A ja widzę ogromną potrzebę :-). Chcę zaciekawić jedzeniem dziecko, pokazać że to co ona je jedzą też dorośli, że nie jest wyjątkowa. Takie są idee BLW i one mi są bardzo bliskie. chcę pokazać że posiłek to wydarzenie radosne i dobra zabawa na który ma wpływ. Dzięki temu poznaje różne kształty, zapachy, kolory. Nie jem niczego w domu czego bym nie chciała żeby wkrótce jadła. Ogóra dostanie do łapy góra za dwa miesiące.
No i przede wszystkim boję się skrajności wszelkich bo to prowadzi do paranoi niestety ( nie u wszystkich żeby nikt do siebie nie odebrał )
Ja chcę żeby Ola jadła normalnie to jest mój najważniejszy cel bez cudowania i wydziwiania, tak jak jemy całą rodziną. Nie zamierzam jej nic specjalnie gotować po 12 mies a większoścć potraw już po 10 będzie jadła z nami.
Dopiero co nadrobilam watek bo troche mnie tu nie bylo ale Kakarolina masz identyczne podejscie jak ja do spraw żywienia dziecka. Uwazam ze jest bardzo zdrowe takie wlasnie rozszerzanie diety. Nie zamierzam walczyc z.dzieckiem jak bedzie chcialo sprobowac czegos co ja jem to nawet dziwne mi sie wydaje...przecież to mama powinna pokazac swiat i smaki to jest bardzo wazny element poznawania tego swiata ktory rokuje na przyszlosc. Ja dziękuje mojej mamie ze nauczyla mnie jesc wszystko ale zdrowo