reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Są rodzice, którzy wogóle nie szczepią....

hejka. lili czytałam na wiesciach ale w tej chwli nie jestem wstanie odpisac i przegladac kilku watków. u nas ok :-) wizyte mam za tydzien w pn... denerwuje sie nie powiem, bo ostatnio bylam w 8tygodniu, a moj dr sie broni w kwietni na kogos tam (moze juz na profesora) wiec dup...ato z wizytami teraz bo ma mase pacjentek... no nic staram sie nie denerwowac, brzuch mam jak w 5 miesiacu, cycki giganty wiec jak ja rosne to dziec pewnie też :-)

a co do sanepidu, wojewody... to szczerze ja juz nie zwracam uwagi na ich pierdzielenie... juz zdecydowalismy, że jesteśmy gotowi na drogę sondową w razie czego iść, bo o naszym dziecku żaden urzędas nie będzie decydował.... a jeśli będą nakładać kary to cóż wg mnie jest tyle wygranych spraw z sanepidem że z wojewodą będzie tak samo bo to po prostu wbrew konstytucji, karty praw pacjenta i w ogole prawa uni europejskiej (jakby nie było to prawo UE jest priorytetem)

a teraz do rzeczy :-D

wpadłam z nie miłymi wieściami, dziś w pracy dowiedziałam się o kolejnym dzieciatku poszkodowanym przez to swiństwo.... siostra od jednej z pracownic ma synka z porażeniem mózgowym, oczywiście te tempaki pazenre na kase ("lekarze") go zaszczepili jakimś kombajnem.... skutek padaczka lekooporna.... nóż w kieszeni się otwiera... jak można szczepić chore dzieci i to tak bardzo chore.... a najlepsze jest oczywiscie po raz kolejny to, że po tym "incydencie" lekarze dziewczynie powiedzieli rak: "o tym sie nie mówi ale my lekarze swoich dzieci nie szczepimy.... nie mowi sie innym o powikłaniach bo to dla dobra społeczeństwa...." blebleble bo uwazaja ze jak ludzie przestana szczepic to choroby wróca... dla mnie bzdura... jak można być tak perfidnym oszustem w dodatku takim kosztem... małych bezbronnych żyć....:-(

a po zatym to:
święta mieliśmy przes....ne dosłownie... Michał w czw dostał kataru, w piatek leciało jak z kranu i ja tez poległam, w sobote już końcówa u Michała i u mnie (czosnek, cebula, wit C i nic wiecej nie bralismy) no i poszlismy na spacer, po spacerze Michał dostał biegunki.... niedziela mielismy spedzic u drugich dziadkow, zamiast tego bylo non stop zmienianie pieluchy... myślałam że umre ze strachu. Michał niczym sie nie przejmował, po prostu sobie popuszczał z bąkami w gacie, tyłek mu obszczypało i tyle.. jadł, pił normalnie :-) dziś kupki troche luźle ale już wraca do normy :happy2:... na samą myśl że miałabym z nim iść do szpitala pod kroplówke to było mi słabo.... bo juz w oczach widziałam to trucie o szczepieniach, no i nie wyobrazam sobie michała z kroplówką (musieliby go przywiązać chyba) i jeszcze patrzenie na rece pielęgniarką (jak tu dziecko upilnować i piguły żeby czegoś nie narobiły) Strachu się najadlam ale czytając jak dzieci przechodzą biegunki to u nas to lajcik był :-D moje dziecie w ogole sie nie przejmuje ze mu z nosa leci czy ze tam mokre bąki puszcza :-D bawił się na calego...

no nic lece nyny :-)
 
reklama
Witam serdecznie!
Na forum jestem nowa i jest to moj pierwszy post. Bardzo zainteresowalam sie sprawa szczepien i musze przyznac, ze to co piszecie dalo mi duzo do myslenia.
W kazdje sytuacji sa dwie strony medalu ale osobiscie uwazam, ze bardziej odpowiedzialnym zachowaniem jest sczepienie dzieci ja moje ZASZCZEPIE. Ktoras z Was na poprzedniej stronie pisala, ze przeszla i swinke i rozyczke i jest zdrowa. OK w tym przypadku tak. Ale co jesli Syn zachoruje na swinke a w konsekwencji stanie sie bezplodny...co jesli corka zachoruje juz jako dojrzala kobieta na rozyczke bedac w ciazy a jej dziecko urodzi sie chore-----hmmm takie sa konekwencje NIE SZCZEPIENIA dziecka.
Poza tym nie wiem czy w ogole czytacie ulotki jakiechkolwiek lekow - to nie sa cukierki! KAZDY przyjmowany lek MA dzialanie niepozadane!!! i co podac antybiotyk dziecku, ktory je wyleczy a jednoczesnie spowoduje inne szkody w organizmie czy nie????
pozdrawiam
Wiem, że post jest stary, ale odpowiem :) Moja córka niedawno skończyła rok. Szczepiona tylko w szpitalu. W szpitalu dostała antybiotyk (straszyli mnie po cc, że dziecko ma infekcję nie wiadomo jaką i mi do rana umrze jak się nie zgodzę, oczywiście wszystkie posiewy wyszły jałowe). Do tej pory miała 3 razy katar, raz z kaszlem. Nie podałam jej żadnego leku, smarowałam maścią majerankową i pulmexem, oklepywałam plecki, zakrapiałam nosek, odciągałam glutki, rozgnieciony czosnek do łóżeczka jej dałam (podczas snu wąchała, świetnie usuwa zarazki z powietrza). Nie umarła mi na krztusiec, polio, żółtaczkę i kilka innych chorób w pakiecie (pediatra mówiła, że dziecko roku nie dożyje albo kalekie będzie). Chodzimy 2 miesiące na basen, raz w tygodniu, czasem 2. Ja chorowałam na ospę wietrzą, półpasiec (w wieku 6 lat!), różyczkę, świnkę, szkarlatynę i kilka innych chorób tzw dziecięcych. Moja mama nie zajmowała się szczególnie chorobami, coś tam posmarowała, syrop dała od lekarza i tyle. Jedynie pilnowała siedzenia w domu podczas chorób. Żadnych powikłań. Przechorowanie różyczki dało mi dożywotnią odporność - podczas ciąży nie martwiłam się o zachorowanie i uszkodzenie "płodu". Czytam ulotki leków i dlatego ich nie podaję dziecku. Gdyby było zagrożenie życia to podam, profilaktycznie nie. Dlatego podczas kaszelku córki nie powiedziałam lekarce, że nie podałam leku przepisanego przez innego lekarza, dowiedziałam się, że i tak nie był potrzebny, bo to był wirus nie bakteria...

Ciągle zastanawiam się nad szczepieniami przeciwko żółtaczce, polio i błonicy. Mam zarówno za i jak i przeciw. Tylko jak czytam sobie skład takiej pojedynczej szczepionki to mi ochota odchodzi.

szczepienie np na wzw b jest przez całe zycie. Ja miałam je w podstawówce,teraz juz maluszki sie na to szczepi.bez tego szczepienia ani rusz na zadna opercaje ani na zaden zabieg ani nic.Jak z dzieckiem sie cos dzieje nikt nie przeprowadzi operacji bez tego. jak mieli mi wycinac migdały pierwsze co sie mnie pytali to to czy mam szczepienie ze jak nie mam to musze wszystkie 3 szczepienia wziasc.pozatym moja kolezanka nie byla szczepiona i a ciazy zaczeła chorowac na rózyczke a potem na swinkę! szczepienia sa po to zeby chronic. Ja tez miałam szczepioenie w wielu 12 lat i w ciazy mialam przeciwciała.wiec nie wiem kto wam powiedział ze po iluś tam latach trzeba wszystkie szczepienia powtórzyć.Gdyby tak było kazdy bo o tym wiedział i powtarzałby to.Wiem tyle ze w szkole szczepią w podstawowej.

jasne wiadomo nalezy odroczyc szczepienia dzieciom które miały poszczepienne problemy ,no ale nie odraczac dlatego ze kolezanka kolezanki kolezanki miała z dzieckiem problem.
Szczepienie przeciwko żółtaczce należy powtarzać co 10 lat inaczej traci ważność i musisz powtarzać cykl. To obowiązkowe szczepienie dla wszystkich lekarzy. Spytaj swojego - na pewno też się szczepi ;) Poza tym to samo zaleca producent (zajrzyj do ulotki, jest wyraźnie napisane aby doszczepiać co 10 lat).
Miałam rodzić dziecko przez cc planowane wcześniej. NIKT mnie nie pytał czy byłam szczepiona na żółtaczkę. Sprawdzili tylko czy nie jestem nosicielem (dwie różne sprawy). W sytuacji zagrożenia życia lekarz nie ma prawa odmówić operacji z powodu braku szczepień.


A pozatym dziecka sie przeziebionego nie daje na szczepienie wiec po krztusciu nic mu nie bedzie.
Wg najnowszych wytycznych łagodna infekcja z gorączką do 38,5 nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia. Ani katar ani kaszel ani alergia (chyba że na szczepionkę) Powodzenia!
 
głodomorek a z tego co mi lekarz mówil to szczepienie na żółtaczkę należy powtarzać co 5 lat a nie co 10. a u dzieci czesto nawet po trzeciej dawce szczepionki nie wytwarzają się przeciwciała, czasem dzieje sie wręcz przeciwnie bo dochodzi do uszkodzenia wątroby bo organizm reaguje jakby na żółtaczkę zachorował... potem wątroba do przeszczepu
 
szczepić chciałam od początku...na podstawowe szczepienia...czemu? szczerze, bo nie mam siły na walkę z sanepidem
(...)
zapytała się czy dziś zamierzam szczepić...powiedziałam, że nie, bo chcę skonsultować to jeszcze z ciocią (...) spytałam się ją o NOP, na co usłyszałam, że NIC takiego NIE MA...szczęka mi opadła...ale za to usłyszałam, że KRZYWDZĘ dziecko i jestem WYRODNĄ matką...kłótnia była, bo baby (lekarka i pielęgniarka) mnie bardzo
(...)
kolejne szczepienie za 6 tygodni, a ja już sikam ze strachu i nie myślę o niczym innym...i sama nie wiem co zrobić...
Nie bój się sanepidu. Można z nim wygrać a i nie wszędzie jest złośliwy i się czepia. Do mnie nikt się nie odezwał.
Tacy są lekarze. Spytasz 3 otrzymasz 4 różne opinie na to samo. Każdy będzie twierdził, że tylko on ma rację.
Nie musisz teraz szczepić, możesz za rok czy za dwa... Poczytaj, upewnij się w tym co chcesz zrobić. Zaszczepić zdążysz, ale po szczepieniu czasu nie cofniesz.


Pati.b nie mogę wznowić bloga, po tej aferze z ACTA usunęłam wszystko, wystraszyłam się, bo przecież powoływałam się na różne źródła, podawałam linki, a to w myśl ACTA jest przestępstwem. Przestraszyłam się i usunęłam.
Szkoda :( Nie zdążyłam przeczytać. W ciąży wrzuciłam w zakładki i zapomniałam...

głodomorek a z tego co mi lekarz mówil to szczepienie na żółtaczkę należy powtarzać co 5 lat a nie co 10. a u dzieci czesto nawet po trzeciej dawce szczepionki nie wytwarzają się przeciwciała, czasem dzieje sie wręcz przeciwnie bo dochodzi do uszkodzenia wątroby bo organizm reaguje jakby na żółtaczkę zachorował... potem wątroba do przeszczepu

Widzisz... każdy mówi co innego. Jeden, że na całe życie drugi że na 10 trzeci że 5... Ja im już nie wierzę.
 
Na pewno 10 lat to za duzo, ja bylam szczepiona jak mialam z 14 lat a potem jakies 8 lat później robilam badanie na poziom przeciwcial i ich nie mialam, powtarzalam szczepienie- wtedy zylam jeszcze w niewiedzy i nieswiadomosci, nawet nie wiem czy przeciwciala sie wytworzyly bo nie robilam ponownie badan w tym kierunku... a dzieciom niemowlakom to przeciez nikt takich badan nie zleca wiec skad pewnosc u lekarzy ze szczepienie daje odpornosc... to samo tyczy sie wszystkich innych szczepien - nikt nie sprawdza czy wytworzyly sie przeciwciala
 
Odnośnie szczepienia przeciwko wzw, na moim dawnym blogu "Nie szczepię" zebrałam dane odnośnie powikłań po wzw, przeważa uszkodzenie wątroby. To jest jedna z dwóch szczepionek podawanych w pierwszej dobie życia, zupełnie bez sensu. Potem nagle dzieci dostają jakiś problemów, robione są próby wątrobowe i wychodzą wyniki jak u alkoholika żywiącego się samym smażonym żarciem, tak w wielkim skrócie mówiąc. A jakim sposobem niemowlę karmione wyłącznie piersią może mieć takie zmiany wątrobowe? Z sufitu???
Tym szczepieniem zasłaniają się lekarze przed zabiegiem, żeby potem ich nikt nie oskarżył o błąd w sztuce, że przez wszechogarniający syf zarazili pacjenta.
Ale nikt nie mówi, że żółtaczka typu B, jest wyjątkowo mało szkodliwa. Gorzej jest z tą typu A czy C, a na te nie ma szczepionki, a tą żółtaczką są ludzie na potęgę zarażani w szpitalach a nawet w punktach krwiodawstwa.
Zatem, jak ktoś się upiera na szczepionkę przeciwko wzw typu B, to powinien mieć do tego prawo. Karygodnym jest przymus szczepienia pacjentów przed zabiegiem bądź szantaż nie wykonania zabiegu bez szczepienia, a już wręcz haniebnym jest szczepienie noworodków tym świństwem.

A z naszego grajdołka. Ciężkie dni. Jednym z powikłań poszczepiennych jest nadwrażliwość na zmiany pogody. Teraz jak pada to jest masakra, jedno wielkie darcie się od rana do nocy. Coś, co naprawdę trudno jest sobie wyobrazić.
 
Jeszcze muszę coś dodać. Choroby na które szczepi się niemowlęta czyli błonica, krztusiec, tężec itd, to i owszem, kiedy powodowały dużą śmiertelność, ale nie jest odkryciem Ameryki świadomość, że większość chorób wynika z braku higieny. Teraz niemowlęta mają niewielką możliwość zetknięcia się z takimi chorobami więc są one niepotrzebnym narażaniem dzieci na powikłania.
Podstawą profilaktyki jest unikanie wszelkich okazji do złapania choroby. Po urodzeniu mojego Synka zawsze gdy ktoś do nas przyjeżdżał był przepytywany przeze mnie pod kątem zdrowia i chorób, dodatkowo wprowadziłam reżim mycia rąk, bo niestety, ludzie nie dość że w ogóle nie myją rąk, na przykład po skorzystaniu z toalety, też nie uważają za stosowne by umyć ręce przed kontaktem z noworodkiem. I też, nim gdzieś pojechałam z Synkiem, też było wypytywanie czy wszyscy zdrowi. Przez to narażałam się na szyderstwa, co wcale nie obniżyło mojej czujności.
Szkoda tylko że nie byłam podobnie przewrażliwiona na punkcie szczepień.
 
Czy którakolwiek z Was słyszała może o jakims przypadku śmierci nieszczepionego noworodka na ospe ostatnio?
Moja mam coś mnie tym straszyła, ale nie słyszałam o tym osobiście...:eek:
 
reklama
Nie słyszałam o noworodku a o 4miesięcznym niemowlęciu, ale sprawa utonęła pod naporem sensacji na temat małej Madzi. Nie wiem czy o ten przypadek Ci chodzi?
 
Do góry