witam wszystkie zainteresowane wątkiem
byłam rano w szpitalu w poradni chorób zakaźnych (zostałam skierowana przez gina) i krótko mówiąc oberwało mi się za wszystkich ginekologów, którzy zlecają kobietom w ciąży wykonanie badania przeciwciał na różyczkę (igg i igm)
babeczka twierdzi, że skoro ktoś był szczepiony w przeszłości to nie rozumie w jakim celu robiony jest zamęt
podobno odkąd weszły zalecenia, by lekarze przepisywali te badania to przychodzi do niej niepotrzebnie mnóstwo panikujących kobiet w ciąży
chyba nie muszę mówić jaka wkurzona wyszłam z wizyty... zadawałam mnóstwo pytań, na które mi nie odpowiadała, powtarzała mi tylko w kółko "po co się tym zamartwiam", "tak w życiu bywa"
tak jakby bez znaczenia było czy dziecko urodzi się zdrowe czy chore
jej diagnoza po wizycie to "słabo dodatnie przeciwciała w klasie igm są RACZEJ przeciwciałami niespecyficznymi w ciąży" - tyle się dowiedziałam, pomijając fakt, że siedziałam w poczekalni z innymi pacjentami (potencjalnie chorymi na inne poważne choroby zakaźne) ponad 2 godziny, bo z takim opóźnieniem pani dr pojawiła się w poradni.. jedna wielka porażka
ogólnie rzecz biorąc więcej dowiedziałam się od babeczki z sanepidu, która przeprowadzała ze mną telefoniczny wywiad epidemiologiczny i szperając w internecie
na szczęście jak wyszłam ze szpitala otrzymałam telefon z laboratorium, że wyniki awidności są gotowe do odbioru - wynik 76%, czyli ewentualne zakażenie miało miejsce więcej niż 4 miesiące temu.. kamień z serca..
@Krusz na twoim miejscu przeprowadziłabym badanie awidności, bo dość sługo czeka się na wynik, a bez niego raczej nikt nie postawi ci diagnozy.. chyba że trafisz na kompetentnego lekarza, który ma wiedzę w temacie i nie wrzuci cię do kategorii "panikująca kobieta w ciąży"
życzę ci, żeby twój przypadek też rozwiązał się pozytywnie i mocno trzymam kiucki za jutrzejszą wizytę
wierzę, że zobaczysz na niej swojego małego dzidziusia i jego serduszko, czekam na informacje