reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Witajcie kochane mamki :)
jestem tylko na sekunde, nie mam nawet czasu poczytac forum.

Wpadłam tylko żeby podziękować wszystkim forumowiczkom za ogromne wsparcie w ciąży !!
To dzięki wam udało mi się doczekać mojej cudownej córki :)) to niesamowite ze maleństwo w jednej sekundzie stało się najważniejszą istotką w moim życiu :)
mam nadzeieję ze wszystkie przyszłe mamki, które teraz nie są zadowolone ze swojej ciąży doczekają tak wspaniałego dnia jak narodziny maleństwa i że wypełni j tak ogromna miłość i radość z życia :)))

całujemy was wszystkie :*

napiszemy jak będziemy miały chwilkę
 
reklama
innesitko to bardzo się cieszę,trzymaj się mamusiu,zdrówka dla Ciebie i Maleństwa:-):-)

Tak jeszcze dodam odnośnie powrotów............ja mam znajomą,która wzięła ślub będąc w ciąży potem urodziła syna a ze swoim mężem rok się nie widziała,nie miała kontaktu,płacił alimenty ale z dzieckiem się nie widział od urodzenia............po roku się spotkali,dogadali i mimo,że było ciężko udało im się,po paru latach zdecydowali się na drugie dziecko i są już 14 lat małżeństwem...........pytałam ją jak sobie to poukładała,mówiła,że przy każdej kłótni mu wypominała,że go nie było ale on się nie bronił.......tak sobie myślę,że nie zawsze powrót nie ma sensu ale tak jak mówię,musi to mieć ręce i nogi...........tak się zastanawiam od czego to zalezy czy się uda czy nie ale myślę,że od tego czy jest jeszcze uczucie i czy facet naprawdę się stara,robi wszystko by wynagrodzić swoje błędy a nie tylko,chce z wami być i nic nie zmienia tylko nadal jest tą samą osobą,która odeszła lub która swoim podłym zachowaniem zmusiła nas by odejść
 
Ostatnia edycja:
no aura niedzieli sie kazdemu udziela widze ale takie zycie,dobrze kazda swoje zdanie wyrazila i ja na tym przystaje i tylko reke podac tym naszym wszystkim ex.DEBILE I KONIEC
a nam zostaje cieszyc sie z macierzynstwa i maleństwa na swiecie:-)
 
Witam ponownie:-)

ina przykro mi bo wiem co przeżywasz:-(marzyłam tylko o tym żeby ex stał mi się obojętny a ciągle bolało,czekałam na sama nie wiem co,chyba jakiś cud,dokładnie 12.08 powiedziałam exowi żeby raz na zawsze zniknął z mojego życia,potem było pare telefonów,esów mających na celu obwinianie się nawzajem,za to jak jest,dwa dni po rozstaniu załatwiłam sobie ubezpieczenie i dochód do końca roku,na początku było tak,że budziłam się i kładłam spać z płaczem,nie odzywałam się do niego a każdy dzień bez kontaktu z jego strony dobijał mnie na maxa,jak to?wcale nie tęskni?nie brakuje mu mnie?nie obchodzi go co z nami? byłam w kontakcie z jego mamą,której całą sytuację ze mną podsumował"przerosło mnie,nie daje sobie rady" ona prosiła żebym dała mu czas twierdząc,że on bardzo mnie kocha:wściekła/y:a ja z czasem zobojętniałam,chodziłam na staż,badania,zakupy,spotykałam się z przyjaciółmi i było ok,planowałam remont i urządzenie pokoju dla Michałka,oglądałam ciuszki,łóżeczka.............któregoś dnia siedzę w pracy dzwoni moja mama,że ex dzwonił do niej bo rzekomo mam wyłączony telefon,mówił jej jak bardzo chce ze mną porozmawiać,spotkać się,wszystko ustalić.............ja twardo się nie odezwałam,na drugi wydzwaniał jak głupi nie odbierałam,smsy:proszę odbierz,porozmawiaj ze mną,wiadomości na poczcie głosem biednej owieczki...........wymiana kolejnych esów kto jest winny,kto zły w końcu spokój.................za tydzień ehhhhhhhhhh znowu błaganie chce "tylko"porozmawiać,esy w stylu,co u ciebie,jak sie czujesz, jak dziecko i opowieści co u niego jak bym pytała:-Dprzyznał mi rację z pracą a jak nadal nie chciałam rozmawiać to znowu jaka jestem zła,myslę no w końcu odpuścił ale nie na drugi dzień es"mam ochotę i będę się kontaktował" jakby jego ochoty były moją sprawą;-)to ja,że pójdę na policję,że mnie dręczy i spokój w końcu,potem musiałam mu napisać w pewnej sprawie to on mnie obwinia i twierdzi,że ja tak wybrałam............a ostatnio napisałam o tym,że będzie chłopak to wielce szczęśliwy i coś tam próbuje,nie odpisałam,poinformowałam i tyle...........wiesz dlaczego to piszę? czasem facet dopiero po czasie orientuje się co stracił..........jak nie ma przy nim wspaniałej kobiety:tak:tylko jak mówię niektórzy coś przemyślą i da się jakoś dogadać by dziecko nie cierpiało a niektórzy nie...........jak sama widzisz mój ex też co chwilę zmieniał zdanie,tyle ,że teraz w esach to może pisać co chce,a wiesz jak się czułam jak będąc z nim za każdym razem mnie o wszystko obwiniał albo na pytanie czy chce ze mną być odpowiadał "nie wiem"? a najgorsze było jak tłumaczę debilowi powiedz mi w oczy,że nie chcesz i po sprawie a on,że nie może tego powiedzieć bo nie wie:baffled:
też nieraz liczyłam,że się ułozy,on zrozumie swoje błędy i będziemy żyli długo i szczęśliwie,ale jak niby zrozumiał to dla mnie powrót nie wchodzi w grę..........
ja wiem,że można wybaczyć,spróbować jeszcze raz,w sumie każdy popełnia błędy i nie nalezy człowieka skreślać ale na to trzeba sobie zasłużyć,mój ex to chyba musiałby jakieś 10 lat dzień po dniu udawadniać,że warto mu zaufać a i tak byłoby ciężko.............się rozpisałam,ale jakoś obraz z pięknych letnich mcy,które dla mnie były koszmarem stanął mi przed oczami,trzymaj się i nie załamuj

Twoje slowa sa jakby o mnie... i o mojej sytuacji. Cóż... Smutne to wszystko... przykro mi ze i Ty musialas takze przez to przechodzić. Czy juz nie ma w Tobie żalu, bólu i zlości? We mnie jeste tego wiele... Ale niestety nie potrafię go nienawidzic... Moze wtedy byloby łatwiej? dzisiaj przespalam juz nawet 4 godziny i jestem jakby spokojniejsza, ale boje sie ze moge znowu wybuchnąć...że znow cos mnie ściśnie w srodku... i nie będę potrafila nad tym zapanować. Jutro mam spotkanie z psychoterapeutą, ktora swego czasu mi pomagala. Chcę wrocic do rownowagi dla moich dzieci i samej siebie. Nie pozwole sobie wiecej dokuczac ani sie szarpać. Nie zasłużylam na to. Nie bedzie mnie więcej upokarzal ani krzywdził.
 
Czesc dziewczyny:-) wlasnie sie dowiedzialam ze z tata ex juz ok i moze na dniach wyjdzie do domu i mowi ze ten jego wnuk na niego czeka:)))))))),ja mam dzis chumor na sto dwa i zaraz ide sprzatac.poslucham jeszcze muzyczki na calego,ostatnie chwile a po przedszkolu obiecalam malej spacerek.
krropelka wiesz mala jak ma katar to wlanczam inhalator i robie jej inhalacje z samej soli fizjologicznej,do 3 dni góra i kataru nie ma,nie pamietam kiedy bylam z nia teraz u lekarza,a tak odzalowalam kiedys na inhalator i mam w domku,
a co do nawilzaczy mialam nie jeden i nic nie dawalo,juz lepiej bylo jak do garnka wlewalam goraca wode i krople.niech maluch szybko ci zdrowieje.
ina to dobry pomysl z ta wizyta.na pewno ci pomoze,ja tez mialam taki plan ale jakos samo sie ogarnelo,ale nie mowie ze nie pojde.
glowa do gory ,musi byc dobrze i najwazniejsze to dobrze sie nastawic:)
anowi rusza cie cos?? :-)
milego dzionka:)
 
Hej dziewczyny:-):-)

katerinka111 cieszę się,że masz koleżanko dobry taki humorek;-)i bardzo dobre nastawienie do całej sytuacji;-) czekam dalej :-)

ina żal?ból?złość?to są za małe określenia na to co czułam i nadal czuję:-(NIGDY tego nie zrozumiem!!!!!!!! facet,który pół roku o mnie walczył,o to bym zaufała,otworzyła się,ktoś kto opowiadał matce i siostrze jakie szczęście go spotkało,że jest ze mną,jak może mi wszystko powiedzieć,dbał o mnie,robił niespodzianki,nie mógł beze mnie żyć,mówił jakby mu było ciężko gdybyśmy się rozstali,jak zaproponował wspólne mieszkanie a ja się zgodziłam na drugi dzień załatwił ekipę remontową,jak się pokłócilismy tłumaczył,że nie może odejść mimo,że się podle zachowałam bo za bardzo mu zależy,marzył o dziecku,tydzień przed jak mi powiedział,że nie wie czy chce być ze mną mówiliśmy o mieszkaniu,remoncie,wcześniej o ślubie o którym poinformował rodzinę,facet który prawie mieszkał w moim domu,był na rodzinnych imprezach,prosił o rozmowę z jego matką jak miała problemy,opowiadał wszystkim jaką ma wspaniałą kobietę i że akurat ze swoją jedną jedyną będzie miał dziecko..........
nie pojmuję tego i pojąć nie chcę.............mam żal do losu ale dziś potrafię inaczej na to spojrzeć;nie straciłam zbyt wiele czasu z nim a mam w sobie największy skarb:-)
nieraz będzie mi smutno i przykro ale wiem,że to nie ja straciłam tylko on..........
także wierz mi,jest to ciężkie ale życie samo czasami pisze rozwiązania i choć nie możemy się z tym pogodzić z czasem zrozumiemy,że tak jest lepiej............
 
przyszla mama26 poczulam sie jakbys weszla w moja glowe i opisala moje wspomnienia... moze wycinajac jedynie pol-raczna walke o mnie. reszta sie zgadza. tez pamietam jak mowil, ze sie boi, ze moglabym go zostawic. ze jestem wlasnie taka jaka powinnam byc. ze ze mna dom staje sie domem. i tez od samego poczatku marzyl o dziecku i to wlasnie o dziecku ze mna. z dzieckiem czekalismy na odpiwidnia chwile. az zamieszkamy sami i jak bedzie jako tako z czego sie utrzymac. wiec razem zamieszkalismy, potem trzeba bylo troche popracowac. po pracy chcialam zrobic jakas przerwe bo tam gdzie pracowalam bylo duzo chemii. mielismy zaczac starania jakies pol roku po zakonczeniu przeze mnie pracy. ale moj ex tak sie nie mogl doczekac, ze namawial mnie bysmy zaczeli wczesniej. ja w pewnym momencie lekko spanikowalam i chcialam sie wstrzymac jeszcze. ale ex na to, zwe jak juz zaczelismy to koniec odwrotu nie ma. on pragnie byc ojcem i nie ma na co czekac. jak nie zaszlam w ciaze blyskawicznie to juz mial dola, bo chyba ktores z nas jest bezplodne. potem wyszedl krzyzyk na tescie i ex byl przeszczesliwy. bo raz, ze mial mnie, dwa, ze przez dziecko mial mnie "zaklepana" a trzy - bedzie dziecko (napewno syn). zaraz zaczal gadac jakie to klocki nie bedzie kupowal, jaka kolejka- pociag nie bedzie zasuwac po pokoju. ze trzeba znalezc wieksze mieszkanie badz dom i zaraz odremontowac. jaki pierwszy rowerek kupi.
codziennie rano i wieczorem gadal do brzucha. czekalimsy na USG w 18tc by poznac plec. ponoc wtedy, po tym USG mialam dostac pierscionek zareczynowy (choc w sumie jako tak nigdy nie planowalismy slubu).
a potem? wyrzucil mnie z domu. 2 dni pozniej juz kogos poznal przez net. mialam gigantyczny problem z odzyskaniem moich rzeczy od niego. uslyszalam taka mase raniacych slow. nagle bylam zlem wcielonym, czyms najgorszym co mu sie w zyciu przydarzylo, zla kobieta, beznadziejna partnerka, nikim. byam winna temu co sie z nami stalo, bo to ja rozbilam nasz zwiazek i zmusialam go do rozstania ze mna... ja o niego nie dbalam, ja nie zauwazylam, ze z nim jest cos nie tak. ja sie po prpstu zmienilam strasznie w ciazy i on mnie nie poznalal calkiem - stalam sie obca osoba. no i oczywioscie wyniszczylam go psychicznie...
czy ja to rozumiem? NIE i tez NIGDY nie zrozumiem...
cholernie dlugo rozkminialam co taki ma w glowie by zrobic taki nagly obrot o 180st.
wkoncu przestalam bo... to nie ma sensu... nie da sie logicznie wyjasnic takiego postepowania.
i niech sie wypchaja Ci, co probuja to tlumaczyc szokiem i panika.
bo, do cholery. dla mnie ciaza tez byla szokiem i panika. mimo, ze byla planowana. to jednak nie sadzilam, ze poranne mdlosci moga trwac cala dobe! i, ze pociagnie sie to przez 4 m-ce. nie sadzilam tez, ze bede taka slaba, ze bede tylka chciala spac jak niedzwiedz w zime. nie przypuszczalam tez, ze zaczne krwaic i ciaza bedzie zagrozona. i dopiero bedac w ciazy zrozumialam co to jest nieustanna obawa o to, czy dziecko urodzi sie zdrowe.
a jednak nie zaczelam sie z tej przyczyny zalewac, nie znalazlam sobie gaha i nie szalam z nim po polsce.
wiec powiem szczerze. Filip ma juz niemal rok a ja wciaz czuje kupe zalu i zlosci.
co niewatpliwie poteguje obecna sytuacja. bo jak pomysle, ze nie dosc, ze zostawil mnie sama w ciazy. ze w zaden sposob nie pomogl mi. ze zabawil sie moim kosztem wracajac do mnie na 1,5dnia. ze potem pojawil sie na gotowego rozowego synusia w spioszku. i nie dosc, ze wpuscilam go do swojego domu to jeszcze dlugie m-ce musialam znosic jego blagania o powrot naprzemiennie z obserwowaniem badz sluchaniem jak bzyka kolejna panienke. dzien w dzien mogl odwiedzac syna bez ograniczen czasowych. po tym wszystkim on teraz kloci sie ze mna o syna w urzedach i od 3 m.cy nie daje na niego ani grosza...
i chyba cofam sie w rozwoju, bo znikla gdzies moja obojetnosc. jej miejsce zajela na nowo nienawisc. bo mnie nie musi robic przyjemnosci, ale po cholere tak krzywdzi synka?
katerinka111 Fifek juz spal znacznie lepiej tej nocy. ja mu w dzien robie taka mini inhalacje takim malym sprayem nivea baby wlasnie z sola morska i czyms tam. i caly czas chodzi nawilzacz z kroplami do inhalacji.
 
witajcie!
ach ci ex, temat rzeka! ale nawet niewiecie jak sie ciesze ze trafilam na to forum, ze trafilam na takie super dzielne i silne kobietki. nikt nas tak nie zrozumie tak dobrze jak my same siebie nawzajem. bardzo wiele daje mi obecnosc na tym forum.

inesitka ciesze sie ze u Was wszystko dobrze. napisz jak znajdziesz chwile i pochwal sie fotka Laury.
katerinka a u mnie nic. czuje sie dobrze. kiedy idziesz do lekarza?ja w czwartek, no chyba ze urodze do tego czasu. kupilam jedne podpaski dla osob nietrzymajacych moczu podobno bardzo chlonne. jak dla mnie dosc drogie bo 12zl za 10szt ale moze faktycznie sa lepsze (te maja skrzydelka ). kupilam tez czopki glicerynowe moze nie bede sie tak stresowac w kibelku
 
hej
Ja nie mam dzis humora
W caritasie nic nie załatwie bo u nas w O-ce tylko mozna otrzymac zywnosc :(
Nic nie kupiłam dla maluszka bo drogo
Byłam w saonie ślubnym ,zebym mi fakture wystawili za suknie ,którą tam kupiłam ,ale odrazu jej nie dostałam az mi ją wypełnią ,musi szefowa
Nie mogłam znalesc lumpekswó ,ani małego kombinezonku ,masakra
Chodziłam bardzo zła po miescie ,ze mogłabym kogos zjebac za nic :-(
Wszytko drogie jak jasna cholera ex umył ręce i zwiał ,i zęby suszy ze mu się szczęsci w życiu ,a mi za to nie bo nie mam kasy za duzo zeby szalec ,boję się ze nie dam rady wszytkiego kupic bo za co??????
Czuje się jak zebrak nic nieznaczący ,mam pech życiowy i tak zostanie do konca życia A ja będę się uzalac jak idiotka :wściekła/y:
Dzidzia się dzis na mnie pogniewała :(Bo nic jej nie kupiłam ,bo mama muai patrzec na kazdy grosz :(Gdyby nie moja mama i brat nie miałabym co jesc i wogóle ale exa to nie intresuje :(Szkoda mu nawet zadzwonic i spytac się o dzidie :no::no::no::no:
 
reklama
Hej:-)
widzę,że dziś nastrój kiepski,chyba taki dzień,u mnie szaro i pada cały dzień,spędziłam pół dnia w skarbówce i nic nie załatwiłam,bo cięzko wyjść z tych zagmatwanych spraw a jutro jeszcze przeprawa z Zusem ehhhhhhhhhh

krropelciu mówię Ci trzeba tych naszych exów poznać;-)tylko oni nawzajem się zrozumieją:-) też pamiętam ostatni mc z nim,jaka byłam zła,leniwa,podła,nieczuła,myślałam tylko o sobie i wogóle nigdy go nie kochałam........jak napisałaś ,że byłaś "zaklepana" czułam podobnie..........jak od początku wiedział,że jestem silną i niezależną kobietą,sam powtarzał jaka jestem ambitna a jak otwarliśmy razem firmę już czułam zmianę,że raczej nie odejdę......a już ciąża dawała mu jakby to powiedzieć przewagę.........nie spodziewał się,że oleję wspólny biznes nie mając nic kompletnie ani dochodu,ani ubezpieczenia i będąc w 3mcu ciąży i oczywiście się pomylił;-)odcięłam się na maxa i dopiero wtedy zrozumiał,że nie byłam i nigdy nie będę od niego zależna!!!!!!!myślał,że będąc ofiarodawcą kilku kropel nasienia wszystko mu wolno a ja będę znosić jego humory,poniżanie ..................pamiętam jaką miał satysfakcję gdy prosiłam by nie niszczył tego co piekne między nami.........i myslał,że będę znosić wszystko bo kocham,bo będziemy mieć dziecko,będę prowadzić mu firmę bo nie mam wyjścia.........tylko minęło pare tygodni i to on ma długi i fuchy za marną kasę i szuka dziwek na necie:-D
boli i będzie boleć ale przynajmniej mam szansę donosić ciążę,przeżyć te pare mcy w spokoju a potem albo oleje Michałka albo będę pisać jak Ty o kolejnych pomysłach szanownego tatusia...................zdrówka dla Filipka:-)

anowi,katerinka te Wasze dzieciaczki coś się na świat nie spieszą;-)
 
Do góry