Aia, no nasze mamy miały w tamtych czasach inne wytyczne. Moja teściowa ostatnio oburzona była jak ją poprawiłam, że mięsko się osobno gotuje a potem samo mięso się miksuje z warzywkami, a nie z tą wodą w której się mięso gotowało.
Ja przyjęłam, że wprowadzanie nowości do diety dziecka to takie przygotowanie do dalszego prawdziwego jedzenia, zaznajamianie się z łyżeczką. Stąd też stwierdziłam, że na początek wystarczy jeden posiłek stały dziennie. Według schematu żywieniowego w szóstym miesiącu przy karmieniu mm już mają być niby 4 porcje mleka i dwa inne posiłki. I wymyśliłam sobie, że Tymek będzie miał na obiadek warzywka a popołudniowy posiłek to będzie owocowy, z kleikiem ryżowym albo kukurydzianym. Do tej pory raz w tygodniu jabłuszko z kleikiem dostawał na obiad (bo bardzo mu smakuje jabłko).
A zaczynałam od samych warzyw. Jak chciałam wprowadzić kleik ryżowy, to dodałam do niego pół słoiczka marchewki. Wciągnął aż miło .
Ja przyjęłam, że wprowadzanie nowości do diety dziecka to takie przygotowanie do dalszego prawdziwego jedzenia, zaznajamianie się z łyżeczką. Stąd też stwierdziłam, że na początek wystarczy jeden posiłek stały dziennie. Według schematu żywieniowego w szóstym miesiącu przy karmieniu mm już mają być niby 4 porcje mleka i dwa inne posiłki. I wymyśliłam sobie, że Tymek będzie miał na obiadek warzywka a popołudniowy posiłek to będzie owocowy, z kleikiem ryżowym albo kukurydzianym. Do tej pory raz w tygodniu jabłuszko z kleikiem dostawał na obiad (bo bardzo mu smakuje jabłko).
A zaczynałam od samych warzyw. Jak chciałam wprowadzić kleik ryżowy, to dodałam do niego pół słoiczka marchewki. Wciągnął aż miło .