Rila - jesli dobrze kojarzę to wg obecnych wytycznych od razu można podawać całe jajo (tzn białko też)
Ja na razie tylko podglądam wątek, bo z rozszerzaniem mi się nie spieszy, ale nasuwa mi się jedna uwaga. Wszystkie tabele żywieniowe, wskazania itp to wymysł ostatnich kilkudziesięciu lat. Można nawet spojrzeć na nasze babcie, ktorych dzieciństwo (plus-minus) przypadło na czasy wojny. Nie sądzę, żeby rozszerzanie ich diety przebiegało wg jakichkolwiek schematów (a osobiście chciałabym aby moje dzieci miały takie zdrowie jak moja babcia). Schematy żywieniowe zmieniają się prawie co roku, co chwilę ktoś mądry wymyśla, kiedy mozna wprowadzić gluten/mleko/jajo, a wszystko jest palcem na wodzie pisane, bo na niemowlakach konkretnych badań nikt przeprowadzać nie będzie.
A oznaczenia na sloiczkach/kaszkach są w ogóle z kosmosu brane, więc bardziej bym się sugerowała składem produktu niż tym jaki miesiąc sobie dany producent wymyślił. (Gdyby oznaczenia ktokolwiek "z głową" weryfikował to żaden dosładzany produkt nie miał by prawa mieć rekomendacji od 4 miesiąca! ). No i mimo, że nie jestem zwoleniczką spiskowych dziejów to na moje oko tworzenie całego systemu wprowadzania pokarmów jest wyjatkowo opłacalne dla kilku firm ;-)
Ja na razie tylko podglądam wątek, bo z rozszerzaniem mi się nie spieszy, ale nasuwa mi się jedna uwaga. Wszystkie tabele żywieniowe, wskazania itp to wymysł ostatnich kilkudziesięciu lat. Można nawet spojrzeć na nasze babcie, ktorych dzieciństwo (plus-minus) przypadło na czasy wojny. Nie sądzę, żeby rozszerzanie ich diety przebiegało wg jakichkolwiek schematów (a osobiście chciałabym aby moje dzieci miały takie zdrowie jak moja babcia). Schematy żywieniowe zmieniają się prawie co roku, co chwilę ktoś mądry wymyśla, kiedy mozna wprowadzić gluten/mleko/jajo, a wszystko jest palcem na wodzie pisane, bo na niemowlakach konkretnych badań nikt przeprowadzać nie będzie.
A oznaczenia na sloiczkach/kaszkach są w ogóle z kosmosu brane, więc bardziej bym się sugerowała składem produktu niż tym jaki miesiąc sobie dany producent wymyślił. (Gdyby oznaczenia ktokolwiek "z głową" weryfikował to żaden dosładzany produkt nie miał by prawa mieć rekomendacji od 4 miesiąca! ). No i mimo, że nie jestem zwoleniczką spiskowych dziejów to na moje oko tworzenie całego systemu wprowadzania pokarmów jest wyjatkowo opłacalne dla kilku firm ;-)