Rosi79 jestem dla ciebie pelna podziwu,mam wlasnie takie obawy o jakich piszesz,zawze sobie wymarzylam ze bede miala piekna i idealna rodzine,kochanego meza i sliczne dziecko/ci...a tutaj jestem sama jak palec. mam za soba trzy nieudane zwiazki,zycie caly czas rzuca mi klodypod nogi i mnie nie oszczedza,tym razem znalazlam sie na samym dnie.Po czesci moja wina bo zaufalam czlowiekowi ktorego znalam zaledwie 4 miesiace,ale to tylko dlatego ze wydawalo mi sie ze to wlasnie ten,ze w koncu usmiechnelo sie do mnie szczescie,ze w koncu spotkalam tego faceta przeznaczonego dla mnie. Jestem tym juz strasznie zmeczona,ilez mozna przyjmowac na siebie tyle porazek?
reklama
Orchidea22
Mama Johnyslawa ;]
Rosi79 jestem dla ciebie pelna podziwu,mam wlasnie takie obawy o jakich piszesz,zawze sobie wymarzylam ze bede miala piekna i idealna rodzine,kochanego meza i sliczne dziecko/ci...a tutaj jestem sama jak palec. mam za soba trzy nieudane zwiazki,zycie caly czas rzuca mi klodypod nogi i mnie nie oszczedza,tym razem znalazlam sie na samym dnie.Po czesci moja wina bo zaufalam czlowiekowi ktorego znalam zaledwie 4 miesiace,ale to tylko dlatego ze wydawalo mi sie ze to wlasnie ten,ze w koncu usmiechnelo sie do mnie szczescie,ze w koncu spotkalam tego faceta przeznaczonego dla mnie. Jestem tym juz strasznie zmeczona,ilez mozna przyjmowac na siebie tyle porazek?
pelna podziwu ze rosi ma tyle jadu
nie jestem morderczynia,jeszcze do konca sie nie zdecydowalam! czytam te wszystkie wasze wypowiedzi,przez co przechodzicie,jak wam ciezko i zle...boje sie takiej perspektywy,po prostu sobie tego nie wyobrazam,przerasta mnie to wszystko!!
orchidea22 nie rozumiem twojego ataku??czy ja nie mam prawa pisac o swoich obawach,przerazeniu i bezsilnosci wobec tego co mnie spotkalo??chyba po to jest to forum aby sie wspierac a nie atakowac....!wszystkie mamy podobny problem i strach przed przyszloscia...
Orchidea22
Mama Johnyslawa ;]
nie jestem morderczynia,jeszcze do konca sie nie zdecydowalam! czytam te wszystkie wasze wypowiedzi,przez co przechodzicie,jak wam ciezko i zle...boje sie takiej perspektywy,po prostu sobie tego nie wyobrazam,przerasta mnie to wszystko!!
Czyli jeszcze nie usunelas?kochana nie rob tego...dasz rade!!Zobacz kazda z nas daje!!!!Dlaczego ty masz byc inna?!Usmiech dziecka wynagradza wszystkie troski!
C
Carlaa
Gość
Nikita ja do końca ciąży żałowałam że nie usunęłam. Dawca zrobił mi dziecko celowo, bo podobało mu się moje mieszkanie, samochód... Chciał mieć ze mną rodzinę. Szkoda że mnie o zdanie nie zapytał
Rozważałam zabieg i tabletki. Zdrowy rozsądek wygrał. Po zabiegu- wiadomo, można nie mieć już dzieci, są różne poważne komplikacje. Tabletki- można się wykrwawić, zarodek nie musi ulec wydaleniu i będzie się rozwijał dalej, ale bardzo uszkodzony- i chore dziecko na własne życzenie. Tak więc pomyśl jeszcze... Jestem w stanie Cię zrozumieć, bo myślałam podobnie. Tylko że ja mam o wiele lepszą sytuację. Współczuję Ci że stoisz przed takim wyborem 
mloda1 decyzje juz podjelam o usunieciu,od lekarza dostalam jakies proszki ktore prawdopodobnie spowoduja poronienie,choc ginekolog daje 30% szans na powodzenie tego gdyz jest to juz 8 tydz i zarodek dosc zaawansowany...raczej na 100% bedzie potrzbny zabieg a tu z kolei jest kwestia kosztu zabiegu na ktory mnie w tej chwili nie stac...a czas ucieka...slyszalam o alternatywie oddania dziecka do adopcji po urodzeniu,ale wiem ze gdybym urodzila nie bylabym w stanie juz tego zrobic. teraz poki nie czuje jeszcze dziecka,nie widze brzuszka jest mi latwiej,choc wiem ze bedzie mi z tym zle i nigdy nie bede w stanie o tym zapomniec. Ale uwierz,ja nie dam sobie rady,ani finansowo ani emocjonalnie dziecko to ogromne zczescie i zarazem duza odpowiedzialnosc,ja mam juz teraz duze obawy ze nie bede w stanie chocbym chciala zapewnic dziecku wszystkiego na co zasluguje...
Przepraszam, ze tak wnikam, ale raz piszesz, ze podjelas juz decyzje, a pozniej, ze nie, no to jak to jest?
Carla hehe sorry, ale jak "dawca" Cie wpakowal w dziecko? przeciez oboje wiedzieliscie skad biora sie dzieci
mam po prostu jeszcze alternatywe,wiem ze mam czas aby to zrobic,ale caly czas sie waham,kazdego dnia budze sie z innymi myslami,raz wmawiam sobie ze tak bedzie najlepiej a raz ze nie chce tego robic,bo kochalam sie z milosci i z mysla o takim malenstwu...
reklama
Nitko ja tez nie bylam w najlepszej sytuacja, na poczatku ciazy mieszkalam u brata w mieszkaniu (on jest w uk, wiec udostepnil mi to mieszkanie), musialam oplacac rachunki, miec na badania, zycie, a pracowalam za niecale 1000 zl. Da sie to przetrwac, jesli sie skupisz na sobie i dziecku, to wszystko sie da! Ex powinien Ci pomagac! Jest ojcem, wiec niech sie doklada do czegos! Niech Ci placi za badania (jesli chcesz lub musisz miec prywatnie) niech kupuje witaminy, owoce itp niech poczuwa sie, ze w Twoim brzuchu rozwija sie JEGO dziecko!!!!! Po porodzie bedziesz mogla pojsc na macierzynski, a pozniej na wychowawczy, wiadomo, ze mozna dorabiac na wychowawczym (na czarno jesli bedziesz miala zasilek, wiec nie bedzie tragicznie
ja w kazdym razie trzymam za Ciebie i za Twojego Maluszka kciuki. Wiem, ze podejmiesz sluszna decyzje, skoro masz proszki a jednak zdecydowalas sie jeszcze tutaj napisac 
Podziel się: