reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

kabaretka daj znać jak tam po USG ile maluszek waży :-). Ja miałam robione w czwartek czyli w 35 tygodniu i 3 dni i mały ważył 2850 g :-).Bysior z niego :-).No i termin przesunął mi się na 16 czerwiec:-).
 
reklama
bezsenna ja dokładnie tak samo boję się nie porodu, tylko szpitali i lekarzy, nie cierpie państwowych przychodni, jako dziecko prawie nigdy nie chorowałam i nie udało mi się przyzwyczaic do tego co sie u nas dzieje, ale teraz mnie to przeraża. Mój były dokłada się do lekarzy połowę kosztów-na tyle go stac sknerę,ale i tak muszę się prosic za każdym razem co mnie wkurza, nie dam mu jednak tej satysfakcji totalnej olewki.
 
angee77 A gdzie będziesz rodzić? Mi się źle kojarzy izba przyjęć... Boję się strasznie wiecznie niezadowolonych położnych i lekarzy, którzy z łaską wypełniają swoje obowiązki. Tak sobie myślę, że jeśli kiedykolwiek jeszcze będę w ciąży, to tylko wtedy gdy będzie mnie stać na prywatne prowadzenie ciąży... Bo już nigdy nie chcę przeżywać tego, co np. dziś :/ Tak się wkurwiłam przez to usg, że w końcu na koniec dnia się poryczałam jak głupia. Znowu dotarło do mnie, że całe moje życie stanęło do góry nogami, a życie ex jest cały czas takie samo... :/ On nie ma żadnego pojęcia o wyrzeczeniach i kosztach jakie ja ponoszę.
kabaretka Napisz koniecznie jak usg. Mój Kubulek waży 1767 g i mi się wydaje, że to trochę mało. Synek koleżanki waży więcej, a ona ma termin na początek sierpnia...
 
Ostatnia edycja:
bezsenna masz jeszcze pare tygodni do terminu, a teraz to jest okres kiedy dziecko najintensywniej rośnie i przybiera na wadze więc bez obaw, nie ma co porównywać z innymi dziećmi ;-)

dla mnie najgorszy nie był poród, chociaz zaoszczędze wam traumy i nie bede tutaj opisywac :-D, tylko okres połogu i dochodzenia do siebie po nacięciu. ja przez całą ciąże zrobiłam dwa usg prywatnie. jedno na samym początku zeby sie upewnic czy to ciaza i ktory tydzien, a drugie gdzies w polowie bo lekarka nie chciala mi dac skierowania a w koncu i tak na najblizszej wizycie sama mnie wziela na usg ;).. i właściwie to długo się odsiedziałam w kolejkach szczególnie jak pani ginekolog nie przyjmowala bo akurat bylo pare rodzacych i nie nadazali z personelem wiec musiala isc na porodówke;-) ale i tak jak bede w nastepnej ciazy to tez bede korzystac z panstwowej słuzby zdrowia. i nie przesadzajcie bo lekarze i polozne nie sa tacy zli. lekarz który mi odbierał mój poród opłacił mi znieczulenie zewnątrzoponowe i mimo że w czasie porodu jak juz jeczalam ze nie moge ze kregoslup mnie boli i juz nie chce to nakrzyczal na mnie ,ze jak chcialam to mam i teraz musze urodzic a nie marudzic :tak: to jestem mu bardzo wdzięczna.:) Położone też mnie jakąs specjalna opieka nie otoczyły.. ale właściwie to ja wcale tego nie potrzebowałam. Świetnie sobie radziłam z mały i nawet mi powiedziala jedna polozna ze sobie radze duzo lepiej niz wiekoszsc mam na oddziale ;-) w końcu nie jestem pępkiem świata ;-)
 
abundzu Ty to widac jestes twarda babka. idziesz przez zycie jak czolg. ja tak nie potrafie. dla mnie wazne bylo to jak traktowano mnie podczas porodu. ze caly czas ktos przy mnie byl - 2 polozne. i, ze byly mile, przyjacielskie, pomocne. mam niski prog bolu i jestem panikara. i rozumiem strach dziewczyn przed szpitalem, personelem.

a moj ex zamikl. nie spytal dzis nawet o syna. a byl na gg. nie chce mi sie myslec co z tego bedzie. ale oczywiscie i tak mysle... :-(
 
Cześć Mamusie :) dzisiaj odwrotnie wszystko w domu, spałam do północy a teraz zabieram się za zaległe sprzątanie :)
Tak sobie tylko czytam posty i powiem Wam że ja przy obu porodach nie korzystałam z żadnego znieczulenia. Ciążę prowadziłam państwowo więc też specjalnie opieki medycznej nie było a w szpitalu te pacjentki które prowadzili lekarze ze szpitala były napewno traktowane bardziej wylewnie. Ale kurde pomyslałam sobie że przecież i tak muszę urodzić a przez całą ciążę nie stać mnie było na prywatne wizyty. Co do znieczulenia to nikt mi go nawet nie zaproponował a ja nie pytałam, zresztą nie miałam na to kasy. Niektóre kobiety płąciły nawet po kilkaset złotych żeby urodzić w prywatnych szpitalach a ja sobie pomyślałam że przecież za te kilkaset złotych i tak nikt za mnie nie urodzi a wolałam za taką sumkę coś kupić dzieciaczkowi. I dałam radę ... a ból się szybko zapomina ;)))
milkada Twój synuś faktycznie rośnie super i piszesz że będzie z niego bysior :) to wyobraź sobie jak ja się przestraszyłam kiedy mi moja doktor powiedziała że córcia wazy ok 4 kg ... to było dopiero :) ale jeszcze zostało Ci kilka tygodni wiec malutki nabierze co nieco więcej :)
kabaretka współczuję bólu krzyża i pewnie trudno Ci znaleźć sobie miejsce. Narzekałam w ciaży na ból krzyza ale teraz jak czasem ponoszę swojego klocuszka na rękach to przyzpomina mi się on bardzo wyraźnie :))) trzymaj się dzielnie ... już niedługo :)))
Krropelka może ex chce Cię przetrzymać i nieco nastraszyć bo postawiłaś warunki. Bądź twarda w każdym razie bo jak się ugniesz za bardzo to potem zrobi sobie z Ciebie służącą we własnym domu.
 
bezsenna chciałabym urodzić na Żelaznej, ale czy sie uda to jeszcze niewiem, termin mam na 23 listopada więc jeszcze trochę czasu, a w ten piątek idę prywatnie do lekarza, który tam leczy. U nas w lecznictwie jest chore to co się dzieje, więc nie pozostaje mi nic innego i zbieram kasę, bo nie chcę mieć do czynienia z państwowymi przychodniami.
Ciągle nie potrafię tego zrozumieć jak facet niby dorosły (36lat)mogł tak postąpić, ale nie mogę mięknąć bo wiem, że takie zachowania by się powtarzały przez całe życie.Teraz wogóle się nie interesuje, wcześniej też nie pomagał tylko szukał nowych zabawek(a to motor a to rower a to cos innego)Ja całe życie byłam związana ze sportem-teraz musiałam z miejsca zrezygnować i wiem że pewnie juz nie wrócę bo nikt mi nie pomoże z dzidziusiem-przeraża mnie to ogromnie.
 
angee77 uwierz mi ze wiek faceta nie ma znaczenia. Mój ex ma 48 lat i pragnął dziecka najbardziej na swiecie, jego argumentem było przede wszystkim to że tak wspaniale będzie mieć wspólne dziecko, owoc tak niepowtarzalnej i wyjątkowej miłości jak nasza. Achhh gadane to on ma prawda. Tłumaczył mi że dla niego to już ostatnia szansa na dziecko bo jest coraz starszy i lat mu nie ubywa. Nikomu ani z mojej rodziny ani ze znajomych nie przyszło by do głowy że może się zachować w ten sposób. I teraz okazało się że nie jest nawet pewien czy to jego dziecko no ale skoro ja tak twierdzę to musi mi uwierzyć i dlatego zrobił tą łaskę że uznał za swoje. To dowód na to jak niewiele jest od miłości do nienawiści. Zachował się dokładnie jak niedojrzały gnojek ... znalazł sobie zbawkę a jak mu się znudziła to ją wyrzucił i nawet nie bardzo rozumie o co mi w tym wszystkim chodzi. Przecież miał prawo się rozmyślić ... nagle się okazało że to dla niego jednak za szybko. Szkoda że stwierdził to dopiero w 7 miesiącu ... ale kij mu w oko! Dla mnie moja córeczka jest owocem mojej miłości i swoje uczucia do niego przelalam na nią. Jest drugą najlepszą "rzeczą" która mi się w życiu przytrafiła bo pierwszą jest moja starsza pociecha :)))
Spokojnie, dziecko nie przeszkadza w realizacji planów i marzeń. Ja kilka lat temu będąc w ciazy zaczęłam studia, które skonczyłam z super wynikiem, potem spełniłam kolejne marzenie - zrobiłam prawko, kupiłam samochód. I nie myslcie ze pochodzę z bogatej rodziny, wręcz przeciwnie. Biorę kredyt, spłacam, potem biorę następny jakoś daję radę :) Nie żyję ponad stan i stram się być we wszystkim oszczędna. Moja strasza córcia jest mądrą dziewczynką i rozumie że nie może mieć wszystkiego ale i tak ma wiele. Sobie odmówię żeby jej coś kupić ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Wszystko można ... tylko trzeba chciec i walczyć o to .... nie poddawać się :)))
Tym optymistycznym akcentem witam Was w dniu dzisiejszym :)))
 
Ostatnia edycja:
Asuzana dzieki za mile rozpoczecie dnia. Milo czytac tak pozytywne rzeczy od rana, usmiech mam nadzieje bedzie sie utrzymywal przez caly dzien.

Dziewczyny USG mam dopiero na 19 wiec jak tylko wroce to dam znac. Nie moge sie doczekac.

Milego dnia.
 
reklama
Drogie Dziewczyny,

Zarejestrowalam sie dzisiaj, jestem swieza. Czytam to forum od rana I chyba bym nie uwierzyla tym wszystkim historiom, gdyby nie fakt, ze od kilku tygodni jestem dokladnie w takiej samej sytuacji. Dowiedzialam sie o ciazy, powiedzialam swojemu partnerowi (4 lata razem) I pierwsza reakcja byla radosc… potem nie bylo juz tak pieknie… Od proby wymuszenia na mnie aborcji do mowienia mi ze specjalnie zaszlam w ciaze zeby go wrobic w malzenstwo I miec dostep do kasy jego rodzicow, ktorzy nawiasem mowiac nienawidza mnie wrecz z religijnym uwielbieniem.
Mieszkam na Cyprze, mam dobra prace, ale psychicznie jestem w stanie totalnej rozsypki. Dodam, ze problemy miedzy nami nie zaczely sie od ciazy.
Zostawial, wracal, blagal, kochal itd. A ja glupia dawalam sie nabrac za kazdym razem, bo przeciez jestem zakochana…
Utrzymywalam go przez prawie 3 lata, bo z tatusiem mu sie sprawy nie ukladaly, a praca od od 9 do 18 sie brzydzi – artysta przeciez, z duzo wazniejszymi aspiracjami niz placenie rachunkow.
Teraz kiedy spodziewamy sie dzieciatka robi dokladnie to samo, od skrajnego zimna I chamstwa do totalnej milosci. Ale ja sie boje, ze to sie nigdy nie zmieni. I jak moge moja fasolke, ktora ma dopiero 9 tygodni skazywac na taki stress emocjonalny.
Poklocil sie ze mna okropnie okolo tygodnia temu, zadzwonilam do domu I rodzina na mnie czeka… wiem ze ich potrzebuje I ze powinnam wracac, wiekszosc czasu I tak pana przyszlego taty nie ma przy mnie, ale boje sie jak sobie poradze w Polsce po 6 latach, nie wiem co mi sie nalezy, jaka bede miala sytuacje finansowa….
Tuatj zyje mi sie w miare ok, ale od 1szego do 1szego, wiec nie mam oszczednosci.
Jemu moj powrot do Polski podoba sie bardzo.. “Ty pojedziesz, bedziesz miala spokoj, ja Cie bede saportowal, przygotuje tutaj dla nas wszystko I wtedy wrocisz”… Co za klamstwo!!!

Nie wiem… czuje sie z tym wszystkim sama, ale nie moge tutaj zostac, bo plakanie do snu codzien to nie jest milosc i nie jest radosc, a ja kocham moja fasolke I chce zeby byla ponad wszystko szczesliwa….

Pozdrawiam

MAgda
 
Do góry