reklama
truskawa10017
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Czerwiec 2009
- Postów
- 372
bezsenna W kwestii noszenia na rękach Mój synek tę cały dzień jest tylko na rękach bo jak go sie polozy albo chociaz sie z nim usiadzie to drze sie jak opetany...:/
KRROPELKA
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Sierpień 2008
- Postów
- 2 684
charlene piekna mala kobieta w pieknym foteliku. i wyraznie zadowolona . tez sie zastanawialam nad kupnem wlasnie tego fotelika. ale problem sam mi sie rozwiazal, bo sie okazalo, ze musze wybrac cos w szwecji a tu wybor jest tak cienki, ze o chicco mozna pomarzyc. a swoja droga taki fotelik to super wynalazek. bo w pewnym momencie karmienie mojego syna na kolanach stawalo sie niemozliwoscia :-)
mloda1 jak mus to mus . moje dziecinstow to jeden wielki koszmar. jakbym tu zasunela opowiesciami wlos by sie Wam na glowie zjezyl. zawsze sobie obiecywalam, ze jesli zdecyzuje sie na dziecko to tylko z kims odpowiednim, zeby moj maluch mial prawdziwa rodzine i prawdziwy dom. jak mi wyszlo to widac... ale teraz Filipek jest juz na swiecie wiec nie mam innego wyjscia jak w zaistnialej sytuacji dac mojemu synkowi to, co najlepsze. jak sie Fifi urodzil powiedzialam do ex: bedziesz mogl do niego przychodzic jak czesto bedziesz chcial, ale zeby byla jasnosc, bede Ci patrzec na rece. jesli uznam, ze krzywdzisz moje dziecko nie zawaham sie przed niczym. a jesli uznam, ze zagrazasz mi to nie zawaham sie zadzwonic na policje.
dzis jest tak, ze ex jest u Fifka wlasciwie kazdego dnia, cieszy sie z niego, bawi sie z nim, przewija i kapie jesli jest taka akurat potrzeba, karmi, nosi. daje na niego pieniadze i jesli tylko ma mozliwosc kupuje mu jakies zabawki.
wiec w kwestii syna nie moge mu wlasciwie obecnie nic zarzucic.
w stosunku do mnie tez na ogol zachowuje sie obecnie dobrze.
wynosi mi smieci za kazdym razem jak mu je wystawie za drzwi
daje sie namowic by isc mi po cos do sklepu czego akurat mi zabraklo.
pojdzie czy pojedzie ze mna do urzedu i sie za mnie produkuje
odnosi sie do mnie normalnie.
wslu****e codzien z usmiechem moich zlosliwosci w jego kierunku
co nie zmienia faktu, ze stanowi moj wrzod na d.upie... wnerwia mnie drazni. zawsze jego przybycie do mieszkania wywoluje w nim chaos. zabawki porozwalane, kapa na lozku posciagana. wlazi mi do kuchni i zaglada do lodowki czasem cos wyzre
zreszta w ogole sama jego facjata dziala mi negatywnie na unerwienie.
majatek bym dala zeby moc sprawic ze on nigdy nie istnial i nie istnieje
ale fakty sa jakie sa. sama z wlasnej woli z nim bylam ponad 3 lata. sama zdecydowalam sie z nim na dziecko.
dzis mam zobowiazania wobec Filipka. bo zebym byla cokolwiek winna ex to nie mam poczucia. o nie !! (nie wiem czemu mialabym palac wdzoecznoscia za te pare kropel spermy - nieporownywalnie wiecej wytarl w koldre ;-))
a Fifkowi jestem winna spokoj, bezpieczenstwo, milosc. jesli moze miec milosc swojego ojca to ja nie mam prawa stanac temu na drodze. ale bede czuwac nad jego spokojem i bezpieczenstwem.
ten rok, wszytskie przezycia spowodowaly, ze jestem w pewnych kwestiach pozbawiona skupulow. nie boje sie postawic sprawy na ostrzu noza. nie boje sie jasno okreslic obowiazujacych zasad. i nie zawaham sie udac do urzedu do spraw rodziny i prac moje brudy publicznie - jesli tylko zajdzie taka potrzeba.
i nie powiem. jak ex wcz napisal, ze zle sie czuje i nie przyjdzie i moze jutro tez nie bo ma goraczke - to nie bylo mi specjalnie przykro- wrecz przeciwnie
anowi82 Ty tez sama dokonalas takiego wyboru. wybralas spokoj dla siebie i maluszka. i tak trzymac!! dziecku nie jest niezbedna pelna rodzina. ale niezbedna jest mu milosc i POCZUCIE BEZPIECZENSTWA
inessita nie wiem jak jest w przypadku Twojego ex. ale niekoniecznie musi byc tak jak myslisz.
ja Ci napisze jak bylo u mnie: rozstalismy sie z ex jak bylam w 5 m-cu. rozstanie bylo burzliwe. rzucil wtedy tekst: kiedy mi oddasz dziecko?
dzis wiem, ze to nie takie hop siup. nawet w szwecji. ale wtdey raz, ze nie wiedzialam. a dwa, ze szalaly u mnie hormony i niechec do ex. wyobrazilam sobie zaraz cala historie: on wziety spawacz z mozliwoscia dobrego zarobku, wynajety wielki dom. a ja? malenkie mieszkanko i zapewne zaraz zycie z pomocy socjalnej. wiec sie wystraszylam. niewiele myslac zaraz mu powiedzialam: nie wpisze Cie jako ojca dziecka. i bedzie ono mialo moje nazwisko. ale sam wiesz, ze jest Twoje. nie bede Ci ograniczac widzen z nim jesli tylko bedziesz tego chcial.
wtdey sadzilam, ze to jest najlepsze wyjscie.
ex strasznie sie o to burzyl.
dosc dlugo trwalam w takim postanowieniu. w miedzyczasie byla wizyta u poloznej z USG, poznalam plec dziecka. napislam ex smsa, ze to chlopczyk. w odpowiedzi dostalam pare suchych pytan: a moj? mnie interesuje tylko to co w papierach.
ogromnie bylo mi przykro...
zero radosci, ze to chlopczyk i ze wszytsko z nim w porzadku. a tak marzyl o synku...
pozniej sie dowiedzialam, ze co prawda do mnie pisal sucho, ale obdzwonil wszytskich w kolo chwialac sie, ze bedzie mial syna.
po pewnym czasie odwiedzila mnie siostra. jest ode mnie sporo starsza i jest tez czynnym psychologiem. duzo z nia rozmawialam. na nic nie naciskala, nie namiawiala, nie wpierala.
ale rzucila mi mnostwo argumentow. pozwolila spojrzec na sparwe szerszym okiem. wzielam pod uwage jej slowa. przemyslalam wszystsko gruntownie. i zmienilam decyzje. postanowilam podac ex jako ojca. ale da synowi swoje nazwisko.
napislam mu o tym smsa. znow jakas sucha reakcja. a na zywo teksty, ze i tak mi nie wierzy.
a potem realcje od jego mamy jak sie bardzo cieszyl jak sie dowiedzial, ze podam go jako ojca...
potem jego wyjazd. zerowy kontakt. moje konsekwentne meile z relacjami z wizyt u poloznej. jego kompletny brak reakcji. zlalam takze zdjecia z USG.
wciaz bezkontaktowo z ex. a ja poszlam do urzedu i podalam go jako ojca. tutaj mozna to zrobic zanim dziecko sie urodzi.
potem ex dostal maila z kontaktem do tego urzedu by mogl potwierdzic jesli chce, ze jest ojcem mojego dziecka. po narodzinach Fifka poszlismy tam jeszcze razem.
reasumujac: gdybym miala brac pod uwage tylko i wylacznie swoje odczucoa w tym temacie to uznalabym, ze ex ma w d.upie swojego syna. ze jesli nie umie pokochac go bez papierka to znaczy, ze nie kocha naprawde. bylam w sciekla. i bylo mi cholernie przykro. w glowie mi sie nie miescilo jak mozna odsunac sie od swojego dziecka tylko dlatego, ze nie ma sie go w papierach.
nie chce tu jakos usprawiedliwiac ex. bo na to co zrobil nie ma usprawiedliwienia. okazal sie bezradnym chlopczykiem z wielkimi problemami w malej glowce. w jedynej sytuacji, w ktorej facet moze sie okazac mezczyzna on okazal sie chlopcem. w piaskownicy zrobila sdie zadyma wiec zwinal zabawki i sobie poszedl... bawic sie z kim innym...
jednak mimo calej jego glupoty, calego okrucienstwa - teraz wiec, ze i w kis takim czasem tli sie jakas mala iskierka czlowieczenstwa. przy kompletnym braku umiejetnosci poradzeia sobie z sytuacja na swoj sposob to przezywal.
ale. to co zrobilam, zrobilam dla mojego synka. tylko i wylacznie dla niego. i exowi o tym wyraznie powiedzialam.
a na koniec dodam, ze nie pisze tego by Cie do czegos sklaniac czy namawiac. bo to Twoje zycie.
ale moze czasem warto poznac sytuacje innych. im wiecej wiemy o czyms tym nasza decyzja jest pelniejsza
mloda1 jak mus to mus . moje dziecinstow to jeden wielki koszmar. jakbym tu zasunela opowiesciami wlos by sie Wam na glowie zjezyl. zawsze sobie obiecywalam, ze jesli zdecyzuje sie na dziecko to tylko z kims odpowiednim, zeby moj maluch mial prawdziwa rodzine i prawdziwy dom. jak mi wyszlo to widac... ale teraz Filipek jest juz na swiecie wiec nie mam innego wyjscia jak w zaistnialej sytuacji dac mojemu synkowi to, co najlepsze. jak sie Fifi urodzil powiedzialam do ex: bedziesz mogl do niego przychodzic jak czesto bedziesz chcial, ale zeby byla jasnosc, bede Ci patrzec na rece. jesli uznam, ze krzywdzisz moje dziecko nie zawaham sie przed niczym. a jesli uznam, ze zagrazasz mi to nie zawaham sie zadzwonic na policje.
dzis jest tak, ze ex jest u Fifka wlasciwie kazdego dnia, cieszy sie z niego, bawi sie z nim, przewija i kapie jesli jest taka akurat potrzeba, karmi, nosi. daje na niego pieniadze i jesli tylko ma mozliwosc kupuje mu jakies zabawki.
wiec w kwestii syna nie moge mu wlasciwie obecnie nic zarzucic.
w stosunku do mnie tez na ogol zachowuje sie obecnie dobrze.
wynosi mi smieci za kazdym razem jak mu je wystawie za drzwi
daje sie namowic by isc mi po cos do sklepu czego akurat mi zabraklo.
pojdzie czy pojedzie ze mna do urzedu i sie za mnie produkuje
odnosi sie do mnie normalnie.
wslu****e codzien z usmiechem moich zlosliwosci w jego kierunku
co nie zmienia faktu, ze stanowi moj wrzod na d.upie... wnerwia mnie drazni. zawsze jego przybycie do mieszkania wywoluje w nim chaos. zabawki porozwalane, kapa na lozku posciagana. wlazi mi do kuchni i zaglada do lodowki czasem cos wyzre
zreszta w ogole sama jego facjata dziala mi negatywnie na unerwienie.
majatek bym dala zeby moc sprawic ze on nigdy nie istnial i nie istnieje
ale fakty sa jakie sa. sama z wlasnej woli z nim bylam ponad 3 lata. sama zdecydowalam sie z nim na dziecko.
dzis mam zobowiazania wobec Filipka. bo zebym byla cokolwiek winna ex to nie mam poczucia. o nie !! (nie wiem czemu mialabym palac wdzoecznoscia za te pare kropel spermy - nieporownywalnie wiecej wytarl w koldre ;-))
a Fifkowi jestem winna spokoj, bezpieczenstwo, milosc. jesli moze miec milosc swojego ojca to ja nie mam prawa stanac temu na drodze. ale bede czuwac nad jego spokojem i bezpieczenstwem.
ten rok, wszytskie przezycia spowodowaly, ze jestem w pewnych kwestiach pozbawiona skupulow. nie boje sie postawic sprawy na ostrzu noza. nie boje sie jasno okreslic obowiazujacych zasad. i nie zawaham sie udac do urzedu do spraw rodziny i prac moje brudy publicznie - jesli tylko zajdzie taka potrzeba.
i nie powiem. jak ex wcz napisal, ze zle sie czuje i nie przyjdzie i moze jutro tez nie bo ma goraczke - to nie bylo mi specjalnie przykro- wrecz przeciwnie
anowi82 Ty tez sama dokonalas takiego wyboru. wybralas spokoj dla siebie i maluszka. i tak trzymac!! dziecku nie jest niezbedna pelna rodzina. ale niezbedna jest mu milosc i POCZUCIE BEZPIECZENSTWA
inessita nie wiem jak jest w przypadku Twojego ex. ale niekoniecznie musi byc tak jak myslisz.
ja Ci napisze jak bylo u mnie: rozstalismy sie z ex jak bylam w 5 m-cu. rozstanie bylo burzliwe. rzucil wtedy tekst: kiedy mi oddasz dziecko?
dzis wiem, ze to nie takie hop siup. nawet w szwecji. ale wtdey raz, ze nie wiedzialam. a dwa, ze szalaly u mnie hormony i niechec do ex. wyobrazilam sobie zaraz cala historie: on wziety spawacz z mozliwoscia dobrego zarobku, wynajety wielki dom. a ja? malenkie mieszkanko i zapewne zaraz zycie z pomocy socjalnej. wiec sie wystraszylam. niewiele myslac zaraz mu powiedzialam: nie wpisze Cie jako ojca dziecka. i bedzie ono mialo moje nazwisko. ale sam wiesz, ze jest Twoje. nie bede Ci ograniczac widzen z nim jesli tylko bedziesz tego chcial.
wtdey sadzilam, ze to jest najlepsze wyjscie.
ex strasznie sie o to burzyl.
dosc dlugo trwalam w takim postanowieniu. w miedzyczasie byla wizyta u poloznej z USG, poznalam plec dziecka. napislam ex smsa, ze to chlopczyk. w odpowiedzi dostalam pare suchych pytan: a moj? mnie interesuje tylko to co w papierach.
ogromnie bylo mi przykro...
zero radosci, ze to chlopczyk i ze wszytsko z nim w porzadku. a tak marzyl o synku...
pozniej sie dowiedzialam, ze co prawda do mnie pisal sucho, ale obdzwonil wszytskich w kolo chwialac sie, ze bedzie mial syna.
po pewnym czasie odwiedzila mnie siostra. jest ode mnie sporo starsza i jest tez czynnym psychologiem. duzo z nia rozmawialam. na nic nie naciskala, nie namiawiala, nie wpierala.
ale rzucila mi mnostwo argumentow. pozwolila spojrzec na sparwe szerszym okiem. wzielam pod uwage jej slowa. przemyslalam wszystsko gruntownie. i zmienilam decyzje. postanowilam podac ex jako ojca. ale da synowi swoje nazwisko.
napislam mu o tym smsa. znow jakas sucha reakcja. a na zywo teksty, ze i tak mi nie wierzy.
a potem realcje od jego mamy jak sie bardzo cieszyl jak sie dowiedzial, ze podam go jako ojca...
potem jego wyjazd. zerowy kontakt. moje konsekwentne meile z relacjami z wizyt u poloznej. jego kompletny brak reakcji. zlalam takze zdjecia z USG.
wciaz bezkontaktowo z ex. a ja poszlam do urzedu i podalam go jako ojca. tutaj mozna to zrobic zanim dziecko sie urodzi.
potem ex dostal maila z kontaktem do tego urzedu by mogl potwierdzic jesli chce, ze jest ojcem mojego dziecka. po narodzinach Fifka poszlismy tam jeszcze razem.
reasumujac: gdybym miala brac pod uwage tylko i wylacznie swoje odczucoa w tym temacie to uznalabym, ze ex ma w d.upie swojego syna. ze jesli nie umie pokochac go bez papierka to znaczy, ze nie kocha naprawde. bylam w sciekla. i bylo mi cholernie przykro. w glowie mi sie nie miescilo jak mozna odsunac sie od swojego dziecka tylko dlatego, ze nie ma sie go w papierach.
nie chce tu jakos usprawiedliwiac ex. bo na to co zrobil nie ma usprawiedliwienia. okazal sie bezradnym chlopczykiem z wielkimi problemami w malej glowce. w jedynej sytuacji, w ktorej facet moze sie okazac mezczyzna on okazal sie chlopcem. w piaskownicy zrobila sdie zadyma wiec zwinal zabawki i sobie poszedl... bawic sie z kim innym...
jednak mimo calej jego glupoty, calego okrucienstwa - teraz wiec, ze i w kis takim czasem tli sie jakas mala iskierka czlowieczenstwa. przy kompletnym braku umiejetnosci poradzeia sobie z sytuacja na swoj sposob to przezywal.
ale. to co zrobilam, zrobilam dla mojego synka. tylko i wylacznie dla niego. i exowi o tym wyraznie powiedzialam.
a na koniec dodam, ze nie pisze tego by Cie do czegos sklaniac czy namawiac. bo to Twoje zycie.
ale moze czasem warto poznac sytuacje innych. im wiecej wiemy o czyms tym nasza decyzja jest pelniejsza
Załączniki
samasamotna
Fanka BB :)
hej dziewczyny ) a ja dzis sie jakos dziwnie czuje..wogole ostatnio mam straszne zawroty glowy wczoraj prawie sie przewrocilam...mialyscie cos takiego w 9 miesiacu? do tego mam okropne klucia w pachwinach wogole jakis dziwny niepokoj odczuwam ostatnio...=/ myslicie ze porod sie zbliza?? u mnie dzis malowanie kuchni..
revenalka woww mala faktycznie wielka byla)) a rodzilas naturalnie?
krropelka czytajac zachowanie Twojego exa w czasie ciazy to widze duzo podobienstwo do zachowania mojego...tylko ze u mnie to wogole dzieciak..wiec szkoda slow i nie ma co porownywac . najwazniejsze ze twoj byly zmadrzal i dojrzal do tego by byc ojcem..moj moze tez jak minie troche to do tego dojrzy choc naprawde watpie i juz nawet na to nie licze. czasem gdy mysle ze moja corka nie bedzie miala ojca ktorybedzie jej poswiecal swoj czas i piekowal sie to mi sie plakac chce..od dziecka jestem bardzo zwiazana z tatą moim i zawsze bylam "coreczka tatusia" nie wyobrazam sbie zebym wychowywala sie bez niego . chociaz nie zawsze jest kolorowo. i teraz sa chwile gdy obwiniam sie ze to moja wina ze ojcem mojej corki bedzie ktos taki nieodpowiedzialny...boje sie ze kiedys Wiktoria bedzie mnie obwiniac ze to przeze mnie ...ze bedzie miala do mnie zal.;((
bezsenna widze ze maly szantazysta ci rosnie;D
wrrrr zgaga mnie dopadla znow
a jutro 36 tydzien juz. bo mi sie termin znow zmienil niwiem czy mowilam i jestem tydzien naprzód .
revenalka woww mala faktycznie wielka byla)) a rodzilas naturalnie?
krropelka czytajac zachowanie Twojego exa w czasie ciazy to widze duzo podobienstwo do zachowania mojego...tylko ze u mnie to wogole dzieciak..wiec szkoda slow i nie ma co porownywac . najwazniejsze ze twoj byly zmadrzal i dojrzal do tego by byc ojcem..moj moze tez jak minie troche to do tego dojrzy choc naprawde watpie i juz nawet na to nie licze. czasem gdy mysle ze moja corka nie bedzie miala ojca ktorybedzie jej poswiecal swoj czas i piekowal sie to mi sie plakac chce..od dziecka jestem bardzo zwiazana z tatą moim i zawsze bylam "coreczka tatusia" nie wyobrazam sbie zebym wychowywala sie bez niego . chociaz nie zawsze jest kolorowo. i teraz sa chwile gdy obwiniam sie ze to moja wina ze ojcem mojej corki bedzie ktos taki nieodpowiedzialny...boje sie ze kiedys Wiktoria bedzie mnie obwiniac ze to przeze mnie ...ze bedzie miala do mnie zal.;((
bezsenna widze ze maly szantazysta ci rosnie;D
wrrrr zgaga mnie dopadla znow
a jutro 36 tydzien juz. bo mi sie termin znow zmienil niwiem czy mowilam i jestem tydzien naprzód .
Ostatnia edycja:
katerinka111
Fanka BB :)
anowi to uwazaj na siebie,ja pisalam po wizycie w srode,praktycznie nie wychodze z domu chyba ze musze,skurcze nie mijaja,jak to lekarz stwierdzil moja macica bardzo uparta i porod ma byc szybki i bolesny,ale chce doczekac do samego konca dla dobra malego,
maly mi jeszcze teraz strasznie cisnie na dole jak by mnie jakimis szpilami kul,ale ja mam czekac poki nie mam rozwarcia ani nic to lezec,ale wiecie co to lezenie jest dobijajace naprawde,w kolko ten dzien wyglada tak samo, ale pocieszam sie ze juz nie dlugo bedziemy w trojke i bede mogla chodzic jak lubie w prawo i w lewo i nawet bez celu byle do przodu i nie siedziec i lezez,ale trzeb asie posiwiecic,
samasamotna pytalam w szpitalu jak oni patrza na termin ? to najpierw na miesiaczke a potem na usg,jak sie cos dzieje to biora wszytko pod uwage, ale dla nich to 40 tyg jest swiete,ale jak widzisz moj sie pcha i ma gdziec to ich liczenie.
a ty sie trzymaj do konca i tak jestes dzielna ,dasz rade ))
kropelka ja cie podziwiam caly czas za ex ale ja to tez przechodzilam ,dla dobra dziecka mozna wiele rzeczy zniesc,tylko zeby oni jeszcze to docenili to by bylo dobrze,
trzymajcie sie wszystkie cieplutko,pociechy z maluchow,ja wracam na moje loże oczekiwania chociaz juz teraz leci fajniutko
maly mi jeszcze teraz strasznie cisnie na dole jak by mnie jakimis szpilami kul,ale ja mam czekac poki nie mam rozwarcia ani nic to lezec,ale wiecie co to lezenie jest dobijajace naprawde,w kolko ten dzien wyglada tak samo, ale pocieszam sie ze juz nie dlugo bedziemy w trojke i bede mogla chodzic jak lubie w prawo i w lewo i nawet bez celu byle do przodu i nie siedziec i lezez,ale trzeb asie posiwiecic,
samasamotna pytalam w szpitalu jak oni patrza na termin ? to najpierw na miesiaczke a potem na usg,jak sie cos dzieje to biora wszytko pod uwage, ale dla nich to 40 tyg jest swiete,ale jak widzisz moj sie pcha i ma gdziec to ich liczenie.
a ty sie trzymaj do konca i tak jestes dzielna ,dasz rade ))
kropelka ja cie podziwiam caly czas za ex ale ja to tez przechodzilam ,dla dobra dziecka mozna wiele rzeczy zniesc,tylko zeby oni jeszcze to docenili to by bylo dobrze,
trzymajcie sie wszystkie cieplutko,pociechy z maluchow,ja wracam na moje loże oczekiwania chociaz juz teraz leci fajniutko
hej dziewczyny pisze szybko bo wlasnie wrocilam ze szpitala i ide odrazu spac bo jestem strasznie zmeczona :-(
o 8 rano bylam ze skierowaniem na wywolywanie porodu w szpitalu, gdzie przyjeto mnie na oddzial polozniczy i zastanawiano sie wielce co robic, mimo ze jak byk stoi, ze mam miec porod wywolywany. mam bardzo fajna polozna ktora pochwalila mnie, ze robie dalej szkole i rozumie moj niepokoj, ze dziecko sie jeszcze nie chce rodzic, natomiast wszystkie lekarki patrzyly na mnie jak na rozkapryszona ksiezniczke w turkusowej tunice i pomalowanych oczach (ja mam w dupie, czemu mam sie niby nie pomalowac tuszem wodoodpornym) ktora sobie wymyslila wywolywanie tylko bo jej sie tak zachcialo a nie z powodow medycznych. przeciez im nie powiem, ze sytuacja w domu mnie zaczyna przerastac i wole siedziec na weekend kiedy wszyscy sa w domu w szpitalu, niz na chacie i przezywac to wszystko. no i oczywiscie szkola szkola, dokladnie za miesiac mam pierwszy dzien szkolny............ w kazdym razie oddzial polozniczy jest bardzo ladny, polozne mile, pokoje dla kazdej kobiety osobne wyposazone we wszystkie mozliwe gadzety, jedyne czym musialam sie trudzic to byly spojrzenia lekarzy, ktorzy sie zmowili ze mam kaprys, bo powinnam czekac jeszcze 2 tygodnie jak robia to normalnie kobiety.. zadecydowano wiec zeby podlaczyc mi kroplowke z oksytocyna i zobaczyc czy mi to cos da. nie dalo mi nic. skurcze minimalne, a potem ustaly. nie wiem, jak w polsce tym wywoluja porod, moze jest to normalna dawka, a tu sie pieprzyli jak z jajkiem, co 5 min redukowali dawke i kroplowke mialam podloczona tylko 1,5 godziny...... odeslano mnie do domu, po wizyciie glownej pani lekarz (strasznie niemila, czulam sie jak ostatnie go.wno kiedy sie na mnie patrzyla) ktora mnie uswiadomila ze porod wywolywany to zle rozwiazanie i wogole to wszystko jest na moja odpowiedzialnosc, wiec jutro mam sie stawic o 8-9 rano i zastosuja inne metody jak zel dopochwowy albo tabletki.. i wtedy juz zostane na noc 2 dni, a w poniedzialek jak nic nie ruszy to mnie wypuszcza i tyle. cudooooooooooooownie.. no nic trzymajcie za mnie kciuki, zeby cos ruszylo.. juz mam tego naprawde wszystkiego dosyc, dzisiaj po poludniu o tych ciaglych badaniach odszedl mi czop z krwia, moze to dobry znak z niebios. pozdrawiam was i wasze kochane maluszki
o 8 rano bylam ze skierowaniem na wywolywanie porodu w szpitalu, gdzie przyjeto mnie na oddzial polozniczy i zastanawiano sie wielce co robic, mimo ze jak byk stoi, ze mam miec porod wywolywany. mam bardzo fajna polozna ktora pochwalila mnie, ze robie dalej szkole i rozumie moj niepokoj, ze dziecko sie jeszcze nie chce rodzic, natomiast wszystkie lekarki patrzyly na mnie jak na rozkapryszona ksiezniczke w turkusowej tunice i pomalowanych oczach (ja mam w dupie, czemu mam sie niby nie pomalowac tuszem wodoodpornym) ktora sobie wymyslila wywolywanie tylko bo jej sie tak zachcialo a nie z powodow medycznych. przeciez im nie powiem, ze sytuacja w domu mnie zaczyna przerastac i wole siedziec na weekend kiedy wszyscy sa w domu w szpitalu, niz na chacie i przezywac to wszystko. no i oczywiscie szkola szkola, dokladnie za miesiac mam pierwszy dzien szkolny............ w kazdym razie oddzial polozniczy jest bardzo ladny, polozne mile, pokoje dla kazdej kobiety osobne wyposazone we wszystkie mozliwe gadzety, jedyne czym musialam sie trudzic to byly spojrzenia lekarzy, ktorzy sie zmowili ze mam kaprys, bo powinnam czekac jeszcze 2 tygodnie jak robia to normalnie kobiety.. zadecydowano wiec zeby podlaczyc mi kroplowke z oksytocyna i zobaczyc czy mi to cos da. nie dalo mi nic. skurcze minimalne, a potem ustaly. nie wiem, jak w polsce tym wywoluja porod, moze jest to normalna dawka, a tu sie pieprzyli jak z jajkiem, co 5 min redukowali dawke i kroplowke mialam podloczona tylko 1,5 godziny...... odeslano mnie do domu, po wizyciie glownej pani lekarz (strasznie niemila, czulam sie jak ostatnie go.wno kiedy sie na mnie patrzyla) ktora mnie uswiadomila ze porod wywolywany to zle rozwiazanie i wogole to wszystko jest na moja odpowiedzialnosc, wiec jutro mam sie stawic o 8-9 rano i zastosuja inne metody jak zel dopochwowy albo tabletki.. i wtedy juz zostane na noc 2 dni, a w poniedzialek jak nic nie ruszy to mnie wypuszcza i tyle. cudooooooooooooownie.. no nic trzymajcie za mnie kciuki, zeby cos ruszylo.. juz mam tego naprawde wszystkiego dosyc, dzisiaj po poludniu o tych ciaglych badaniach odszedl mi czop z krwia, moze to dobry znak z niebios. pozdrawiam was i wasze kochane maluszki
krropelka w avatarze moja fotka, niecałe 160 cm i 50 kg nie wiem, jak mi się tam pomieściła, bo byłam w szoku jak mi powiedzieli ile ważyrenavelka faktycznie Maja to byl kawal baby. poltora raza mojego Fifka (3000g i 48cm). jesli w avatarze jest Twoja fotka to wygladasz na drobinke. a ja coz... 178cm wzrostu. tyle, ze ex jest kurdupel jak na faceta
samasamotna naturalnie, ale gdyby nie nacięcie to nie wiem co by ze mnie zostałorevenalka woww mala faktycznie wielka byla)) a rodzilas naturalnie?
Witajcie!
Bede sie starala powoli nadrobic co pisalyscie przez te dni, my juz po wakacjach co prawda jeszcze nie w domku, bo u mojej babci siedzimy, ale szybko ten tydzien nam minal. W Augustowie bylo super, wypoczelam, wybawilam sie, zrobilam nawet 2 grille. Moja mama zajmowala sie Mikolajem, wiec nawet 2 noce prawie cale przespalam. Pogoda nam dopisala, maly spal bardzo duzo, na powietrzu, eh, super bylo. Ale od 2 dni znow go meczy brzuszek, znowu zaparcia i kupy zielone, utrzymujace sie juz od 2 tygodni. Czy to normalne???
A Mikolaj taki fajny jest, usmiecha sie non stop, i gada strasznie, jakby mial co najmniej pol roczku, te jego gadanie to chyba po mnie, bo mnie sie buzia nie zamyka.
25 sierpnia lecimy z malym do anglii na 2 tygodnie odwiedzic tate i dziadkow malego, ciesze sie bardzo na ten wyjazd, choc lotem z malym jestem przerazona. Boje sie jak sobie sama poradze z wozkiem, bagazem itp. Ale mam nadzieje ze jakos to bedzie.
renavelka duza ta twoja cora, ale to dobrze, moj Mikolaj do najmniejszych tez nie nalezy, wszysycy mysla ze on ma juz 3-4 miesiace, a to dopiero (a moze i juz) 8 tygodni.
bezsenna musisz Kubulka odzwyczaic od swoich kolan i raczek, staraj sie stopniowo go zostawiac samego na lozku/podlodze, by potrafil sam ze soba czas spedzac, Mikolaj to potrafi przez min 20 minut sam sie soba zajac, choc on to przeciez o miesiac starszy. A jak karmienie ci idzie? Co w koncu w kwestii nazwiska postanowilas?
angeoudiable nie martw sie, lada dzien bedziesz miala swoje malenstwo przy sobie.
samasamotna mi sie wydaje ze to wszystko normalne, i jasne ze porod sie zbliza, tylko nie nastawiaj sie ze to juz zaraz, bo moze byc nawet za miesiac. Ja objawy widzialam u siebie dlugo, dlugo przed, ale najwazniejsze to uzbroj sie w cierpliwosc i naprawde WYSPIJ bo potem z tym ciezko. A poza tym staraj sie czytac jak najwiecej o pologu itp, bo ja malo wiedzialam na ten temat i szokiem bylo co sie ze mna dzialo.
Reszcie odpisze jutro, bo teraz padam na twarz, a poza tym musze jeszcze mleko przygotowac.
Dobrej nocy wszystkim zycze.
Bede sie starala powoli nadrobic co pisalyscie przez te dni, my juz po wakacjach co prawda jeszcze nie w domku, bo u mojej babci siedzimy, ale szybko ten tydzien nam minal. W Augustowie bylo super, wypoczelam, wybawilam sie, zrobilam nawet 2 grille. Moja mama zajmowala sie Mikolajem, wiec nawet 2 noce prawie cale przespalam. Pogoda nam dopisala, maly spal bardzo duzo, na powietrzu, eh, super bylo. Ale od 2 dni znow go meczy brzuszek, znowu zaparcia i kupy zielone, utrzymujace sie juz od 2 tygodni. Czy to normalne???
A Mikolaj taki fajny jest, usmiecha sie non stop, i gada strasznie, jakby mial co najmniej pol roczku, te jego gadanie to chyba po mnie, bo mnie sie buzia nie zamyka.
25 sierpnia lecimy z malym do anglii na 2 tygodnie odwiedzic tate i dziadkow malego, ciesze sie bardzo na ten wyjazd, choc lotem z malym jestem przerazona. Boje sie jak sobie sama poradze z wozkiem, bagazem itp. Ale mam nadzieje ze jakos to bedzie.
renavelka duza ta twoja cora, ale to dobrze, moj Mikolaj do najmniejszych tez nie nalezy, wszysycy mysla ze on ma juz 3-4 miesiace, a to dopiero (a moze i juz) 8 tygodni.
bezsenna musisz Kubulka odzwyczaic od swoich kolan i raczek, staraj sie stopniowo go zostawiac samego na lozku/podlodze, by potrafil sam ze soba czas spedzac, Mikolaj to potrafi przez min 20 minut sam sie soba zajac, choc on to przeciez o miesiac starszy. A jak karmienie ci idzie? Co w koncu w kwestii nazwiska postanowilas?
angeoudiable nie martw sie, lada dzien bedziesz miala swoje malenstwo przy sobie.
samasamotna mi sie wydaje ze to wszystko normalne, i jasne ze porod sie zbliza, tylko nie nastawiaj sie ze to juz zaraz, bo moze byc nawet za miesiac. Ja objawy widzialam u siebie dlugo, dlugo przed, ale najwazniejsze to uzbroj sie w cierpliwosc i naprawde WYSPIJ bo potem z tym ciezko. A poza tym staraj sie czytac jak najwiecej o pologu itp, bo ja malo wiedzialam na ten temat i szokiem bylo co sie ze mna dzialo.
Reszcie odpisze jutro, bo teraz padam na twarz, a poza tym musze jeszcze mleko przygotowac.
Dobrej nocy wszystkim zycze.
reklama
KRROPELKA
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Sierpień 2008
- Postów
- 2 684
revenalka tez bylam w szoku jak mi powiedzieli ile mierzy Filip. bylam pewna, ze cos zle zrozumialam. wkoncu bylam otumaniona bolem i szczesciem. ale jak byk napisali na tablicy 48cm . w szwecji w ogole rodza sie krotkie dzieci. pamietam jak w ciazy przegladalam takie rozne gazetki stronki o noworodkach - zaden nie mial wiecej jak 54 cm, a najczesciej 51 . bylam pewna, ze moj synus im pokaze jakim dlugim mozna sie urodzic a tu szok
ze bedzie wazyl miedzy 3000 a 3300 wiedzialam, ale te 48cm to byl szok
pamietam jak trafilam z 4 dniowym Fifkiem do innego szpitala bo mial zoltaczke. babka spojrzala na mnie, na Fifka i sie spytala czy ciaza byla normalna... glupio mi sie zrobilo, bo chcialabym zeby wszytskie matki maily takie podejscie do ciazy jak ja mialam...
heh... :-)
kabaretka super, ze sobie odsapnelas . no i Mikolaj nawdychal sie swiezego powietrza. i nie ma jak to pospac w nocy
katerinka111 wspolczuje Ci tego lezenia... nie moge powiedziec, ze wiem co przechodzisz, bo nie wiem. ale jak probuje sobie wyobrazic, ze z lozka najdalej moge sie udac do wc i kuchni to nie wiem jakbym to zniosla. ale jak powiedzialas - dla dziecka jest sie wstanie duuuzo zniesc . ale za to jaka potem jest slodka nagroda :-)
angeoudiable oj. niefajnie. bylam pewna ze nastepny raz sie tu udzielisz z synkiem obok. ale jak czop odszedl to juz dlugo chyba potrwac nie moze. czego Ci bardzo zycze
samasamotna pamietam ten bol w pachwinach. zwlaszcza w nocy jak z boku na bok usilowalam sie przerzucic... zadzieralam noge do gory i z bolu zastygalam w tej pozycji szykujac sie na dalsza czesc przeniesienia ciala . koszmar.
ze bedzie wazyl miedzy 3000 a 3300 wiedzialam, ale te 48cm to byl szok
pamietam jak trafilam z 4 dniowym Fifkiem do innego szpitala bo mial zoltaczke. babka spojrzala na mnie, na Fifka i sie spytala czy ciaza byla normalna... glupio mi sie zrobilo, bo chcialabym zeby wszytskie matki maily takie podejscie do ciazy jak ja mialam...
heh... :-)
kabaretka super, ze sobie odsapnelas . no i Mikolaj nawdychal sie swiezego powietrza. i nie ma jak to pospac w nocy
katerinka111 wspolczuje Ci tego lezenia... nie moge powiedziec, ze wiem co przechodzisz, bo nie wiem. ale jak probuje sobie wyobrazic, ze z lozka najdalej moge sie udac do wc i kuchni to nie wiem jakbym to zniosla. ale jak powiedzialas - dla dziecka jest sie wstanie duuuzo zniesc . ale za to jaka potem jest slodka nagroda :-)
angeoudiable oj. niefajnie. bylam pewna ze nastepny raz sie tu udzielisz z synkiem obok. ale jak czop odszedl to juz dlugo chyba potrwac nie moze. czego Ci bardzo zycze
samasamotna pamietam ten bol w pachwinach. zwlaszcza w nocy jak z boku na bok usilowalam sie przerzucic... zadzieralam noge do gory i z bolu zastygalam w tej pozycji szykujac sie na dalsza czesc przeniesienia ciala . koszmar.
Podziel się: