reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozszerzamy dietę Maluszków

dzag, jeszcze nigdy nie użyłam kostki rosołowej, a nie chyba z dwa razy takie eco. Glutaminian sodu dziecku półrocznemu to hardkore:tak:

Ja dostaje króliki z hodowli domowej koleżanki teściowej (hoduje na własny użytek dla dzieci, rodziny), tak samo mam kurczaki. Jagnięcina trudno dostępna, kupuje na Kleparzu w sprawdzonej budce, tak samo cielęcina i wołowinę innych mięs nie planuje wprowadzać, może jeszcze indyka.

Ryby kupuje w Rybnym na Placu Imbramowskim , ta mają ponoć najlepsze ryby w mieście.
 
reklama
Ostatnia edycja:
Kanapka? Tort? Serio? A mi mówili, że ja hardkorowa bo przyprawiam...

Gluten od jutra, po łyżeczce glutenowej kaszki holle do jednego posiłku przez 2 miesiące :)
 
Ja też na początku dawałam słoiczkowe, bo miałam ogromne opory przed gotowaniem. Od kilku dni przygotowuję sama i rzeczywiście nie zajmuje mi to dużo czasu. Mam fajny parowar, który dostaliśmy kiedyś od moich rodziców - taki piętrowy. Biorę najmniejszy pojemniczek, na nim układam warzywa, wlewam wody do pojemniczka, nastawiam i się robi. Gdy warzywa się uparują, dolewam troszkę wody z tego parowania, dodaję pół łyżeczki masła i blenduję. Konsystencja jest OK - jak słoiczkowa, a smak też na tyle dobry, że moja Lila z dużą chęcią to zjada. Niedawno dawałam buraczka z ziemniaczkiem, dziś była marchewka, pietruszka i ziemniak i też wsunęła. Od kilku dni podaję też 1/2 łyżeczki kaszy manny, a od jutra będę dawała całą łyżeczkę. Oprócz tego kleiki: ryżowy i kukurydziany z owocami. Normalnie się przełamałam i przekonałam, że nie jest to takie trudne.

Nie wiem jedynie, co robić z nadwyżką tego, co zrobię. Dziś wyszły mi 2 pełne słoiczki obiadku. I nie wiem, czy mogą one być w lodówce - jeden dam jutro, drugi pojutrze, czy ten drugi powinnam zamrozić, zapasteryzować, czy co? Jak Wy robicie? Podpowiecie coś?

No i chodzi mi o ilość. Bo Lila zjada bez problemu pojemność małego słoiczka i myślę, że gdybym jej dawała dalej, to wciąż by jadła. Ale też nie chcę jej przekarmić na dobry początek, bo ona ma jeszcze malutki ten żołądek. Więc jak u Was to jest? Dajecie odmierzone porcje, czy do oporu że tak powiem, aż się dziecko nie naje?

Jeśli o owoce chodzi, to ja je też paruję, a wodę mam też z tego filtra odwróconej osmozy. Przegotowuję ją, studzę nieco i daję Lili do picia.

Kakakarolina, pisałaś, że te malutkie kulki mięsa mrozisz na talerzyku? I ten talerzyk zostawiasz w zamrażarce, czy kulki gdzieś przekładasz do woreczków itp.?
 
Moja mam kupuje u takiego faceta na Nowym ale jak Ci to wytłumaczyć to nie wiem:no: Ja jeszcze kupuje koło nas na Rydla jest taki plac i koleś zawsze mi mówi skąd, czym karmione itfd. Ja bym się tak nie przejmowała bardzo tym mięsem, tak drób warto kupować w eco sklepach lub od "bab" ale wołowiny czy cielęciny w eco sklepach nie widziałam. Zresztą ja jestem przeciwniczką tak restrykcyjnej diety eco, nie wierze, że te krowy i cielaczki są karmione tylko naturalnie, ale też mi nie śpieszno za takim mięsem da dziecka. Na razie jagnięcina, bo to jeszcze nadal "dziewicze" drogie mięso, kurczaki i króliki, idnory od baby. Z ryb na razie te chude, a mało ewentualnego skażenia rtęcią czyli dorsz.
Twoje mięso na pewno będzie lepsze, myślisz, że do słoiczków ładują eco? jakby tak było to nie kosztowałyby 5 zł ale 10.
 
Ostatnia edycja:
Jeju, asia, już sama nie wiem. Ja tez nigdy dla siebie "eko" nie kupowałam. Ale po prostu nie ufam tym mięsom w sklepach. Jak zwierzątka futrowane antybiotykami, sterydami i jakimiś modyfikowanymi paszami, to jakie może ich być mięso - też pełne tego. A Nowego Kleparza to nie znam, tylko na Starym swego czasu robiłam zakupy, to i tak mi nic nie powie jak wytłumaczysz która to buda i koło której stoi :-p.
A dodatkowym przykładem jest pies znajomej. Ten taki podobny do goldena, śliczna beżowa kulka :-p. Dobra kobita dawała mu świeżego kurczaczka prawie codziennie, chuchała i dmuchała, szczeniak się zrobił sporawy. Przy okazji szczepienia weterynarz powiedział, że psina za dużo waży, ile ona mu jeść daje i co... No i powiedział, że z tych kurczaków taki się pewnie zrobił, sterydy robią swoje...:baffled:
MieMie, ja robię hurtowo obiadki, w sobotę. Wykorzystuję do tego słoiczki z kupnych obiadków, więc nie mam tego jak zapasteryzować (w tych słoiczkach się po prostu nie da). Ja zamrażam i mogą takie długo stać w zamrażarce. Gdybym nie zamroziła, to trzymałabym w lodówce góra 2 dni. A dzięki temu, że wykorzystuję słoiczki z gotowych dań mam od razu właściwe wielkości porcji :-). W takim słoiczku mieści się 210ml jak się obiadku wsadzi pod samo wieczko.
 
Ostatnia edycja:
dzag, a wiadomo mój Disiek je karmę z jagnięciną albo z łososiem.
No, a myślisz, że w słoiczku za 5 zł jest taki malutki kurczak co mam od teściowej? One są tak mało okazałe, że fileta byś z niego żadnego nie miała, nadaje się tylko na rosół ewentualnie te 19 g dla dziecka tam znajdę:-)
 
O matko, no kupując te słoiczki mam przekonanie, że znajdę w nich zdrowe składniki. W końcu to nie jest jedzenie dla mojego żołądka, który już niejedno w swojej karierze przeszedł i przetrawił, ale dla małego żołądeczka, który dopiero uczy się co to jedzenie :baffled:. Dobra, tym co piszesz uspokajasz moje sumienie, bo wczoraj do obiadków dorzuciłam Tymkowi sklepową pierś z kurczaka :-D.
 
reklama
K8 :szok:. Nie wiem, czy chciałam to usłyszeć :-p. Czyli lepiej kupić tego kurczaka czy cielęcinkę w mięsnym, co? No to voila - w następny weekend szef kuchni podaje cielęcinkę :-D.
A ja się dzisiaj napaliłam na mój genialny pomysł - kuskus. Pomyślałam sobie, że będzie idealnym grudkowatym dodatkiem do zupki. Napaliłam się jak szczerbaty na suchary, a artykuły przeczytane w necie mnie zgasiły, bo ponoć dopiero po 9 miesiącu można :-(. A nawet trafiły mi się informacje, że po 11-tym :-(. No to czekam. Póki co za grudki robi lekko rozgotowany biały ryż.
 
Do góry