reklama
krupka
Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 10 Wrzesień 2006
- Postów
- 6 431
Hehe Tak myślałam że długo nie wytrzymacie Ja z Igim też byłam taka niecierpliwa - co prawda źle przyjął za pierwszym razem i marchewkę i jabłko - teraz będę Hani rozszerzać dietę poczynając od kleiku ryżowego czystego, tak jak jemu - ale poczekam z tym spokojnie Przynajmniej do końca września rozkoszując się okresem bezsłoiczkowym najdłużej jak sie da
Pozdrawiam
Agnieszka
Pozdrawiam
Agnieszka
Gaal
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Listopad 2006
- Postów
- 2 872
ja też się boje tak wcześnie podać jakies inne smakołyki, ale na wizycie u lekarki zapytam się, czy mogę chociaż zagęscić zuzi mleczko na noc, tak jak Mysz, bo zuzia wypija 120 ml mleczka ale po ok. 2h jest głodna, czyli nie wytrzymuje do 3h, a cyca już nie chce, jest mi smutno, a ona ma to gdzieś:-(
woli juz butlę, niestety..... kiedyś to lubiła nawet possać tak sobie, bez powodu, a dzisiaj znowu mnie odtrąciła ... to dziwne dla mnie doświadczenie. dziecko zadecydowało.
woli juz butlę, niestety..... kiedyś to lubiła nawet possać tak sobie, bez powodu, a dzisiaj znowu mnie odtrąciła ... to dziwne dla mnie doświadczenie. dziecko zadecydowało.
Wiecie co, tak naprawdę to jak podałam mu - Ignacowi - pierwsze raz jabłko, to było chyba wlasnie pod koniec sierpnia/początek września to strasznie ulewał po nim, po protu szok. To samo z marchwią.
A po kleiku (podawałam mu na przełomie września i października), nawet pomimo że było to tylko kilka łyżeczek, momentalnie była zmiana z kupkami - to znaczy tak jak regularnie codziennie robił, to po kleiku go zapierało na jeden dzień - taka mała ilość a jak widać nie było to obojętne dla jego brzuszka.
W ogóle karmienie jest fajne ale jak już ktoś zauważył trudno myśleć o karmieniu dizecka które chociaż troszkę nie siedzi i nie współpracuje - uważam że dwumiesięczne dizecko jest za małe na łyżeczkę - soczek - może troszkę, kleik taki do picia ewentualnie, ale ostrożnie, ale słoiczki to jeszcze trochę - takie jest moje zdanie.
Oczywiście nie trzeba czekać aż do 6 miesiąca, ale moim zdaniem wypadałoby poczekać do 4 chociaż - wtedy wg harmonogramu rozpoczyna się rozszerzanie diety dizeciom karmionym butelką. Do tego czasu można "zaszaleć" z jakimiś herbatkami ewentualnie.
Oczywiście wiele mam wprowadza inne pokarmy wcześniej.
Nie wiem czy wiecie też o istnieniu zasady że nowe pokarmy wprowadza się pojedyńczo i przynajmniej kilka dni podaje się ten nowy pokarm i nie wprowadza nic nowego żeby zaobserwować rekację dziecka, no a w przypadku zupełnie pierwszych danek z szacunku dla małego, nieprzyzwyczajonego do takich rewolucji, przewodu pokarmowego.
No i polecam jako pierwsze "danie" ten kleik ryżowy - rozrobione w odrobinie wody troszkę kleiku ryżowego czystego bez dodatków, podawane łyżeczką.
Pozdrawiam
Aga
A po kleiku (podawałam mu na przełomie września i października), nawet pomimo że było to tylko kilka łyżeczek, momentalnie była zmiana z kupkami - to znaczy tak jak regularnie codziennie robił, to po kleiku go zapierało na jeden dzień - taka mała ilość a jak widać nie było to obojętne dla jego brzuszka.
W ogóle karmienie jest fajne ale jak już ktoś zauważył trudno myśleć o karmieniu dizecka które chociaż troszkę nie siedzi i nie współpracuje - uważam że dwumiesięczne dizecko jest za małe na łyżeczkę - soczek - może troszkę, kleik taki do picia ewentualnie, ale ostrożnie, ale słoiczki to jeszcze trochę - takie jest moje zdanie.
Oczywiście nie trzeba czekać aż do 6 miesiąca, ale moim zdaniem wypadałoby poczekać do 4 chociaż - wtedy wg harmonogramu rozpoczyna się rozszerzanie diety dizeciom karmionym butelką. Do tego czasu można "zaszaleć" z jakimiś herbatkami ewentualnie.
Oczywiście wiele mam wprowadza inne pokarmy wcześniej.
Nie wiem czy wiecie też o istnieniu zasady że nowe pokarmy wprowadza się pojedyńczo i przynajmniej kilka dni podaje się ten nowy pokarm i nie wprowadza nic nowego żeby zaobserwować rekację dziecka, no a w przypadku zupełnie pierwszych danek z szacunku dla małego, nieprzyzwyczajonego do takich rewolucji, przewodu pokarmowego.
No i polecam jako pierwsze "danie" ten kleik ryżowy - rozrobione w odrobinie wody troszkę kleiku ryżowego czystego bez dodatków, podawane łyżeczką.
Pozdrawiam
Aga
Jeszcze a propos zagęczszania mleka - Ignac zaczął faktycznie lepiej spać w pewnym momencie po tym jak zaczęłam mu dawać butelkę przed snem, zamiast piersi, ale to dluga historia - byłam wtedy już w ciaży i prawdopodobnie miałam przez to mniej pokarmu, bo koleś zaczął się często budzić w nocy.
Ale jeśli chodzi o spanie to uważam że na 95% jest możliwe żeby dziecko karmione piersią spokojnie przesypiało też te 7 godzin - czyli powiedzmy budziło się w nocy tylko raz, koło 3 lub 5 - Hania coraz częściej właśnie tak robi.
To chyba nie zależy do końca od obfitości kolacji - na przykład Ignaśko pije bezpośrednio przed snem tylko kubek mleka i śpi nieraz 12 godzin, po wstaniu wcale nie jest głodny. Oczywiście u takiego maluszka to wygląda trochę inaczej, no ale stopniowo coraz dłużej mogą spać bez jedzenia i to jest naturalne
Pozdrawiam
Agnieszka
Ale jeśli chodzi o spanie to uważam że na 95% jest możliwe żeby dziecko karmione piersią spokojnie przesypiało też te 7 godzin - czyli powiedzmy budziło się w nocy tylko raz, koło 3 lub 5 - Hania coraz częściej właśnie tak robi.
To chyba nie zależy do końca od obfitości kolacji - na przykład Ignaśko pije bezpośrednio przed snem tylko kubek mleka i śpi nieraz 12 godzin, po wstaniu wcale nie jest głodny. Oczywiście u takiego maluszka to wygląda trochę inaczej, no ale stopniowo coraz dłużej mogą spać bez jedzenia i to jest naturalne
Pozdrawiam
Agnieszka
reklama
Piotruś za 1,5 tygodnia kończy 4 miesiące więc nam pan doktor już pozwolił dawać soczki i owoce a po skonczeniu 4 miesiecy warzywka i kaszki ewentualnie.
A co do jabłuszka to chyba osoba karmiąca mu nie pasowała, bo jak tata przyszedł z pracy i próbował nakarmić nim dziecko to Piotruś wszystko pięknie zjadł z uśmiechem na twarzy i tak to jest z naszymi dziećmi - siedzimy z nimi cały dzień, karmimy, poświęcamy się a one takie niewdzięczne
Aha i robimy tak jak zgred pisała, od wczoraj podajemy tylko deserek jablkowy zeby wiedziec czy bedzie po nim jakas reakcja - ale nic sie nie dzieje
A co do jabłuszka to chyba osoba karmiąca mu nie pasowała, bo jak tata przyszedł z pracy i próbował nakarmić nim dziecko to Piotruś wszystko pięknie zjadł z uśmiechem na twarzy i tak to jest z naszymi dziećmi - siedzimy z nimi cały dzień, karmimy, poświęcamy się a one takie niewdzięczne
Aha i robimy tak jak zgred pisała, od wczoraj podajemy tylko deserek jablkowy zeby wiedziec czy bedzie po nim jakas reakcja - ale nic sie nie dzieje
Podziel się: