Agugucha w sumie to karmilam moze 6 tygodni, potem sie juz zaczelo dokarmianie. Probowalysmy roznych, ale w koncu stanelo tez na Bebiko - jakos nie miala w ogole problemow po tym mleczku,, co mnie cieszylo, bo nie kosztowalo majatku. A tyc zaczelaj ak jej zaczelam dawac kaszki bobovita
Carlaa nie bede rozpaczac jak Sara stwierdzi, ze ma go gdzies, ciezko sobie pracuje na to.. Cyba boje sie wlasnie, ze bedzie odwrotnie, ze nagle zacznie sie wiek nastoletni i wyluzowany tatus bez wymagan bedzie lepszy niz upierdliwa mama - ot takie drugie dziecko na tym samym poziomie..Mam nadzieje, ze tak sie nie stanie.
A co do diety to ja sama jem paskudnie niezdrowo, za to kiedys jak pracowalam jako nauczyciel angielskiego dla dwojki maluchow (2 i 4) to sie napatrzylam na "wzorcowy" model rodziny - a ich odzywanie bardzo mi sie spodobalo...Ich sie nigdy nie widywalo ze slodyczami, lataly z kawalkami owocow i byly super szczesliwe z trego powodu...Na obiad zawsze zupka z duzej ilosci warzyw, nigdy nic smazonego, frytki byly beee (ciekawe jak rodzicom sie to udalo
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Ja zawsze myslalam, ze bede do tego podchodzic na luzie, a teraz sama jej gotuje, warzywka musza byc 2 razy dziennie, owoce 2 lub 3 - wciskam jej rzeczy, ktorych wczesniej na oczy nie widzialam, bo chce zeby znala smaki i potem nie grymasila na zdrowe
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Poznalam co to kuskus, zaprzyjaznilam sie z roznymi kaszami, a kiedys znalam tylko ziemniaki i makaron. Na lunch tez owoce, jogurty, czasem w porywach braku pomyslow danonek. Ciastka dostaje rzadko, tylko zwykle herbatniki - chociaz jak ktos ja czestuje czekolada to nie zabieram, az tak na glowe nie upadlam
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Juz zarzucilysmy kaszki bobovita, bo nie potrzebuje tylu sztucznych witamin, jak je normalnie - za to dostaje na sniadanie owsianke, kukurydzianke albo manne - juz nawet zje malo slodka (kaszki bobovita sa piekielnie slodkie, wiec dziecko sie przyzwyczaja - ale dobre dla maluchow ze wzgledu na te witaminy, ktorych dziecko malo jedzace lyzczeczaka nie moze inaczej zdobyc - takie moje zdanie, moze sie myle
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
DO picia dostaje tylko wode, zeby nie pila tych dosladzanych soczkow. Teraz mamy sokowirowke i zaczelam jej dawac, ale ciezko ja przyzwyczaic do soczkow,bo chce tylko wode
Na poczatku w ogole nie mialam pomyslow na dania, teraz mi coraz lepiej idzie i coraz wiecej fajnych rzeczy udalo mi sie wprowadzic. Nigdy nie sadzilam, ze bede tak szczesliwa, jak sie okaze, ze moje dziecko lubi brokuly i marchewke - chyba zrobila sie ze mnie typowa matka-polka
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Za to moja wiedza kulinarna zyskala bardzo
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
SLoiczki sa fajne, bo na pewno wszystko jest zdrowe, ale strasznie bez smaku i ona nie chciala tego jesc...Poza tym, jak sobie policzylam ile to wyjdzie, to stwierdzilam, ze troche mi szkoda tej kasy, skoro moge sama - nie do konca bylo mnie stac na 2-3 sloiczki dziennie.
Teraz jak jej robie jakis krem (moj ulubiony - z pora
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
albo cos podobnego to biore sloiczki po koncentracie pudliszek (sloiczki gerbera i hippa sie nie nadaja), gotuje i zamykam prozniowo, jak weki - takie moze sobie stac i stac,a jak nie mam czasu gotoowac to daje jej jeden z takich sloikow...KIedys nawet nie mialam pojecia, ze tak mozna zrobic
Zroobilam sobie taka prywatna mini-ksiazke kucharska dla Sary z zaznaczeniem co lubi i caly czas cos nowego staram sie tam dopisywac - naprawde, w zyciu bym nie powiedziala kiedys ze odzywanie mojego dziecka stanie sie dla mnie tak wazne...
Zastanawiam sie jakie jeszcze fobie pojawia sie u mnie w miare jak bedzie dorastac
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Mam nadzieje, ze nic dziwnego, bo i tak ludzie sie patrza na mnie dziwacznie jak widza, ze ja ucze po angielsku albo ze wrzucam ja pod wode na basenie (umie nurkowac, nie topie dziecka
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Czasem troszeczke zaluje, ze nie mialam dziecka jak bylabym starsza, bo pomyslow mam 1000, staram sie jak moge, ale brakuje mi czasem takiej odpowiedzialnosci i moze przewidywania skutkow, ktore sie pojawiaja z wiekiem. Pewnie jako starsza mama bylabym bardziej odpowiedzialna i mniej narwana...(nie twierdze,ze wszystkie mlode mamy sa takie, ale ja jestem)
Apropos mam do Was pytanie - wszedzie pisza, ze jak sie wychodzi to nie nalezy sie wymykac tlyko pozegnac z dzieckiem i powiedziec, ze niedlugo wroce...Sara jest teraz strasznie mamusiowa i jak wychodze, i robie papa to wyje jakbym jej robila krzywde, a mi sie smutno strasznie robi...Jak wychodze po cichu kiedy ona np bawi sie z moja siostra to co jakis czas wykazuje pewien niepokoj, gdzie jestem, ale nie placze...I nie wiem, czy w takim przypadku mam sie stosowac do ksiazek czy wymykac (bo wydaje mi sie, ze dla niej jest to mniej przykre)...Ale wlasnie...moze tylko mi sie wydaje..Jak to jest u Was??