kabaretka - ja także ostatnie dnie spędzam na forum... dziś mam imieniny i chciałbym o dzisiejszym dniu zapomnieć... po prostu... byłem u żony... bawiłem i opiekowałem się dzieckiem... ale to co mnie bolało... byłem tak blisko niej... na wyciągnięcie ręki... a nie miałem możliwości się przytulić... pocałować... rozmawialiśmy... z rozmów nic nie wynikało... tylko tyle, że potrzebuje czasu... pytałem ile to jeszcze potrwa czy jej odpowiada ta sytuacja... uzyskałem odpowiedź, która mnie zabolała do tego stopnia, że nie wiedziałem co powiedzieć... to już prawie 2 miesiące jak nie mieszkamy razem, a te dni ciągną się... przed wyjściem dałem jej buzi w policzek po prostu... dla mnie to już było coś... i tyle... wychodząc... szedłem ulicą... łzy spływały po policzkach... dlaczego?... bo czuję się bezsilny... nie porozmawiam o tym z nikim z rodziny czy znajomych... bo co im powiem?... że jestem w tym momencie słaby... że nie daję tak naprawdę rady chociaż staram się to ukryć w sobie i gram, że niby nic się przecież nie stało, że sobie świetnie przecież radzę... nie umiem... muszę odpocząć w ten tydzień od wszystkiego... za dużo mam na głowie... myśl o tym, że nie byłbym z nią po prostu mnie przeraża.... czułem się do wczoraj pewnie... że wszystko będzie ok... dziś natomiast już nie wiem czy ona mnie kocha... bo albo kocha, ale nie wie czego chce i dlatego nic nie okazuje... albo nie kocha po prostu już... i boję się, że jeśli ona będzie chciała ze mną być to ja jej powiem, żeby się ona postarała trochę o nasz związek, bo tu decydują dwie osoby a nie jedna... bo chciałbym zobaczyć, ze się stara i jej zależy... tak jak mi.. ale teraz to tylko słowa... aczkolwiek dzięki temu, nie mam ochoty na nic... kompletnie nic...
Ostatnia edycja: