właśnie dałam Iza Mirce jabłko i jestem zaskoczona, ślicznie zjadła i poszła spać, a resztke zjadła mamusia... pychotka! Zaskoczona, bo marchewka średnio mi podeszła, a uwielbiam wszystko co z marchewką związane, więc byłam nastawiona, że jabłko też tak malo jabłkowate będzie... ale pyszne!
po dzisiejszym dniu przypomniało mi się jeszcze kilka rad
naprawde bezczelnie wypisuje te rady, narzucając się z nimi i jeszcze nie podając źródła... ale pani dr chyba zrozumie
)
1. jak podajecie dzieciom już nowości i modyfikujecie ich menu dzienne, to trzymajcie się tej kolejności, bo ułatwia to życie, np. jeżeli 2 posiłkiem jest kaszka (jak u nas), to zostawicie już tak i jak zmienicie smaki kaszki, to tylko w ramach tej godziny, to będzie mniejszy szok dla dziecka, to samo się tyczy obiadków i innych...
2. Jeżeli np. w obiadkach zaczełyście wprowadzać najpierw marchew, to rozszerzając nie wrzucajcie od razu nowego smaku, tylko np. marchewkę z czymś, a potem dopiero coś innego, np. dynię...
3. Nam doradzono, żeby najpierw spróbować stopniowo jeden posiłek zamienić na "nie mleko z butelki", najlepiej na mleczny, żeby wprowadzanie było jak najdelikatniejsze i przyzwyczaić do łyżeczki i karmienia łyżeczką, kiedy już jeden posiłek zostanie zamieniony i zamiast butelki będzie np. kaszka, to wtedy spróbować z innym posiłkiem...
4. co do obiadków, to nie przekarmić dziecko od razu, np. obiadek z marchewki, potem soczek, a potem deserek, a potem dziecko przejedzone zwróci wszystko- należy pamietać, że nowe smaki wzbudzają ciekawość i maluch chce więcej i więcej. Jak mu zasmakuje, to zje każdą ilość, ale potem zwróci... jak już będziemy wiedzieć jaką ilością np. marchewki maluch się najada, możemy potem dać mu nieco mniej, żeby zmieścił się np. deserek (kilka łyżeczek), oczywiście jak już będziemy wiedzieć, że żaden z produktów malucha nie uczula...
5. i co mnie rozwaliło... przeanalizujcie co Wy jecie i Tatusiowie, czego bardzo nie lubicie a za czym przepadacie, np. u nas wogóle nie jada się dyni i pani dr powiedziała, żeby się nie zdziwić, jak dziecko niby zje posiłek z dyni, ale zaraz zwróci lub będzie marudne... my nie lubimy to i dziecko może nie lubić, można potem spróbować za kilka dni dla pewności, ale jeżeli się powtórzy sytuacja, to już wiemy, czego dziecko jeść wogóle nie będzie
narazie chyba tyle...