reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

maluszek w nocy budzi sie gora 2 razy, ale tylko jak zje to zaraz zasypia wiec nie ma problemu.
Starszy syn bedzie mial operacje sciagniecia jader. Niby nic powaznego, ale i tak w pelnej narkozie a tego najbardziej sie boje. Tym bardziej, ze slyszalam ze na Spornej w Lodzi nie jest zbyt mila atmosfera, wiec nastawiam sie bojowo:wściekła/y:
 
reklama
gjoasia to masz spiocha nocnego jak ja ,moj tez tylko dwa razy sie budzi juz:)
a co do synka trzymam kciuki ze sie uda pomyslnie i bez kompikacji,nie denerwuj sie na zapas
dziewczyny ja nie wiem czy uda wam sie ograniczyc jedzonko w ciazy:) to chyba trudne jak ktos ma mega apetyt:-) a kg po porodzie,no coz ,na pewno obowiazki przy dziecku pomoga wam to szybko zgubic,i nie ma co sie tym przejmowac,a co biustu takie sa uroki,:-D

a ja dzisiaj sie spieszylam z zakupow i zle postawilam noge na krawezniku i jestem teraz kulawa mama :wściekła/y:szlak by to trafil,boli mnie w biodrze ,jeszcze teraz mi to potrzebne :wściekła/y:
milego wieczorku
 
gjoasia trzymam kciuki zeby wszystko bylo dobrze!

katerinka kiedys slyszalam dobry tekst "Najlepsza dieta jest urodzic dziecko i zostac samotna matka":-) wiec o zbedne kilogramy po ciazy sie nie martwie juz;)
oj to nieciekawie z ta Twoja noga... a na przeswietlenie nie musisz jechac?
 
Hej Dziewczyny! Ostatno jestem ciagle zabiegana :/ ale wszystko czytam co piszecie ;) Nikos mial dzis rano rozwolnienie, a przed chwila zmienialam mu pampersa i wyglada to jak biegunka :-( ostatnio mial sluz w ... :) i wyeliminowalam z jego dietki kaszki, dererki i wiekszosc warzyw, w sumie od wczoraj mu podaje czyste mleko a dzisiaj dalam mu tylko gotowana marchewke, a oczywiscie do lekarza moge pomarzyc zeby sie teraz dostac :(
Gjoasia nie przejmuj sie operacja, wszystko bedzie dobrze! Zadne chorobsko Was nie zlapie! Jestescie silni i tacy macie byc tez w szpitalu! :) Nikos tez budzil sie 2 razy do piersi :) Pozniej jak przeszlam na sztuczne, budzil sie tylko raz, ale byl bardzo punktualny ;)
Katerinka uwazaj na te krawezniki i te polskie proste chodniki, bo czasem mozna sie tak potknac ze nie tylko na skreceniu sie konczy :/ zycze szybkiego powrotu do zdrowia Twojej nodze ;-)
Krropelka zyjesz ? Jak "stosunki" z nowym towarzyszem? :)
Z tym jedzeniem w ciazy ..... ahhh jak sobie przypomne ;-) pochlanialam wszystko jak odkurzacz :sorry: ale nie mialam jakis specjalnych zachcianek, nawet nie bylam specjalnie glodna, cos mi mowilo po prostu ze musze jesc :evil: ale podobno po porodzie wszystko wraca na miejsce do okolo 6 miesiaca .... u mnie brzuch jaki byl w ciazy taki jest i teraz haha a przed okresem jeszcze rosnie! :D ale sie tym specjalnie nie przejmuje. :)
Pozdrawiam i zycze milej nocki :***
 
agugucha - w imieniu Maks dzieki za zyczonka; bardzo mily gest:-) oj leci ten czas baaaardzo szybko; i wiecie co; z corcia az tak mi to nie lecialo; moze dlatego, ze bylam o wiele mlodsza i wtedy czas wydaje sie ze wolno plynie a moze.... sama nie wiem; a teraz - nawet nie wiem kiedy kolejny dzien minal, przychodzi noc i znowu nastal nowy dzien - i w sumie i dnia mi brakuje, aby wszystko ogarnac, pozalatwiac tak jak trzeba i nocy tez - aby sie porzadnie wyspac; choc na malego nie moge az tak narzekac - czasami wogole sie nie budzi (rzadko tak jest), czasami raz albo dwa razy (najczesciej), ale sa tez takie noce, ze obudzi sie i buszuje godzinke - moze dwie:wściekła/y: coz... kazdy wiek ma swoje uroki;-)

gjosia - glowa do gory i nie martw sie na zapas; trzeba byc dobrej mysli:tak: a ja i tak bede trzymac kciuki aby wszystko bylo ok:-)

mloda - widze, ze jednak "wyszlo" szybkie wprowadzanie wszystkiego; podziwialam cie za to, tym bardziej, ze wczesniej tez mialas problemy z mleczkiem; bedzie dobrze:-) teraz marchwianka - nie za duzo tez i duzo niech pije - bardzo duzo; taki malutki organizm potrzebuje czasu na wszystko; ja tez tak mialam, ze sie cieszylam, ze jest ok i przyspieszylam tempo a potem....musialam sie cofnac nawet o milowy krok:-(

teraz tez tak mam, ze niestety u Maksa problemy neurologiczne sie znowu ujawnily i to dosc ostro; a tak sie juz cieszylam, bo prawie po nich sladu nie bylo; ale pocieszajace to jest, ze tak sie niestety dzieje przy duzych skokach rozwojowych i potem dosc szybko to mija:-), ale... rehabilitowac musimy ostro; no i szczepienia nastepne czort porwal, bo teraz w tym stanie mlodego nie mozemy; choc jest druga strona medalu - nawet w przychodni mowili, zeby sie nie spieszyc teraz, bo tak grypa szaleje, wiec lepiej dziecka nie narazac;

...tez zauwazylam, ze jakas taka troszke atmosferka powstala na forum albo jak to ktos okreslil - burza; oj, nie dobrze, bo w sumie jestesmy po to, zeby siebie wspierac:-) a nie dodatkowo dolowac-krytykowac; choc prawda zawsze jest po srodku, czyli kazdy ma prawo robic jak chce a inna osoba wyrazic poglad na ten temat - ale czasami lepiej nie, bo po co... i tak mamy duuuuuuzo problemow na glowie;
zreszta ja to wogole mam dziwny charakter i podejscie; tez owszem sie zacietrzewiam, bo straszny nerwus ze mnie - najpierw zrobie a potem pomysle:wściekła/y:, ale...mam takie motto: ze kazde dane dobro kiedys do nas powroci i zlo tez - ale podwojnie; wiec trzeba wspierac, pomagac sie a nie krytykowac; owszem - doradzac, ale tez nie w formie krytyki - bo o to jest bardzo latwo; zreszta kazda z nas ma inna sytuacje zyciowa; bo losy podobne - same jestesmy z dzieciattkami, ale... inna jest stopa materialna, inne problemy mieszkaniowo-bytowe, inne grono przyjaciol (wieksze-mniejsze); inne wsparcie rodziny, inne przezycia z ex-em - i to wszystko ma wplyw na to jak teraz postepujemy, jakie staramy sie ulozyc sobie i dzieciom zycie; i mamy do tego w pelni prawo; a bledow?? i tak niestety nie unikniemy;:no:
mnie w sumie w zyciu najbardziej wscieka udawanie przez innych osob, ktorymi nie sa;; nie cierpie klamstwa, obludy, naciagactwa, udawania jakie to my biedne, gdzie prawda jest zupelnie inna; zreszta - predzej czy pozniej prawda i kto soba co reprezentuje to i tak wychodzi:-) jak nie w calych zdaniach, to pomalutku w okruszkach:-) a ja sie przekonalam, ze ten kto rzeczywisie potrzebuje (jedzenia, pieniedzy, cieplego ramienia - zrozumienia)ma ogromne opory sie do tego przyznac, choc niepotrzebnie;
ale sie rozpisalam:-D:-D:-D i jaka madra udaje:-D:-D:-D

za chwileczke dokoncze posta i napisze w koncu co moj ex-ior wymyslil, bo obiecuje i obiecuje....ale napisze... jeszcze dzis:tak:
 
Agazoja bardzo, bardzo ladnie to napisalas i zgadzam sie z tym w 100%, nawet nie chce nic dodac, bo wszystko bardzo dobrze ujelas ;) aco do tego wprowadzania, mysle, ze troche sie pospieszylam ... niepotrzebnie :zawstydzona/y: ale wydaje mi sie jednak, ze to wszystko jest od kaszki na "smaczny" sen, najpierw ciocia mi ja polecala, pozniej kuzynka, wiec dalam mu ja (przez 3 dni dawalam-na noc), zrezygnowalam z niej we wtorek no i dzisiaj juz sie ladnie zalatwil ... ale .... no wlasnie .... zrezygnowalam z innych rzeczy tez i w sumie nie wiem teraz od czego to :/ ale nie wazne, bede teraz stopniowo wprowadzac -kazdy produkt po 3 dniach od wprowadzenia poprzedniego- i mam nadzieje, ze juz nie bede miala takich atrakcji ;)
Wlasnie slyszalam ze w Gdansku 3 kobiety ciezarne (jedna w wysokiej ciazy) leza w szpitalu ze swinska grypa :-( obiecali przeciez, ze beda dawac w pierwszej kolejnosci szczepionki kobietom ciezarnym ..... jak zwykle obietnice nie sa spelniane :-( ja sobie nawet nie wyobrazam jak one sie teraz musza czuc :-( ja sie boje teraz o Nikosia, juz z nim nie chodze po sklepach czy do kosciola, teraz jak juz wychodzimy to tylko do parku blisko morza, ale nigdzie indziej nie chodze, bo straaaach :/
 
czesc dziewczyny ja dzwonilam do lekarza i oczywsicie jak to w polsce bywa skoro moge na noge stanac to nie dadza mi na przeswietlenie i tyle i mam duzo:wściekła/y: lezec -hm ciezko z takim malenstwem i drugi m dzieckiem polezec to sobie pokustykam :-)
mloda bedzie dobrze z tym jedzonkiem,dzisiaj czytalam w gazecie ze w gdansku 27 latka w zaawansowanej ciazy zmarla na zapalenie pluc i nie udalo sie nawet dziecka uratowac,to jest szok,zeby nie bylo rady n a takie chorobstwa.ja jutro jade z malym do ortopedy do szpitala i juz mam stracha zeby tam czegos nie zalapal.
ale mala jest chora i jakos sie udalo narazie ze sie nie zarazil,jednak cycus jest zbawienny ,chociaz momentami uciazliwy naprawde,ale co sie nie robi dla dziecka
agazoja nie ma lekko w zyciu,zawsze sie cos musi dziac dlatego trzeba byc dobrej mysli zawsze i pozytywnie podchodzic do zycia mimo wszystko,
agugucha dobrze powiedziane z ta dieta :-)
 
hej kochane no nareszcie sie cos ruszylo
ja juz zbieram sie do adwokata...napisze co i jak jak wroce:)mam tylko wielka nadzieje,ze nie spotkam w Przemyslu jego ani jego rodzinki bo bede krązyla w okolicach ich domu- niestety adwokat i urzad cywilny sa blisko jego chasjendy...no to uciekam napisze pozniej:*:*:*
 
.... ja obiecalam, ze napisze w koncu co u mojego szkraba i co wymyslil ex; niestety sie nie udalo, bo moje dziecko obudzilo sie z takim placzem i niemoglo sie uspokoic; do tego podkurczalo i rzucalo nozkami - jedno i drugie na zmiane i jeszcze twrdy brzuszek jak skala; juz mialam dzwonic po pogotowie, bo sie niezle wystraszylam; nic nie pomagalo - ani masaz brzuszka, ani cwiczenia nozkami, ani zero mozliwosci polozenia malego na brzuszku; zaryzykowalam i podalam viburcol i jakims cudem Maksior zasnal; a ja juz nie mialam ani glowy ani sil dokonczyc swoj post; balam sie juz ze to cos z jelitkami powaznego...
mloda - ja podaawalam mlodemu ostatnio tez kaszke na dobry sen Hippa, w sumie to owsianka z jablkami i mlekiem i tez ja szybko odstawilam, bo zaczely sie wzdecia, problemy z oproznieniem; odstawilam ja juz prawie tydzien temu; a teraz podejrzewam niestety herbatke hippa:-( odstawiam na pare dni i zobaczymy czy bedzie poprawa;

a moj ex.... napisal do sadu odwolanie od wysokosci zabezpieczenia; oczywiscie podal, ze moge isc do pracy:wściekła/y: (tylko ciekawe czy zdaje sobie sprawe ze ja nie mam tutaj zadnej rodzinki a opiekunka to bardzo duzy koszt, wiec sie calkowicie nie oplaca), podal, ze on zarabia niecale 500 zl miesiecznie:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: i jeszcze jeden powod podal, mianowicie - ze on co miesiac odklada na przyszle ksztalcenie syna 100 zl:szok: jjuz wierze, ze Maks z tego kiedys skorzysta;-) tym bardziej, ze tatus sie nim wogole nie interesuje i nawet zero kontaktu z nim jest:-)
na szczescie sad uznal ze dziecko jest za male, zebym poszla do pracy, no i w sumie obnizyl:wściekła/y: mi to zabezpieczenie ale nie o taka kwote jak on chcial:-) podejrzewam, ze teraz "kochany tatus" swietuje, ze bedzie przelewal na synka mniej - w sumie znaczaco mniej, bo o 1/4 mniej:wściekła/y: Jak dostalam ta wiadomosc to cala noc spac nie moglam, bo super prezent synus dostal akurat na swieta od tatusia kochanego,wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

coz... odwolania juz zlozyc nie moge, bo juz adwokat zlozyl, wiec grzecznie musze czekac do rozprawy alimentacyjnej; i moge czekac, ale kiedy ona bedzie?? miala byc w pazdzierniku, eh...; pisze o przysieszenie terminu rozprawy; a teraz zbieram dowody na to, ile rzeczywiscie tatus zarabia; i nawet sama nie zdawalam sobie sprawy ile, ale.. jak to w zyciu bywa - wszystko pomalutku wychodzi; okazalo sie, ze od 3 tys nawet do 50 tys:szok::szok::szok:; oczywiscie ta druga kwota to pare razy w roku, ale zawsze; dla mnie to nawet niewyobrazalne; i taki ma czelnosc burzyc sie, ze musi placic i robi wszystko aby jak juz, to najmniej placic:wściekła/y: nie potrafie tego pojac:no::no::no: tym bardziej, ze kazde dziecko potrzebuje pieniedzy na zycie, wychowanie a jeszcze jak jest rehabilitacja itd, to koszty sa naprawde ogromne - ale coz, ehhhh

pocieszajace jest to, ze znalazlam haczyk na niego; taka malutka slodka zemsta; i by bylo smieszniej zrobie to w bialych rekawiczkach:-):-):-) i moze tez mi sie uda udowodnic jego rzeczywiste zarobki; ale narazie cichosza, zeby nie zapeszac;-)

milego dznie Kochane; trzeba miec nadzieje, ze kolejne dni beda coraz lepsze i milsze:-):-)
 
reklama
Agazoja trzymam kciuki za to by ci sie udalo.

Wybaczcie ze znowu milcze, ale mam wielkie problemy zdrowotne, blisko byl bym do szpitala nie jechala, jest tata Mikolaja jeszcze u nas wiec sie nim opiekuje, bo ja czasem nie dalabym rady.

A dzisiaj mamy podwoje swieto. Miko konczy 5 mcy - jak ten czas szybko leci. A ja 23 lata, eh, czas naprawde leci.

Trzymajcie sie brzuchatki i mamusie.

Milego dnia.
 
Do góry