reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Ja nie kazałam na poczatku mówic jego rodzicom uważałam,że w szczególnośći jego matka na to nie zasługiwała no ale powiedział bo skoro ona do mnie pisze tylko po to,żeby zycie mi uprzykrzyć a szkoda gadac.napisałam mu że ide do szpitala zobaczymy czy ktoś z jego rodzinki nie wpadnie na świetny pomysł żeby zjawic sie w szpitalu ale mam to gdzieś niech sobie robia co chce oni wszyscy są siebie warci:)Dzisiaj dziadek skręcił juz łóżeczko dla małej był taki szczesliwy i nawet jak leżałam w pokoju to zaglądał czy wszystko oki a ja mówie,że małej jeszcze przeciez nie ma:)ale juz za pare dni...mam nadzieje,że dam rade bez tatusia bo co to za ojciec jak sie wogóle nie interesuje nawet teraz jak wie,że za chwile bedzie na świecie nasze"moje"upragnione dziecko..........
 
reklama
Nowe mamusie,na początku jest ciężko,ale później jest już lepiej. Jestem z Wami całym serduszkiem;-)
 
Ostatnia edycja:
Panegiryka nie rozumiem tylko tego po co mówiłaś jego matce że w ciąży jesteś,ja nikogo z rodziny swojego byłego o tym nie powiadamiałam bo uważałam że to nie ma sensu,będzie chciał to sam powie! A jak nie to wcześniej czy póżniej i tak by się to wydało .

Twoje pytanie? (zarzut) jest dość napastliwy. Odpowiem.
Bo powinna wiedzieć, a jakbym jej nie powiedziała nie dowiedziałaby się nigdy, albo na sprawie alimentacyjnej. Nie mieszkamy w tym samym mieście. Nie będzie mnie nachodzić, a jej maili nie muszę czytać. I dzięki temu, że wie mam przynajmniej "od niego" pieniądze na wyprawkę dla dziecka. Swojej decyzji nie żałuję, bo bez walki nic nie uzyskam, a poddawać się nie mam zamiaru. W imię czego mam dać się wiecznie kopać?

Pozdrawiam,
P.
 
Penegiryjko przystopuj troszeczkę. Mikalda miała rację. Z kim sypiałaś z matką ex z czy z nim? Kto Ci zrobił dziecko ona czy on? Masz teraz dzięki temu pieniądze na wyprawkę i co? Na sprawie o alimenty nie wyciągniesz za wiele już bo mają ten atut,że łożyli pieniądze na dzieckop,i tak łatwo nie odbierzesz praw rodzicielskich w tym momencie też,więc Mikalda uświadomiła Cię tylko,że sama siebie pogrążyłaś,bo paragonów już nie masz co zbierać,on w oczach sądu wyjdzie na porządnego tatusia,który mimo,że nie utrzymuje z Tobą kontaktów to utrzymywał dziecko i nie zdziw się jak z mamusią tak zamotą,że dostaniesz 200 alimentów. I teraz mi napisz o zarzut,bo Mikalda napisałą Ci z dobrego serca. Ja za to napisałam Ci złośliwie i z satysfakcją,bo mnóstwo byłych mojego M. myślały,że gra na uczuciach coś daje...ja wolałabym nie mieć pieniędzy,a pozostawić sobie godność...
 
Hej dziewczyny. Muszę przyznac, że Milkada i Firanka maja racje, bo niestety ale szukanie czegos, niby wsparcia? u jego mamusi, niestety nic Ci nie dalo, jedynie tak jak Firanka napisala pogrążyłaś siebie, bo mamusia teraz bedzie go bronic a skoro jak piszesz on sie bawi a mama placi, to za wiele od nich nie wyciagniesz, za to on bedzie w oczach sadu tym ktory sie interesuje dzieckiem i daje Ci pieniadze zanim dziecko sie urodzi, czyli postepuje fair. Mi moja tesciowa powiedziala ze to jest jej syn i musi stanac za nim, wiec tym bardziej ta kobieta dla mnie nie istnieje i obojetnie jak to sie kiedys ulozy to ona bedzie zalowac, ze tak postapila. A niestety ona w duzej mierze przyczynila sie do tego ze juz nie jestesmy razem, a teraz nawet nie wie ze mamy kontakt i sie spotykamy, czyli wszystko powoli odwraca sie przeciwko niej. A w Twojej sytuacji niestety, ale nic nie poradzisz, moze roznica wieku miedzy wami byla za duza i on niestety jest po prostu niedojrzalym dzieckiem ktore trzyma sie maminej spodnicy, a mama zrobi wszystko by dziecko zylo bez stresow. A niestety kazda ewentualnosc trzeba wziasc pod uwage idac z facetem do lozka. Kazda sytuacja tutaj jest inna, nic nie poradzimy ze nasze zycie wyglada jak wyglada, ale jesli juz sie stalo jak sie stalo to chociaz starajmy sie zachowac twarz i godnie z podniesiona glowa chodzic wszedzie. Im mniej teraz mamy z ich strony tym wiecej jestesmy w stanie wywalczyc w sadzie po porodzie, a jeszcze pamietaj matce samotnej naleza sie wieksze pieniazki 3 mies przed i po porodzie, tylko ze w tej sytuacji nie wiem jak to bedzie wygladac. Nie chce osadzac, ale niestety im mniej teraz bedziesz miala, tym wiecej praw dostaniesz od sadu, to tylko dobra rada, a firanka ma racje nie tak agresywnie dziewczyno, my mamy sie dzielic troskami i pomagac sobie, a nie skakac sobie do gardel.
 
Ja również popieram Wasze poprzednie wypowiedzi. Potem to niestety tak wychodzi, że przecież facet tak bardzo się przejmował i interesował nami w czasie ciąży, dawał pieniądze na nasze utrzymanie, pokrył koszt wyprawki. Czyli miał takie wspaniałe gesty tylko to my jesteśmy niewdzięcznicami i chcemy im teraz uprzykrzyć życie. Bo to przecież nasza wina, że nie chcą z nami być. Każdy z nich ma swoją doskonałą wymówkę. Ja też wzięłam od swojego pieniądze na wyprawkę, tzn. nie prosiłam go o to tylko poszłam do banku i wzięłam kredyt. Ale powiedziałam jemu, że niestety ale tak czy inaczej będzie musiał oddać większą jego część bankowi i to z odsetkami bo ja nie będę w stanie spłacać tego kredytu jak urodzi się dziecko. Więc wysłał mi pieniądze na wyprawkę dla dziecka a ja od razu odstąpiłam od umowy kredytowej żeby nie pogrążać się w długach. Ale też w pozwie napisałam, że w związku z tym iż zgodził się dobrowolnie pokryć koszty wyprawki do dziecka ja odstępuję od alimentów na siebie na czas ostatnich miesięcy ciąży i później połogu. Zablokowałam w ten sposób jemu właśnie taki tok myślenia i tłumaczenia że niby tak bardzo się przejmował swoim dzieckiem już zanim się urodziło. Nie zrobił żadnej łaski i to był jego obowiązek. Mam swoją dumę i na to mnie stać żeby zaspokajać swoje potrzeby, on ma mi tylko dać pieniądze na comiesięczne godne życie swojego dziecka czy mu się to podoba czy nie. Nie musi jej chcieć ani widywać i to jego strata ale jeszcze przynajmniej kilkanaście najbliższych lat nie zapomni o tym co nam zrobił przez swoją głupotę. A mój były poróbował w pewnym momencie przekoanć mnie że może powinien mi coś tam dołozyć ale się nie zgodziłam. Ja na siebie nie chcę od niego nic, ale jeśli chodzi o nasze dziecko to nie mam litości. To tak najczęsciej właśnie wygląda że oni pod przykrywką dobrego serduszka i wielkiego gestu zabezpieczają się na wszelki wypadek. Okrutne ale prawdziwe ... są cwańsi niż by się czasem wydawało.
Pozdrawiam :-)
 
Firanko:

Zanim przyjęłam pieniądze, których nie chciałam, zasięgnęłam opinii u prawnika i nie ma to żadnego znaczenia, ze biorę je teraz. Z prawnego punktu widzenia. U mamusi ojca dziecka nie szukałam wsparcia, a zrozumienia i odpowiedniej reakcji. Kobieta sama wychowywała syna, więc pomyślałam, że kobieta kobietę w takiej sytuacji zrozumie. I dziecko zrobił mi ON, ale matka odsunęła go od całej sprawy i na to mam dowody, więc udowodnienie mu, że nie się nie interesował ciążą nie będzie problemem. I Firanko nie wyżywaj się proszę na mnie, bo piszę to w celu wyrzucenia czegoś z siebie i nie staram się skarżyć. A tego typu posty wcale nie zachęcają mnie do pisania, raczej do siedzenia cicho pod krzaczkiem. Nie nabyłam umiejętności przepychania się łokciami, a co do godności.. to jaką ma ojciec mojego dziecka? Skąd wiesz co ja zrobię z tymi pieniędzmi? Czy kiedykolwiek je wydam? Nie znasz mnie, a oceniasz... w sposób (jak to napisałaś złośliwy), a mogłaś to napisać w spokojnie, na pewno przemyślałabym sprawę. Czasami można się pogubić, ja właśnie się gubię.

I mimo wszystko dziękuje za posty, bo dadzą mi one do myślenia.

P.
 
Witam mamuśki.Dawno mnie tu nie było,ale prawie nadrobiłam zaległości.Firanko masz racje w swoich wypowiedziach.Mamuśka dziecka nie zrobiła,a znając życie w sądzie będzie bronic synka nawet odsuwając go teraz od siebie.Teraz może wieszac na nim tzw.psy,ale jak przyjdzie co do czego będzie broniła go w sądzie.To,że prawnik mówi tak a nie inaczej wcale nie musi oznaczac,że tak jest i będzie.U mnie niejednokrotnie były sytuacje kiedy mówiła mi adwokatka,że nic z tego bo to czy tamto,a w sądzie wyszło po mojemu,Decyzja zawsze należy do sądu i to on ogłasza wyrok a nie adwokat.
 
reklama
Niestety w sądzie wszystko zależy od sędziego-już nieraz się o tym przekonałam...Za pierwszym razem trafiłam na taką ''mądrą ''sędzinę,która przymknęła oko na winy mojego ex(kobieta!!!).Chociaż miałam obdukcje i inne dowody to czułam momentami że to ja jestem winna rozwodu.Ostatni raz kiedy do niego wróciłam-namówił mnie do wycofania sprawy...Ale za to 2 lata temu dostałam rozwód po 1 rozprawie...poprostu normalna sędzina.Faceci niestety mają wiele sposobów na wymiganie się od płacenia godnych alimentów-mój ex.np zarabia kokosy ale umowę ma fikcyjną na pół etatu...i kto mu zdoła to udowodnić.Dobrze że fundusz jest bo bym dostawała 1/3 tego co mam zasądzone...
 
Do góry