Jeśli myśli identycznie... Hmm... zna moje zdanie... jak Ja wszystko widzę... albo się coś akceptuje albo i też nie... nie można żądać, należy cierpliwie oczekiwać... cierpliwość prędzej czy później zostanie nagrodzona... już raz zostałem tak nagrodzony... więc i zaryzykuję teraz... nie stracę nic już ;-);-)
reklama
znać i wiedzieć to jedno
kobieta musi czuć bez tego słowa nie mają znaczenia
a tym bardziej słowa bez pokrycia
mój mąż wiele rzeczy mi mówił i obiecywał i co ?
gadane to co poniektórzy maja ....
czas leczy rany ale również ucieka ...
kobieta musi czuć bez tego słowa nie mają znaczenia
a tym bardziej słowa bez pokrycia
mój mąż wiele rzeczy mi mówił i obiecywał i co ?
gadane to co poniektórzy maja ....
czas leczy rany ale również ucieka ...
Nikt nie obiecywał że życie samo z siebie będzie proste, piękne, wypełnione szczęściem. Trzeba o to zawalczyć. Czasem zdarzają się gorsze dni, przykre wydarzenia. Mają nas one umocnić. I choć na początku jesteśmy pewni że nie damy rady, że to za dużo, za bardzo boli, po pewnym czasie po prostu stajemy na wysokości zadania i zmierzamy się z tym wszystkim. Wiadomo, że na początku ciężko jest się pogodzić z tym co nas spotyka. Nadzieja miesza się ze łzami, czekamy na dźwięk telefonu, jakiś znak który pozwoli wybudzić się z tego koszmaru. Ale w końcu stajemy twarzą w twarz z prawdą, czasem okrutną rzeczywistością i idziemy dalej. Bo najgorsze co można zrobić, to wciąż się łudzić, starać się uratowac coś czego uratowac się nie da.
A siłę czerpie się ze swiadomości że ma się kogos kto kocha/będzie Cie kochał do końca życia. To właśnie ta mała istotka w brzuszku sprawia że jest po co wstawać, jeść, iść dalej.
A siłę czerpie się ze swiadomości że ma się kogos kto kocha/będzie Cie kochał do końca życia. To właśnie ta mała istotka w brzuszku sprawia że jest po co wstawać, jeść, iść dalej.
AdiLea ... to prawda co piszesz ... ja już dawno straciłam nadzieję, na powrót ... z chwilą kiedy powiedział wyprowadzam się wiedziałam, że to koniec ... bez powrotu
no cóż życie to nie bajka :-(
a jak Twoje samopoczucie - jak przygotowania ??? jak zakupy i pogłębianie lektury??
ja zaczęłam robić listę co potrzebne do szpitala i na 2 pierwsze mc ... oj dużo tego strasznie dużo ...
jak chcesz mogę Tobie przesłać taką listę
no cóż życie to nie bajka :-(
a jak Twoje samopoczucie - jak przygotowania ??? jak zakupy i pogłębianie lektury??
ja zaczęłam robić listę co potrzebne do szpitala i na 2 pierwsze mc ... oj dużo tego strasznie dużo ...
jak chcesz mogę Tobie przesłać taką listę
AdiLea ... to prawda co piszesz ... ja już dawno straciłam nadzieję, na powrót ... z chwilą kiedy powiedział wyprowadzam się wiedziałam, że to koniec ... bez powrotu
no cóż życie to nie bajka :-(
A ja caly czas sie ludze, mam ta glupia nadzieje, eh.
podziwiam was za to, jak jestescie silne, bo mi tego brakuje czasem.
A ja caly czas sie ludze, mam ta glupia nadzieje, eh.
podziwiam was za to, jak jestescie silne, bo mi tego brakuje czasem.
nie jestem silna ... po prostu piszę o szarej rzeczywistości - morze łez wylane a serce wziąć tęskni ... :-(
liczę minuty i godziny, dni, tygodnie i miesiące ... czas ... pierwszy raz w życiu jestem zupełnie sama
Zuza76, AdiLea - moje ostatnie dnie spedzam na forum, bo tak naprawde nie mam z kim rozmawiac, a z najblizszymi nie moge, chyba dlatego, ze nie lubie i nie potrafie pokazywac mojej slabosci, mojego bolu i cierpienia. Lubie was czytac, bo wiem ze nie jestem sama, choc tak sie niestety czesto czuje.
Ciezko jest zrozumiec ludziom, co to znaczy przechodzic ciaze w samotnosci, bez mozliwosci dzielenia sie swoim radosciami i smutkami. Ale coz... trzeba isc dalej. Tez po cichu wierze ze spotkam kogos kto sie mna i malenstwem zaopiekuje, pomimo iz obecnie nie jestem w stanie wyobrazic sobie bycia z innym facetem. Ja mam wspaniala kochajaca wspierajaca mnie rodzine, ale (moze to okropne co napisze) mi to nie wystarcza...
Eh. Koniec narzekan. To chyba te hormony, a przynaj mniej tak to sobie tlumacze :-)
Ciezko jest zrozumiec ludziom, co to znaczy przechodzic ciaze w samotnosci, bez mozliwosci dzielenia sie swoim radosciami i smutkami. Ale coz... trzeba isc dalej. Tez po cichu wierze ze spotkam kogos kto sie mna i malenstwem zaopiekuje, pomimo iz obecnie nie jestem w stanie wyobrazic sobie bycia z innym facetem. Ja mam wspaniala kochajaca wspierajaca mnie rodzine, ale (moze to okropne co napisze) mi to nie wystarcza...
Eh. Koniec narzekan. To chyba te hormony, a przynaj mniej tak to sobie tlumacze :-)
reklama
Zuza76, AdiLea - moje ostatnie dnie spedzam na forum, bo tak naprawde nie mam z kim rozmawiac, a z najblizszymi nie moge, chyba dlatego, ze nie lubie i nie potrafie pokazywac mojej slabosci, mojego bolu i cierpienia. Lubie was czytac, bo wiem ze nie jestem sama, choc tak sie niestety czesto czuje.
Ciezko jest zrozumiec ludziom, co to znaczy przechodzic ciaze w samotnosci, bez mozliwosci dzielenia sie swoim radosciami i smutkami. Ale coz... trzeba isc dalej. Tez po cichu wierze ze spotkam kogos kto sie mna i malenstwem zaopiekuje, pomimo iz obecnie nie jestem w stanie wyobrazic sobie bycia z innym facetem. Ja mam wspaniala kochajaca wspierajaca mnie rodzine, ale (moze to okropne co napisze) mi to nie wystarcza...
Eh. Koniec narzekan. To chyba te hormony, a przynaj mniej tak to sobie tlumacze :-)
trzymaj się - ja mogę Tobie pozazdrościć ... mnie mama wspiera na odległość - rozmowa przez telefon - lecz to nie jest to samo co przytulić się i chwilę pomilczeć ... ona nie rozumie tego co się stało ... ja też nie ... no cóż trzeba iść dalej - bo nie mam innego wyjścia - raz stałam na moście i chciałam skoczyć - lecz szczerze powiem że myśl o mamie odebrała mi odwagę ...
wiem, że ona by sobie z tym nie poradziła ... nie jestem jedynaczką lecz najmłodszą ... i chyba teraz najbardziej w życiu martwi się o mnie
zawsze możesz napisać o tym co ciebie boli - nie można dusić smutku w sobie
a może kiedyś spotkamy się na kawę razem poużalamy się nad naszym ciężkim losem
Ostatnia edycja:
Podziel się: