A ja się znowu strasznie smucę, już nie wiem sama co na to poradzić, A. też jest zdziwiony moim zachowaniem. W kółko bym płakała. Wczoraj wróciłam od mamy o 23, A. robił przy magisterce więc został. Nawet nie pozmywał naczyń, a jeszcze trzeba pranie wyjąć, spodnie uprać bo jest plama i nie zejdzie, łóżko pościelić i wszystko na mojej głowie, no to w ryk. Kiedyś bym się spięła i zawołała po prostu: chodź i mi pomóż, bo mnie się samej nie chce. Zawsze działało, a teraz jakoś nie mam siły, tylko od razu się robię smutna, chociaż wiem, że on sam nie miał kiedy tego zrobić... Dzisiaj to samo, jak musiałam rano wstać i pomóc mu się szykować do pracy, bo zaspał. Zawsze się śmialiśmy z tego, robiliśmy to z uśmiechem a ja znowu zrobiłam się smutna. Jakby jakaś wesoła część mnie poszła gdzieś indziej na czas ciąży, nie rozumiem tego i zupełnie mi się to nie podoba.
reklama
ponko ja też od paru dni chodzę taka smutaśna i chce mi się płakać. też mam wrażenie że wszystko na mojej głowie, nie powiem bo mój coś tam w tym domu robi, ale przez ten remont to wszystko ja. nawet jak idziemy do castoramy po jakieś pierdoły, to on się pyta co mieliśmy wziąć. tyle razy mu mówie napisz sobie na karteczce a nie wiecznie ja muszę wszystko pamiętać. takie są uroki dobrej pamięci. wszędzie by chciał, żeby z nim chodziła, a jak coś chcę to ja mam to natychmiast wykonać, a ja się nie mogę doprosić o głupie pościelenie łóżka. wydaje mi się, że przez ciąże się zrobiłam drażliwsza, i wszystko mi przeszkadza, a przede wszystkim jestem taka oschła.
mam do Was dziewczyny pytanie, może co nie którym się wyda głupie, ale troszku się martwię dużą wydzielina śluzu, raz jest taki on wodnisty, raz trochę gęsty.no niby pytałam się lekarki i ona powiedziała że to normalnie, takie uczucie mokra. ale czasami to jest uciążliwe bo czuje mokro i od razu muszę sprawdzić czy oby nic się nie dzieje, czy czasami nie plamię. wy też tak macie?
mam do Was dziewczyny pytanie, może co nie którym się wyda głupie, ale troszku się martwię dużą wydzielina śluzu, raz jest taki on wodnisty, raz trochę gęsty.no niby pytałam się lekarki i ona powiedziała że to normalnie, takie uczucie mokra. ale czasami to jest uciążliwe bo czuje mokro i od razu muszę sprawdzić czy oby nic się nie dzieje, czy czasami nie plamię. wy też tak macie?
Ostatnia edycja:
Aneczka ja w poprzendiej ciązy miałam podobnie i męczyły mnie dość obfite upławy,ale wszycsy mówili,ze to normalne
w tej ciązy na początku miałam infekcję i brałam pimafucin i do tej pory nawet upławy mnie nie męczyły.Teraz ciut chyba wraca i bardziej "mokro" mam,ale idac takie uroki ciązy.
Nawet jakieś pieczenie i swędzenie mnie dopadło i to na kilka dni przed wizytą u gina,ale zaczęłam się podmywac tantum rosa i na wizycie gin o dziwo stwierdził,ze żadnej infekcji nie ma.więc teraz jak tylko cos swędzi i piecze to tantum rosa i pimafucin w kremie w ruch i jest ok.
Ponko ech ja to bym mogła ryczec kilka razy dziennie Niby zwalamy to na hormony,ale wiem,ze to uciązliwe.Tak sobie myślę,że zamiast cieszyć się z ciąży,ze wszystko jest dobrze to ja ryczę A juz jak widze stertę niepozmywanych garów i tone porozrzucanych zabawek to mam ochote wyjśc i nie wracać.A po porodzie to się moze jeszcze nasilić
Marudzimy jak baby w ciązy i tyle ;-)
w tej ciązy na początku miałam infekcję i brałam pimafucin i do tej pory nawet upławy mnie nie męczyły.Teraz ciut chyba wraca i bardziej "mokro" mam,ale idac takie uroki ciązy.
Nawet jakieś pieczenie i swędzenie mnie dopadło i to na kilka dni przed wizytą u gina,ale zaczęłam się podmywac tantum rosa i na wizycie gin o dziwo stwierdził,ze żadnej infekcji nie ma.więc teraz jak tylko cos swędzi i piecze to tantum rosa i pimafucin w kremie w ruch i jest ok.
Ponko ech ja to bym mogła ryczec kilka razy dziennie Niby zwalamy to na hormony,ale wiem,ze to uciązliwe.Tak sobie myślę,że zamiast cieszyć się z ciąży,ze wszystko jest dobrze to ja ryczę A juz jak widze stertę niepozmywanych garów i tone porozrzucanych zabawek to mam ochote wyjśc i nie wracać.A po porodzie to się moze jeszcze nasilić
Marudzimy jak baby w ciązy i tyle ;-)
Ostatnia edycja:
Ale jesteśmy babami w ciąży, to możemy marudzić Z tym że nie chcę, żeby to się odbiło na moich relacjach z A., taka mała zrzęda nikomu nie poprawia humoru. Jeszcze A. ostatnio ma nawracające kontuzje i też narzeka, a kiedyś byliśmy najpogodniejszymi osobami na świecie. Nie wiem gdzie się to zgubiło, chyba stres nas dopada powoli i trzeba się wziąć za siebie.
Teraz mamy baaardzo dużo stresów. Przede wszystkim mały przychodzi na świat, ja zaczynam nowe studia, A. może nie dostać przedłużenia umowy (to chyba najgorsze z tego wszystkiego) i jeszcze magisterkę musi pisać a opornie mu idzie.
Ehh, mam nadzieję, że w lipcu wszystko się wyjaśni, praca zostanie napisana (zaganiam go do kompa codziennie, żeby chociaż stronę napisał), umowę dostanie, ale do tego czasu nasze samopoczucia mogą się nie polepszyć.
Teraz mamy baaardzo dużo stresów. Przede wszystkim mały przychodzi na świat, ja zaczynam nowe studia, A. może nie dostać przedłużenia umowy (to chyba najgorsze z tego wszystkiego) i jeszcze magisterkę musi pisać a opornie mu idzie.
Ehh, mam nadzieję, że w lipcu wszystko się wyjaśni, praca zostanie napisana (zaganiam go do kompa codziennie, żeby chociaż stronę napisał), umowę dostanie, ale do tego czasu nasze samopoczucia mogą się nie polepszyć.
andrzelika moze jakis relax? Co mogloby ci pomoc, sluchanie ,muzyki, kąpiel? cokolwiek.... Stres cie wykonczy.
ponko mam rade dla ciebie z wlasnego doswiadczenia -proś mężczyzne o pomoc zawsze a zwlaszcza wtedy gdy ci smutni o brak sił. Lepiej jak sie przezwyczaisz i jego do tekiego stanu rzeczy ze musi ci pomagac.
Pisze tak dlatego bo sama popelnilam błąd nie proszac męza o pomoc, a skutek był niemal że depresyjny. Chcialam sama dać sobie rade z domem i z dzieckiem a to jest poprostu ponad siły. Potem bylam na niego zla ze mi nie pomaga tylko odpoczywa, ale przeciez to ja sama go do tego przezwyczailam. Po czasie okazalo sie ze i jemu było źle z faktem że mi nie pomaga, bo chcial, ale nie wiedzial jak to zrobic, bo ja ciagle chodzilam zla albo smutna - takie błędne kolo.
Rozmawiajcie ze soba i dzielcie sie obowiazkami, bo jak pojawi sie maluch to pomoc mezczyzny jest wielka
aneczka moge napisac ci to samo co ponko Wychowaj sobie chlopa tak zeby tobie bylo dobrze. musi spełniać twoje prośby tak zeby bylo sprawiedliwie - ty pomagasz jemu a on tobie i wtedy jest ok.
ponko mam rade dla ciebie z wlasnego doswiadczenia -proś mężczyzne o pomoc zawsze a zwlaszcza wtedy gdy ci smutni o brak sił. Lepiej jak sie przezwyczaisz i jego do tekiego stanu rzeczy ze musi ci pomagac.
Pisze tak dlatego bo sama popelnilam błąd nie proszac męza o pomoc, a skutek był niemal że depresyjny. Chcialam sama dać sobie rade z domem i z dzieckiem a to jest poprostu ponad siły. Potem bylam na niego zla ze mi nie pomaga tylko odpoczywa, ale przeciez to ja sama go do tego przezwyczailam. Po czasie okazalo sie ze i jemu było źle z faktem że mi nie pomaga, bo chcial, ale nie wiedzial jak to zrobic, bo ja ciagle chodzilam zla albo smutna - takie błędne kolo.
Rozmawiajcie ze soba i dzielcie sie obowiazkami, bo jak pojawi sie maluch to pomoc mezczyzny jest wielka
aneczka moge napisac ci to samo co ponko Wychowaj sobie chlopa tak zeby tobie bylo dobrze. musi spełniać twoje prośby tak zeby bylo sprawiedliwie - ty pomagasz jemu a on tobie i wtedy jest ok.
Ostatnia edycja:
nimfii on jest już prze ze mnie wychowany, dobrze go ustawiłam na swoją korzyść, tylko ten remont, co chwila się denerwuje że coś nie tak.przychodzi po pracy po 16 i do wieczora próbuje jak najwięcej zrobić, a tu jak nie wiertarka za duża a to śrubka nie ta, i na inne obowiązki już mu brak czasu. nic zwalam to na remont, niech mu będzie, ale niech się tylko skończy
reklama
a mój lubi takie pierdoły ale coś ostatnio się irytuje, chyba w ciąży jest. wczoraj oglądaliśmy na TLC o ciastach, i on nagle chce torta, pół dnia chodził i miał smaka, a że święto to nic nie mógł sobie kupić. a najlepszy to jest mój brat, jego żona też jest w ciąży i ja się śmieje że on z nią, bo gorzej niż ciężarna, codzień wpierdziela bitą śmietanę ba byle to była jedna, on tak dzień zaczyna i kończy, i drugi przysmak spaghetti, też w dużych ilościach mi by po tygodniu zbrzydło a on już tak długi czas
Podziel się: