiego,
przyszla mama trzeba zawsze liczyc na siebie a miec dystans do innych,do kogo nie mozna miec zaufania,a nasi wszyscy ex sa tego najlepszym przykladem

a no dzis moj TERMIN:)) no i jak maly ma ochote to niech wychodzi,jak wda sie w mame to nie bedzie leniwy tylko power do zycia i koniec.szkoda zycia na lezenie w lozku:)
 
Ostatnia edycja:
a ja sie dzis w nocy dowiedzialam o to znaczy miec dziecko z katarem... :no:
mielismy z Fifikiem takie szczescie, ze wlasciwie od urodzenia nie byl ani razu chory. kiedys tam przez 3 dni troche pokaszlal, ae rozeszlo sie po kosciach bez zadnych meczarni.
a wczoraj polozylam go jakos przed 20. usnal dosc szybko. kolo 24 chce sie sama klasc a tu dziecie sie budzi i wyje. a poniewaz cos tam mi jakby ulal mlekiem na wieczor i w ogole nie jadl zbyt duzo wiec mu zrobilam mleczko. wypil i nie planowal spac. a jak juz zaplanowal to sie meczyl i odrazu wybudzal. wlaczylam mu nawilzacz z kroplami do inhalacji, ale jakos go to nie ratowalo. w efekcie spedzil noc w moim lozku niekoniecznie na spaniu. glownie usilowal usnac i plakal, bo go nosek meczyl..
ehh... a teraz w dzien ma mimo wszytsko swietny humorek choc kicha jak nie wiem co a po tym gile do samej brody. a jak juz widzi mamusie zblizazjaca sie z chusteczka by je wytrzec to... nie jest zbyt szczesliwy delikatnie rzecz ujawszy.
przyszla mama26 nie wiem ile razy bede jeszcze musiala dostac kopa od zycia by pojac, ze nie wszyscy maja do innych szczere nastawienie... jak ja mowie, ze kocham to znaczy, ze kocham. a jak kocham to poswiecam wszystko. tylko jakos do tej pory w zyciu nikt nie zrobil tego samego dla mnie...
mloda1 moze sprouj Nikosiowi dawac sama wode w nocy zamiast herbatki? wtdey bedzie pil z pragnienia a nie dla smaku i moze zrezygnuja z tej nocnej "popijawy"?
a co do domu to ex mieszkal tam nieco dluzej niz ja. to mnie stamtad wyrzucil po 2 tygodniach (a jakby sie kto pytal to ten dom wynajal specjalnie dla mnie, bo mi sie bardzo podobal i go chcialam... ). niemniej sam tez pomieszkal tam niezbyt dlugo. zdarzyl tam posoro poremontowac, zainwestowac, potem pojechal sobie do pl z panienka na tydzien i wtedy ryply mu sie interesy. musial dom odnajac.
w tym wszytskim cale szczescie, ze mieszkanie w ktorym wczesniej mieszkalismy bylo na mnie. bo moglam tam wrocic. choc niecalkiem odrazu, bo zdarzylismy je wynajac komus.
Ina111
tez chudlam do 6,7 m-ca ciazy. stracilam 6kg. poczatkowe 4 m-ce to przez calododowe mdlosci. a potem jak zostalam sama to z rozpaczy. tez usilowalam sie sklonic do jedzenia dla dobra dziecka, ale wszytsko stawalo mi w gardle. jedyne co tolerowalam to mleko wiec w owym czasie w mojej lodowce bylo zawsze na stanie 10litrow mleka UHT i poza tym tylko swiatlo...
ze spaniem tez mialam wielkie problemy. tv chodzilo non stop i ja non stop sie w nie gapilam. i bedac w domu albo ryczalam caly czas albo jak usnelam to mialam koszmary tudziez snil mi sie ex...
i uwierz - odliczalöam zycie na ulamki sekund...
jakos trzymala mnie w kupie szkola i praktyki, bo bylam zmuszona wyjsc do ludzi. przyjaciele tez pomagali, wysluchali. ale tak naprawde najwieksze wsparcie znalazlam u dziewczyn z forum. bo nikt inny nie byl wstanie mnie tak dobrze pojac jak one :tak:
pammietam do dzis i chyba nigdy nie zapomne tego ogromu bolu i rozpaczy w ciazy... nie wierzylam juz w nic i nic mnie nie cieszylo na dluzej. jesli tylko udalo mi sie usnac to budzilam sie z mysla, ze nie chce juz dluzej zyc... ze nie dam rady juz ani dnia dluzej... wylalam mnostwo mnostwo lez...
jedynie chwile spedzone na USG i sluchaniu bicia serduszka byly radosne - cala reszta to niekonczacy sie koszmar.
juz tu kiedys pisalam, ze mialam w pewnym momencie taki pomysl, ze jaks dotrwam do porodu. upewnie sie, ze z Fifkiem wszytsko w porzadku. zadbam by znalezc mu dom i ... skoncze ze soba...
dzis wydaje mi sie to kompletnie absurdalne, ale... jaki bol trzeba odczuwac by miec taki plan? i to wtdey gdy planowalo sie i kochalo Maluszka w brzuszku?
i ten plan dosc dlugo jakos mnie trzymal.
ale z dnia na dzien wracalo we mnie zycie. i jakos niedlugo przed porodem przestalam plakac. juz tylko wyczekiwalam mojego Filipka i wiedzialam, ze wszytsko sie jakos ulozy.
dzis juz wiem, ze
nie ma bolu bez konca.
nie ma sytuacji bez wyjscia.
co do ex to niestety nie spodziewaj sie po nim ani logicznego myslenia, ani sensownego postepowania a juz na pewnoe nie odpowiedzialnosci i zrozumienia...
ja niegdys sadzilam, ze musi sie dac mu wytlumaczyc, ze robi krzywde mnie i dziecku. ze skoro juz bardzo nie chce to moze ze mna nie byc, ale niech mi jakos pomoze a nie robi pod gorke. im wiecej z nim rozmawialam na tym wieksze cierpienie sie narazalam. bo on napawal sie moim bolem. odczuwal jakas chora satysfakcje raniac mnie. podczas calego bycia zn nim przez te ponad 3 lata nie zobaczylam tego, co zdolala zawrzec w jakis m-c czy dwa po rozstaniu.
wtdey poznalam czlowieka bez serca, bez honoru, bez skrupulow, bez odpowiedzialnosci, bez moralnosci bez jakichkolwiek ludzkich odruchow.
kazdy jeg ruch zmierzal do tego by mnie zranic.
tak jak teraz o tym mysle to spokoj zaczelam odzyskiwac kiedy postawilam krzyzyk na ex.
tyle, ze on potem sie znow pojawil w moim zyciu i dlugo nie potrafilam tego sobie poukladac.
a reasumujac: Dzidzia i tak zje z Ciebie to, co jej potrzebne. co najwyzej Tobie wyleci potem wiecej wlosow.
wyznaczaj sobie malutkie cele na kazdy dzien, by cieszyc sie malutkimi sukcesami.
i by jakos te dnie przetrwac.
i wyobrazaj sobie jaknajczesciej swojego Maluszka by stawal sie coraz bardziej realny.
postaw na siebie. i tylko na siebie. nie da sie isc w przyszlosc trzymajac sie kurczowo przeszlosci...
to wszytsko nie jest proste, ale to forum jest dowodem na to, ze jest mozliwe.
ze ze skrajnej rozpaczy mozna dojsc do szczescia i spelnienia.
tylko CZAS i masa ciezkiej pracy jest potrzebna.
a poki co pisz tu za kazdym razem jak potrzebujesz wyrzucic z siebie bol. nawet jakbys miala pisac po 10 razy to samo :tak:
 
bo facetom należy odjąć 7 lat od ich 'teoretycznego' wieku w przypadku facetów po 30tce odejmujemy 14 :)

i co? zgadza sie? :)
mojemu wychodzi 21, chociaz czasem podpięłabym go pod te minus 14 :D az nie chce myśleć co musiała z nim przechodzic jego poprzednia panna jak była z nim w ciazy (bo jedno dziecko juz ma)...on miał wtedy 23 (teoretycznie) wiec jego umysła miał....brrrr

Ina nie bede Ci pisać zebys sie nie martwiła bo to nie bardzo pomaga i każda z nas wie to z własnego doświadczenia. Także WYBECZ sie, WYZAL i wiedz ze nie jestes sama. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia to przeżywasz. Każda z nas rózne miała myśli przechodząc przez to wszystko, a teraz, kiedy dzieciaczki są z nami stukamy się w czoło. Przynajmniej j atak mam. Dodatkowo kiedy na prawde przestało mi zależeć X jakby dostał magicznym pyłem w łeb, ale...tak jak adka napisała: już za późno. Ty dodatkowo masz juz dla kogo życ. Dzieciaczki są z nami ZAWSZE, a nie na wyrywki jak ich tatusiowie.
 
hej

Dzis weny nie mam do pisania:(:-(Nudy ,sama zaraz będę siedziec w domu ,jak kołek Nie mam co robic Zeby dzidzia była tobym miała się z kim pomądrzyc:):tak::tak::tak::tak:
Zjadłam dzis pół czekolady i kilka delicji i 2 małe lody ciepłe ,przesadziłam ale dzis sobie pozwoliłam :)Szkoda ,ze nie mam kasy bo bym chciała wiedziec co mam w brzuszku ,ale lekaz nie chce mi powiedziec :szok:cham i prostak:)
Dziewczyny nie dołowac się ,jestesmy kobietami twarydmi nie rozklejamy się nad tymi pacanami !!!!
 
bardzo wam dziekuje za slowa otuchy. Wiele to dla mnie znaczy... Mam rozne stany... najbardziej przeraza mnie to ze nie potrafie nad tym zapanowac. Wiem, ze jakos sie ułozy... choc dziś nie wiem jak... ale jakos bedzie. Bardzo sie boję... tak chciałam by maluszek mial pelna kochającą sie rodzinę. Nie byl planowany, a jednak cieszylismy sie z niego oboje ( tak myslalam i czulam), az nagle wszystko leglo w gruzach... a ja nie rozumiem. nie wiem... kryzys wieku średniego? on ma 42 lata więc najmlodszy nie jest... Chcialam mu dać wszystko.. dom o którym marzyl...rodzinę i milość... a on? tak nagle i bez ostrzeżenia podeptal wszystko, tak po prostu. trudno mi to pojąć... ale niestety stalo sie faktem. i bardzo bardzo boli... jestem na etapie, ze gotowa jestem przyjąc go z powrotem... dlatego tak cierpię... i choc zdaje sobie sprawę z tego ze przyjdzie dzień w ktorym przestane chcieć... dzisiaj tak nie jest niestety. Chyba mnie rozumiecie. Ale z drugiej strony nie wiem czy potrafilabym mu uwierzyc i zaufać. same sprzecznosci... czy tez to znacie? Chcialabym wiedziec kiedy ten bol minie... aby chwila w ktorej zaczne normalnie funkcjonować stala sie faktem... ale teraz jest mi źle....
 
bardzo wam dziekuje za slowa otuchy. Wiele to dla mnie znaczy... Mam rozne stany... najbardziej przeraza mnie to ze nie potrafie nad tym zapanowac. Wiem, ze jakos sie ułozy... choc dziś nie wiem jak... ale jakos bedzie. Bardzo sie boję... tak chciałam by maluszek mial pelna kochającą sie rodzinę. Nie byl planowany, a jednak cieszylismy sie z niego oboje ( tak myslalam i czulam), az nagle wszystko leglo w gruzach... a ja nie rozumiem. nie wiem... kryzys wieku średniego? on ma 42 lata więc najmlodszy nie jest... Chcialam mu dać wszystko.. dom o którym marzyl...rodzinę i milość... a on? tak nagle i bez ostrzeżenia podeptal wszystko, tak po prostu. trudno mi to pojąć... ale niestety stalo sie faktem. i bardzo bardzo boli... jestem na etapie, ze gotowa jestem przyjąc go z powrotem... dlatego tak cierpię... i choc zdaje sobie sprawę z tego ze przyjdzie dzień w ktorym przestane chcieć... dzisiaj tak nie jest niestety. Chyba mnie rozumiecie. Ale z drugiej strony nie wiem czy potrafilabym mu uwierzyc i zaufać. same sprzecznosci... czy tez to znacie? Chcialabym wiedziec kiedy ten bol minie... aby chwila w ktorej zaczne normalnie funkcjonować stala sie faktem... ale teraz jest mi źle....
początki samotnoci są zawsz najcięzsze ,powoli i dojdziesz do stanu gdzie będziesz cierpiec mniej ,a moze wogóle zapominisz co ci sie przydarzyło ,a bardziej będziesz myslała o dzidzi ,która z opiiesci dziewczyn zmienia swiat na lepsze
Wiek nie ma nic do znaczenia ,czy 40 czy 30 czy 20 lat ma facet ,jak nie dojzał w takim wieku to nie wiadomo czy wogóle to nastapi!Ex ma 26 myslałam ,ze tez mysli o zyciu dorsole ,ze pójdzie za mną a jednak nie ,udawał kogos kim nie był dopiero teraz to wiem ,i mimo wszytko nie poytarfiłabym drugi raz zaufac a napewno juz nie wróce :no:
Wszytko wymaga czasu ,znajdz sobie zajęcie jakie kolwiek ,nie oglądaj jego fotek czy z nim cos wspólnego ,bo będzie gozej bolało wiem po soebi ,moze jestem gówniarą i się wypowiadam ,ale prubuje Ci pomóc ,pocieszyc bo po to tu jestesmy:tak:
Nie daj ,bądz twarda jak kamien ,zachowaj spokój samo się z czasem ułoży ,będziesz naszczęsliwszą mamą pod słoncem :)maluszek wniesie w Twoje życie wiele miłości ,i innego podejscia do życia ,ja bynajmniej mam taką nadzieję
 
Czesc dziewczyny. juz kiedys do was pisalam bylo to jakos w 6miesiacu. po strasznym upokorzeniu .... wrócilam dalam szanse i znowu zabil we mnie wszystko. ja juz niedaje rady zamiast cieszyc sie tym co bedzie to mi sie zyc niechce, nieciesze sie z synka i mam do siebie straszny zal. przerasta mnie to wszystko i czuje straszny bol! zaraz bede rodzic a ja rownierz niemam sily isc sie umyc, spakowac nawet poprac ciuszkow malego, gdzie kazdej kobiecie sprawia to duzo szczescia.. mnie przeraza. Cierzko mi jest nawet pisac tak mi rozrywa serce... ja tez chcilam miec tylko rodzine....
 
reklama
Witam ponownie:-)

ina przykro mi bo wiem co przeżywasz:-(marzyłam tylko o tym żeby ex stał mi się obojętny a ciągle bolało,czekałam na sama nie wiem co,chyba jakiś cud,dokładnie 12.08 powiedziałam exowi żeby raz na zawsze zniknął z mojego życia,potem było pare telefonów,esów mających na celu obwinianie się nawzajem,za to jak jest,dwa dni po rozstaniu załatwiłam sobie ubezpieczenie i dochód do końca roku,na początku było tak,że budziłam się i kładłam spać z płaczem,nie odzywałam się do niego a każdy dzień bez kontaktu z jego strony dobijał mnie na maxa,jak to?wcale nie tęskni?nie brakuje mu mnie?nie obchodzi go co z nami? byłam w kontakcie z jego mamą,której całą sytuację ze mną podsumował"przerosło mnie,nie daje sobie rady" ona prosiła żebym dała mu czas twierdząc,że on bardzo mnie kocha:wściekła/y:a ja z czasem zobojętniałam,chodziłam na staż,badania,zakupy,spotykałam się z przyjaciółmi i było ok,planowałam remont i urządzenie pokoju dla Michałka,oglądałam ciuszki,łóżeczka.............któregoś dnia siedzę w pracy dzwoni moja mama,że ex dzwonił do niej bo rzekomo mam wyłączony telefon,mówił jej jak bardzo chce ze mną porozmawiać,spotkać się,wszystko ustalić.............ja twardo się nie odezwałam,na drugi wydzwaniał jak głupi nie odbierałam,smsy:proszę odbierz,porozmawiaj ze mną,wiadomości na poczcie głosem biednej owieczki...........wymiana kolejnych esów kto jest winny,kto zły w końcu spokój.................za tydzień ehhhhhhhhhh znowu błaganie chce "tylko"porozmawiać,esy w stylu,co u ciebie,jak sie czujesz, jak dziecko i opowieści co u niego jak bym pytała:-Dprzyznał mi rację z pracą a jak nadal nie chciałam rozmawiać to znowu jaka jestem zła,myslę no w końcu odpuścił ale nie na drugi dzień es"mam ochotę i będę się kontaktował" jakby jego ochoty były moją sprawą;-)to ja,że pójdę na policję,że mnie dręczy i spokój w końcu,potem musiałam mu napisać w pewnej sprawie to on mnie obwinia i twierdzi,że ja tak wybrałam............a ostatnio napisałam o tym,że będzie chłopak to wielce szczęśliwy i coś tam próbuje,nie odpisałam,poinformowałam i tyle...........wiesz dlaczego to piszę? czasem facet dopiero po czasie orientuje się co stracił..........jak nie ma przy nim wspaniałej kobiety:tak:tylko jak mówię niektórzy coś przemyślą i da się jakoś dogadać by dziecko nie cierpiało a niektórzy nie...........jak sama widzisz mój ex też co chwilę zmieniał zdanie,tyle ,że teraz w esach to może pisać co chce,a wiesz jak się czułam jak będąc z nim za każdym razem mnie o wszystko obwiniał albo na pytanie czy chce ze mną być odpowiadał "nie wiem"? a najgorsze było jak tłumaczę debilowi powiedz mi w oczy,że nie chcesz i po sprawie a on,że nie może tego powiedzieć bo nie wie:baffled:
też nieraz liczyłam,że się ułozy,on zrozumie swoje błędy i będziemy żyli długo i szczęśliwie,ale jak niby zrozumiał to dla mnie powrót nie wchodzi w grę..........
ja wiem,że można wybaczyć,spróbować jeszcze raz,w sumie każdy popełnia błędy i nie nalezy człowieka skreślać ale na to trzeba sobie zasłużyć,mój ex to chyba musiałby jakieś 10 lat dzień po dniu udawadniać,że warto mu zaufać a i tak byłoby ciężko.............się rozpisałam,ale jakoś obraz z pięknych letnich mcy,które dla mnie były koszmarem stanął mi przed oczami,trzymaj się i nie załamuj:-):-)
mamusia 2009 nie znam Twojej sytuacji,wiem jedno czasem warto dać szansę,a czasem okazuje się,że ktoś na tą szansę nie zasłużył..........trzymaj się,już niewiele zostało........zobaczysz swoje maleństwo i wszystko z czasem się poukłada
 
Ostatnia edycja:
Do góry