Pokrótce przypomnę co nam się przytrafiło.
Gdy mój Synek miał około pięciu miesięcy nastąpił termin trzeciego szczepienia. W swej wielkiej niewiedzy i głupocie wykupywałam szczepionki skojarzone. To była standardowa szczepionka ale ten kombajn sześć w jednym o nazwie Infanrix Hexa.
Przed szczepieniem Synuś był bardzo kontaktowy, radosny, gaworzył, uśmiechał się, reagował na nas, bawił się zabawkami wiszącymi na macie edukacyjnej, łapał się w rączki i kopał nóżkami.
Po szczepieniu nie było żadnej gorączki ani wysypki, za to był straszny ryk, przed którym nikt mnie nie ostrzegł, a to był krzyk mózgowy i miałam wezwać pogotowie, nie wiedziałam o tym, a krzyk mózgowy to jest zapalenie mózgu, które może skończyć się tragicznie. Synek się tak darł trzy dni z przerwami. Potem zaczęło się dziać coś takiego jakby wyłączanie poszczególnych umiejętności i funkcji. Synek stał się osowiały, smutny, na macie edukacyjnej leżał nieruchomo. Przestał sie usmiechać, przestał gaworzyć, zrobił się miękki jak ciasto. Zero napięcia w mięśniach. Do tego doszło wyginanie sie w literę C, takie odginanie do tyłu, bardzo silne, z trudem udawało sie dziecku utrzymać, w lóżeczku też się tak wyginał. Doszły straszne zaparcia, dziecko karmione wyłącznie cycem, do tego szczepienia robiło sześć kupek na dzień, po szczepieniu jedna sucha kupka na tydzień robiona w wielkim krzyku i cierpieniu. Te problemy z kupką trwały ponad rok. Ale najgorsze z tych objawów nastąpiło na 10 dzień po szczepieniu, dziecko przestało reagować na bodźce, patrzyło się tępo w sufit, miałam wrażenie, że to nie dziecko a lalka, która oddycha. To był koszmar. Oczywiście latałam z dzieckiem od lekarza do lekarza, od neurologa do neurologa, co lekarz to inna diagnoza, głównie, że coś wymyślam. Gdybym się dała temu zwieźć to dziś miałabym kalekę. Ale się nie dałam i dalej szukalam lekarza, aż w końcu wywalczyłam rehabilitację. Dziecko zaczęło gaworzyć,w 10 miesiącu obróciło się na brzuszek pierwszy raz, jak skończyło rok to dopiero samo usiadło, jak skończyło 15 miesięcy zaczęlo raczkować, raczkowanie trwało pół roku, teraz, na dwa miesiące przed ukończeniem dwóch latek postawiło swoje pierwsze samodzielne kroczki.
Nasz pediatra nie miał wątpliwości co stało się przyczyną opóźnienia w rozwoju, NOP został zgłoszony do sanepidu, mamy odroczenie od dalszych szczepień.
Walka o zdrowie dziecka jest długa i ciężka. Rehabilitacja trwała rok. To nie były lekkie ćwiczenia, to była cotygodniowa godzina dramatu, ale nie było innego wyjścia. Do tego dieta. Muszę pilnować, by to co je dziecko bylo z pewnych źrodeł, by nie było w tym chemii, metali ciężkich. Nie mogę gotować zupek na mięsie z kością, ponieważ kości kumulują sporo toksycznych substancji, które potem oddają do wywarów. Raz zrobiłam wyłom i podałam dziecku rosół, bo nie chciało mi sie zupki osobno gotować i miałam regres. Odtruwam homeopatycznie i też w ten sposób leczę, z powodzeniem.
Gdybym to wszystko mogła wiedzieć przed szczepieniem...