reklama
Och Mati łobuziaku!!! dla tych ciotek co tak się deklarowały ze lubią przypieczone chciał zrobić
Karol też pranie robi i jeszcze bierze to naczynko do nabierania proszku i udaje że nasypuje (z pustego) i potem zamyka szufladkę
A tak poza tym chciałąm go za parę rzeczy pochwalić bo jakoś ostatnio nie pisałam...cieszę sie bardzo że jego relacje z innymi dziećmi są coraz lepsze. Jak byliśmy u sąsiadki gdzie jej 13 mczny siostrzeniec był to Karol bardzo ładnie sie bawił zabawkami a tamten mu co chwila zabierał i zanosił wojej kuzynce to Karol ze spokojem grabaża brał inną zabawkę, zaczynał się bawić i śpiewka za chwilę sie powtarzała co prawda mało asertywny był ale było wraźnie widać że tak sie zachowuje ponieważ to nie są jego zbawki, ze swoimi tak sobie nie daje... Maciuś zachowywał się jak Karol w wakacje a Karol juz o wiele bardziej dojrzale, dzień później jak był z kolei u niego Michałek to Karol dawał mu swoje zabawki do zabawy a potem mu jeszcze kapcie ubrał u nas to naprawdę duże osiągnięcie
Poza tym jest taką Zosią samosią - sam myje ząbki, sam się myje w wannie (bierze mydło albo płyn do kąpieli i po całym ciałku i głowie jeździ) oczywiście trzeba po nim poprawić ale jest w tym słodki, próbuje też ubrania zakładać - z tym że to już zupełnie na opak bo np owija sobie rajstopy naokoło szyi- no ale dobre chęci są hehe, tylko podciąganie portek mu w miarę wychodzi jak z nocnika zwiewa no i rozbieranie też lepiej, jeść też próbuje ale tu muszę przyznać że słabo mu wychodzi bo wygodni rodzice nie bardzo chcą mu stwarzać okazje do tego....ale dzis dorwał na stole nóż obiadowy i zączął mi na talerzu kroić jak stary - szok przeżyłam bo mi się nawet nie chce tego noża używać - ale gdzieś cwaniak podpatrzył , o nocnikowaniu i spaniu to już gdzie indziej - także kończę żeby nie przesadzić w długości wypowiedzi
ale jeszcze jedno - normalnie dzis przy rozpakowywaniu torby z przyjazdu od babci miałąm pomocnika na maksa - ja mu coś podawałam z torby i mówiłam czy ma zanieść do taty do kuchni czy do małego pokoju na łózko czy do szafy na przedpokoju (oczywiscie na jego wysokości - o kapcie chodziło) i wszystko trafiało tam gdzie trzeba
Karol też pranie robi i jeszcze bierze to naczynko do nabierania proszku i udaje że nasypuje (z pustego) i potem zamyka szufladkę
A tak poza tym chciałąm go za parę rzeczy pochwalić bo jakoś ostatnio nie pisałam...cieszę sie bardzo że jego relacje z innymi dziećmi są coraz lepsze. Jak byliśmy u sąsiadki gdzie jej 13 mczny siostrzeniec był to Karol bardzo ładnie sie bawił zabawkami a tamten mu co chwila zabierał i zanosił wojej kuzynce to Karol ze spokojem grabaża brał inną zabawkę, zaczynał się bawić i śpiewka za chwilę sie powtarzała co prawda mało asertywny był ale było wraźnie widać że tak sie zachowuje ponieważ to nie są jego zbawki, ze swoimi tak sobie nie daje... Maciuś zachowywał się jak Karol w wakacje a Karol juz o wiele bardziej dojrzale, dzień później jak był z kolei u niego Michałek to Karol dawał mu swoje zabawki do zabawy a potem mu jeszcze kapcie ubrał u nas to naprawdę duże osiągnięcie
Poza tym jest taką Zosią samosią - sam myje ząbki, sam się myje w wannie (bierze mydło albo płyn do kąpieli i po całym ciałku i głowie jeździ) oczywiście trzeba po nim poprawić ale jest w tym słodki, próbuje też ubrania zakładać - z tym że to już zupełnie na opak bo np owija sobie rajstopy naokoło szyi- no ale dobre chęci są hehe, tylko podciąganie portek mu w miarę wychodzi jak z nocnika zwiewa no i rozbieranie też lepiej, jeść też próbuje ale tu muszę przyznać że słabo mu wychodzi bo wygodni rodzice nie bardzo chcą mu stwarzać okazje do tego....ale dzis dorwał na stole nóż obiadowy i zączął mi na talerzu kroić jak stary - szok przeżyłam bo mi się nawet nie chce tego noża używać - ale gdzieś cwaniak podpatrzył , o nocnikowaniu i spaniu to już gdzie indziej - także kończę żeby nie przesadzić w długości wypowiedzi
ale jeszcze jedno - normalnie dzis przy rozpakowywaniu torby z przyjazdu od babci miałąm pomocnika na maksa - ja mu coś podawałam z torby i mówiłam czy ma zanieść do taty do kuchni czy do małego pokoju na łózko czy do szafy na przedpokoju (oczywiscie na jego wysokości - o kapcie chodziło) i wszystko trafiało tam gdzie trzeba
No Karol zuch chłopak
Matek to ostatnio doskonali się w mówieniu. I wierzcie czasami mam dość jak tak od rana do wieczora buzia mu się nie zamyka ;-)A uwielbia dobijać mnie jednym słowem powtarzanym na okrągło np. rano wstaje i woła: Madzia baja co oznacza że siostra ma mu bajkę włączyć i cały dzień będzie już chodził i gadał: baja, baja, baja... i nawet potrafi to zaśpiewaćWogóle też jest samodzielny bo potrafi sam się bawić przez pół dnia i tak jakby go nie było. Je sam wszystko już od kilku miesięcy więc wprawy już nabrał i nie cierpi jak go ktoś karmi
Matek to ostatnio doskonali się w mówieniu. I wierzcie czasami mam dość jak tak od rana do wieczora buzia mu się nie zamyka ;-)A uwielbia dobijać mnie jednym słowem powtarzanym na okrągło np. rano wstaje i woła: Madzia baja co oznacza że siostra ma mu bajkę włączyć i cały dzień będzie już chodził i gadał: baja, baja, baja... i nawet potrafi to zaśpiewaćWogóle też jest samodzielny bo potrafi sam się bawić przez pół dnia i tak jakby go nie było. Je sam wszystko już od kilku miesięcy więc wprawy już nabrał i nie cierpi jak go ktoś karmi
no właśnie Karol też nie lubi jak się coś za niego robi tylko że z karmieniem to jest tak że jak je sam to więcej z łyżeczki czy widelca spada naokoło niż trafia do buzi, zwłaszcza z zupami i płatkami z mlekiem jest problem - Aniu może nam jakoś doradzisz - czy Mati potrafi normalną dużą/małą łyżką nabrać sobie zupy i donieść do buzi - bo ja kurcze mam wrażenie że Karol byłby głodny po takim posiłku...czy dajesz Matiemu zwykłe sztućce takie jak nasze? z drugim daniem jest lepiej z tym że mojej mamie się nie chce dawać mu wolnej ręki..no a przez większość posiłków jesteśmy skazani na nią...
Matek je tymi samymi sztućcami co myJak je sam zupę to mu daję małą łyżeczkę i w tej chwili większość już trafia chociaż i tak na około ląduje trochę jedzeniaTen chwyt łyżeczki nie jest jeszcze taki jak u nas ale sam się nauczy bo mi się nie chce z nim kłócić poprostuA ile zje tyle zje wychodzę z takiego założenia- ogólnie wyjada miseczkę zupki. Jak sobie nie może z czymś poradzić łyżeczką to rączką wygarnia
Mati spryciarz
u nas na razie to nie przejdzie bo Karol traci zainteresowanie jedzeniem po 2-3 łyżeczkach i chce biec się bawić, więc sam by się na pewno nie najadł, no ale kiedyś dojdziemy i do tego - mamy czas i tak już czasem tęsknię za moim maluchem jak patrzę na tego niezależnego człowieczka który chce wszystko po swojemu
u nas na razie to nie przejdzie bo Karol traci zainteresowanie jedzeniem po 2-3 łyżeczkach i chce biec się bawić, więc sam by się na pewno nie najadł, no ale kiedyś dojdziemy i do tego - mamy czas i tak już czasem tęsknię za moim maluchem jak patrzę na tego niezależnego człowieczka który chce wszystko po swojemu
Ale fajnie się czyta jak to nasze dzieciaki rosną i się rozwijają
Mikuś też;-) Co do ubierania, to próbuje wkładać swoje buty, skarpety, spodenki - na ręce, rajstopki - wokół szyi (Karol piąteczka!). Jedzenie - owoce i pokrojone kanapki obowiązkowo sam z miseczki, obiad sam, ale tylko ziemniaczki i ryż, bo wszystko bardziej płynne jeszcze bardzo rozlewaDoskonale wie co gdzie w domu jest - zwłaszcza Tatusia walizka z narzędziami i codziennie mają rytuał otwierania, oglądania i reperowania śrubokrętem jednej zabawki (zna narzędzia, wie która to lutownica, klucz francuski, poziomica, itp. ;-)). Do słownictwa doszło właśnie słowo "baja", poza tym swoje gadanie i tak że buzia się nie zamyka. Coraz bardziej zaczyna się super sam bawić, ale musi mieć kogoś na oku.
I tyle przyszło mi do głowy - tak na gorąco;-)
Mikuś też;-) Co do ubierania, to próbuje wkładać swoje buty, skarpety, spodenki - na ręce, rajstopki - wokół szyi (Karol piąteczka!). Jedzenie - owoce i pokrojone kanapki obowiązkowo sam z miseczki, obiad sam, ale tylko ziemniaczki i ryż, bo wszystko bardziej płynne jeszcze bardzo rozlewaDoskonale wie co gdzie w domu jest - zwłaszcza Tatusia walizka z narzędziami i codziennie mają rytuał otwierania, oglądania i reperowania śrubokrętem jednej zabawki (zna narzędzia, wie która to lutownica, klucz francuski, poziomica, itp. ;-)). Do słownictwa doszło właśnie słowo "baja", poza tym swoje gadanie i tak że buzia się nie zamyka. Coraz bardziej zaczyna się super sam bawić, ale musi mieć kogoś na oku.
I tyle przyszło mi do głowy - tak na gorąco;-)
reklama
patrycja24berlin
Mama czerwcowa'06 Fan(ka)
Ja tez Kasia uwielnbiam czytac co te nasze brzdace wymyslalaja i jakie madre nam sie robia:-)
Brawo dla Wszystkich spryciarzy:-)
U nas tez strojenie sie i o dziwo zaklada wszystko gdzie trzeba...Wczoraj chciala zawinac sobie szalik ale cos jej nie szlo bo za dlugi wiec przyszla zeby jej pomoc a wtedy pedem do lustra sie przygladac...A jak juz zalozylam jej kurtke to wogole pelen podziw ,az okrzyki radosci -oczywiscie trezba bylo zalozyc jeszcze kapelusz(tak jak nie lubla czapek tak teraz jej sie odwrocilo...)mam nadzieje ze to moje dziecie nie zakocha sie w sobie od tego przegladania sie w lustrze:-)A jak jechalismy autem to spadl jej kapelusz a ze kaptur przeszkadzal nie potrafila go sobie zalozyc...Wiec krzyk na maxa i musialam zalozyc poprawnie...wtedy dumnie jechala i podziwiala...
Jak slyszy piosenke Tiberlanda ta co tu kiedys wklejalam to spiewa jak star...Normalnie nie moge z niej ze smiechu...
Co do jedzenia to praktycznie 90% wpada prosto do buzki obojetnie co je...Zupe tez chce tylko sama jesc wiec daje wieej warzywek i mieska a mniej samej zupki wtedy sie tyle nie rozlewa...Nabiera mala lyzeczka a ziemiaczki itp.je takim malym widelcem do ciasta...no i jak czasami za wolno jej to idzie to tez wybiera lapka:-)
Wczoraj bylismy u Adam siostry i oni maja psa...wariowali jak szaleni...Potem dorwala sie do szuflady i zakladala sobie obroze na szyje
A jak lezala smycz to powiedzialam zeby zalozyla pieskowi i odziwo poszla..a wcale nie zna tego slowa smycz-bo skad w sumie...
A i nauczyla sie tekstu reklamy...ja jej jeszcze nigdy nie slyszalam ...opowiadal mi Adam ze podsluchala jakas reklame z Kile.Minogue i sobie chodzila i powtarzala:-)
Brawo dla Wszystkich spryciarzy:-)
U nas tez strojenie sie i o dziwo zaklada wszystko gdzie trzeba...Wczoraj chciala zawinac sobie szalik ale cos jej nie szlo bo za dlugi wiec przyszla zeby jej pomoc a wtedy pedem do lustra sie przygladac...A jak juz zalozylam jej kurtke to wogole pelen podziw ,az okrzyki radosci -oczywiscie trezba bylo zalozyc jeszcze kapelusz(tak jak nie lubla czapek tak teraz jej sie odwrocilo...)mam nadzieje ze to moje dziecie nie zakocha sie w sobie od tego przegladania sie w lustrze:-)A jak jechalismy autem to spadl jej kapelusz a ze kaptur przeszkadzal nie potrafila go sobie zalozyc...Wiec krzyk na maxa i musialam zalozyc poprawnie...wtedy dumnie jechala i podziwiala...
Jak slyszy piosenke Tiberlanda ta co tu kiedys wklejalam to spiewa jak star...Normalnie nie moge z niej ze smiechu...
Co do jedzenia to praktycznie 90% wpada prosto do buzki obojetnie co je...Zupe tez chce tylko sama jesc wiec daje wieej warzywek i mieska a mniej samej zupki wtedy sie tyle nie rozlewa...Nabiera mala lyzeczka a ziemiaczki itp.je takim malym widelcem do ciasta...no i jak czasami za wolno jej to idzie to tez wybiera lapka:-)
Wczoraj bylismy u Adam siostry i oni maja psa...wariowali jak szaleni...Potem dorwala sie do szuflady i zakladala sobie obroze na szyje
A jak lezala smycz to powiedzialam zeby zalozyla pieskowi i odziwo poszla..a wcale nie zna tego slowa smycz-bo skad w sumie...
A i nauczyla sie tekstu reklamy...ja jej jeszcze nigdy nie slyszalam ...opowiadal mi Adam ze podsluchala jakas reklame z Kile.Minogue i sobie chodzila i powtarzala:-)
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 13
- Wyświetleń
- 7 tys
Podziel się: