Madzik moja to chyba ten sam typ
Gadać za bardzo nie chce, tata, dada, baba, lala, a mama to bardzo rzadko. Choć czasem próbuje imię siostry mówić - Angela, myślałam że mi się wydawało, ale ostatnio starsza też stwierdziła, że słyszała. Do tej pory wołała ją adada
Ściąganie rzeczy z kaloryfera ma opanowane do perfekcji, tak samo jak łapanie za firanki i ich odpinanie.
Sortery i tym podobne są tylko na chwilę, jedynie co lubi to wrzucać pieniążki do grającej świnki FP.
Zamiast coś wrzucać ona woli wyciągać np. wszystkie rzeczy z piórnika siostry, oczywiście wszystkie muszą zostać poobgryzane przy okazji.
Książeczki najzwyczajniej ją nudzą, posłucha chwilę i zaraz patrzy z której strony można ją ugryźć. Do pokazywania obrazków się nie garnie.
Oczywiście zjadać chce wszystko, zwłaszcza to co jest niezjadliwe.
Pewnie to dość późno, ale nauczyła się włączać wszelkie grająco - gadające ustrojstwa czym potrafi doprowadzić człowieka do rozstroju nerwowego.
Na samodzielne chodzenie pewnie przyjdzie nam jeszcze poczekać, bo na razie tylko przy meblach chodzi. Prowadzana nie lubi być za bardzo, zaraz sadza dupsko i chce biegać na czworakach, nie ważne czy jest w domu czy na podwórku. No właśnie na czworakach porusza się błyskawicznie.