przyszła mama nie wiem co powiedzieć.. Strasznie zaborcza ta Twoja rodzinka i troche dziwna.. Mogli by zrozumię ze Twoje uczucia tez sie licza a nie tylko obwiniac ..;/ a oni tacy świeci sa ze oceniaja i oskarzaja ??
reklama
Anowi82 wczoraj nie poszlam do pracy bo zle sie czulam. Mam nadzieje ze pozwola mi ten dzien odpracowac.... Niestety nie poinformowalam ich bo zapodziala mi sie kartka z numerem.... Mam nadzieje ze glowy mi nie urwa Do tej pory nie wiedza ze jestem w ciazy. Rozmawialam z jedna zaufana osoba i mi mowila bym nic nie mowila na ten temat bo mnie zwolnia..... Juz sama nie wiem....Co do exa no coz prawda jest taka ze jest on bardzo zamkniety w sobie i wiem jedno ze nie odzywa sie do mnie np bo ma problemy. Ja zawsze czulam sie przy nim bezpiecznie i moglam na niego liczyc.... Byl i wspieral mnie nawet na dwoch pogrzebach choc nikt go o to nie prosil. Podejrzewam ze po prostu ciezko mu sie odnalezsc bylo na samym poczatku z ta sytuacja. Rozmawialam z naszymi wspolnymi znajomymi i oni sa przekonani ze stanie na wysokosci zadania. Tylko potrzebuje czasu.... No coz zobaczymy. Jak na razie slowa dotrzymuje i sie interesuje cala sytuacja. A to juz cos....
A
adka696
Gość
Przed chwilą mi napisał, że mnie zabije jeśli zostanie wezwany do sądu, biorę to na poważnie. "
ja po sądach cie nachodziłem więc jak jeszcze raz przez ciebie podejde zabije cie kurwo"
Tak tego nie zostawie.
Chce mu odebrać jakiekolwiek prawa do dziecka , po jego urodzeniu. Jak to zrobić?
ja po sądach cie nachodziłem więc jak jeszcze raz przez ciebie podejde zabije cie kurwo"
Tak tego nie zostawie.
Chce mu odebrać jakiekolwiek prawa do dziecka , po jego urodzeniu. Jak to zrobić?
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Po pierwsze zostaw wszystkie takie wiadomosci i ich nie kasuj .... Beda dowodem. jak dla mnie to najlepiej sie do niego nie odzywaj, choc wiem ze to bardzo ciezkie .... Jak sama piszesz ze nadal cos do niego czujesz.... Co za D..... i jakim prawem tak sie zwraca do Ciebie!! No nie wiem, wiem ze to boli i sie boisz ale prawo jest po Twojej stronie. Na razie sie nie denerwuj i nie mysl o nim. Staraj sie nie odzywac do niego tylko mysl o sobie i malenstwu.
Witam!!!
To straszne, że on Cię tak traktuje....ale faceci nie mają pojęcia, co my przeżywamy, będąc samotną kobietą w ciąży....i jak bardzo brakuje nam siły na cokolwiek, a na pewno na to żeby walczyć z dupkami-tatusiami...Trzymaj się mocno i nie denerwuj się, bo to tylko pogarsza nasze samopoczucie i zdrowie....a teraz musimy być silne dla naszych dzieciaczków....wiem, że łatwo się mówi, bo mi też ciężko jest się nie denerwować, ale musimy wierzyć że wszystko będzie dobrze Pozdrowionka!
To straszne, że on Cię tak traktuje....ale faceci nie mają pojęcia, co my przeżywamy, będąc samotną kobietą w ciąży....i jak bardzo brakuje nam siły na cokolwiek, a na pewno na to żeby walczyć z dupkami-tatusiami...Trzymaj się mocno i nie denerwuj się, bo to tylko pogarsza nasze samopoczucie i zdrowie....a teraz musimy być silne dla naszych dzieciaczków....wiem, że łatwo się mówi, bo mi też ciężko jest się nie denerwować, ale musimy wierzyć że wszystko będzie dobrze Pozdrowionka!
katerinka111
Fanka BB :)
Czesc dziewczyny u mnie dzisiaj sloneczko i wybieramy sie na przejazdzke autobusem i idziemy na mega plac zabaw,i gdzies mam widok szczesliwych rodzinek,zamierzam sie swietnie z corcia bawic))))) pobujam sie i wogole,a co tam sobie bede zalowac,to juz ostatnie nasze spokojne chwile:-) a potem z przyjaciolka na kawusie/
bezsenna acha to tak ,to sorki,
adka696 jestes jeszcze mlodziutka, wszystko sie jakos ulozy,ale ty sobie nie pozwol na takie traktowanie.nie jedna z nas slyszala w oczy albo czytala sms bo tak im najprosciej ale nie mozna dac sie zwariowac,ja wiem ze to cisnienie podnosi ale pamietaj ze masz malenstwo w sobie,a faceci nie patrza na to jak im glowka nie pracuje
miśka tekst zabojczy to fakt,ale widzisz potrafi ci walnac cos takiego a za chwile rozmawiacie i planujecie,ja bym z dystansem brala te jego zapowiedzi i wogole,po co sie masz potem rozczarowac i wogole,a taki uklad ma swoje plusy i minusy ale zrobisz jak bedziesz chciala,
a z brzuszkiem to uwazaj jak ci sie napina,u mnie to byly skurcze ,wiec nie ma zartow,
przyszla mama trudna masz ta sutyacje,ale widzisz kazda z nas cos ma .a im najlatwiej jka sie wali i pali wziasc manele i zwiac przed obowiazkiem i zyciem.trzeba temu stawic czolo
anowi ja tak wlasnie zrozumialam bezsenna ,bo po co isc do sadu i to przezywac skoro maja kontakt.ale jak ex ma taka potrzebe,tylko zeby sie jeszcze w sadzie nie zdziwil jak bedzie musial duzo placic.a
a jak twoje nastawienie przed porodem i wogole??? no i jak samopoczucie,odczuwasz juz cos?? mnie pol nocy brzuch bolal ,,,, ale teraz mam energi jak sto dwa.
oza nie ktorzy ex sa po 30 i to grubo a takie same ongi ze az stach ,wiek nie ma znaczenia uwierz. a laczy ich jedno
to milego dzionka spokojnie i bez nerwow. a my jedziemy szalec :-):-):-)
bezsenna acha to tak ,to sorki,
adka696 jestes jeszcze mlodziutka, wszystko sie jakos ulozy,ale ty sobie nie pozwol na takie traktowanie.nie jedna z nas slyszala w oczy albo czytala sms bo tak im najprosciej ale nie mozna dac sie zwariowac,ja wiem ze to cisnienie podnosi ale pamietaj ze masz malenstwo w sobie,a faceci nie patrza na to jak im glowka nie pracuje
miśka tekst zabojczy to fakt,ale widzisz potrafi ci walnac cos takiego a za chwile rozmawiacie i planujecie,ja bym z dystansem brala te jego zapowiedzi i wogole,po co sie masz potem rozczarowac i wogole,a taki uklad ma swoje plusy i minusy ale zrobisz jak bedziesz chciala,
a z brzuszkiem to uwazaj jak ci sie napina,u mnie to byly skurcze ,wiec nie ma zartow,
przyszla mama trudna masz ta sutyacje,ale widzisz kazda z nas cos ma .a im najlatwiej jka sie wali i pali wziasc manele i zwiac przed obowiazkiem i zyciem.trzeba temu stawic czolo
anowi ja tak wlasnie zrozumialam bezsenna ,bo po co isc do sadu i to przezywac skoro maja kontakt.ale jak ex ma taka potrzebe,tylko zeby sie jeszcze w sadzie nie zdziwil jak bedzie musial duzo placic.a
a jak twoje nastawienie przed porodem i wogole??? no i jak samopoczucie,odczuwasz juz cos?? mnie pol nocy brzuch bolal ,,,, ale teraz mam energi jak sto dwa.
oza nie ktorzy ex sa po 30 i to grubo a takie same ongi ze az stach ,wiek nie ma znaczenia uwierz. a laczy ich jedno
to milego dzionka spokojnie i bez nerwow. a my jedziemy szalec :-):-):-)
KRROPELKA
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Sierpień 2008
- Postów
- 2 684
anowi82 Filipek juz od dluzszego czasu wedruje dzielnie przy meblach a w chodziku to zasuwa jak perszing (tak to sie pisze??). jakos tydzien temu zabral sie za proby utrzymania rownowagi bez trzymanki. poki co udaje mu sie to na okolo minute. potem albo klapie na pupe albo lapie sie czegos. widze, ze niedlugo uda mu sie dluzej stac samodzielnie a potem to juz chyba zacznie dreptac. lapany za dwie raczki od przodu maszeruje
przyszla mama26 ja nie stosowalam pasa ciazowego i jakos nie bylo mi go brak. nosilam za to wylacznie spodnie ciazowe i to niemal od poczatku ciazy. a to dlatego, ze mialam mega wzdecia i w moich normalnych portkach pasek mnie upijal w brzusia, zwlaszcza jak dlugo siedzialam w szkole. a brzuszka w sumie ciazowego jako tak duzego nie mialam wiec guma od portek ciazowych wystarczajaco go trzymala. na kregoslup tez jakos szczegolnie nie musialam narzekac. no chyba, ze juz w samiutenkiej koncowce ciazy.a o pasie slyszalam tyle, ze ponoc przynosi jakas ulge dla plecow jesli bola. jednak nie znam nikogo osobiscie kto by tego uzywal.
adka696 decyzja czy byc z facetem czy nie musi byc wylacznie Twoja. bo to Twoje zycie. a ja Ci napisze jak ja to widze: jesli na dzien dzisiejszy on Cie tak traktuje to lepiej nie bedzie na pewno. a ja daje sobie reke odciac, ze bedzie znacznie gorzej. tym, ze pozwalasz mu do siebie wracac, przychodzic uprawniasz go do takiego traktowania Ciebie. a tak byc nie moze.
ja wiem, ze gdy w gre wchodza uczucia to trudno byc stanowczym, konsekwentnym. a gdy jeszcze do tego dochodzi ciaza i zwiazny z nia strach o przyszlosc to sprawa komplikuje sie jeszcze bardziej.
tyle, ze to co sie teraz dzieje to jest gra o Twoje zycie i o zycie Twojego dziecka. to w Twoich rekach lezy teraz to jakiej jakosci toWasze zycie bedzie. facet Cie w tym nie wesprze. prawie zaden nie jest do tego zdolny a juz na pewno nie ''nasi forumowi".
jestes mloda i cale zycie jest przed Toba. jeszcze nieraz sie zakochasz. i caly czas masz szanse na normalne ulozenie zycia z kims odpowiednim.
ja wiem, ze bys chciala, zeby dziecko mialo przy sobie oboje rodzicow. tez bym tego chciala. i mysle, ze kazda z nas wlasnie taki obrazek sobie wymarzyla kiedys. ale zycie potoczylo sie inaczej.
i ja mysle, ze najgorsze co mozna teraz zrobic to plyniecie z nurtem: "trudno mam dziecko z tym facetem wiec musze z nim byc".
z takiego zalozenia wyszla moja mama niegdys. potem temu facetowi (mojemu ojcu) urodzila jeszcze trojke dzieci. nabawila sie nerwicy. cale zycie sama dbala o nas finansowo czasem jeszcze splacajac dlugi ojca. a dodatkowo zapewnila mi takie wspomnienia z dziecinstwa, ktorych do konca zycia nie zapomne... i mnostwo czasu zajelo mi nauczenie sie wielu zachowan, ktore powinny byc wyniesione z normalnego domu. przez wiele lat tez wstydzilam sie swojego ojca i czulam sie winna i gorsza, ze wlasnie takiego go mam.
wiec dzis patrze na to z punktu widzenia corki alkoholika, awanturnika, kogos, kto nie potrafi zarobic na dom i kogos kto posuwa sie do szantazy emocjonalnych oraz wymyslnych wyzwisk.
i patrze na to z punktu widzenia matki. i wiem, ze nie pozwole by moje dziecko mialo takie dziecinstwo jak ja...
oczywiscie mam do siebie ogromny zal, ze tak fatalnie wybralam synkowi ojca. zwlaszcza, ze bylismy ze soba ponad 3 lata i decyzja o dziecku byla niby swiadoma....
i ponosze tego teraz konsekwencje. jednak uwazam, ze te konsekwencje to nie musi byc powrot do ex.
moja mama dzis z perspektywy czasu potrafi powiedziec mi, ze dobrze, ze nie wrocilam do ex i nie czekalam az cale zycie sobie zepsuje.
a reasumujac: znalazlysmy sie tu wszytskie w nieciekawym punkcie zycia. z jednej strony wyczekujemy (badz juz wyczekalysmy) przyjscia na swiat dziecka - i to jest to co juz nam sie udalo wygrac.
a z drugiej strony to cale oczekiwanie na dziecko przebiega badz przebiegalo w nerwowej atmosferze, strachu, braku wsparcia.
i teraz tylko od nas samych zalezy jak potoczy sie reszta zycia.
mnie tez nie bylo latwo nie zgodzic sie na powrot ex. bo mimo calego zla jakie mi wyrzadzil nadal bardzo go kochalam...
bilam sie z tysiacami mysli. o tym jak bede zyc bez niego? jak bedzie zylo moje dziecko bez ojca w domu?
a potem wyobrazalam sobie kim ja sie stane zyjac z kims, kto mnie nie szanuje? kto mnie porzucil, oszukal, oklamywal? jaka stane sie kobieta godzac sie na taki los? i jak w takiej atmosferze wychowam mojego syna? jakim cudem wpoje mu pewne wartosci? tylko o nich mowiac? jak sprawie by moj syn umial szanowac kobiety? by kiedys tez nie porzucil swojej partnerki w ciazy? jak naucze go szczerosci? odpowiedzialnosci?
dziecko nie uczy sie przez mowienie... potrzeba mu przykladu.
wiec z niemalym bolem serca zdecydowalam, ze mam zbyt duzo do stracenia by byc z ex...
dzis jest tak, ze ja kazdego dnia ciut podnosze sobie poprzeczke. bacznie patrze na wszytskie swoje dzialania i slowa. bo wiem, ze to ode mnie zalezy jaki bedzie moj syn.
ja ide do przodu a moj ex sie cofa... nawet on sam przyznaje, ze spadl juz na samo dno...
to wszytsko jest nielatwe, ale... trzeba walczyc o siebie i o spokojne dziecinstwo dla swojego maluszka.
przyszla mama26 ja nie stosowalam pasa ciazowego i jakos nie bylo mi go brak. nosilam za to wylacznie spodnie ciazowe i to niemal od poczatku ciazy. a to dlatego, ze mialam mega wzdecia i w moich normalnych portkach pasek mnie upijal w brzusia, zwlaszcza jak dlugo siedzialam w szkole. a brzuszka w sumie ciazowego jako tak duzego nie mialam wiec guma od portek ciazowych wystarczajaco go trzymala. na kregoslup tez jakos szczegolnie nie musialam narzekac. no chyba, ze juz w samiutenkiej koncowce ciazy.a o pasie slyszalam tyle, ze ponoc przynosi jakas ulge dla plecow jesli bola. jednak nie znam nikogo osobiscie kto by tego uzywal.
adka696 decyzja czy byc z facetem czy nie musi byc wylacznie Twoja. bo to Twoje zycie. a ja Ci napisze jak ja to widze: jesli na dzien dzisiejszy on Cie tak traktuje to lepiej nie bedzie na pewno. a ja daje sobie reke odciac, ze bedzie znacznie gorzej. tym, ze pozwalasz mu do siebie wracac, przychodzic uprawniasz go do takiego traktowania Ciebie. a tak byc nie moze.
ja wiem, ze gdy w gre wchodza uczucia to trudno byc stanowczym, konsekwentnym. a gdy jeszcze do tego dochodzi ciaza i zwiazny z nia strach o przyszlosc to sprawa komplikuje sie jeszcze bardziej.
tyle, ze to co sie teraz dzieje to jest gra o Twoje zycie i o zycie Twojego dziecka. to w Twoich rekach lezy teraz to jakiej jakosci toWasze zycie bedzie. facet Cie w tym nie wesprze. prawie zaden nie jest do tego zdolny a juz na pewno nie ''nasi forumowi".
jestes mloda i cale zycie jest przed Toba. jeszcze nieraz sie zakochasz. i caly czas masz szanse na normalne ulozenie zycia z kims odpowiednim.
ja wiem, ze bys chciala, zeby dziecko mialo przy sobie oboje rodzicow. tez bym tego chciala. i mysle, ze kazda z nas wlasnie taki obrazek sobie wymarzyla kiedys. ale zycie potoczylo sie inaczej.
i ja mysle, ze najgorsze co mozna teraz zrobic to plyniecie z nurtem: "trudno mam dziecko z tym facetem wiec musze z nim byc".
z takiego zalozenia wyszla moja mama niegdys. potem temu facetowi (mojemu ojcu) urodzila jeszcze trojke dzieci. nabawila sie nerwicy. cale zycie sama dbala o nas finansowo czasem jeszcze splacajac dlugi ojca. a dodatkowo zapewnila mi takie wspomnienia z dziecinstwa, ktorych do konca zycia nie zapomne... i mnostwo czasu zajelo mi nauczenie sie wielu zachowan, ktore powinny byc wyniesione z normalnego domu. przez wiele lat tez wstydzilam sie swojego ojca i czulam sie winna i gorsza, ze wlasnie takiego go mam.
wiec dzis patrze na to z punktu widzenia corki alkoholika, awanturnika, kogos, kto nie potrafi zarobic na dom i kogos kto posuwa sie do szantazy emocjonalnych oraz wymyslnych wyzwisk.
i patrze na to z punktu widzenia matki. i wiem, ze nie pozwole by moje dziecko mialo takie dziecinstwo jak ja...
oczywiscie mam do siebie ogromny zal, ze tak fatalnie wybralam synkowi ojca. zwlaszcza, ze bylismy ze soba ponad 3 lata i decyzja o dziecku byla niby swiadoma....
i ponosze tego teraz konsekwencje. jednak uwazam, ze te konsekwencje to nie musi byc powrot do ex.
moja mama dzis z perspektywy czasu potrafi powiedziec mi, ze dobrze, ze nie wrocilam do ex i nie czekalam az cale zycie sobie zepsuje.
a reasumujac: znalazlysmy sie tu wszytskie w nieciekawym punkcie zycia. z jednej strony wyczekujemy (badz juz wyczekalysmy) przyjscia na swiat dziecka - i to jest to co juz nam sie udalo wygrac.
a z drugiej strony to cale oczekiwanie na dziecko przebiega badz przebiegalo w nerwowej atmosferze, strachu, braku wsparcia.
i teraz tylko od nas samych zalezy jak potoczy sie reszta zycia.
mnie tez nie bylo latwo nie zgodzic sie na powrot ex. bo mimo calego zla jakie mi wyrzadzil nadal bardzo go kochalam...
bilam sie z tysiacami mysli. o tym jak bede zyc bez niego? jak bedzie zylo moje dziecko bez ojca w domu?
a potem wyobrazalam sobie kim ja sie stane zyjac z kims, kto mnie nie szanuje? kto mnie porzucil, oszukal, oklamywal? jaka stane sie kobieta godzac sie na taki los? i jak w takiej atmosferze wychowam mojego syna? jakim cudem wpoje mu pewne wartosci? tylko o nich mowiac? jak sprawie by moj syn umial szanowac kobiety? by kiedys tez nie porzucil swojej partnerki w ciazy? jak naucze go szczerosci? odpowiedzialnosci?
dziecko nie uczy sie przez mowienie... potrzeba mu przykladu.
wiec z niemalym bolem serca zdecydowalam, ze mam zbyt duzo do stracenia by byc z ex...
dzis jest tak, ze ja kazdego dnia ciut podnosze sobie poprzeczke. bacznie patrze na wszytskie swoje dzialania i slowa. bo wiem, ze to ode mnie zalezy jaki bedzie moj syn.
ja ide do przodu a moj ex sie cofa... nawet on sam przyznaje, ze spadl juz na samo dno...
to wszytsko jest nielatwe, ale... trzeba walczyc o siebie i o spokojne dziecinstwo dla swojego maluszka.
KRROPELKA
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Sierpień 2008
- Postów
- 2 684
Oza25 witaj na forum! :-) ja tez sie ciagle obwiniam, ze moje zycie potoczylo sie tak a nie inaczej. i zapewne wiele bledow popelnilam. bo nikt przeciez nie jest doskonaly. jednak ja dzis staram sie stanac na wysokosci zadania. przetrwalam samotna ciaze (od 5 m-ca) i teraz trwam jako samotna mama. i caly czas tlumacze sobie, ze wieczne obwinianie sie nie ma sensu. bo tym niczego nie zbuduje. teraz staram sie kazdy blad, kazdy upadek traktowac jak schodek do wejscia wyzej. zaczelam wkoncu wyciagac z mojego zycia wnioski. czasu nie cofne. stalo sie. teraz nie ma wyjscia jak isc na przod.
a ja wczoraj mialam dzien kuchcika. i zrobilam hurtem kilka potraw :-) a sam wieczor upieklam jeszcze ciasto bananowe .
od rana natomiast byla wyprawa do lumpika gdzie kupilam Fifkowi fajowa kurtke-deszczowke, spodnie dresiki a sobie sweterek :-)
a dzis jest pochmurnie i ponuro wiec siedze jeszcze w pizamie i planuje zaraz sie poplawic w wannie. moj syncio na szczescie ucina sobie drzemke w lozeczku :-)
a co do facetow: jesli chca wrocic i cos naprawiac to najpierw niech dluuuugo udowadniaja, ze cos pojeli i ze potrafia cokolwiek naprawic. ja mowilam swojemu stanowcze NIE i czekalam co bedzie dalej. i to, co zobaczylam bylo kompletnym zaprzeczeniem jego obietnic. jeo slowa nie znacza dla mnie obecnie zupelnie NIC.
moze i naogladalam sie zbyt duzo filmow i teraz czekam na ksiecia z bajki, ktory bedzie slowny i odpowiedzialny. moze... ale wole juz czekac na tego ksiecia niz spedzic zycie z jakims nieokrzesanym klamliwym prostakiem...
a na optymistyczne zakonczenie tekst przytoczony tu kiedys chyba przez bezsenna:
ZEBY MIEC IDELANEGO FACETA TRZEBA GO SOBIE URODZIC
a ja wczoraj mialam dzien kuchcika. i zrobilam hurtem kilka potraw :-) a sam wieczor upieklam jeszcze ciasto bananowe .
od rana natomiast byla wyprawa do lumpika gdzie kupilam Fifkowi fajowa kurtke-deszczowke, spodnie dresiki a sobie sweterek :-)
a dzis jest pochmurnie i ponuro wiec siedze jeszcze w pizamie i planuje zaraz sie poplawic w wannie. moj syncio na szczescie ucina sobie drzemke w lozeczku :-)
a co do facetow: jesli chca wrocic i cos naprawiac to najpierw niech dluuuugo udowadniaja, ze cos pojeli i ze potrafia cokolwiek naprawic. ja mowilam swojemu stanowcze NIE i czekalam co bedzie dalej. i to, co zobaczylam bylo kompletnym zaprzeczeniem jego obietnic. jeo slowa nie znacza dla mnie obecnie zupelnie NIC.
moze i naogladalam sie zbyt duzo filmow i teraz czekam na ksiecia z bajki, ktory bedzie slowny i odpowiedzialny. moze... ale wole juz czekac na tego ksiecia niz spedzic zycie z jakims nieokrzesanym klamliwym prostakiem...
a na optymistyczne zakonczenie tekst przytoczony tu kiedys chyba przez bezsenna:
ZEBY MIEC IDELANEGO FACETA TRZEBA GO SOBIE URODZIC
reklama
przyszła mama 26
mamunia Misiunia:)
KROPELKO DZIĘKUJĘ BARDZO!!!!!!!!!!!!!
Aż się popłakałam czytając ten post..............bo z tych samych powodów co Ty odeszłam od exa.................moja rodzina też nie była idealna,pamiętam ciagłe awantury,wzajemne pretensje i poniżanie mnie oraz rodzeństwa:-(ex miał ojca alkoholika,który bił matkę..........niejednokrotnie namawiałam go na leczenie ale on nie widział problemu w sobie tylko w całym świecie
kiedyś mu powiedziałam,że odejdę jeśli się nie zmieni bo nie chcę niszczyć dziecku dzieciństwa mimo,że bardzo go kocham ale nic to nie dało...................nie chcę by moje maleństwo miało to co ja,wiecznie kłócących się rodziców,pretensje i brak szacunku..........moja mama chyba nie wie,że można żyć inaczej niż ona,więc każe mi tkwić w tym beznadziejnym układzie bo skoro zaszłam z nim w ciąże to nie mam wyjścia
ostatni mc bycia z ex to były awantury bo nie było kasy,nie było bo uparł się na beznadziejną fuchę do której dokładał a olał mój pomysł z którego była kasa
i co ????gdybym nie odeszła miałabym wieczne pretensje,poniżanie mnie a żeby było co jeść musiałabym chyba kraść albo szukać po śmietnikach:-szok:
ale dla mojej rodziny to nie są argumenty bo niby powinnam wiedzieć wczesniejale myślę,że jak zobaczą jak daję sobie radę bez niego,a on nadal nie potrafi sam z niczym sobie poradzić to może przyznają mi rację..............
nadal coś do exa czuję ale wiem,że go nie potrzebuje co on może mi dać?nerwy,problemy?jest mi dobrze gdy go nie ma po prostu:-)
Aż się popłakałam czytając ten post..............bo z tych samych powodów co Ty odeszłam od exa.................moja rodzina też nie była idealna,pamiętam ciagłe awantury,wzajemne pretensje i poniżanie mnie oraz rodzeństwa:-(ex miał ojca alkoholika,który bił matkę..........niejednokrotnie namawiałam go na leczenie ale on nie widział problemu w sobie tylko w całym świecie
kiedyś mu powiedziałam,że odejdę jeśli się nie zmieni bo nie chcę niszczyć dziecku dzieciństwa mimo,że bardzo go kocham ale nic to nie dało...................nie chcę by moje maleństwo miało to co ja,wiecznie kłócących się rodziców,pretensje i brak szacunku..........moja mama chyba nie wie,że można żyć inaczej niż ona,więc każe mi tkwić w tym beznadziejnym układzie bo skoro zaszłam z nim w ciąże to nie mam wyjścia
ostatni mc bycia z ex to były awantury bo nie było kasy,nie było bo uparł się na beznadziejną fuchę do której dokładał a olał mój pomysł z którego była kasa
i co ????gdybym nie odeszła miałabym wieczne pretensje,poniżanie mnie a żeby było co jeść musiałabym chyba kraść albo szukać po śmietnikach:-szok:
ale dla mojej rodziny to nie są argumenty bo niby powinnam wiedzieć wczesniejale myślę,że jak zobaczą jak daję sobie radę bez niego,a on nadal nie potrafi sam z niczym sobie poradzić to może przyznają mi rację..............
nadal coś do exa czuję ale wiem,że go nie potrzebuje co on może mi dać?nerwy,problemy?jest mi dobrze gdy go nie ma po prostu:-)
Podziel się: