Patisa, to było powikłanie po nieleczonej ospie, dziecko zmarło na obustronne zapalenie płuc. Nie ospa je zabiła, tylko zaniedbanie rodziców. WPROST - Czteromiesi
reklama
Nie szczepię
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Kwiecień 2011
- Postów
- 253
Nie do końca się zgodzę, że to z winy rodziców. A czy którąkolwiek z nas, a przynajmniej te z nas, które mają starsze dzieci, lekarz kiedykolwiek poinformował na temat zagrożenia ze strony ospy czy innych chorób wieku dziecięcego, a tak niebezpiecznych przed ukończeniem roku życia? Tamta kobieta ma troje dzieci, a dwoje z nich miało ospę. Jestem przekonana, że jak była z jednym u lekarza, bo z jednym była, to usłyszała, że następne na pewno za niedługo będzie na to samo chore, więc nie ma potrzeby przychodzić do przychodni, bo po takiej wizycie potrzebna jest dezynfekcja całej przychodni. Zatem kobieta postąpiła, bym twierdziła, według zaleceń pediatry. I jestem przekonana, że pediatra wiedział, że w domu jest niemowlę i powinien ostrzec, że ospa jest bardzo niebezpieczna dla niemowląt i trzeba wezwać pogotowie. Jestem przekonana, że tych rodziców nie ostrzeżono. A teraz cała wina spada na nich, zresztą jak zwykle.
Nie szczepię
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Kwiecień 2011
- Postów
- 253
W mojej przychodni tak było, ale to było w latach dziewięćdziesiątych. Najpierw mój brat miał ospę, ale moja mama nie wiedziała, że to akurat ospa, jak lekarz to zdiagnozował to zaraz wszyscy z przychodni zostali wyproszeni i zaczęła się dezynfekcja. Moja mama się spytała a co ze mną i wtedy usłyszała od pediatry, że moje zarażenie jest niewątpliwe i nie ma potrzeby iść do lekarza tylko z góry wypisał i dla mnie receptę. Zatem stąd są moje przypuszczenia na temat matki tego zmarłego niemowlęcia.
My jak z siostrą na ospę chorowałyśmy, to miałyśmy wizytę domową. Ja miałam 15 lat siostra 6. Ja byłam cała wysypana, gorączka non stop, a moja siora 3 krostki na krzyż...
No ale z tą dezynfekcją mnie zaskoczyłaś. Ta babka ostatnio siedziała z dzieciakami na krześle obok, nikt nie był specjalnie poruszony, jak jej piguły z recepcji powiedziały, że to ospa... Zapytała tylko, czy dawać to samo, powiedziały "tak", wstała i poszła, a ja zaciążona dalej tam sobie siedziałam. Nie przestraszyłam się, bo chorowałam na ospę, ale gdybym jej nie przechodziła, to różnie by mogło się to skończyć.
No ale z tą dezynfekcją mnie zaskoczyłaś. Ta babka ostatnio siedziała z dzieciakami na krześle obok, nikt nie był specjalnie poruszony, jak jej piguły z recepcji powiedziały, że to ospa... Zapytała tylko, czy dawać to samo, powiedziały "tak", wstała i poszła, a ja zaciążona dalej tam sobie siedziałam. Nie przestraszyłam się, bo chorowałam na ospę, ale gdybym jej nie przechodziła, to różnie by mogło się to skończyć.
Nie szczepię
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Kwiecień 2011
- Postów
- 253
To obrazuje jak się teraz traktuje pacjentów. A wracając do ospy, u nas wizyta domowa była niemożliwa, bo byliśmy już starymi końmi, jak mój brat zaraził siebie i mnie to on miał 17 lat a ja 18 lat, tuż przed maturą, masakra.
Nie szczepię
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Kwiecień 2011
- Postów
- 253
Ja tak samo, miałam tę ospę akurat w ferie zimowe, całe dwa tygodnie.
glodomorek
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 22 Wrzesień 2011
- Postów
- 46
Nie do końca się zgodzę, że to z winy rodziców. A czy którąkolwiek z nas, a przynajmniej te z nas, które mają starsze dzieci, lekarz kiedykolwiek poinformował na temat zagrożenia ze strony ospy czy innych chorób wieku dziecięcego, a tak niebezpiecznych przed ukończeniem roku życia? Tamta kobieta ma troje dzieci, a dwoje z nich miało ospę. Jestem przekonana, że jak była z jednym u lekarza, bo z jednym była, to usłyszała, że następne na pewno za niedługo będzie na to samo chore, więc nie ma potrzeby przychodzić do przychodni, bo po takiej wizycie potrzebna jest dezynfekcja całej przychodni. Zatem kobieta postąpiła, bym twierdziła, według zaleceń pediatry. I jestem przekonana, że pediatra wiedział, że w domu jest niemowlę i powinien ostrzec, że ospa jest bardzo niebezpieczna dla niemowląt i trzeba wezwać pogotowie. Jestem przekonana, że tych rodziców nie ostrzeżono. A teraz cała wina spada na nich, zresztą jak zwykle.
Czytałam też, że rodzice mieli problem z alkoholem i przemocą oraz toczyło się wobec nich postępowanie. Rodzina miała założoną niebieską kartę. W pokoju nie było ogrzewania, to jaka temperatura tam była jak za oknem -20?
"W listopadzie policjant rutynowo odwiedził dom, gdzie panowały fatalne warunki higieniczne i dochodziło do wielu konfliktów. Było to w ostatki, w andrzejki. W domu była balanga na całego, bo dziadkowi jest Andrzej. Matka miała 2 promile alkoholu w organizmie, konkubent ponad 4 (to już dawka uznawana za śmiertelną), a solenizant 3,67 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Trójka dzieci została zabrana od pijanej rodzinki do babki w Lipie."
"Po ostatniej libacji sytuacją w tej rodzinie zainteresował się sąd. Na 20 lutego wyznaczona jest rozprawa, na której ma zapaść decyzja czy rodzice są w stanie sprawować opiekę nad dziećmi."
3 małych dzieci, w tym miesięczne dziecko pod opieką pijanych w 3 trąby rodziców.
Czy aby na pewno rodzice niczego nie zaniedbali?
reklama
Nie szczepię
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Kwiecień 2011
- Postów
- 253
Glodomorek na pewno są to okoliczności przemawiające przeciwko tym rodzicom, co może zmienić postać rzeczy. Niemniej jednak mogę stać przy swoim stwierdzeniu o postawie lekarza, który zlekceważył sprawę, bo tak się dzieje w przeważającej ilości przypadków. Jednakże tego się nigdy nie dowiemy, czy lekarz dopełnił obowiązków i to z winy rodziców nastąpiła śmierć dziecka czy też jednak, ja to często ma miejsce, lekarz nie zainteresował się pozostającym niemowlęciem w domu. Zostają nam jedynie przypuszczenia.
Podziel się: