reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Czesc dziewczyny:)
Mojemu ojcu powiedziala mama. Najpierw ze jestem w ciazy, po tym kazala mu wziac dwie tabletki na uspokojenie i dopiero wtedy powiedziala mu z kim. On zna ojca dzidziusia i nie wiedzial ze z nim bylam 1,5 roku. Nie mial jak sie dowiedziec ze nie mieszkam u siebie bo nigdy mnie nie odwiedza. Nigdy nie mialam z nim dobrego kontaktu i tak pozostalo do dzis... Dosrywa mi na kazdym kroku i przy kazdej mozliwej okazji na temat ciazy... Nie mam jak tego uniknac poniewaz prowadze firme razem z rodzicami i codziennie sie widzimy...
Marzenia86 wyobrazam sobie i rozumiem jak sie czujesz... Ja zostalam potraktowana podobnie przez ojca mojej dzidzi. Wydaje mi sie ze zadna z nas (ja na pewno) juz nigdy nie zaufa w pelni mezczyznie. Po takim ciosie po prostu sie nie da... W dodatku naokolo obserwuje tyle nieudanych zwiazkow (malzenstw, konkubinatow, z dziecmi, bez dzieci). I te biedne kobiety siedza z tymi frajerami bo wierza ze on sie zmieni, bo boja sie zostac same, bo szkoda dzieci itd. Wybaczcie, ze tak mowie o facetach ale jestem teraz tak nastawiona na meski rod ze nie moge sie powstrzymac przez takimi komentarzami na ich temat...
milkada ja ide jutro do lekarza i tez sie nie moge doczekac usg:) powiecie ze jestem nienormalna ale ja chodze do dwoch lekarzy jednoczesnie, czyli co dwa tygodnie:) ogladanie malej na usg dodaje mi sil i podtrzymuje na duchu:)
Pomimo brzydkiej pogody zycze Wam milego dnia:)
 
reklama
A ja własnie szykuje sobie torbe do szpitala boże to już za pare dni troche się boje ale dam rade jak zawsze:)dzisiaj coś mnie tak troche brzuch boli bo zamiast siedzieć w domu to ja musze zawsze gdzieś chodzić a chyba powinnam juz przystopować...
 
magdalena83 odpoczywaj kiedy jeszcze możesz :-). Bo po porodzie to raczej ciężko będzie z wolnym czasem :-). Zazdroszczę że już lada moment będziesz miała swoją kruszynkę przy sobie,to da Ci dużo siły i wytrwałości :-).
 
milkada mam taka nadzieje,że tak bedzie powiem Ci,że całą ciąże dawałam rade a te ostatnie dni masakra tylko bym płakała sama nie wiem co sie ze mną dzieje mam tylko nadzieje,że jak urodze to wszystko bedzie ok....
 
dziewczyny jak tam dzien mija?
ja zauwazylam cos ciekawego. tzn wcale mi sie to nie podoba.
mianowicie - normalnie czuje sie ok psychicznie, a teraz wiem ze od dzisiaj ojciec mojego dziecka wrocil ze stanow do anglii, i jakos tak mysle o nim non stop, meczy mnie to, bo mam wrazenie ze sie wyleczylam, a tu nagle cos takiego. nie czuje sie jakas bardzo przygnebiona, ale znowu analizuje co i jak. A to bez sensu... :-:)crazy:
 
Cześć Dziewczyny,wszystko się we mnie przewraca że muszę pisać w tym wątku.Ale od 2 dni tylko płaczę i wiem że mi to pomoże.Przez ostatnie 9 tygodni byłam najszczęśliwsza na świecie.Bardzo pragnęliśmy dziecka i bardzo się kochaliśmy-ja kocham nadal i mam nadzieję że on też.Ale niektórych słów nie da się cofnąć ,są tak okrutne że pozostaną do końca w mojej głowie i sercu:-(.Mam dwie córki z pierwszego związku,obydwie chciane i zaplanowane,męża kochałam do nieprzytomności i ślepo-wracałam do niego 6-7 razy i zawsze kończyło się pobiciem.W drugiej ciąży pobił mnie tak że miałam obdukcje robioną.Pierwszą córkę rodziliśmy razem ale nie było łatwo -potrafił mi robić awanturę że nie potrafię zrobić odpowiedniego retuszu śliwki która mi podbił pod okiem-a jego rodzinka na wizytację przyjechała.Horror który przeżyłam i ciągłe złudzenia że tym razem się uda.Trzy i pół roku temu zostawiłam go na dobre i zamieszkałam z matką która ma bardzo trudny wybuchowy charakter ,pomogła mi dużo ale niemało zaszkodziła w wychowaniu dzieci.Dwa i pół roku temu poznałam mojego obecnego partnera -jest młodszy odemnie 2 ,5 roku ale zakochaliśmy się od pierwszego w.Mieliśmy przerwę w naszym związku bo w pewnym momencie zaczęła męczyć mnie jego beztroska (luzackie podejście do pracy i życia)imprezki i palenie z kolegami.Ale wróciliśmy do siebie i pokochałam Go jeszcze mocniej niż za pierwszym razem,zamieszkaliśmy razem i codziennie zakochiwaliśmy się jeszcze mocniej.Zaczęliśmy myśleć o dziecku i ślubie .Zaszłam bardzo szybko -i płakaliśmy ze szczęścia.Przez te 9 tyg .byłam w 7 niebie -czytał dużo o rozwoju dziecka w każdym tyg.itd.Siedzę od 5 tyg.na L4-najpierw grypa na samym początku ciąży,potem zaraz zapalenie nerki i antybiotyk-przeżywałam to koszmarnie.Ale On sprawował się wzorowo -odprowadzał dzieci do szkoły,pomagał w zadaniach.Czasami tylko coś napomknął że go denerwuje jak się za głośno bawią-dzieci przecież .Ostatnie 2 tyg były ciężkie bo ja miałam kontunuacje anginy-kolejny antybiotyk w miesiącu:-( i on też angina na L4 -a dzieciaki ferie i cały czas w domu.Babcia mieszka za rogiem i nie pracuje ale po naszej wyprowadzce śmiertelnie się obraziła i nic mi nie pomaga.Dzieci trochę się nudziły czasami-my chorzy i rozumiem że nerwy mogą puścić.Ale wczoraj usłyszałam słowa których mu nie zapomnę nigdy-powiedział mi prosto w twarz że coś w nim pękło i on już nie chce dziecka ani mnie -żebym wracała do mamuśki....z trójką dzieci.:no:
Dziś nie lepiej,dowiedziałam się że gdyby nie ciążą to już by go nie było i że barzdo mu nie pasują moje dzieci -tak ,w porę się zorientował .Z minuty na minutę zawalił mi się cały świat ,wszystko o czym marzyłam.Finansowo też nie ciekawie,planujemy wyjazd do anglii ,bo tu napewno nie wyrobimy.O pomoc do mojej matki sie nie zwrócę bo pzrechodzi menopauzę i całkiem nie da się z nią rozmawiać.Po 2 dniach rozmowy z M.trochę się uspokoił ale nawet jak wróci do normy to już nigdy nie spojrzę na niego tak samo ,nigdy.Jestem z nim ,kocham go bardzo ale wiem że jestem już sama z moimi dziećmi.Najbardziej boli mnie to że tak bardzo wierzyłam że w końcu jestem szczęśliwa...już nie mam siły pisać.Śpię mało,boję się kłaść obok niego bo jak widzę jego plecy to zaczynam płakać tak że nie mogę się uspokoić.
dlaczego musimy tak cierpieć??????dzięki za wysłuchanie
 
milkada, Mola1 dziękuje za słowa wsparcia. Wiem że inni mają gorsze sytuacje niz ja ale ja się boje że nigdy nie ułoże już sobie życia. Ze nie będę miała męża i prawdziwej rodziny dla dziecka i że już zawiodłam na samym starcie
Ja go kocham strasznie alw wiem ze nie mogę mu wybaczyć nie coś takiego. Oszukiwał wszystkich mnie tamtą dziewczyne, swoich rodziców, moich i jej. Powiedziałam tamtej dziewczynie wszystko (bez szczegolów ale to że est taka sytuacja bo myśle że on by jej nie powiedział) wyrzuciała go z domu. Chociaz myśle że oni się zejdą bo jego rodzice wyrażnie dali do zrozumienia że on przeciez z nia jest od "zawsze".
Ciągle tylko powtarza że naprawde chciał być ze mną i nie wiem jak mógł to spieprzyć tak..
 
Olgha bardzo Ci współczuje takiej sytuacji.Wogóle jak można tak diametralnie się zmienić,prawie z dnia na dzień :dry:,ale to chyba tylko faceci tak potrafią :dry:. Wiem że jest Ci teraz naprawdę ciężko... Może On jeszcze zrozumie to co powinnień i się zmieni,i będziecie razem a jeśli nie to już raz sobie poradziłaś było ciężko to napewno ale masz dla kogo żyć i nie wolno Ci się poddawać i załamywać bo masz dwie córeczki no i jeszcze jednego bąbla w drodzę:-),a dzieci to najwieksze szczęście w życiu.Szkoda że mężczyżni czasami o tym zapominają,nie chcą poznać tego szczęścia. Ale to tylko ich strata,kiedyś może się ocknął ale to już za póżno będzie :baffled:.

kabaretka On nie jest Ciebie wart i twojego synka :-).Wiem że wiesz o tym ale chciałam Ci przypomnieć :-).I wiem że jeszcze nie raz każda z nas będzie miała chwile zwątpienia i myślenia o ojcach naszych dzieci,bo jednak coś w sercu zawsze pozostanie,ale trzeba sobie uświadomić że to juz przeszłość,że to co było już nie wróci i trzeba na nowo nauczyć się żyć.... Nie samemu ale już nie długo z naszymi kruszynkami :-). Odliczam dni do porodu :-)

A mnie humorek wyjątkowo dziś dopisuje,to zasługa słońca które od rana w okna zagląda :-). Miłego dnia dziewczyny :-)
 
Olgha, może dało w kość zmęczenie? Sama pisałaś, że ostatnio mieliście dużo na głowie i na dokładkę choroba za chorobą. To potrafi wykończyć. Zmęczenie u jednych objawia się złością, którą muszą wyładować na najbliższych. Później żałuje się tych słów, ale cofnąć ich się niestety nie da. Skoro mieszkacie razem będziecie musieli dojść do jakiegoś porozumienia. Rozmawiałaś już z nim o tym? Napisz proszę. Przyznam, że to nie jest sposób na bolączki, czasami rozmowa daje krótkotrwały efekt, po kilku dniach znowu zaczyna się to samo. A Ty musisz mieć jasną sytuację - Mogę na niego liczyć? Czy odwróci sie ode mnie i będę musiała radzić sobie sama? Najbardziej zabija niepewność. Kiedy już wiesz czego możesz sie po nim spodziewać, sama z czasem podejmiesz decyzję najlepszą dla Ciebie i dzieci (o nim nie wspominam, oni są jak koty, zawsze na cztery łapy... mam nadzieję, że chociaż ogon im się kiedyś złamie). Rozumiem, że czujesz się okropnie. Zmęczona, dwójka dzieci, kolejne w drodze, i rozumiem, że czasami dzieci nie dają siły, bo Ty też jesteś człowiekiem i masz prawo mieć wszystkiego dość. Ja Cię proszę tylko o jedno, nie załamuj rąk, kiedyś mi ktoś powiedział - Jak jest problem, to jest rozwiązanie, a jak nie ma rozwiążania, to znaczy, że nie ma problemu.
Pisz co się z Tobą i u Ciebie dzieje.

Pozdrawiam wszystkich,
P.
 
reklama
Dzięki za pocieszenie Dziewczyny,dziś w nocy już spałam jakoś-postanowiłam że ze względu na dziecko nie będę się już tak denerwować straszliwie-co by się nie działo to najważniejsze teraz zdrowie maleństwa.M.siedzi do poniedziałku na L4 ale już spokojniej rozmawiamy.Chyba coś do niego dotarło ,ale nie przeprosił mnie nadal za te okrutne słowa.Dziś dostałam najlepsze prezent pocieszający od malucha-w końcu poczułam jak się delikatnie obraca we mnie:)))))
Myślałam że jeszcze z 2 tyg.na to będę czekać a tu taka niespodzianka.Postanowiliśmy że w kwietniu jedziemy za granice ,anglia albo holandia i teraz będę mieć niezłe urwanie głowy.A od poniedziałku znowu szkoła i poranne wstawanie:/Pozdrawiam Dziewczyny ,miłego dnia!
 
Do góry