Nasz Filip gada i gada i gada. Już jak byl calkiem malutki nigdy nie leżał cichutko, ciągle śpiewał i gaworzył.
Mama i tata świadomie jak miał mniej więcej 6 miesięcy. Ale najbardziej nas zaskoczył jak powiedział do mojego taty "dziadek". Mial wtedy 7 miesięcy! On zresztą umial powiedzieć sporo w emocjach. Kiedy bardzo czegoś chciał, albo jak się niesamowicie ucieszył, że kogoś widzi, a dziadka po prostu uwielbia.
Zanim skończył rok zaczął się świetnie z mani dogadywać. Niestety nie zawsze słowami... Ma raczej takie zmiłowanie do naśladowania dźwięków. I tak np. "bwwwwwmmmm ding" to mikrofalówka ;-)
Zwierzątka - wiadomo, to chyba każde dziecko lubi
A jak jest głodny, to zamiast powiedzieć (mimo, że potrafi), to kłapie buźką (tak to sobie wymyślil, jak mial pół roczku i mu zostało)
Z prawdziwych słów potrafi może kilkanaście:
imiona nasze, cioć, wujków i dziadków - tak mniej więcej
mama
tata
dziadek
baba (ev. babka)
kroko (krokodyl)
lala (lala to też muzyka, ev. radio, płyta CD, grające zabawki)
pić
mleko
anioł (nie wim skąd to wziął, ale twierdzi ciągle, że ma na imię anioł
)
ogień (ale mówi raczej dydeń)
masz
daj
gdzie (na ogół w postaci: "gdzie dziadzia???")
wstań (to jedno z jego ulubionych)
halo (do telefonu)
kot (ale częście ci ci)
amen (to już zasługa babci...)
więcej mi na razie do głowy nie przychodzi; no poza tym wszystkim to jeszcze
be be (na kosz, brud, kontenery i śmieci)
am am (jedzenie)
ny ny (spać, ale teo "słowa" zbyt często nie używa ;-))
apa (siedzieć)
ała
dobra, bo już się potwornie rozpisałam :-)