reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Rozwoj maluchow..Zabawy i zabawki

Kasia, ale super! Zazdroszczę!

Mikołaj jak na razie śmieje sie do wszystkich a zwłaszcza do obcych ;-) Z pójściem do kogoś na ręce też nie ma problemu. Ale pewnie nas też czeka ten okres kiedy najlepiej będzie u mamusi ;-)
 
reklama
Kasiu K - ale super, ja tez chce zeby Mati powiedzial MAMA..ahhh
Marcinek - slodziutki jest, jak slicznie siedzi w lozeczku...
Mati tez tak ma jednego dnia obraca sie z brzuszka na plecy a pozniej jakby zapominal..i porsza sie do tylu podskakujac i obraca w okol siebie
ciekawa jestem co bedzie nastepne...

a gdzies czytalam ze dziecko od 6-8 miesiaca ma takie okres ze zaczyna bac sie obcych....
 
a gdzies czytalam ze dziecko od 6-8 miesiaca ma takie okres ze zaczyna bac sie obcych....

...czego mielismy dzisiaj przyklad... bylismy na szczepieniu z Mateuszem - najpierw rozryczal sie na widok pielegniarki, ktora miala go zwazyc, pozniej na widok swojej ulubionej pani doktor, a na koniec na widok pani, ktora miala go szczepic... Ale mialam swoja mamusiowata satysfakcje, bo wyciagal lapeczki do mnie i jak tylko bralam go na rece, to byla cisza i spokoj :tak: :tak: :tak:
 
He, he i ja mam nadzieje, ze kiedys sie doczekam takiej mamusiowatej satysfakcji bo Julek jak na razie to tak jak Miki do wszystkich i do wszystkiego szczezy te swa bezzebna paszcze i mam wrazenie ze jakbym go oddala obcym to by poszedl i nawet nie mrugnal. Najlepsze bylo na szczepieniu jak pani doktor nauczona doswiadczeniem z innymi maluchami z bardzo wyszukana taktyka zblizala sie do Julka tzn, swiecila mu lampka po scianie aby zainteresowac i aby maly nuie widzial ze sie pani zbliza a Julek wzrok na nia i usmiech az sie kobieta zatrzymala i nie wiedziala co zrobic. Jak wrocilismy do domu to sie nawet zaczelam zastanawiac czy aby wszystko ok - bo najwidoczniej taki towarzyski charakterek to zadkosc w tym wieku;-)
 
Mikołaj przybija piątkę Julkowi ;-) Zobaczymy tylko jak długo to potrwa:tak:
Nasz synek taki sam "sprzedajny" jak pies - poszłaby z każdym :-D :-D :-D Dobrali się, nie ma co:laugh2:
 
A wracajac jeszcze do mobilnosci to mobilnosc naszego Julka jest chwilowo prawie rowna zeru bo polega na przewracaniu sie na brzuch i kreceniu wokol wlasnej osi z predkoscia swiatla - przy czym wcale nie przesadzam z ta predkoscia;-)
Najbardziej cieszy mnie fakt, ze nasz hrabia Milczek zbeszczescil swoje imie i ostatnio zaczal troche 'mowic':-)
 
Dzięki dziewczyny za wszystkie miłe słowa. Marcinek chyba dowiedział się,że Wam się pożaliłam na forum;-) i od wczoraj tak świruje, że brak słów, żeby to opisać. Oczywiście nie zaczął nagle raczkować:-) , ale kilka razy w ciągu dnia zdarzyło mu się "wyczołgać" poza matę, kilka razy też obrócił się z plecków na brzuszek:szok: To u niego nowość, ale podejrzewam, że teraz przez dłuższy czas tego nie zrobi, bo tak było z przewrotami na plecki - umie, a nie chce:tak: A u taty na kolanach wyczyniał takie figle, że po prostu pękaliśmy ze śmiechu. Najgorsze jest to, że takie dzieci nie czują jeszcze lęku przed "nieznanym" - Marcinek, jak coś mu się spodoba, rzuca się w tym kierunku całym ciałkiem, a ja muszę być na posterunku, żeby sobie noska nie rozbił:-D
I wiecie co - Marcinek daje mi buziaki:tak: Biorę go na ręce, robię dziubek do całuska i cmokam, a on wtedy zbliża swoją buźkę do mojej i otwartym pyszczkiem celuje w moje usta:laugh2: :laugh2: :laugh2:
 
Mamo Marcinka, co do całusów, to Wojciaszek przytyka czasem otwarty pyszczek do mojego policzka. Choć sądzę, że to ogólna chęć spróbowania wszystkiego, włącznie z policzkiem mamy. Próbował też się przyssać.:-D
A do mojej brody raz się niepostrzeżenie przyssał. Ja wołam mojego męża, żeby zobaczył i się śmieję. A potem miałam siniak na brodzie.:-D
 
reklama
Mamo Marcinka, Mamoot, niewazne jak jest naprawde, wazne ze my wierzymy, ze oni chca dac buziaka, prawda? :-D Mateuszek tez celuje pysiakiem w moja twarz :-D i do tego wyciaga jeszcze raczki, wiec juz zupelnie tak jakby sie chcial przytulic i cmokac.
 
Do góry