reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

bezsenna zycze Ci takiego porodu jak moj: 7.30 obudzily mnie bole jak na okres. wlaczylam tv i obejrzalam serial. 8.30 zaczelam sie niepokoic, lekkie przeczyszczenie, krwawienie. 9 zadzwonilam po kolezanke, ktora miala ze mna rodzic. jakos niedlugo po dzwonilam do szpitala i miedzy skurczami odpowiadalam na pytania. 9.30 siedzialam w aucie. 10.35 bylam na parkingu pod szpitalem (ok 40km od domu). do budynku szlam na 3 raty bo zatrzymywaly mnie skurcze. jakos przed 11 musialam nasikac w kubek. o 11 pozwolili mi sie polozyc na lozku i podlaczyli do ktg. i stwierdzili 8cm rozwarcia. o 12.30 zaczelam przec. o 12.52 Filipek byl na swiecie. a bylam pierworodka i moja szkole rodzenia o kant d*** rozpic w sumie.
 
reklama
oj wszystkim mamom szykujacym sie do porodu zycze taaaaakiego porodu jak KRROPELKA i trzymam za Was kciuki;
buziaki i spokojnej nocy (ja pewnie znow o 5 bede miala pobudke - kochany szkrab, moze kiedys zrozumie ze mamusia lubi pospac o wiele dluzej);
i milutkiego dzionka, bo w koncu jest juz poniedzialek ;))
 
Krropelka Wstawka z serialem była najlepsza ;)
Szybko u Ciebie poszło. Mam nadzieję, że i u mnie tak się stanie. Ale oby to było dopiero za te 48 dni... ;)

Miłej nocy Wam życzę.
 
Emejj nie ma co ukrywać że poród z całą pewnością boli czy to pierwszy czy kolejny. Masz dlatego na to całą ciążę żeby się do niego i psychicznie i fizycznie przygotować. Ale ten ból zapomina się już w momencie kiedy kładą Ci maleństwo na piersiach i widzisz jakie jest maleńkie, słodkie i bezbronne to myslisz już tylko o nim a reszta przestaje mieć znaczenie :) Cudowne uczucie to pierwsze spotkanie :) A poza tym pod koniec ciąży jest już dosyć trudno się poruszać i robić cokolwiek więc nie będziesz mysleć o bólu tylko o tym żeby jak najszybciej urodzić swoją kruszynkę ;))) wiem jaka sama byłam już pod koniec marudna, już nawet próbowałam zmuszać się do większego sprzątania żeby w końcu urodzić, myłam okna, pastowalam podłogi .... a moja Paulinka urodziła się tydzień po terminie ... skubana :)))
agazoja popieram z tym spaniem, mi też się teraz czesto marzy taki błogi sen przez całą noc ale niestety nierealne :) potem nasza koleżanka bezsenna zmieni sobie nicka na "bez senna" ;)))) ale też doskonale ją rozumiem bo sama siedziałam po całych nocach albo w internecie albo ogladałam filmy. Pierwsze 2 miesiące po porodzie najczęsciej tylko tu zaglądałam żeby poczytać co u Was ... teraz jakoś tak mogę częsciej ale lepiej nie zapeszać :)))
 
asuzana, ja będę rodziła po raz pierwszy, więc boję się jak (sama wiesz) ... Ciężko sobie wyobrazić ten ból, ale skoro tyle kobiet przed nami rodziło (i to w gorszych warunkach) to my też sobie poradzimy :)) Chociaż ta znajoma "od tej miłej mamy" zabiła mnie tekstami: "Jak Ty sobie poradzisz, to tak strasznie boli!" (jak tak boli to po co sobie zafundowała trójkę dzieci?).
Strasznie przeżywam tę wczorajszą sytuację. Całą noc mi się to śniło z przerwami na przekręcenie się na drugi bok i wymyślanie nowych ripost, których mogłam użyć.. jak zwykle po fakcie ;)
Mam nadzieje, że już doszłaś do siebie po ostatnich wydarzeniach i dzielnie się trzymasz.
KRROPELKA ja się podpisuję pod tym co napisały dziewczyny. Należy Ci się szacunek, a Twój ex powinien się liczyć z Twoim zdaniem, tym bardziej, że Ty go nie olewasz, nie utrudniasz mu kontaktów i nie zachowujesz się jak mściwa, wredna baba. Napisz jak sobie poradziłaś w tej sytuacji.
bezsenna, ja rodzę przed Tobą, więc musimy w terminach, bo ja też wcześniej nie chcę! :)) Ty masz sesje, a ja nie mam nawet łóżeczka, już nie mówiąc o spakowanej torbie, kosmetykach dla dziecka, itp.
agazoja, przyjdzie taki dzień, że spakujesz walizkę i wyrwiesz się na weekend, żeby odpocząć, a po dwóch godzinach zatęsknisz za swoim dzieckiem i całym tym szumem ;)) (koleżanki z pracy mówiły, że to tak właśnie wygląda).

Pozdrawiam was dziewczyny i cieszę się, że jesteście :))
Miłego dnia,

P.
 
Panegiryka dla mnie drugi poród też był ogromnym przeżyciem i bałam się rownie bardzo jak za pierwszym razem. Tyle tylko że tym razem zaczęło się nagle i trwało krótko bo nagle mi odeszły wody i dostałam skurczy a potem już poszło dosć szybko. Za pierwszm razem miałam długo długo bóle które byly raz silne a raz słabe wiec trwało to dosyć długo. U każdej kobiety poród trwa inaczej i niektóre pierworódki potrafiły rodzić jeszcze szybciej niż ja teraz więc nie ma się co na zapas przejmować. Ale strach był ten sam przynajmniej u mnie.
Co do życzliwych tekstów i rad niektórych ludzi to też musiałam zrobić się pyskata chociaż nie zawsze umiem dobrać odpowiednią ripostę. Niedawno taki starszy sąsiad mnie zaczepił i zapytał z głupią miną że jak to jest dziecko a tatusia nie ma? Odpowiedziałam mu z usmiechem na ustach że myslałam że meżczyzna w tym wieku już powinien wiedzieć skad się biorą dzieci ;))) że zeby było dziecko to musi być mamusia i tatuś bo inaczej się nie da. Więcej nie komentowalam a on się już nic nie pytał i myślę że już nie zapyta ;))) Cóż czasem trzeba być pyskatym i nie ma co tak się ciągle dawać wszystkim bić po tyłku :)))
Jeśli chodzi o samopoczucie to już jest okej i mówię to z pełną swiadomością :) zawsze uwazałam że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :) załatwiłam w lipcu tygodniowe wczasy nad morzem i jedziemy z dziewczynami trochę porozrabiać na plaży. Brak faceta to nie koniec świata a zycie się toczy dalej :) Poza tym wiem już napewno że sprawiedliwość jest na tym świecie to tylko kwestia czasu. Dowiedziałam się niedawno że ojciec mojej pierwszej córeczki nie chciał znac swojego dziecka a teraz wychowuje synka swojej córki którą mąż zostawił po kilku miesiącach. Oczywiście nie jest to powód do mojej radości tylko do tego że on poczuł się z tym źle i napewno zadawał sobie pytanie dlaczego to spotkało jego córkę. No właśnie ... ja też jestem czyjąś córką nieprawdaż?
 
asuzana, sąsiada pięknie załatwiłaś :))) Myślę, że z czasem przyjdzie mi umiejętność wynajdywania tekstów odpowiednio do sytuacji.
Wczasy to dobry pomysł, odpoczniesz, zrelaksujesz się, oby tylko pogoda dopisała, zawsze to dobrze złapać trochę słońca na nasze piękne, jędrne, kobiece ciała! O! :)
Z tą sprawiedliwością to właśnie jest kwestia czasu. Może nie za dzień czy dwa.. I masz rację, że na nas nikt nie patrzy jak na "czyjeś córki", tylko na takie "które chciały to i to, dzięki dziecku, a i same je sobie zrobiły ;)".
Prawie nikomu (oprócz naszych exów, oczywiście) źle nie życzę, ale po cichu trochę się cieszę, że drani po kolei (kiedyś) dopadnie sprawiedliwość.
Miłego dnia dziewczyny,
P.
 
Emejj porod boli. i to bardzo boli. ja tez sie panicznie balam porodu. dlatego bylo ustalone, ze bede miec znieczulenie zewnatrzoponowe. tyle, ze nie bylo czasu by mi je podac. bo ponoc to sie serwuje przy 4 cm rozwarcia a tyle to ja mialam bedac w domu a moze nawet jeszcze wtedy spalam. wiec musialam sie zadowolic maska z jakims gazem oglupiajacym (skad innad swietna rzecz). podczas porodu klelam (uzywajac dwoch przeklenstw po angielsku, ktorych nie uzywalam nigdy wczesniej ani do tej pory nie uzywam:)). i ciagle tez mowilam, ze juz nie moge dluzej. ale tak jak mowi asuzana - jak poloza Ci Dzidzie na brzuch, jak ja przytulisz to staje sie niewazne to, co bylo - bo jest juz po wszytskim i ta mala istotka jest zdrowa i cala.
 
Panegiryka Ja też jeszcze nie mam łóżeczka, ani wózka nie wspominając już o torbie do szpitala i kosmetykach dla siebie i dziecka.
asuzana Ja się kryję przed dwoma sąsiadkami z bloku.... Zawsze jak wychodziłam z pieskiem i one wychodziły, to sobie zapaliłyśmy, pogadałyśmy... A odkąd moja ciąża jest widoczna, to unikam ich, bo nie wiem, co bym powiedziała, gdyby spytały czyje to dziecko. Chyba umiałabym tylko wydusić z siebie 'moje'.

Dziś byłam na usg. Niestety państwowo... Straszne kolejka, dużo starych bab, lekarz się spóźnił. Baby przepuściły w kolejce jedną dziewczynę w ciąży (na oko miesiąc starszą od mojej). Do gabinetu wchodziło się wg. godziny, ale że lekarz się spóźnił, to o 9 przyjmował dopiero pacjentki z godziny 8. Nagle się rozległa dyskusja, kto wchodzi następny. Jedna baba mówi na głos, że powinno się przepuścić kobietę w ciąży i pokazuje na mnie. Ja oczywiście burak i nic nie mówię, bo mi głupio. Na to zrywa się inna baba i mówi, że ona też jest ciężarna (na moje oko była w 1 trymestrze), druga na to, że jakoś tego po niej nie widać. Tamta dalej się drze. Nienawidzę takich nerwowych sytuacji. Nic nie mówiłam. Nie mam jeszcze wprawy w ripostach kierowanych do innych osób niż do mojego exa :] Nie mniej jednak sytuacja bardzo krępująca dla mnie. Jak ciąży jeszcze nie było po mnie widać, to nie oznajmiałam całemu światu, że w niej jestem i trzeba mnie przepuścić… Zawsze czekałam na swoją kolej w kolejce do badania. Czasem mój ginekolog mówił mi, żebym mówiła że jestem w ciąży i wchodziła poza kolejnością, ale jak słyszałam kłócące się w kolejce baby, to sobie darowałam…
Dobrze, że to było ostatnie usg… Ex wiedział jak bardzo nie lubię państwowych przychodni (zresztą kto lubi) i mówił, że będzie mi dawał na usg prywatne. Nigdy nie dał. Byłam 2 razy i płaciła moja mama, a on jeszcze potem do mnie z mordą, że go nie zabrałam na usg i nie widział dziecka :dry:
W gabinecie było nie lepiej niż w poczekalni. Weszłam o 10:40, choć byłam zapisana na godzinę wcześniej. Spóźniłam się przez to na wykłady. Ale co do samego lekarza, to wyglądał tak jakby mi robił łaskę, że udziela informacji. On chyba chciał tylko wykonać usg, opisać je i koniec. Dlatego też sprawiało mi satysfakcję wypytywanie go o wszystko. Ale dziwny jakiś był. Pytam się go, czy może sprawdzić płeć, bo słyszałam, że można się przy tym łatwo pomylić, a on: ‘’tak jak we wszystkim w życiu’’
:baffled:
Nie wiem, co to miał być za tekst. Jakoś trafiam na takich ginekologów, którzy niezbyt wiele chcą mi udzielać informacji. Nawet gdy byłam prywatnie to było podobnie. Dziś jednak ciągnęłam faceta za język i kazałam sobie pokazać monitor. Widziałam jąderka Kubusia :-) Więc jestem podwójnie pewna, że to synek.

Co do porodu, to ja się bardziej boję szpitala niż porodu. Tego, że będę traktowana tak jak w przychodniach państwowych. Wszyscy będą mi udzielali znikomych informacji i to z wielką łaską.

Byłam w aptece. Kolejny rachunek do kolekcji. 72 pln poszło na witaminy.

Mój brat dba o moje samopoczucie w ciąży. Wysłał mi takiego oto linka :-)

Co zrobić z ciążowym brzuszkiem? - Joe Monster
 
Ostatnia edycja:
reklama
Bezsenna co do okropnych bab i ich komentarzy to niestety trzeba sie przyzwyczaic do tego. :-( Eh, wspolczuje ci takich doswiadczen z lekarzem od USG, ja chodzilam prywatnie na USG i bylo super, wszystko mi tak szczegolowo opisali, naprawde widzialam ze robia to bo lubia i ze moge sie spytac o wszystko. :tak:A raz mialam szanse isc (bedac w 30tc) panstwowo, poszlam i USG trwalo moze kilka min, na moje pytanie czy wszystko ok, powiedzial ze to juz za pozno by cos stwierdzic, a poza tym to mi lekarz prowadzacy odpowie na pytania. Phi. Du***. :szok::wściekła/y: Jutro natomiast ide na ostatnie USG, majac nadzieje ze dzidzia sie nie przekrecila, i ze jest wszystko ok, oczywiscie prywatnie. :-)
Ja nie mam jeszcze tylko lozeczka kupionego, ale to kwestia 2 dni jest od momentu kupienia. W przyszlym tygodniu dostaje juz klucze do mojego mieszkanka wiec bede mogla tam pozawozic rzeczy i tam zamowic lozeczko. :-)A wozek zamowiony tylko czekam az z Anglii dotrze (prezent od babci z Anglii). I tak poza tym to chyba mam wszystko, prawie. Sama nie wiem, ale wychodze z zalozenia, ze zawsze jakby co to mozna dokupic.
Bezsenna a tobie to rzeczywiscie brzuszek sie troszke obnizyl. :-) Ja nie zauwazylam u siebie zadnych zmian, ale podobno obnizenie nie zawsze wystepuje, moja kolezanka - tez pierworodka obnizenie zauwazyla dopiero w dniu porodu :blink:

Wogle musze wam szczerze powiedziec, ze im blizej do porodu, tym bardziej sie boje, chcialabym urodzic za okolo 2 tyg, smieje sie ze porod sobie wymarzylam dokladnie 10 czerwca :tak: Moze sie uda:-D

3majcie sie dziewczyny (chcialabym napisac wiecej ale zaraz padne z bolu kregoslupa :baffled:)
 
Do góry