KROPELKA smaruje bepanthenem :-),a na opakowniu pisało że nie trzeba zmywać przed karmieniem.
W ogóle mam taki problem,czy jak karmie małego i on się najada jedną piersią to tą drugą też powinna opróżnić?
A co do porodu to po pierwsze rodziłam z mamą :-),miałam opłaconą salę do porodów rodzinnych w której była kanapa,radio :-),piłka materac,wszystko się bardzo przydało :-).
A więc w sobotę wieczorem,skurcze troszkę się nasiliły i były regularne co 10 minut,więc decyzja jedziemy do szpitala.Zrobili mi KTG,badanie i okazało się że skurcze są ale małe żadnego rozwarcia i można jechać do domku,nie powiem wkurzyłam się,popłakałam :-(,bo myślałam że już mnie zostawią na oddziale i zaczną coś kombinować.
Wróciliśmy do domku,była gdzieś godzina 21,skurcze nadal regularne ale mało bolesne,wzięłam no-spę i położyłam się spać .Gdzies o 23 obudził mnie straszny ból brzucha,poleciałam do kibelka,organizm zaczął się sam oczyszczać ;-),skurcze się nasiliły i znowu zrobiły się regularne,ale doszłam do wniosku że doczekam do rana żeby rodziców nie budzić,ciężko było w łóżku nie mogłam wyleżeć tak plecy bolały. Wytrzymałam tylko do 10 i zaczeliśmy się szykować w szpitala,zrobili KTG skurcze na 40 %,badanie i rozwarcie na 3 cm :-),decyzja zostajemy rodzimy :-). Bardzo ucieszyły mnie te słowa :-).Pierw wiadomo cała papierologia,podpisywanie papierków i na porodówkę :-). Byłam bardzo miło zaskoczona jak zobaczyłam cały blok porodowy wszystko odnowione,czyściutkie nowiutkie :-). I nikogo oprócz mnie :-).Jedyna rodząca,ucieszyłam się bo przynajmniej za drzwi nie słyszałam żadnych odgłosów.
Na początku skurcze były mało bolesne,bardzo dobrze sobie z nimi radziłam,robiłam to co kazali w szkole rodzenia,chodziłam kucałam skakałam na piłce,kręciłam biodrami nawet tańczyłam:-)rozwiązywałam z mama krzyżówki.Co godzinkę miałam robione KTG i badanie,bardzo nieprzyjemne ! Przy 6-7 cm rozwarcia poprosiłam o lewatywkę bo wiedziałam że po tym to już akcja szybciej ruszy,no i ruszyła :-). Już nie było tak łatwo kucać,a musiałam bo podobno wtedy główka się lepiej wpasowuje,bolało.... ale byłam dzielna :-).Położna chwaliła...
Kolejne badanie 8-9 cm,już nie pozwolili zejść z łóżka po trzeba było małego monitorować na KTG skurcze ponad 120%,pan doktor przebił pęcherz,skurcze zrobiły się nie do wytrzymania :-),do tego musiałam położyć się na bok żeby główka małego dobrze się wpasowała ,podłączyli oxsy żeby skurcze zrobiły się dłuższe ,ledwo co nieco tam skapło i poczułam skurcze parte ,ale połozna że to jeszcze nie czas na parcie i że mam oddychać!! Ja na to że nie dam rady,że to już .Ona zagląda i ze zdziwieniem mówi że to już,ale że mam chwilkę poczekać bo Ona nie gotowa ! No i ulga ... Można przeć :-). Po 3 skurczach mogłam dotknąć główki małego,aż mi się od tego w głowie zakręciło,jeszcze dwa parcia i mały był już na moich piersiach,aż się popłakałam jak go zobaczyłam :-):-):-).Od razu zaczął krzyczeć w niebo głosy a głosik to On ma niezły :-):-):-). Piękna chwila :-),najpiękniejsza jaka może być w życiu kobiety :-).Moja mama przecięła pępowinę :-),no i zabrali małego na ważenie i mierzenie,mama była cały czas z nim,:-)a Kubuś cały czas płakał,dostał 10 pkt ważył 3290 i miał 57 cm :-).
A ja w tym czasie urodziłam łożysko,było z tym trochę problemu bo mi się już przeć nie chciało :-),bo po co ?! Synka już miałam :-). Potem przenieśli mnie do sali poporodowej gdzie dostałam maluszka by przyłożyć do piersi,mama cały czas była ze nami :-).
Bardzo miło wspominam swój poród,o bólu naprawdę szybko się zapomina:-),maluszek wszystko wynagradza:-).
Eh troszkę się napisałam :-).Uciekam bo mój maluszek coś się rozbudza :-).
W ogóle mam taki problem,czy jak karmie małego i on się najada jedną piersią to tą drugą też powinna opróżnić?
A co do porodu to po pierwsze rodziłam z mamą :-),miałam opłaconą salę do porodów rodzinnych w której była kanapa,radio :-),piłka materac,wszystko się bardzo przydało :-).
A więc w sobotę wieczorem,skurcze troszkę się nasiliły i były regularne co 10 minut,więc decyzja jedziemy do szpitala.Zrobili mi KTG,badanie i okazało się że skurcze są ale małe żadnego rozwarcia i można jechać do domku,nie powiem wkurzyłam się,popłakałam :-(,bo myślałam że już mnie zostawią na oddziale i zaczną coś kombinować.
Wróciliśmy do domku,była gdzieś godzina 21,skurcze nadal regularne ale mało bolesne,wzięłam no-spę i położyłam się spać .Gdzies o 23 obudził mnie straszny ból brzucha,poleciałam do kibelka,organizm zaczął się sam oczyszczać ;-),skurcze się nasiliły i znowu zrobiły się regularne,ale doszłam do wniosku że doczekam do rana żeby rodziców nie budzić,ciężko było w łóżku nie mogłam wyleżeć tak plecy bolały. Wytrzymałam tylko do 10 i zaczeliśmy się szykować w szpitala,zrobili KTG skurcze na 40 %,badanie i rozwarcie na 3 cm :-),decyzja zostajemy rodzimy :-). Bardzo ucieszyły mnie te słowa :-).Pierw wiadomo cała papierologia,podpisywanie papierków i na porodówkę :-). Byłam bardzo miło zaskoczona jak zobaczyłam cały blok porodowy wszystko odnowione,czyściutkie nowiutkie :-). I nikogo oprócz mnie :-).Jedyna rodząca,ucieszyłam się bo przynajmniej za drzwi nie słyszałam żadnych odgłosów.
Na początku skurcze były mało bolesne,bardzo dobrze sobie z nimi radziłam,robiłam to co kazali w szkole rodzenia,chodziłam kucałam skakałam na piłce,kręciłam biodrami nawet tańczyłam:-)rozwiązywałam z mama krzyżówki.Co godzinkę miałam robione KTG i badanie,bardzo nieprzyjemne ! Przy 6-7 cm rozwarcia poprosiłam o lewatywkę bo wiedziałam że po tym to już akcja szybciej ruszy,no i ruszyła :-). Już nie było tak łatwo kucać,a musiałam bo podobno wtedy główka się lepiej wpasowuje,bolało.... ale byłam dzielna :-).Położna chwaliła...
Kolejne badanie 8-9 cm,już nie pozwolili zejść z łóżka po trzeba było małego monitorować na KTG skurcze ponad 120%,pan doktor przebił pęcherz,skurcze zrobiły się nie do wytrzymania :-),do tego musiałam położyć się na bok żeby główka małego dobrze się wpasowała ,podłączyli oxsy żeby skurcze zrobiły się dłuższe ,ledwo co nieco tam skapło i poczułam skurcze parte ,ale połozna że to jeszcze nie czas na parcie i że mam oddychać!! Ja na to że nie dam rady,że to już .Ona zagląda i ze zdziwieniem mówi że to już,ale że mam chwilkę poczekać bo Ona nie gotowa ! No i ulga ... Można przeć :-). Po 3 skurczach mogłam dotknąć główki małego,aż mi się od tego w głowie zakręciło,jeszcze dwa parcia i mały był już na moich piersiach,aż się popłakałam jak go zobaczyłam :-):-):-).Od razu zaczął krzyczeć w niebo głosy a głosik to On ma niezły :-):-):-). Piękna chwila :-),najpiękniejsza jaka może być w życiu kobiety :-).Moja mama przecięła pępowinę :-),no i zabrali małego na ważenie i mierzenie,mama była cały czas z nim,:-)a Kubuś cały czas płakał,dostał 10 pkt ważył 3290 i miał 57 cm :-).
A ja w tym czasie urodziłam łożysko,było z tym trochę problemu bo mi się już przeć nie chciało :-),bo po co ?! Synka już miałam :-). Potem przenieśli mnie do sali poporodowej gdzie dostałam maluszka by przyłożyć do piersi,mama cały czas była ze nami :-).
Bardzo miło wspominam swój poród,o bólu naprawdę szybko się zapomina:-),maluszek wszystko wynagradza:-).
Eh troszkę się napisałam :-).Uciekam bo mój maluszek coś się rozbudza :-).