reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ruchy naszych maluchów

nadzieja wolałabym aby było to czysto teoretycznie powiedziane :zawstydzona/y: Od początku bardzo się staram myśleć tylko o dziecku w brzuszku ale czasem mi nerwy puszczają...wydzieram się jak głupia wtedy na mojego męża np. a pozniej dopiero zastanawiam się co to dziecko tam moze przeżywa...:zawstydzona/y:
Ehhh co ma być to będzie.
A Wam jak udaje się panować nad emocjami??
 
reklama
Ja mam to szczęście, że mój M pochodzi z rodziny, w której w ogóle nie unosi się głosu i przez blisko 11 lat związku z milczkiem nauczyłam się panować nad nerwami. Początki były masakryczne - ja się darłam, on się obrażał:) Ja w ogóle jestem nerwusem strasznym i z krzykliwej rodziny pochodzę, ale M. mnie pacyfikuje na bieżąco;P
 
to podobnie jak u nas :) ja jestem strasznie nerwowa a M taki spokojny chociaz tez do czasu :) ale to chyba tylko ja potrafie go tak wyprowadzic z równowagi hihi :) ale w ciazy nawet dajemy rade bo on wie kiedy mi ustąpić albo zamilknąć jak mam zły humor ;)
 
Dołączam do grupki nerwusków...ja też jestem i krzykacz i nerwós i wszystko po kolei...a mężuś stoicki spokój..
 
Ja jestem spokojna,nie unoszę się,nie podnoszę głosu i mam ogromną cierpliwośc. Myśle że czasmi takimi cechami łatwiej mi osiągnąc cel niż gdybym była bardziej temperamentna.Ale nie ukrywam że chociaż na zewnątrz jestem opanowana w środku sie czasami we mnie gotuje.:wściekła/y:
 
to ja mogę z czystym sumieniem napisać, ze już nerwy mam opanowane. Byłam bardzo porywcza, nerwowa, ale ponad 10 lat z osobą spokojną, opanowaną i cierpliwą do granic możliwości dało efekty :-)
Ale za to Marcin przejął trochę ode mnie na szczęście czasami haha
 
Ja jestem spokojna,nie unoszę się,nie podnoszę głosu i mam ogromną cierpliwośc. Myśle że czasmi takimi cechami łatwiej mi osiągnąc cel niż gdybym była bardziej temperamentna.Ale nie ukrywam że chociaż na zewnątrz jestem opanowana w środku sie czasami we mnie gotuje.:wściekła/y:
To tak jak ja - w środku mnie rozsadza ale się nie uzewnętrznia :-) Za to mężulek to nerwusek straszny, bardzo często sam się nakręca i kiedy mogę to próbuję go stopować bo szkoda zdrowia, chociaż czasem lepsze jest wyrzucenie z siebie złości niż jej tłumienie, o ile oczywiście nikt i nic na tym nie ucierpi :-)
 
Ja zawsze byłam bardzo ekspresyjna, ale zaczęłam nad sobą pracować. I nauczyłam się wyrzucać z siebie negatywne emocje, nie wyładowując się na nikim. Czasami muszę pokrzyczeć, ale bardzo rzadko na K. A kiedy mi się zdarzy, szybko się ogarniam i go przepraszam. Poza tym, co jest cudowne, on ma podobne podejście do mojego - nie kładziemy się spać skłóceni. W ogóle rzadko się kłócimy, staramy się obgadywać wszelkie problemy. To działa.
 
Zołza to podziwiam, my jak teraz nie kłócimy się praktycznie wcale (co mnie czasem aż zadziwia :-)) ale jak się zdarzało to nasze uparte i zawziąte charakterki dawały o sobie znać i żadne nie chciało ustąpić :-p


A jeszcze przypomniało mi się w kwestii ruchów - jakiś czas temu pisałyśmy że kopniaki po lewej to dziewczynka a po prawej chłopiec - no i mi się potwierdziło :tak::-) Ciekawe czy faktycznie tak jest czy to zbieg okoliczności...
 
reklama
chyba nie ma nic gorszego niż iść spać pokłóceni...raz nam sie zdarzyło ale i tak rano obudziliśmy się przytuleni do siebie :)
 
Do góry