reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

reklama
magdalena 83 gratuluję. Zazdroszczę ci że masz już małą przy sobie. Ja też nie mogę się już doczekać swojego dzieciątka. Ja tez panicznie boję się tego że nie poradzę sobie z tak małym szkrabem sama ale skoro piszesz że wiedza i instynkt sam przychodzi to mnie pocieszyło.
Życzę Wam wszystkiego dobrego....
 
Same gratulację się posypały :-). Już się nie mogę doczekać kiedy mi będziecie mogły gratulować :-) . Z każdym dniem coraz bliżej,już się nie mogę doczekać kiedy zobaczę mojego Kubusia :-).

kabaretka co u Ciebie? Jak samopoczucie? Dalej leżysz cały czas w łóżeczku,oszczędzasz się mam nadzieję? pozdrowionka :-)
 
Magdalena83 gratuluje!!
teraz to może być już tylko lepiej,wstaw zdjecia małej jak dasz rade:-):-)
Milkada witam-miło mi poznać:-)
ja dzis rano złapałam doła,spsuło się pożyczone autko(dodam ze pełnoletnie)jak jechałam do lekarza,oczywiscie w korku ,w deszczu-nikt nie pomógł,kazdy mnie omijał dopiero panowie z firmy pogrzebowej jadący karawanem popchneli i udało sie:tak::tak:
jeden nawet przystojny tzn.w moim typie:-D:-D
kurde ostatnio same zęby mi się snią i jeszcze dzis ten karawan.....
to podobno niedobrze....
 
reklama
Magdalenka83 gratuluje!! Ja też Ci zazdroszczę, że masz już małą w domu... u mnie dopiero 33 tydzień.. im więcej rzeczy dla małego tym bardziej nie mogę się doczekać..

Saabinka witamy na forum. :) Widać, że już humorek trochę lepszy- tak trzymaj i.. nie unoś się homorem (to do poprzednich postów), bo naprawdę w tej sytuacji nie warto...

A u mnie... tak czytałam sobie co piszecie, ale niczego nie pisałam... bo nic się w sumie nie działo... wczoraj pojechałam do lekarza do szpitala po zaświadczenie, od razu mnie zbadał, żebym nie musiała jechać taki kawał drogi jeszcze w piątek... powiedział, że strasznie duży napór dziecka na dno macicy i że mimo, że mam krążek wody mogą mi odejść w każdej chwili... to dopiero 33 tydzień... trochę się przeraziłam... płakałam cały wieczór... ale kochana rodzinka podnosiła na duchu... co ja bym bez Nich zrobiła...
Do ojca mojego dziecka jakoś od tygodnia się nie odzywam... w ogóle nie wie co się ze mną dzieje.. dzisiaj zaczął wypisywać do mojej siostry... straszne obelgi... nie wiadomo dlaczego... coś w stylu "jak tam ukradzione przez was dziecko? W życiu też kradniecie co nie do końca wasze?", później do mojej mamy... że nie daruje nam tego, że spotkamy się w sądzie... że wyciągnie wszystkie nasze brudy i że jemu już bardziej wstyd nie będzie, że to my teraz się dowiemy co to znaczy wstyd... itd...
Tak Nas zdenerwował wszystkich... znęca się nad Nami psychicznie... ja już czasem naprawdę nie daje rady... to potwór... dlaczego wcześniej tego nie widziałam?:wściekła/y:
Zadzwoniłam więc na jakiś telefon zaufania w tych sprawach i postanowiłam założyć mu sprawę w sądzie o znęcanie się psychiczne i fizyczne nade mną i... nad tym biednym dzieckiem... On zagraża teraz Jego życiu... nie wiem czy nie zdaje sobie z tego sprawy...
Kobieta z telefonu zaufania powiedziała, że taki typ faceta raczej się denerwuje, że nie ma już na kim się wyżywać fizycznie.. więc dręczy psychicznie... ale pewnie nie będzie walczył o dziecko... Oby miała rację... Nie chcę mieć z Nim nic wspólnego...
Siostra z mamą kupiły dzisiaj całą wyprawkę do szpitala jaką napisałam na kartce (bo ja z tym krążkiem mogę jedynie leżeć)... mam już łóżeczko, wózek i mnóóstwo ciuszków... laktator i te wszystkie pierdoły... trochę jeszcze brakuje, ale coraz mniej. Przynajmniej to...
Ten facet mnie wykańcza psychicznie... nie wiem kiedy da sobie spokój... do mnie już nic nie pisze, za to nadrabia dręczeniem mojej rodziny... :-(
 
Do góry