Cześć Dziewczyny Wreszcie trochę się ogarnęłam po wtorkowym porodzie i mogę coś napisać Dzisiaj nasza szósta doba i jest tak:
- jestem mega płaczliwa i emocjonalna. Sporo płaczę nawet i bez powodu. To na pewno nie depresja ale hormony, bo nie mam spadków nastroju czy dziwnych myśli. Po prostu albo się wzruszam albo czymś niepokoję, bo ciągle są jakieś nowe rzeczy (nazywam to wyzwania, nie problemy)
- Mały super się przystawia, ma dobrą technikę jedzenia a ja nie mam pogryzionych brodawek
- nawał mleczny minął. Piersi ciężkie, ogromne ale nie ma już tego uczucia gorąca i prawie bolesnej twardości
- Hubert dziś nie daje się dobudzić w ciągu dnia i szybko zasypia przy cycu. Mało zjadł (ale w nocy karmiliśmy się prawie 3 godzinki w jednym cyklu z przerwą na przewijanie). Martwi mnie to, bo nie chcę żeby złapał żółtaczkę. Czy Wasze dzieci też tak mają, że śpią jak susły więcej niż 3 godziny i nie chcą się dobudzić? U nas pierwszy taki dzień dzisiaj a ja już panikuję. Wcześniej było tak, że za dnia spokojniejszy i dłużej śpiący ale jednak czasem domagał się jedzenia. A dziś w ogóle..
- połogowe sprawy: byłam szyta, już nie czuję prawie żadnego bólu. Za to od wczoraj czuję nieprzyjemny zapach odchodów połogowych i krocza + pieczenie w kroczu. Jeden dzień trochę się zaniedbałam z wietrzeniem plus nosiłam czasem podpaski, bo nie miałam aż tylu podkładów no i mam za swoje. To chyba jakaś grzybica. Pachnie tak, jak długo nie zmieniana podpaska podczas okresu. Macie podobnie? Teraz odkażam octeniseptem i zakładam tylko podkłady plus często się wietrzę. Zobaczymy co to da.
- jeszcze pytanie numer dwa: Zauważyłam, że Hubert podczas spania napina się, robi czerwony i troszkę popłakuje jak robi kupę lub pierdzi. Czy u Was jest tak samo, to normalne czy mam już szukać jakiegoś lekarstwa lub zmieniać dietę?
Podsumowując: Każdy dzień jest wyzwaniem. Nie ma lekko, ale jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie i moja miłość do Synka jest nieskończona.
- jestem mega płaczliwa i emocjonalna. Sporo płaczę nawet i bez powodu. To na pewno nie depresja ale hormony, bo nie mam spadków nastroju czy dziwnych myśli. Po prostu albo się wzruszam albo czymś niepokoję, bo ciągle są jakieś nowe rzeczy (nazywam to wyzwania, nie problemy)
- Mały super się przystawia, ma dobrą technikę jedzenia a ja nie mam pogryzionych brodawek
- nawał mleczny minął. Piersi ciężkie, ogromne ale nie ma już tego uczucia gorąca i prawie bolesnej twardości
- Hubert dziś nie daje się dobudzić w ciągu dnia i szybko zasypia przy cycu. Mało zjadł (ale w nocy karmiliśmy się prawie 3 godzinki w jednym cyklu z przerwą na przewijanie). Martwi mnie to, bo nie chcę żeby złapał żółtaczkę. Czy Wasze dzieci też tak mają, że śpią jak susły więcej niż 3 godziny i nie chcą się dobudzić? U nas pierwszy taki dzień dzisiaj a ja już panikuję. Wcześniej było tak, że za dnia spokojniejszy i dłużej śpiący ale jednak czasem domagał się jedzenia. A dziś w ogóle..
- połogowe sprawy: byłam szyta, już nie czuję prawie żadnego bólu. Za to od wczoraj czuję nieprzyjemny zapach odchodów połogowych i krocza + pieczenie w kroczu. Jeden dzień trochę się zaniedbałam z wietrzeniem plus nosiłam czasem podpaski, bo nie miałam aż tylu podkładów no i mam za swoje. To chyba jakaś grzybica. Pachnie tak, jak długo nie zmieniana podpaska podczas okresu. Macie podobnie? Teraz odkażam octeniseptem i zakładam tylko podkłady plus często się wietrzę. Zobaczymy co to da.
- jeszcze pytanie numer dwa: Zauważyłam, że Hubert podczas spania napina się, robi czerwony i troszkę popłakuje jak robi kupę lub pierdzi. Czy u Was jest tak samo, to normalne czy mam już szukać jakiegoś lekarstwa lub zmieniać dietę?
Podsumowując: Każdy dzień jest wyzwaniem. Nie ma lekko, ale jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie i moja miłość do Synka jest nieskończona.