reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

no to się dziś odezwał po tym jak mu napisałam żeby dogadać się bez sądu o wyprawce
Uuu chyba nikt ani nie chciał wziąć na weekend czy do fajnego hotelu skoro mi dupe zwracasz.
Słuchaj, skończ pierdolic i wez sie lepiej za zycie i za swoje pierwsze dziecko.
Ja nie jestem pewny czy Ty jesteś ze mną w ciąży czy cholera wie z kim. Kazdy wie ze za kase robisz co widać ale co sie dziwic skoro w okol masz takie kolezanki.
Pierwsza sprawa. Urodzisz, zrobimy szybko test i wtedy będę wiedział na czym stoje i podejme dalsze kroki.
Jeśli bedziesz robic problemy to i ja pomoge komu trzeba i wiele innych rzeczy.
Masz piersionek, bransoletke, wszystko złote, sprzedaj bedziesz coś miała.
A póki co to sie zastanów jakie kroki chcesz podejmować bo znów wyjdzie Ci to na złe jak z firmą, hahaha.
Także miłego i zacznij myśleć w końcu, ale pamiętaj, głową!
Co za bydlak!!!!!!!!!! Trzymaj ta wiadomosc, by w razie czego pokazac ja w sadzie. Az sie gotowalo we mnie jak czytalam tego posta. Co za szmaciarz! Jak on mogl ci cos takiego napisac. Mam nadzieje, ze jak ta sprawa wyladuje w sadzie to tak mu dupe skopiesz, ze do konca zycia na niej nie usiadzie!! Kochana nie daj sie. Oby jego slowa tak bardzo na Ciebie nie wplynely. Gosciu nie jest wart ani jednej Twojej lzy. Pozdrawiam
 
reklama
Cały dzień się dziś nie mogę ogarnąć
ciągle myślę o tym jak mnie potraktował i co napisał Żal mi dziecka ze będzie miało takiego ojca
dziś kupiłam fotelik używany do auta
jeszcze tylko wanienke 4body kilka kosmetyków pieluchy i mogę rodzić
Łóżeczko bujaczek i wózek będzie później ....nie stać mnie na to póki co
muszę jeszcze zmienić auto najlepiej przed porodem i rozwiązać jakoś kwestie dojazdu i powrotu ze szpitala
Mam nadzieję ze jakoś przeżyje poród i nie będę się musiała tylko denerwować tatusiem
Byłam u adwokata i w mopsie i mam mętlik w głowie i nie wiem czy podawać go już teraz czy po porodzie czy najpierw wpisać ojciec nie znany eh Mam już jednego syna na którego aż mąż nie płaci alimentów i wszystko się w tych urzędach komplikuje Muszę się zastanowić co i jak i kończyć z tą wyprawka Dziękuję Maksimas za ten wczorajszy wpis bardzo mi ciężko było i poczułam się jak ktoś gorszy po tym SMS twój wpis mi pomógł
 
Cały dzień się dziś nie mogę ogarnąć
ciągle myślę o tym jak mnie potraktował i co napisał Żal mi dziecka ze będzie miało takiego ojca
dziś kupiłam fotelik używany do auta
jeszcze tylko wanienke 4body kilka kosmetyków pieluchy i mogę rodzić
Łóżeczko bujaczek i wózek będzie później ....nie stać mnie na to póki co
muszę jeszcze zmienić auto najlepiej przed porodem i rozwiązać jakoś kwestie dojazdu i powrotu ze szpitala
Mam nadzieję ze jakoś przeżyje poród i nie będę się musiała tylko denerwować tatusiem
Byłam u adwokata i w mopsie i mam mętlik w głowie i nie wiem czy podawać go już teraz czy po porodzie czy najpierw wpisać ojciec nie znany eh Mam już jednego syna na którego aż mąż nie płaci alimentów i wszystko się w tych urzędach komplikuje Muszę się zastanowić co i jak i kończyć z tą wyprawka Dziękuję Maksimas za ten wczorajszy wpis bardzo mi ciężko było i poczułam się jak ktoś gorszy po tym SMS twój wpis mi pomógł
Kochana ciesze sie, ze jakos moglam ci pomoc. Po prostu sama sie wscieklam jak to cztalam. NIe rozumie takich factow. Jak oni w ogole moga codziennie patrzec na siebie w lustrze? Wstydu nie maja?? Zero odpowiedzialnosci. Jak mozna zyc z kobieta, oswiadczyc sie jej, planowac przyszlosc i nagle tak po prostu sie wycofac. I jeszcze w tak bezczelny sposob obrazac. Podziwiam cie, bo ja nie wiem jak bym sama zaregowala. Musi cie to na prawde bolec:hmm: Mam nadzieje ze kiedys nadejdzie dzien, ze srogo tego pozaluje. Ze natraficie na takiego sedziego co go tak "udupi" ze jeszcze na kolanach bedzie cie przepraszac!!!! Kochana trzymaj sie i nie daj zastraszyc. Sprobuj sie nie denerwowac za bardzo, do pododu juz niedlugo. A potem skop mu d****
 
Tak sobie ostatnio myśle że lepiej było wpisać małemu ojciec nieznany ( czt. jakies imie i moje nazwisko). Z funduszu dostaje się 500, przy niskich dochodach 500+ ( prog jak sprawdzałam był 800zl), do tego jak się nie pracuje albo studiuje to przez rok jest 1000zł + dodatek dla samotnej matki.. nie trzeba się użerac i prosić co miesiąc o pieniądze no i kwestia ze się tatusiowi nagle zachce być tatusiem. Poza tym po porodzie trzeba zrobić testy, dopiero sprawa o alimenty, i na koncu z wyrokiem do mopsu ( wyrok tez się musi uprawomocnić ), zakładając oczywiście ze tatuś będzie współpracował.A to jest CZAS ! nie no masakra.. to byłoby lepiej dla mnie oczywiscie a dla dziecka nie wiem ;)
ja dostaje 450 ale on małego bierze co weekend i czasem się dorzuci do butów skórzanych czy kurtki no i lekarza jak trzeba. Teraz poszłam do pracy to żłobek musze zapłacić 650, dodatki mi zabiorą a tatuś się chce dokladac 100zł do zlobka o ile będzie miał. wiec chyba pojde podwyzszyc alimenty.. na samą myśl mnie sciska w zołądku bo sprawy sądowe to dużo stresu. co Wy o tym myślicie?

A jeszcze ten frajer związał się z babą z dzieckiem. W ogóle tego nie rozumiem! ona tez została sama i bierze się za faceta który ma dziecko. Wiadomo ze gdybym była taka zła jak jej mnie opisuje( chora psychicznie jak to twiedzi itd.) to by o opieke nad dzieckiem walczyl. To tak jakby się tłumaczyl ze mnie zdradził bo bylam dla niego niedobra.. wiadomo ze ją tez zdradzi jak tylko mu przestanie cos pasować. A potem płacz bo na złych facetów zawsze trafia.. w zyciu za dzieciatego faceta bym się nie wziela chyba ze by to dziecko wychowywal. No i na nich ma pieniądze a na małego nie chce dac na zlobek bo po to mi płaci alimenty zebym siedziała z malym w domu (sic!).
 
Tak sobie ostatnio myśle że lepiej było wpisać małemu ojciec nieznany ( czt. jakies imie i moje nazwisko). Z funduszu dostaje się 500, przy niskich dochodach 500+ ( prog jak sprawdzałam był 800zl), do tego jak się nie pracuje albo studiuje to przez rok jest 1000zł + dodatek dla samotnej matki.. nie trzeba się użerac i prosić co miesiąc o pieniądze no i kwestia ze się tatusiowi nagle zachce być tatusiem. Poza tym po porodzie trzeba zrobić testy, dopiero sprawa o alimenty, i na koncu z wyrokiem do mopsu ( wyrok tez się musi uprawomocnić ), zakładając oczywiście ze tatuś będzie współpracował.A to jest CZAS ! nie no masakra.. to byłoby lepiej dla mnie oczywiscie a dla dziecka nie wiem ;)
ja dostaje 450 ale on małego bierze co weekend i czasem się dorzuci do butów skórzanych czy kurtki no i lekarza jak trzeba. Teraz poszłam do pracy to żłobek musze zapłacić 650, dodatki mi zabiorą a tatuś się chce dokladac 100zł do zlobka o ile będzie miał. wiec chyba pojde podwyzszyc alimenty.. na samą myśl mnie sciska w zołądku bo sprawy sądowe to dużo stresu. co Wy o tym myślicie?

A jeszcze ten frajer związał się z babą z dzieckiem. W ogóle tego nie rozumiem! ona tez została sama i bierze się za faceta który ma dziecko. Wiadomo ze gdybym była taka zła jak jej mnie opisuje( chora psychicznie jak to twiedzi itd.) to by o opieke nad dzieckiem walczyl. To tak jakby się tłumaczyl ze mnie zdradził bo bylam dla niego niedobra.. wiadomo ze ją tez zdradzi jak tylko mu przestanie cos pasować. A potem płacz bo na złych facetów zawsze trafia.. w zyciu za dzieciatego faceta bym się nie wziela chyba ze by to dziecko wychowywal. No i na nich ma pieniądze a na małego nie chce dac na zlobek bo po to mi płaci alimenty zebym siedziała z malym w domu (sic!).
No wlasnie te 1000 zl jest tylko przez rok. A potem co?? Ja jestem jeszcze w ciazy i tez sie zastanawiam co mam zrobic. A jestem w innej troche sytuacjii. Moj partner jest francuzem, jak wyrzucil mnie z domu to wrocilam do polski. Oczywiscie nie wyjechalam bez zabezpieczenia. Mam papiery ,ze obliguje sie placic alimenty. Oboje stwierdzilismy, ze dziecko bedzie mialo moje nazwisko a on bedzie tylko istnial w rubryce jako ojciec.Jego rodzice sie rozwiedli. Toczyli wojne dluuuugie lata. Powiedzial ze zrobi wszystko by nie isc do sadu. By dobrowolnie sie dogadac. Ja tez tego bym nie chciala. Sady tak wolno dzialaja. Szkoda nerwow tylko. Zreszta ciezko by bylo, ba ja w polsce on we francji. Takie sprawy toczylyby sie latami. Mielismy duzo powaznych rozmow, on nie chce miec nic wspolnego z dzieckiem. Powiedzial ze zrobi sobie zlecenie stale, by w ogole o tym nie myslec. Dla niego ta kwota nie jest duza wiec nawet nie odczuje po portfelu. Najchetniej to bym uniosla sie honorem, naplula mu w twarz i niech sobie te alimenty wsadzi tam gdzie slonce nie dociera. Ale, bez tych pieniedzy nie dam sobie rady. Zwlaszcza teraz. Do polski wrocilam po 11 latach. Nie mam pracy ani ubezpieczenia. Oszczednosci juz sie koncza. Takze na dzien dzisiejszy musze podkulic ogon i pogodzic sie z ta sytuacje. A to nie znaczy, ze kiedys bedzie inaczej. W koncu przyjdzie czas kiedy sie podniose.
Przykro mi z powodu twojej sytuacji. Ja tez tego nie rozumie. Porzucil cie z dzieckiem a znalazl sobie kolejna tez z dzieckiem. Gdzie tu sprawiedliwosc?? A te 450 zl to jakas smieszna kwota. Za takie piniadze to mozesz psa utrzymac a nie dziecko. Czasami tak czytam te posty i w glowie mi sie nie miesci, ze tak jestesmy traktowane:no::no::no::no:
 
Dokładnie dziewczyny oni by chcieli płacić grosze albo nic i jeszcze o wszystkim decydować
ja myślę ze najpierw wpisze ojciec mm
a później jak dojde do siebie on przecież w końcu zobaczy dziecko to wtedy te jego testy i zobaczymy co dalej Narazie intensywnie szukam mieszkania i albo rudery albo drogo ale przynajmniej mam zajecie
 
Też dołączę do Was dziewczyny, bo i ja będę samotną mamą. Moja historia jest podobna do Waszych, ale jednocześnie nieco inna, bo ja nie wiem na czym stoję i w ogóle o co chodzi... zaczęło się idealnie, miałam wymarzonego, wspaniałego faceta, do którego nie miałam o co właściwie się czepiac, poza tym że nie dbał o swoje zdrowie i nie płacił podatków i składek. Mieszkaliśmy razem w moim mieszkaniu. Dziecko było planowane-udało się za trzecim podejściem. On bardzo się ucieszył, twierdził, że dziecko jest spełnieniem jego marzenia (dodam że jego ulubiony film to "tato"). Miał do mnie pretensje że nie chciałam od razu chwalić się wszystkim ciąża -ja chciałam poczekać do 12tyg żeby było już bezpiecznie.On się od razu pochwalił wszystkim znajomym i rodzinie, ja powiedziałam tylko rodzicom i sąsiadom. Zaczął pracować bardzo dużo, 7 dni w tygodniu po 12h i to nocami a w dzień spal. Ja się czułam bardzo źle na początku ciąży bo doszły zaburzenia hormonów tarczycy i nie miałam siły nawet wstać z łóżka, żeby zrobić sobie kanapkę, a jego ciągle nie było.Miał iść ze mną do ginekologa to nie poszedł, bo nie wstał (budzika nie ustawił a jak ja go budzilam to rzekomo nie słyszał, a odpowiadał). Wkurzylam się i wygarnelam mu w końcu, że nie pieniądze teraz są najważniejsze i że potrzebuje żeby mi pomógł bo źle znoszę ciążę i że teraz najbardziej potrzebuje żeby okazał mi choć trochę zainteresowania.generalnie powiedziałam trochę rzeczy, które go zabolaly, ale hormony mi szalaly. Potem wyjechał do Niemiec i znów go nie było miesiąc, odzywal się rzadko. W międzyczasie odstawil leki przeciwdepresyjne które zazywal kilka miesiecy, bo ich zapomniał zabrać do tych Niemiec.domyślalam się, że tak rzadko się odzywa, bo źle się czuje bez leków. Potem wrócił, było wszystko dobrze-nie miałam mu za złe tego kiepskiego kontaktu i zerowego zainteresowania, bo zrzucalam winę na zaburzenia poziomu serotoniny w mózgu.było wszystko dobrze do momentu aż pewnego dnia nie wrócił z pracy do domu i nie dał znać, że nie wróci, gdzie jedzie, po co i na ile.Jak pisałam, dzwoniłam to nie odbieral, nie odpisywal.myślałam że umre ze stresu czy mu się coś nie stało.na drugi dzień odezwal się ale nie chciał powiedzieć nic,poza tym że nie było kiedy pogadać, bo mnie nie było dzień wcześniej (byłam u rodziców). Potem jak zadawałam pytania, gdzie był w nocy, co robi, gdzie jest i co się dzieje to przestał mi odpisywac. Opieprzylam go w wiadomości, że nie myśli w ogóle o tym że nie powinien mnie narażać na takie sytuacje stresowe, bo przecież jestem w ciąży a stres matki szkodzi dziecku.byłam wtedy w 4 mies ciąży.nie odezwał się od tamtej pory i tak już 3mies. milczy. Nie napisał ani słowa, nie zapytał ani raz co z dzieckiem, czy ja sobie jakoś radzę.raz tylko ja mu napisałam po 2,5mies milczenia, że niezależnie od tego czy się nią interesuje czy nie, mała jest i będzie jego córka, napisałam mu, że na usg widziałam jej buzie i że jest do niego podobna i wszystko z nią w porządku.Nic nie odpisal. jestem teraz w 31tyg ciąży. Jako jedyna chodzę sama do szkoły rodzenia-ciężko mi to znieść jak patrzę na te szczęśliwe pary, które razem czekają na dziecko.ja muszę wszystko załatwiać sama. Psychika nieraz mi siada, bo najgorsza jest taka niepewność co będzie.nie wiem czy on nie pojawi się po porodzie i nie zażąda połowy opieki nad dzieckiem - kiedyś twierdził że jakby miał dziecko z poprzednia dziewczyna i gdyby się rozeszli, to by chciał, żeby dziecko mieszkało z nim a jakby ona mu utrudniała kontakt, to by wyjechał z dzieckiem. Boję się co będzie.zupełnie nie rozumiem jego zachowania, co się stało, czemu nic mi nie chciał powiedzieć tylko wyjechał i nas zostawił, czemu się nie odzywa, co planuje, jak widzi siebie w roli ojca.wolalabym już żeby się nami nie interesował i żebym mogła sama wychować dziecko a tak to się boje, że może mi chcieć je odebrac -niekoniecznie zgodnie z prawem. Nie zamierzam mu utrudniać kontaktu z dzieckiem jeśli by tego chciał, ale nie pozwoliłabym na to, żeby dziecko nie mieszkało ze mną. Nie wiem kiedy się pojawi-zostawił u mnie wszystkie swoje rzeczy. Całą wyprawke już kupilam oczywiście sama. Mama bardzo mi pomaga więc o tyle mam lepiej niż niektóre z Was, no i mam gdzie mieszkać (chociaż finansowo będzie ciężko bo mam kredyt, będę mieć dziecko a będę mieć tylko zasiłek macierzyński z zusu bo umowę przedłużyli mi tylko do dnia porodu, czyli po roku zostaje na lodzie). Dodam że mam 31 lat i raczej nikt znajomy nie nazwałby mnie naiwną czy nierozsadna. Nikt po prostu wcześniej nie podejrzewałby, że mój partner mógłby się tak zachować... czasem tylko nam się wydaje, że kogoś znamy, ufamy mu a potem przychodzi ogromne rozczarowanie z którym ciężko się pogodzić...
 
Też dołączę do Was dziewczyny, bo i ja będę samotną mamą. Moja historia jest podobna do Waszych, ale jednocześnie nieco inna, bo ja nie wiem na czym stoję i w ogóle o co chodzi... zaczęło się idealnie, miałam wymarzonego, wspaniałego faceta, do którego nie miałam o co właściwie się czepiac, poza tym że nie dbał o swoje zdrowie i nie płacił podatków i składek. Mieszkaliśmy razem w moim mieszkaniu. Dziecko było planowane-udało się za trzecim podejściem. On bardzo się ucieszył, twierdził, że dziecko jest spełnieniem jego marzenia (dodam że jego ulubiony film to "tato"). Miał do mnie pretensje że nie chciałam od razu chwalić się wszystkim ciąża -ja chciałam poczekać do 12tyg żeby było już bezpiecznie.On się od razu pochwalił wszystkim znajomym i rodzinie, ja powiedziałam tylko rodzicom i sąsiadom. Zaczął pracować bardzo dużo, 7 dni w tygodniu po 12h i to nocami a w dzień spal. Ja się czułam bardzo źle na początku ciąży bo doszły zaburzenia hormonów tarczycy i nie miałam siły nawet wstać z łóżka, żeby zrobić sobie kanapkę, a jego ciągle nie było.Miał iść ze mną do ginekologa to nie poszedł, bo nie wstał (budzika nie ustawił a jak ja go budzilam to rzekomo nie słyszał, a odpowiadał). Wkurzylam się i wygarnelam mu w końcu, że nie pieniądze teraz są najważniejsze i że potrzebuje żeby mi pomógł bo źle znoszę ciążę i że teraz najbardziej potrzebuje żeby okazał mi choć trochę zainteresowania.generalnie powiedziałam trochę rzeczy, które go zabolaly, ale hormony mi szalaly. Potem wyjechał do Niemiec i znów go nie było miesiąc, odzywal się rzadko. W międzyczasie odstawil leki przeciwdepresyjne które zazywal kilka miesiecy, bo ich zapomniał zabrać do tych Niemiec.domyślalam się, że tak rzadko się odzywa, bo źle się czuje bez leków. Potem wrócił, było wszystko dobrze-nie miałam mu za złe tego kiepskiego kontaktu i zerowego zainteresowania, bo zrzucalam winę na zaburzenia poziomu serotoniny w mózgu.było wszystko dobrze do momentu aż pewnego dnia nie wrócił z pracy do domu i nie dał znać, że nie wróci, gdzie jedzie, po co i na ile.Jak pisałam, dzwoniłam to nie odbieral, nie odpisywal.myślałam że umre ze stresu czy mu się coś nie stało.na drugi dzień odezwal się ale nie chciał powiedzieć nic,poza tym że nie było kiedy pogadać, bo mnie nie było dzień wcześniej (byłam u rodziców). Potem jak zadawałam pytania, gdzie był w nocy, co robi, gdzie jest i co się dzieje to przestał mi odpisywac. Opieprzylam go w wiadomości, że nie myśli w ogóle o tym że nie powinien mnie narażać na takie sytuacje stresowe, bo przecież jestem w ciąży a stres matki szkodzi dziecku.byłam wtedy w 4 mies ciąży.nie odezwał się od tamtej pory i tak już 3mies. milczy. Nie napisał ani słowa, nie zapytał ani raz co z dzieckiem, czy ja sobie jakoś radzę.raz tylko ja mu napisałam po 2,5mies milczenia, że niezależnie od tego czy się nią interesuje czy nie, mała jest i będzie jego córka, napisałam mu, że na usg widziałam jej buzie i że jest do niego podobna i wszystko z nią w porządku.Nic nie odpisal. jestem teraz w 31tyg ciąży. Jako jedyna chodzę sama do szkoły rodzenia-ciężko mi to znieść jak patrzę na te szczęśliwe pary, które razem czekają na dziecko.ja muszę wszystko załatwiać sama. Psychika nieraz mi siada, bo najgorsza jest taka niepewność co będzie.nie wiem czy on nie pojawi się po porodzie i nie zażąda połowy opieki nad dzieckiem - kiedyś twierdził że jakby miał dziecko z poprzednia dziewczyna i gdyby się rozeszli, to by chciał, żeby dziecko mieszkało z nim a jakby ona mu utrudniała kontakt, to by wyjechał z dzieckiem. Boję się co będzie.zupełnie nie rozumiem jego zachowania, co się stało, czemu nic mi nie chciał powiedzieć tylko wyjechał i nas zostawił, czemu się nie odzywa, co planuje, jak widzi siebie w roli ojca.wolalabym już żeby się nami nie interesował i żebym mogła sama wychować dziecko a tak to się boje, że może mi chcieć je odebrac -niekoniecznie zgodnie z prawem. Nie zamierzam mu utrudniać kontaktu z dzieckiem jeśli by tego chciał, ale nie pozwoliłabym na to, żeby dziecko nie mieszkało ze mną. Nie wiem kiedy się pojawi-zostawił u mnie wszystkie swoje rzeczy. Całą wyprawke już kupilam oczywiście sama. Mama bardzo mi pomaga więc o tyle mam lepiej niż niektóre z Was, no i mam gdzie mieszkać (chociaż finansowo będzie ciężko bo mam kredyt, będę mieć dziecko a będę mieć tylko zasiłek macierzyński z zusu bo umowę przedłużyli mi tylko do dnia porodu, czyli po roku zostaje na lodzie). Dodam że mam 31 lat i raczej nikt znajomy nie nazwałby mnie naiwną czy nierozsadna. Nikt po prostu wcześniej nie podejrzewałby, że mój partner mógłby się tak zachować... czasem tylko nam się wydaje, że kogoś znamy, ufamy mu a potem przychodzi ogromne rozczarowanie z którym ciężko się pogodzić...
Jak czytam Twojego posta to tak jakbym o sobie czytala. Jestesmy w Bardzo podobnej sytuacji. Bylismy razem 9 lat. Nigdy nie mielismy wiekszych problemow. Uwazani bylismy za idealna pare. Nigdy nie bylo u nas wyzywania, obrazania czy jakiej kolwiek przemocy. Nikt tak mnie nie szanowal jak on. Zaszlam w ciaze I nagle czar prysl. Kazal mi usunac a jak w koncu dobitnie mu powiedzialam ze tego nie zrobie to wyrzucil mnie z domu. Pewnego dnia wrocil z pracy I kupil mi bilet powrotny do polski. Dal mi 4 dni na spakowanie sie. Bylam zalamana. To juz ponad 3 miesiace a on milczy. Zadnej wiadomosci. Takze wiem co czujesz. Moja rodzina I znajomi nie moga uwierzyc ze tak sie zachowal. Zawsze uwielbial dzieci a one za nim szalaly. Chcialabym ci jakos doradzic ale sama nie wiem jak to wszystko ogarnac. Powiedzial ze alimenty bedzie placic, ale nie chce dziecka widziec na oczy w ogole nie chce miec z nami nic wspolnego. Takze na szczescie nie musze sie martwic ze bedzie chcial mi dziecko odebrac. Teraz wszystko jest na mojej glowie.
 
No dziewczyny powiem Wam że u Nas też zawsze było idealnie bez wyzwisk kłótni itp Dopiero właśnie od momentu zajścia w ciążę zaczęły się jazdy
I też jest to samo milczenie brak kontaktu a ja mogę w każdej chwili urodzić też wszystko ogarniam sama
Masakra jakie te historie podobne do siebie Ile popapranych facetów chodź po świecie
Ja wiem jedno nigdy mu tego co mi zrobił tym milczeniem brakiem odpowiedzialności pomocy i takim wstretnym porzuceniem nie wybacze choćby nie wiem co nie poinformuje o porodzie o dziecku nie napisze już nawet jednego SMS Skoro az tak na to gdzieś to i ja mam gdzieś jego Nie wpisze go jako ojca ...może sam się kiedyś obudzi ale ja go już nigdy o nic nie będę ani prosić ani informować
Trzeba być psychopata zeby zablokować kontak kobiecie w 8 mc i napisać ze on nagle nie wie czyje to dziecko itp. Boże ile we mnie jest żalu
 
reklama
Wydawałoby się że 9 lat to szmat czasu i ze ludzie powinni się znać jak łyse konie, także Twoja historia jest bardzo wstrząsająca... i przychodzi na myśl pytanie-jak długo w takim razie trzeba kogoś poznawać, żeby móc powiedzieć, że się go zna i być na nim pewnym :-( Tobie musi być wyjątkowo ciężko uwierzyć w to, co się dzieje, bo masz tysiąc dobrych wspomnień...
Mi też jest ciężko uwierzyć w to co się dzieje, bo do tej pory on mi nigdy nic złego nie powiedział, cały czas był dla mnie dobry, tylko w pewnym momencie wyjechał i zamilkl. Codziennie zastanawiam się kiedy się w końcu odezwie czy pojawi, co mu wtedy powiem, co on powie, czy jest jakiekolwiek wyjaśnienie tej sytuacji (ja sobie poki co nie wyobrażam żadnego sensownego wytłumaczenia takiego zachowania, które możnaby wybaczyć).dobrze że istnieje takie coś jak Messenger bo przynajmniej widzę że bywa dostępny tzn że żyje i nic mu się nie stało, bo gdyby nie to, to bym pewnie swirowala że pewnie miał jakiś wypadek czy coś... Też się zastanawiam nad tym czy informować go jak urodze jeśli się o nic nie spyta do tej pory... chciał żeby dziecko miało jego nazwisko, ale jeśli nie przyjedzie to wpisze go tylko z imienia a nazwisko będzie miała moje. Nie podam go też o alimenty, bo ja nigdy od niego nie chciałam pieniędzy tylko chciałam żeby był przy mnie...
 
Do góry