paulinkac
Zaciekawiona BB
Teraz moja kolej. Muszę się wygadać, bo zwariuję. Od dłuższego czasu kumuluje się we mnie cała ta złość...!!!
Moją sprawę o znęcanie umorzyli...
Więc ojciec mojego Synka zaczął znów wypisywać głupoty... za wszelką cenę stara się wmówić mi, że kłamie i z tym znęcaniem i biciem i namawianiem do usunięcia ciąży... Odwołałam się od umorzenia... ale wydaje mi się, że sprawa została załatwiona "po znajomości"... jestem zła... czuję się bezradna... dlaczego polskie prawo takie jest?! Dlaczego w taki sposób traktuje ofiary przemocy?!?!?! Dlaczego później się dziwią, że większości później żadna z kobiet nie zgłasza...? Ale po co zgłaszać skoro traktują Nas w taki sposób...?
Nawet nie pyta jak tam ma się Filip... nigdy nie zapytał mimo, że od Jego narodzin minęło 8 miesięcy... Ostatnio tylko napisał, że był z tą swoją piękną Mery w Irlandii na kilka dni i że widział małe, skórzane kurteczki i że chce żebbym wiedziała, że nie odpuści... ale oczywiście nic nie robi... dostał po prostu wezwanie do sądu dlatego napisał... nie zdenerwowałam się nawet.
Ale dziś dowiedziałam się, że ta Jego kobieta znów jest w ciąży i... nie wiem co czuć... cieszę się, bo może w końcu da mi święty spokój, ale w całej tej sytuacji to tylko ja zostałam "sama" (nie jestem sama, bo mam cudowne dziecko, ale sama, bez partnera...) On jest z Nią. Jego była żona znalazła sobie faceta... a ja...? Nie odstępuję swojego dziecka na krok. Kocham Go całym sercem... czasem tylko chciałabym mieć męskie wsparcie.. szczególnie, że sprawa z tym procesem jeszcze długa...
Kończę, bo Fili się obudził i wali w klawiaturę... już mi lepiej jak na Niego patrzę...![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Moją sprawę o znęcanie umorzyli...
Nawet nie pyta jak tam ma się Filip... nigdy nie zapytał mimo, że od Jego narodzin minęło 8 miesięcy... Ostatnio tylko napisał, że był z tą swoją piękną Mery w Irlandii na kilka dni i że widział małe, skórzane kurteczki i że chce żebbym wiedziała, że nie odpuści... ale oczywiście nic nie robi... dostał po prostu wezwanie do sądu dlatego napisał... nie zdenerwowałam się nawet.
Ale dziś dowiedziałam się, że ta Jego kobieta znów jest w ciąży i... nie wiem co czuć... cieszę się, bo może w końcu da mi święty spokój, ale w całej tej sytuacji to tylko ja zostałam "sama" (nie jestem sama, bo mam cudowne dziecko, ale sama, bez partnera...) On jest z Nią. Jego była żona znalazła sobie faceta... a ja...? Nie odstępuję swojego dziecka na krok. Kocham Go całym sercem... czasem tylko chciałabym mieć męskie wsparcie.. szczególnie, że sprawa z tym procesem jeszcze długa...
Kończę, bo Fili się obudził i wali w klawiaturę... już mi lepiej jak na Niego patrzę...