Witam ponownie:-)
ina przykro mi bo wiem co przeżywasz:-(marzyłam tylko o tym żeby ex stał mi się obojętny a ciągle bolało,czekałam na sama nie wiem co,chyba jakiś cud,dokładnie 12.08 powiedziałam exowi żeby raz na zawsze zniknął z mojego życia,potem było pare telefonów,esów mających na celu obwinianie się nawzajem,za to jak jest,dwa dni po rozstaniu załatwiłam sobie ubezpieczenie i dochód do końca roku,na początku było tak,że budziłam się i kładłam spać z płaczem,nie odzywałam się do niego a każdy dzień bez kontaktu z jego strony dobijał mnie na maxa,jak to?wcale nie tęskni?nie brakuje mu mnie?nie obchodzi go co z nami? byłam w kontakcie z jego mamą,której całą sytuację ze mną podsumował"przerosło mnie,nie daje sobie rady" ona prosiła żebym dała mu czas twierdząc,że on bardzo mnie kocha
a ja z czasem zobojętniałam,chodziłam na staż,badania,zakupy,spotykałam się z przyjaciółmi i było ok,planowałam remont i urządzenie pokoju dla Michałka,oglądałam ciuszki,łóżeczka.............któregoś dnia siedzę w pracy dzwoni moja mama,że ex dzwonił do niej bo rzekomo mam wyłączony telefon,mówił jej jak bardzo chce ze mną porozmawiać,spotkać się,wszystko ustalić.............ja twardo się nie odezwałam,na drugi wydzwaniał jak głupi nie odbierałam,smsy
roszę odbierz,porozmawiaj ze mną,wiadomości na poczcie głosem biednej owieczki...........wymiana kolejnych esów kto jest winny,kto zły w końcu spokój.................za tydzień ehhhhhhhhhh znowu błaganie chce "tylko"porozmawiać,esy w stylu,co u ciebie,jak sie czujesz, jak dziecko i opowieści co u niego jak bym pytała
przyznał mi rację z pracą a jak nadal nie chciałam rozmawiać to znowu jaka jestem zła,myslę no w końcu odpuścił ale nie na drugi dzień es"mam ochotę i będę się kontaktował" jakby jego ochoty były moją sprawą;-)to ja,że pójdę na policję,że mnie dręczy i spokój w końcu,potem musiałam mu napisać w pewnej sprawie to on mnie obwinia i twierdzi,że ja tak wybrałam............a ostatnio napisałam o tym,że będzie chłopak to wielce szczęśliwy i coś tam próbuje,nie odpisałam,poinformowałam i tyle...........wiesz dlaczego to piszę? czasem facet dopiero po czasie orientuje się co stracił..........jak nie ma przy nim wspaniałej kobiety
tylko jak mówię niektórzy coś przemyślą i da się jakoś dogadać by dziecko nie cierpiało a niektórzy nie...........jak sama widzisz mój ex też co chwilę zmieniał zdanie,tyle ,że teraz w esach to może pisać co chce,a wiesz jak się czułam jak będąc z nim za każdym razem mnie o wszystko obwiniał albo na pytanie czy chce ze mną być odpowiadał "nie wiem"? a najgorsze było jak tłumaczę debilowi powiedz mi w oczy,że nie chcesz i po sprawie a on,że nie może tego powiedzieć bo nie wie
też nieraz liczyłam,że się ułozy,on zrozumie swoje błędy i będziemy żyli długo i szczęśliwie,ale jak niby zrozumiał to dla mnie powrót nie wchodzi w grę..........
ja wiem,że można wybaczyć,spróbować jeszcze raz,w sumie każdy popełnia błędy i nie nalezy człowieka skreślać ale na to trzeba sobie zasłużyć,mój ex to chyba musiałby jakieś 10 lat dzień po dniu udawadniać,że warto mu zaufać a i tak byłoby ciężko.............się rozpisałam,ale jakoś obraz z pięknych letnich mcy,które dla mnie były koszmarem stanął mi przed oczami,trzymaj się i nie załamuj